Hmmm, jakieś 3 tygodnie temu kupiłem Krossa A6 i jakoś na "fabrycznym" smarze wcale cicho nie było. Wydawało mi się, że to norma - poprzednio miałem starego Ital Bike, który był psikany tylko wd40 (ale i tak przez 5 lat jazdy zero serwisu i chodził).
I kupiłem Rohloffa, posmarowałem 1 kroplę na ogniwo, zostawiłem na noc, rano obtarłem i nagle cisza zupełna. Gdyby nie opony nie byłoby słychać, że jadę. Jak się później okazało, smaru dalej było za dużo i pobrudził mi kasetę i zębatki z przodu. Strasznie wydajny skubany, więc jeszcze raz wycierałem.
Jakieś 140km przejechanych po smarowaniu i dalej idealna cisza. Teren to połowa szosa, połowa lasy i o dziwo brudu zbyt dużo nie nałapał. Jakieś trawki czy inne małe badziewia się poprzyklejały tu i ówdzie, ale cały rower był w błocie, więc nic dziwnego. Z butelki(50ml) zeszło tyle, że na oko wystarczy na kolejne 4-5 smarowań.
Rohloffa zdecydowanie polecam. Za butelkę zapłaciłem 29zł.
Pozdrawiam.