Skocz do zawartości

Rowerowy lamer

  • wpisów
    33
  • komentarzy
    347
  • wyświetleń
    78 093

Dorotka zaliczona


Gruby120

2 140 wyświetleń

Dzisiaj mam za sobą wspaniałą przejażdżkę - w liczniejszym niż zazwyczaj towarzystwie zaliczyłem będzińską Dorotkę. Brzmi nieźle, prawda? Spokojnie, Dorotka to góra w Będzinie, która jest na wyciągnięcie ręki z Dąbrowy Górniczej, a raczej w zasięgu wzroku. Z mojego okna prezentuje się następująco.

 

oknoh.jpg

 

Oprócz mojego stałego kompana (BTH), tym razem do stawki dołączyła fajna laska - Ewelina to zapalona rowerzystka, której górki nie są straszne. O godz. 11.00 stawiliśmy się w umówionym miejscu i z Dąbrowy ruszyliśmy do parku Zielona, a stamtąd ścieżką rowerową do Będzina.

 

jedziemy.jpg

 

W Będzinie obejrzeliśmy słynny zamek oraz przylegający do niego kościółek, aby ruszyć przed siebie.

 

zamekk.jpg

 

zamek2h.jpg

 

zamu.jpg

 

Nie ujechaliśmy daleko, bowiem obok będzińskiej "nerki" odbywała się jakaś impreza rajdowa. Samochody wyły jak szalone, więc wygrał samczy instynkt - podjechaliśmy obejrzeć to widowisko. Maszyny wściekle wyły i paliły gumy.

 

http://www.youtube.com/watch?v=XW0b35FN3aY

 

fura1.jpg

 

fura2.jpg

 

Czas ruszyć dalej. Nieopodal zamku znajduje się uroczy pałac. Przed pałacem, w ogrodzie odbywały się targi rękodzieła, więc przeciskaliśmy się w tłumie na swoich stalowych rumakach, gdyż nie mogło nas tam zabraknąć.

 

dworek.jpg

 

Będąc nieopodal góry, nie wygląda ona strasznie.

dorotkabedzin.jpg

 

Wjazd na Dorotkę jest ani trudny, ani łatwy, że tak się wyrażę. U podnóża góry ciągnie się zwykła droga asfaltowa o małym kącie nachylenia. Następnie przychodzi zmierzyć się z asfaltową alejką. Jest stromo, ale to zaledwie 500 m do podjechania.

 

wjazd2.jpg

 

Po chwili żarty się kończą. Z asfaltu zjeżdża się na udeptaną ścieżkę - jest tak stroma, że nie dałem rady pod nią podjechać. Po pierwsze, łyse tylne koła buksowały. Po drugie, gdy już złapałem przyczepność, na rowerze "stawałem dęba". W trosce o swe kości, rower podprowadziłem 50 m, po czym wsiadłem nań, bo - choć stromo - można było już jechać. Najlepsze jest to, że ja i Ewelina oboje spadliśmy z rowerów górskich, a kumpel wjechał pod tę stromiznę na swojej miejskiej maszynie. Po zaliczeniu tego newralgicznego punktu jedzie się przez moment po bardzo przyjemnej ścieżce.

 

wjazd1.jpg

 

Widok z Dorotki na Zagłębie.

dorotkawidok1.jpg

 

Po chwili pojawia się kolejny średnio stromy podjazd - 200 m i już ląduje się na szczycie Dorotki. A tam piękna polana i ustawiony pośrodku kościół.

 

dorotka1.jpg

 

dorotka3.jpg

 

Tak wygląda góra z lotu ptaka.

dorotkaptak.jpg

 

Tablica informacyjna obok kościoła.

dorotkatablica.jpg

 

Pyknęliśmy kilka fotek, moment odpoczęliśmy, uzupełniliśmy płyny i ruszyliśmy dalej. A przecież po męczarni czas odebrać nagrodę - zjazd z góry, łącznie kilka km. Z Dorotki pędziliśmy spokojnie do parku Zielona w Dąbrowie Górniczej, a stamtąd na Pogorię III. Po raz pierwszy w bieżącym sezonie widziałem tak wiele foczek, które wypełzły na plażę. W wodzie też roiło się od amatorów kąpieli. Z tej okazji powstała fotka grupowa:).

 

pogoria.jpg

 

Kumpel dołączył do plażującej się żony, a ja z Eweliną zaliczyliśmy rundkę honorową wokół Pogorii i wróciliśmy do punktu wyjścia.

 

Ciekawostki dropsa. Kumpel kupił uchwyt na telefon komórkowy. Tani (30 zł), zwykły, brzydki jak noc, ale spełnia swoją rolę, niemniej kolega obawia się o kondycję swojego cacka podczas zjazdów - ponoć nie trzyma telefonu wystarczająco mocno. Swoją drogą, przymierzam się do kupna tabletofonu Samsung Galaxy Note, a że nie oszczędzam sprzętu, będę woził go na rowerze. Czy ktokolwiek wozi takiego bydlaka? Jeśli tak, będę wdzięczny za rekomendację uchwytu rowerowego.

 

telcd.jpg

 

Z planowanych 30 km zrobiły się 42. Taki dystans to świetna zabawa, rowerowy lamer nie zmęczy się za bardzo, a i może po wycieczce normalnie funkcjonować przez resztę dnia. 70 km to za dużo dla lamera. No dobra, Dorotka zaliczona, w przyszły weekend porwiemy się na kolejną trasę. Kompanom dziękuję za tę wycieczkę. Pozdrower!

 

Dzisiaj pękło: 42 km

Stan licznika: 771 km

 

Rowerowy lamer - blog do polubienia!

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

fajna relacja ;) górka także, sam odwiedziłem ją z czystej ciekawości rok temu, tyle że z Katowic przez Siemianowice, potem na Będzin. Bardzo fajna odskocznia od miejskiej jazdy

Odnośnik do komentarza
Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...