Ja kiedy jadę wieczorkiem, kiedy widzę kota, który nie chce zejśc mi z drogi, a nie chce mi się go mijać ani hamowac, wydaję z siebie nieartykułowane dźwięki, oprzerażające krzyki bojowe, przypominające zew napalonego lemura w walce o samicę lwa, czyli innymi słowy budzę pół okolicy, a futrzete swtorzenie przerażone ucieka mi z drogi . A niegy nie przejechałem nic futrzetego poza żaba, która raczej chciała popełnić samobójstwo i setkami muszek i meszek, które zbierałem z moich okularów i ramy