Skocz do zawartości

c1ach

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2 681
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Odpowiedzi dodane przez c1ach

  1. Według Foxa, Marzocchi nie będzie marką budżetową.

     

    Cytując z http://www.bicycleretailer.com/north-america/2016/04/14/fox-looking-2018-model-year-offer-more-extensive-new-marzocchi-products#.V5dBYvxv5dg :

     

     

    "You won't see Marzocchi on bikes selling for under $1,000," 

     

    I drugi cytat:

     

    (...) Marzocchi 2017 line will be similar to the 2016 offerings. "The 2018 line is where we will really get going again, in the OE and aftermarket," he said.

     

     

    Czyli nic nowego teraz nie wymyślą, rewolucja planowana na 2018 :)

  2. Do Kanady nie przyjechałem w celach rowerowych.

    Turystycznie wiedziałem że interesuje mnie tylko i wyłącznie pustka, natura i bycie z dala od wszystkiego. Budząc się rano w tajdze i mając po 150 km w każdą stronę do najbliższej chałupy zdecydowanie nie byłbym w stanie poczuć otoczenia, gdyby ktoś mi gadał nad uchem. W miejsca typowo turystyczne - jeździj z kimś, na odludzie - samemu.

     

    Na miejscu i tak ciężko szukać kompanów, bo wyprawa rowerowa jest tam sprowadzona do miana wyczynu. Dużo ludzi robiło mi zdjęcia, nikt tam nie myśli o takiej jeździe na rowerze jako czymś normalnym. Turystyka = kamper, własny samochód. Nic poza tym, jak się zdarzają szaleńcy to na bank wiadomo że narodowość inna niż kanadyjska  ;)

     

    Ja to w sumie niewielką część Kanady zobaczyłem, ale warto się przyjrzeć np. wyprawom Kamili Kielar:

    https://www.youtube.com/watch?v=4-fts3OPzeQ

  3. Wyjazd w stronę Calgary wzdłuż pięknego pasma gór. Początkowo ścieżką rowerową wzdłuż autostrady, a dalej już mniej ruchliwą szosą przez Kananaskis i Cochrane. Trasa początkowo wiodła terytoriami kopalnymi, gdzie non stop mijały mnie wywrotki, a tory kolejowe i bocznice nie miały końca. 
     
    Za tym całym "indastły" czekały na mnie fenomalne trawiaste prerie - dosłownie po horyzont. A dalej góry, ciemnozielone na tle trawy. I tak przez 50 kilometrów, jazda w miejscu które wydawało się nierealne, jak z jakiegoś filmu o Indianach.

     

    https://www.youtube.com/watch?v=M0QdeXK48z4

  4. Przodem czy tyłem do kierunku jazdy? 

    Jeden - przodem. Więcej rowerów - zamiennie.

     

     

    W przypadku jednego roweru uchwyt montujecie na środku dachu ?

    Tak - bo lubię jak jest równo i to jedyny powód.

    Inny sposób montażu nie da Ci żadnych magicznych efektów w postaci mniejszego zużycia paliwa :)

     

    Jeżeli wozisz tylko jeden rower, to odpuść temat bagażnika dachowego. Oszczędzisz najwięcej.

    Ja w kombi klasy średniej zawsze wiozę wewnątrz (wchodzi bez składania czegokolwiek, wkładasz tyłem do przodu i skręcasz przednie koło do pionu). Jeśli zdejmę koło i ułożę wzdłużnie, to mogę jednocześnie mieć rower w środku i spać :)

  5. Prosty uginacz, nic specjalnego. Pewniejszy i trwalszy niż tanie stare budżetowe marki (np. RST), ale cudów nie ma co oczekiwać.

    Na początek nie ma problemu aby z takim jeździć, jednak w przyszłości rozważysz wymianę na lepszy.

