Skocz do zawartości

[piasta tylna] Hałas na biegu jałowym


marascool

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witam! To mój pierwszy post na tym forum, proszę o wyrozumiałość :)

 

Miesiąc temu kupiłem nowy rower MTB Northtec Sorang 21. Bez szału, do pojeżdżenia okazyjnie oraz codziennie do pracy (11km w jedną stronę). Trochę nie pomyślałem przed zakupem bo rower w stanie fabrycznym posiadał jakiś standardowy Shimano`wski wolnobieg. Zdecydowałem zmienić całe tylne koło na takie z piastą pod kasetę.

Obręcz: Stars Circle (Co chyba nie jest tu ważne)

Piasta: Shimano M307

Kaseta: Shimano CS-HG41 11-28

liczba rzędów: 7 (tyle ile poprzedni wolnobieg)

 

Tu się zaczyna moja historia. Przejechałem na nowym kole łącznie około 40km i TRACH - zerwał się łańcuch. Trochę dziwne bo rower ma kilka tygodni, no ale nic - może wada łańcucha, może nowa kaseta, może za bardzo go przeciągnąłem - po drodze do pracy mam kilka wzniesień - a ważę 100kg więc możliwe. Przy wymianie łańcucha przypadkowo trafiłem na główny problem.

 

Tylne koło, przy zdjętych hamulcach przy zakręceniu "ręką" wydaje dźwięk jakby klocki hamulcowe "szurały" po obręczy (mimo że hamulce zdjęte). Odgłos wydobywa się z okolic piasty. Tak jakby coś wewnątrz piasty hałasowało i lekko hamowało koło. Jeżeli koło napędzane jest z łańcucha (podczas pedałowania), odgłosu takiego nie ma, wszystko jest ok. Przypominam - koło z piastą są praktycznie nowe.

 

Dotychczas moje poprzednie rowery posiadały wolnobiegi i w takich sytuacjach (czyli koło tylne samo się kręci) po prostu "trykały". To moja pierwsza kaseta - proszę o poradę - czy taki dziwny odgłos jest normalny, czy jest coś na rzeczy?

 

Napisano

Wku***łem się. Byłem w serwisie rowerowym żeby zerknęli co to może być / ewentualnie przesmarowali / wymienili. Niemiły Pan w serwisie oznajmił mi, że skoro sam kupiłem koło (nie u niego) to sam powinienem to naprawić. Ja mu mówię że przecież zapłacę a on: że dziwi się że nie wiem że serwisy bardzo niechętnie podchodzą do takich rzeczy. I że przecież serwis musi zarobić latem żeby mieć za co "przezimować." Nie dochodziło do niego że za to ZAPŁACĘ. Musiałem w zasadzie się prosić czy mogę mu oddać rower do serwisu (ostatecznie olałem go i nie dałem).

 

Tak jakby go w dołku cisnęło że zamiast wywalać najtaniej  (jak to on ocenił) 200zł, załatwiłem sobie koło pod kasetę za 130. 

 

Ja czegoś nie rozumiem - jestem klientem, płacę, wymagam. Co by to było jakbym jechał ASO Ford`a z moją "Renówką" i odmówiono by mi wymiany części, bo jak śmiałem kupić Renault zamiast Forda.

 

Czy rzeczywiście nie mam czego szukać w serwisach? Czy rzeczywiście się tym serwisantom tak poprzewracało w głowie? Bo nie wiem - boje się że dostanę w ryj jak pójdę gdzie indziej.

 

Przepraszam że wylewam żale ale leżało mi to :)

 

Co do przedmiotowego problemu - chyba zignoruje ten "szum" do przyszłego sezonu ale boje się że coś "zajeżdżę". Poradzono mi na forum żebym popatrzał jak fabrycznie konusy są skręcone (być może za mocno). He he jeszcze niedawno nie wiedziałem co to "konusy" :) a teraz wszystko zmierza do tego żebym samemu wszystko robił, bo serwisy rowerowe widocznie nie chcą zarobić. Cóż trudno. Poszukam teraz na znanym serwisie aukcyjnym kluczy do konusów :)

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...