Wszystko zależy, jak i gdzie jeżdżą. Ja już dawno wyleczyłem się z papierowych opon. Ostatnie lekkie opony jakie miałem, to RR evo, strach było tym gdziekolwiek wjechać. Nie zdążyłem zjeździć bieżnika, a już miały tyle sznitów na ściankach, i kilka szyć, łatek, że nadawały się tylko na przemiał. Pewnie jakbym jeździł na nich na północ od Krakowa, to by się sprawdziły, ale, na Jure i w góry muszą być solidne opony, niestety wiąże się, to ze słuszną wagą. Jeździłem na nie lekkich hutchinson python 2,1 tr rr (630gr ), i zero problemów, aczkolwiek python na przodzie pomimo mieszanki rr nie trzyma najlepiej, i też nie za dobrze wspomaga sida w amortyzacji. Więc niedawno położyłem całkowicie lagę na wagę, i założyłem na przód cobrę 2.25 tr rr hardskin, o kosmicznej wadze 720gr. Niesamowice poprawiła się amortyzacja, prowadzenie, spokój psychiczny podczas zjazdów po kamolach / korzeniach. Opona łyka wszystko - jak teraz zjeżdżam z Turbacza, to ino iskry lecą.