Dzięki predatorowi mogę teraz cokolwiek napisać. Więc piszę: nadal jestem szczęśliwym posiadaczem tegoż kasku. ^^
Miałem wypadek, taki dość solidny, rower poszedł na kasację.
Wracałem już z treningu, miałem jakieś 30km/h, dojeżdżałem do skrzyżowania - moja droga z pierwszeństwem prosto, podporządkowana w prawo, jechałem prosto. Widzę, z naprzeciwka jedzie passat, będzie skręcać, ale zatrzymał się, żeby mnie przepuścić (prawidłowo). I w momencie, gdy wjeżdżałem na skrzyżowanie, koleś ruszył. Nie miałem gdzie uciec, wpakowałem się w jego prawe nadkole, przeleciałem nad (!) nim, robiąc przy okazji półtorej salta w przód i grzmotnąłem głową w asfalt. Ważę jakieś 105kg, więc przy tej prędkości pęd był potworny.
Gdybym nie miał wtedy kasku, nie wstałbym już nigdy więcej.
Po chwilowej utracie przytomności ocknąłem się i zauważyłem, że moja szczęka nie dotyka asfaltu - kask jest na tyle szeroki, że głowa opiera się na nim i na szyi, nie dotykając podłoża! Może to przypadek, nie wiem, ale ja i moja twarz byliśmy tym zachwyceni Chwilę później wstałem, zobaczyłem co i jak, a potem wszystko potoczyło się już normalnym torem (jak to po wypadku). Gdy tylko wydobrzałem, kupiłem nowy kask, prawie identyczny, bo kupiłem wcześniej nowy rower i niebieski nie pasował mi do ramy
Pozdrawiam wszystkich uzbrojonych w hełmy