  6. Odcinek Coleman Creek - Banff. Ostatni dzień pokonywania trasy Jasper - Banff. Przewodniki opisują wycieczkę na 6 dni, w praktyce wypoczęty biker zrobi ją w 3, ja jechałem 4. I bardzo dobrze, bo widoki zapierają dech w piersiach. Była to najlepsza wypłata od natury jaką dostałem.

     

    Spanie było tym razem nielegalnie na zamkniętych campingach. Na drugim z nich zauważyła mnie obsługa i grzecznie wyprosiła z komunikatem "radź sobie sam", na szczęście dopiero rano  :) Wszystko przez to, że przeniosłem namiot do wiaty która była widoczna z daleka.

    Nie pozostało nic innego jak pedałować w deszczu do Banff, kurortu z najwyższej półki i wszelkimi usługami. Jak wiadomo, deszczowo-zamglone góry robią wrażenie wcale nie gorsze, niż te przy bezchmurnym niebie.

     

    https://www.youtube.com/watch?v=P52KPzPEBlg

  7. Dotarłem do głównego celu wycieczki, czyli szlaku pod jęzor lodowca Columbia. Zlokalizowany jest on na wysokości 2030 m, gdzie przy drewnianych toaletach zostawiłem rower i po reorganizacji sprzętowej ruszyłem na pieszą wycieczkę.

    Przestrzeń, wiatr, chłód i zapach są niesamowite - nie do pokazania w jakikolwiek sposób.

    W takich miejscach jedyne co przychodzi do głowy, to jakieś gitarowe solówki typu Free Bird ;)

     

    Columbia Icefield

     

    zdjecie,600,628646,20160612,columbia-ice

  8. Po dotarciu do Jasper udałem się na pieszą wycieczkę, aby rozprostować nogi. Poszedłem do Maligne Canyon, gdzie są fantastyczne ścieżki piesze. Utworzono jest wzdłuż kanionu, na dnie którego spływają wody z jeziora Maligne. Tym pięknym wodospadom nakręciłem w sumie słabą reklamę, ich wygląd jest oszałamiający.

     

    Na jezioro Maligne nie miałem już czasu, a podobno jest to najlepszy rejs jaki można sobie tylko wyobrazić. Ale ja się cieszę, że jest co zwiedzać następnym razem :)

     

    Jasper i Maligne Canyon

     

    zdjecie,pelne,627027,20160604,pociag-oso

  9. Dzięki! :) Odcinki są dlatego aby nie ugrzęznąć na 3 miesiące, ponieważ czasu mam niewiele, a sprzęt każe mi czekać na wszystko i długi film renderowałby się chyba dwa dni.

     

    Jedyny niedźwiedź którego spotkałem gryzł trawę w odległości 100 m i nie przejmował się mną, dopóki nie wiatr nie poniósł zapachu przepoconego rowerzysty. Wtedy misiek zaczął się zastanawiać, ale nie czekałem na to co wymyśli i odjechałem żeby go więcej nie stresować  ;) Przy większości spotkań widzisz niedźwiedzia który stoi i coś robi, one nie urządzają sobie biegów lekkoatletycznych przez las, więc można się bezpiecznie wycofać.

     

    Kempingi i popularne szlaki turystyczne są bezpieczne i kontrolowane.

    Na kempingach ludzie do 23 trzaskają drzwiami samochodów, a jak jest weekend to w promieniu 5 km dosłownie wali dymem z grilla i spaloną kiełbą - nawet to nie jest w stanie zwabić misia w tak "niebezpieczne" miejsce.

    Szlaki dostępne dla turystów są monitorowane pod względem obecności śladów i odchodów, można też samemu zgłosić jak się zobaczy. Miśki mają swoje własne trasy, ale czasami je zmieniają na kolidujące ze szlakami i wtedy cały obszar jest wyłączany z ruchu turystycznego. Ja 2 razy trafiłem na takie miejsca.

