Hej wszystkim,
 
	2 sezony temu sprzedałem crossa, którego używałem przez kilka lat do casualowej jazdy „do sklepu” i kupiłem gravela do lekkich treningów - jednak mój stan zdrowia i sprawność fizyczna odmówiły posłuszeństwa i pojawiły się bóle pleców i przykurcze na szyi od pozycji na baranku. 
	 
	Spodobała mi się jednak lekkość roweru, więc po sezonie sprzedałem gravela i postanowiłem kupić coś z prostą kierownicą i bez amortyzatora i padło na fitness (Giant Escape), do którego włożyłem opony 44 od gravela - i było całkiem nieźle, gdyby nie fakt, że drętwieją mi ręce już po kilkunastu minutach jazdy - zmieniły się proporcje asfalt/szuter i ubite drogi na rzeczy tych drugich, ale i tak czuję że za bardzo leżę na kierownicy.  
	 
	Historia zatacza koło i zacząłem się zastanawiać nad czymś z amortyzatorem
 
	cross, albo mtb.
 
	Jeżdżę głównie 20-40 km ze względu na brak czasu, a w sezonie robię 500-1000 km. Zazwyczaj są to szybkie treningi, żeby zrobić trochę cardio, albo przejażdżki z dzieckiem w foteliku, sporadycznie jednodniowe rajdy rowerowe. 
 
	Jak mam możliwość zjechać z bruku, czy asfaltu na jakąś ścieżkę to zdecydowanie to robię. 
 
	Rozglądając się za rowerami „na ulicy” ciągnie mnie do mtb - ale totalnie się nie orientuję w co celować.
 
	Dzięki z góry za pomoc i wszystkie opinie.