Cześć,
Miałem niedawno kolizje z rowerzystą i nie daje mi spokoju, kto w danej sytuacji ma pierwszeństwo. Niestety, nie jestem w stanie jednoznacznie tego ocenić. Czy jeśli ktoś z forum jest na tyle biegły w temacie, mógłby mi lepiej zrozumieć sytuację?
Skręcałem samochodem w prawo na zielonym świetle. Przecinałem przejście dla pieszych i przejazd dla rowerów. Rowerzysta i piesi też mieli zielone. Dojeżdżając do pasów, zauważyłem nadjeżdżający rower z mojej lewej strony (od galerii Wroclavia). Gwałtownie zahamowałem samochód, jednak zatrzymałem się ok. 50cm w głąb przejazdu dla rowerów. W tym momencie, jak się zatrzymałem rowerzysta był mniej więcej w okolicach wjazdu na pierwszą jezdnię (przed nim jeszcze wysepka i druga jezdnia). Mój pojazd stał nieruchomo, oceniam, że 3-4sekundy. W tym czasie rowerzysta przejechał pierwszą jezdnie, wjechał na wysepkę i dopiero zorientował się, że tam stoję. Niestety rozpoczął hamowanie bardzo późno, a ze względu na dużą prędkość doszło do uderzenia w samochód.
Na drugim zdjęciu, pokazałem pozycję rowerzysty jak zahamowałem pojazd. Mój samochód stał mniej więcej jak białe auto na tym zdjęciu.
Czy w tej sytuacji ponoszę winę ze względu na nie ustąpienie pierwszeństwa, wina jest po obu stronach (dla mnie za zatrzymanie się na PDR a dla rowerzysty za nie zachowanie szczególnej ostrożności i brak wyminięcia pojazdu który już był na przejeździe), czy wina jest po stronie rowerzysty, który nabywa pierwszeństwo dopiero jak pojawia się na wysepce lub jezdni na której doszło do kolizji?
Będę wdzięczny za pomoc.