     

    Podsumowując - Kanada dba o swoją reputację i robi wszystko, aby obydwie strony czuły się dobrze. Pojedyncze ataki zdarzają się co kilka lat, to są jednak incydenty i śmieszne liczby patrząc na liczbę turystów odwiedzających kraj. Wystarczy nie robić z siebie poszukiwacza przygód i stosować ogólne zasady bezpieczeństwa. Być tu zaatakowanym to jak wygrać w lotka.

    To dotyczy wyłącznie obszarów typowo turystycznych w Kanadzie, wierzę że na Alasce, w Rumunii itp. może być trochę inaczej ;)

  10. Hej,

     

    amerykańska motoryzacja bardzo mi się podobała zanim tu nie przyjechałem :)

    Pierwsze kilka dni strasznie się jarałem, potem zaczęło mnie to zwyczajnie denerwować. Auta są tutaj bardzo głośne i wielu ludzi uważa że tak ma być, co wkurza podczas rowerowania. Jest mnóstwo pickupów których opony wydają odgłos przejeżdżającego tira, silniki po 6 litrów a wydechy jak w ciężarówkach. To jest taki odgłos, że w Polsce każdy już zadziera głowę i szuka nadlatującego samolotu.

    Same ciężarówki są jeszcze gorsze, szczególnie te stare śmierdziuchy. Ogólnie ta część świata nie wygląda na regulowaną przez cokolwiek. Jest także mnóstwo sportowych lub pseudo-sportowych wozów, których zadaniem jest przewyższyć resztę swoją głośnością.

    Komfort jazdy rowerem w takim towarzystwie - 3/10. Lepiej jest na szosach typowo turystycznych, bo te tranzytowe są zaprojektowane wyłącznie pod auta. Ścieżki rowerowe dopiero zaczynają się pojawiać, Kanada jest zacofana względem Polski.

    Ta część świata jest zaprojektowana tak, aby się przypadkiem nie narażać na wysiadanie z samochodu. Rowerzysta ciągle musi kombinować jak przeżyć.

     

    Po drogach asfaltowych rowerem szosowym nie jeździ się łatwo. Jakość szos jest porównywalna do polskich, natomiast pobocza są pełne ostrego żwiru i nikt ich nie sprząta. W ciągu paru dni znalazłem młotek, klucz nasadowy, kombinerki (te akurat mi się przydały :P), osłonę tarczy hamulcowej, mnóstwo haków, troków, drutów, szkieł i podobnych atrakcji. Opony miałem semislick 30mm, a i tak ledwo dojechałem.

     

    Kierowcy trucków jeżdżą zawodowo, omijają szerokim łukiem a nawet zmieniają pas.

    Najwięcej "Januszy" jest wśród pickupów (dla mnie to taki odpowiednik Passata, grupa docelowa wiele się nie różni).

    Najniebezpieczniejsze sytuacje powodują kierowcy prywatnych autobusów-kamperów - ludzie którzy zrobili sobie prawko na autobus i nie za bardzo potrafią nimi jeździć, ponieważ robią to zaledwie kilka razy do roku i są niedokształceni. Takie autobusy mijały mnie na żyletkę, zero świadomości. Zazwyczaj też ciągną na sztywnym holu samochód osobowy, żeby mieć czym jeździć po bułki ;)

     

    Natomiast w dzielnicach mieszkalnych wszyscy jeżdżą spacerem, co jest dla mnie niewiarygodne. Uprzejmość i wpuszczanie rowerzystów/pieszych wszędzie gdzie się da - zatrzymująca się 3-pasmowa droga to nic dziwnego. Chociaż to też zależy od miasta, Calgary wypada gorzej niż Edmonton.

  11. https://youtu.be/y4rpVHImcHI

     

    Zapraszam do obejrzenia i dalszego śledzenia mojej "wyprawy" po kanadyjskiej prowincji Alberta :)

     

    Wyruszyłem ze słonecznego Edmonton, skąd przez pustkowia dotarłem do Jasper, kurortu w Górach Skalistych.

    Następnie przejechałem jedną z najpiękniejszych szos na świecie - Icefields Parkway przebiegającą przez serce kanadyjskich "rockies", dwie przełęcze ponad 2000m, z których jedna ociera się lodowiec Columbia.

