Skocz do zawartości

c64club

Nowy użytkownik
  • Liczba zawartości

    7
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Dodatkowe informacje

  • Skąd
    Katowice

Osiągnięcia użytkownika c64club

Świeżak

Świeżak (1/13)

  • Conversation Starter
  • Pierwszy post
  • Od tygodnia
  • Od miesiąca
  • Od roku

Ostatnio zdobyte

0

Reputacja

  1. Próbowałem jeżdzić w takim skorupiaku (orzeszek). coś okropnego. Twarda niesprężysta skorupa i odrobina gąbki. Pokochałem kask jak sobie kupiłem Skate (JAKIŚ NONAME). Dałem za niego 5 dych i to byl jeden z najlepszych wydatków w moim zyciu. kolega sie smieje ze troche budowlany ten mój kapelutek ale co tam Konstrukcja składa się ze skorupy z superelastycznego tworzywa. pod spodem sztywna pianka, a do samego czajnika przylega gąbka. Najważniejsze co go odróżnia od orzeszka. Ten kask POCHŁANIA SIŁĘ UDERZENIA, zamiast rozkładać ją równomiernie po czerepie. Przygrzmociłem nim solidnie już kilka razy i nawet nie poczułem. Oto sytuacje, w których mnie poratował: 1. Jadę speedem po lasku (piękna ścieżka zaraz za dirtem - parę małych hopek, rów i ogólnie samo zdrowie) Po malych perturbachach z pogodą poprzedniego dnia w stronę ścieżki przechyliło się drzewko, którego nie zauważyliśmy i jako że jechałem na czele to zasadziłem w nie z bani. Tyle że z rowra spadłem. 2. Po wylądowaniu z hopki na gracie kumpla pozbyłem się widełek (hot-plug ) i dość mocno wyprzedziłem rower - oczywiście przysoliłem w sosnę i odbiwszy się od niej poleciałm na plecy. 3. Jadę na moim BMX przez osiedle, delikatnie z górki, gazuję ile pary w nogach, przejezdzam koło boxu na śmietniki. Akurat jakiś kolo rozbierał wersalkę i odrzucając długą deskę władował mi ją w przednie szprychy. Poleciałem jak z procy, potylicą zasunąłem w krawężnik. Biodro zdarte, na łbie nawet nie poczułem, choć kask ma porysowany tył. Przy okazji śmieszna historia - otóż jak wstałem to podchodzę do gościa z tekstem "dawaj pan tę brechę". wyrwałem mu łom, facio pobladł, a ja po prostu sobie wyprostowałem kierę i oddałem mu łoma, przy czym delikwent nie odzyskał koloru. Dopiero potem się kapłem jakiego mu stracha narobiłem. Poza tym upadki na dircie - to nawet nie pamiętam dokładnie. A co do rodziców - mam tu pełne poparcie swych protoplastów w zakresie ochrony. Na rower bez kasku i rękawic sie nie ruszam. A na ostrzejszą jazdę biorę nałokietniki, nakolanniki, nagolenniki, ochraniacze kostek, plecak, który nie zsuwa sie w żadną stronę. Zamierzam dokupić suspensorium i ochraniacze nadgarstków. A co do hardcoru - oczywiście że bez kasku jest hardcore (słynne "wolę beeez") - wpiszcie w googlach hardcore to wyskoczą flaki i rozj..ane łby - ale nie o taki chartkor nam chodzi - nieprawdaż?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...