Skocz do zawartości

wireless

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    24
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Dodatkowe informacje

  • Imię
    wireless
  • Skąd
    warszawa

Ostatnie wizyty

145 wyświetleń profilu

Osiągnięcia użytkownika wireless

Uczeń

Uczeń (2/13)

  • Pierwszy post
  • Collaborator
  • Od tygodnia
  • Od miesiąca
  • Od roku

Ostatnio zdobyte

14

Reputacja

  1. Ridley Helium X 2019 z pewnymi modyfikacjami W końcu przyszedł. Mój pierwszy karbon. Długo czekałem, w międzyczasie zmieniłem i sprzedawcę i markę roweru. Ostatecznie, po wielu nieprzespanych nocach, zdecydowałem się na Ridleya. Nie była to łatwa decyzja - rower dość, na pierwszy rzut oka, niepozorny. Klasyczna wręcz konstrukcja z b. niewielkim slopingiem, bez żadnych "udziwnień", kilometry od amerykańskiego marketingu. Dopiero bliższe przyjrzenie się pozwoliło mi na odkrycie tego, co w nim, moim zdaniem, najważniejsze - mianowicie jest to kawał solidnej inżynierskiej roboty. Nie ma w nim, z jednej strony, żadnych ekstrawagancji, z drugiej - żadnych niedorób. Rower w sam raz dla mnie - amatora "próbującego" się z pierwszym swoim karbonowym rowerem i chcącego uniknąć wszelkiego rodzaju wtop. W stosunku do katalogowej konfiguracji zmiany objęły: 1. sztycę - trochę dziwny (aczkolwiek dość częsty) wydaje mi się pomysł dodawania aluminiowej sztycy do karbonowej ramy. Zmieniłem więc ridleyowską 4zę na Dedę Superzero. 2. kierownicę - tutaj, przyznam, trochę sam "udziwniłem" (bo aero), ale poszedłem "za ciosem" i zainwestowałem w karbonową Dedę Superzero, aby było "do kompletu" ze sztycą. 3. mostek - szczerze, kierowałem się głównie wyglądem - chciałem mieć wszystko "z serii" 4. koła - w tzw. międzyczasie zostałem fanem DT Swissów PR1400 OXiców, testując je w mojej Emondzie. Test przeszedł pomyślnie, stwierdziłem więc, że jest to bezpieczny upgrejd. 5. udało mi się również dostać inną, niż w standardowej wersji, nowszą wersję korby Rotora - Vegast O jednym, najważniejszym dla mnie, plusie Ridleya już wspomniałem. Drugi to malowanie. Nie widać tego zbytnio na zdjęciach, ale w "realu" widoczna jest staranność, z jaką ramę pokryto lakierem. Naprawdę duuży plus. No i świetna korba - istotnie lepsza od Ultegry, zarówno pod względem sztywności (aczkolwiek tutaj mocarny suport ma swoje niemałe znaczenie) jak i szybkości zmiany biegów. Wrzucenie z małego na duży blat to po prostu "pstryk". No i świetnie wygląda. Wagowo wychodzi "trochę" lżej, niż Emonda ALR6 po moich upgrejdach. O ile, nie wiem, bo gdzieś w międzyczasie zapodziałem wagę. Ale jest zauważalnie lżej, aczkolwiek różnica nie rzuca na kolana. Pewno wyjdzie z 7,6 kg ... Pierwsze wrażenia z jazdy (w porównaniu z aluminiową Emondą): jest inaczej. Dla osób mających doświadczenie z ramami karbobowymi nie będzie niespodzianki: z jednej strony zauważalnie sztywniej tam, gdzie trzeba. Nadepnięcie na pedały skutkuje lepszym przyspieszeniem - przyspieszenie odczuwa się bez żadnych opóźnień. Emonda wypada tutaj zauważalnie "ślamazarniej". Z drugiej - bardziej komfortowo - też tam, gdzie trzeba. Kostka bauma już mi nie straszna Emonda z kolei w takich przypadkach była bardzo "drewniana". Geometrycznie rama wychodzi na bardziej wyścigową, niż w Emondzie, ale mniej, niż np. w Tarmacu. Gdyby zastosować notację Treka, to byłoby to coś w rodzaju H1.5 Planowane upgrejdy: 1. Siodełko. Jak najszybciej. Fabrycznie zamontowane Selle Italia XR jest dla mnie najzwyczajniej niewygodne. 2. W nowym sezonie, jak się odkuję po tych wydatkach - koła karbonowe. Nie wybrałem jeszcze ani modelu ani producenta. Będę chciał zainwestować w coś dobrego, ze średnim stożkiem (ok. 40mm) i dobrymi piastami. Raczej nie chińskie. Zobaczymy, co wyjdzie. Fotki:
  2. Absolutnie uważam, że to, jak Ci się jeździ na tej ramie, to Twoja i wyłącznie Twoja sprawa. Jeśli czujesz się dobrze, to OK, ale ... przynajmniej na pierwszy rzut oka wydaje się, że nagły zeskok na ziemię z pedałów grozi utratą zdolności reprodukcyjnych - może być i groźnie i boleśnie.
  3. Wczoraj 60 km, dzisiaj 90km - szosa. Ujdzie, ale przy powyższych dystansach rzędu 300 czy 500 km no to nie wymiatam, powiem szczerze
  4. Wczoraj czyszczenie i smarowanie (szosa) Dzisiaj w dwóch odsłonach rano - 32km MTB, po południu - 63km szosa. W sumie 105km. Dzień uznaję za udany
  5. Cóż tak glebisz ? Może zmniejsz siłę wypięcia, będzie łatwiej w ostatniej chwili nogę wyrwać ... Dzisiaj w sumie 122 km, szosa. Najpierw 80, potem "przerwa na lunch" i popołudniem jeszcze 42 Dzień zaliczam wobec tego do udanych
  6. 2 x 45 km. Szosa. Z rana i po południu. I powiem Wam - nie ma to jak SPD SL do szosy
  7. 70km. Szosa. Przekroczone 1000km dla maja. Łącznie, od początku roku - przekroczone 2500 km
  8. A dzisiaj mała rewolucja. Wymiana pedałów w szosie z SPD na SPD-SL (105), buty przybyły (bontie rl road), montaż bloków do butów i pierwsza jazda (30 km) w SPD-SL na szosie (zwykłe SPD-ki zostawiam w HT). Jest różnica
  9. Wczoraj: 59km, szosa. Dzisiaj: 56km, też szosa. Jakoś leci Jutro przerwa, niestety, delegacja
  10. 20km szosą. Potem 8km na piechotę (z rowerem). Gumę złapałem. Eeeech.
  11. 34 km, hardtail, trasa mieszana, trochę asfaltu, trochę żwiru. Mżawka ew. słaby deszcz, temperatura od 4 do 7 st. C .... było zarąbiście
  12. Powtórka zrobiona. Trochę krócej - 62 km. Ale zawsze. Też szosa.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...