    Zwieńczeniem jazdy był dłuższy postój w miejscowości Banff, a następnie powrót do Calgary, skąd właśnie piszę.

     

    Trasa którą zrobiłem nie jest trudna dla doświadczonego cyklisty (górskiego), problem stanowi jednak pustkowie które wymusza sposób myślenia na kilka dni do przodu. To nie Europa, gdzie miejscowości są blisko siebie. Na Icefields Parkway wyruszasz ze świadomością, że za kolejne 250 km jest malutka stacja benzynowa i "convienence store" z podstawowymi produktami.

     

    Przed górami czekało na mnie 170 km jazdy szutrową drogą pośrodku niczego, na końcu której znalazłem zlikwidowany sklep i półkę z pudełkowanym suchym chlebkiem do kupienia w lokalnym barze. Jedyne z czym nie było problemów, to woda którą mogłem brać z czystych rzek i strumieni.

     

    Relację publikuję w formie krótkich odcinków. Nagrywam tylko to co mnie interesuje, z założenia na pamiątkę dla siebie.

    Kolejne filmy będę wklejał w tym temacie.

     

    https://youtu.be/y4rpVHImcHI

     

    Pozdrowienia z Kanady!

     

    zdjecie,pelne,625352,20160528,porzucony-

     

  12. No proszę, nie wiedziałem że za taki pieniądz można już coś kupić i jest to tak łatwo dostępne w PL  :) Ciekawe jak się to ma do polskiego RePacka? Posiadam takowego i konstrukcja wygląda pokrewnie.

     

    Jeśli chcesz cisnąć w trudnym terenie, to trzeba się raczej nastawić na zapełnienie torby w dolnym zakresie pojemności i wrzucenie tam głównie ściśliwych rzeczy, wtedy można wszystko solidnie ścisnąć i bujanie zejdzie do akceptowalnego zakresu.

     

    Tyle ciekawych treści spoczywa w jakimś 31-stronicowym temacie którego NIE DA SIĘ ogarnąć. Nie czas pójść za ciosem i stworzyć dział nt. bikepackingu, z nowościami, recenzjami sprzętu i pytaniami? Administracjo działaj, bo tego NIE DA SIĘ ogarnąć.

  13. Wepchnę się do tematu przekonywania Was na odwiedzenie północnej części Kaszub.

     

    Zeszłej jesieni zorganizowałem sobie kilkudniową wycieczkę w rejony wspomniane przez @adamos .

    Wieżyca akurat mnie nie oczarowała, zwykła górka bez wielkich emocji jak dla mnie (wypad był mtb). Za to widoki - tak. Coś pięknego i tak pustego - przynajmniej jesienią :) Jeziora kompletnie wyludnione poza sezonem, człowieka zero - w przeciwieństwie do żurawi i bocianów czarnych.

     

    A jak był deszcz to też się nie nudziłem - w Kościerzynie jest wystawa amerykańskich samochodów i burgerownia, a kawałek dalej muzeum kolejnictwa.

     

    zdjecie,600,592726,20151017,w-drodze-na-

     

    zdjecie,600,592666,20151016,oaza-spokoju

     

  14. Przy szosowych to raczej standard, ale ramy MTB z mocowaniem pod dwa bidony to już dawno nie widziałem ;)

    A jak ktoś szuka fulla, to mocowanie pod jeden bidon jest rarytasem którego sporo ram już nie posiada.

     

  15. Olej spłynął w dół w trakcie postoju, a potem przelewa się przez otwory tłumika. Po paru ugięciach tłumik się "napełnia" i zaczyna normalnie pracować.

  16. Nie wiem jak oni to robią, ale nawet ich fanpage na FB ciężko znaleźć. Strasznie to wszystko pokraczne, wygląda jakby rowery to nie był raczej ich podstawowy biznes :) Szkoda, bo kiedyś mocno kibicowałem rozwojowi tej firmy.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...