[1800-3000] pierwszy rower od dawna (XC, hardtail, 29er)

[ovDarkness]

Witajcie!

 

Jako, że bardzo mnie ciągnie na dwa kółka (ostatnie miałem 13 lat temu, w międzyczasie zepsułem rower swojej kobiety i kilka Veturilo), postanowiłem zaczerpnąc z krynicy forumowej mądrości. ;P

 

Ad rem:

 

Jestem panem w śrendnim wieku, z brzuszkiem. (31lat, 178cm, 86-90kg)

Kondycji mam na tyle, żeby przedreptać 4-5km i nie wypluć płuc.

Potrzebuję roweru, który:

 

1. umożiliwi mi weekendowe wycieczki z moją towarzyszką życia

2. pozwoli budować kondycję

3. nie rozpadnie się za szybko, przy mojej wadze i tendencji do nie przejmowania się takimi drobiazgami jak schody i krawężniki (stąd te zepsute damki z pierwszego zdania )

4. da mi możliwość ewentualnego rozwoju umiejętności technicznych (w maratonach raczej startował nie będę)

 

Po kilkudniowym grzebaniu w sieci i wizycie w kilku sklepach zawęziłem swoje oczekiwania do:

 

* 29er, hardtail (biorę też pod uwagę inne rozwiązania)

* przyzwoity sztuciec (aczkolwiek nie do końca wiem, co to znaczy "przyzwoity")

* napęd na Shimano Deore/SRAM X7 (zależy mi na solidności i bezporoblemowej pracy)

* w miarę krótka górna rura (na GT Avalanche i Krossie B2 siedziało mi się źle, na Orbea Alma H50 -świetnie)

* przyzwoite hydrauliczne tarczówki (teraz chyba wszystkie rowery klasy wyższej, niż marketowa takie mają?)

* fajne malowanie. Ogólnie ma być ładny, najlepiej czarny, matowy, bez fajansiarskich nalepek.

* nie boję się używek, nie boję się dłubania przy rowerze

 

Wpadły mi w oko:

Orbea Alma H50 (tylko cena tak z 2x za wysoka...)

Cube LTD 29 (używki w okolicach 2500 to chyba dobry deal?)

Northtec Cayon 29" XT (na papierze wygląda w miarę)

Mbike Shottas HT04 (za drogi, ale pewnie stanieje, udziwniona rama)

 

Nie wiem, na ile można ufać "polskim chińczykom", czy markom np. Decathlonowym. Na moje, chyba lepiej kupićsprzęt po jednym sezonie ale markowy?

 

Co byście Koledzy poradzili? Na co jeszcze warto zwrócić uwagę?