Hej. Nie wiem czy już zdecydowałeś się na Edge Explore. Jeśli tak to może moje doświadczenia pomogą innym, którzy jeszcze przed decyzją zakupową. posiadam Garmin Edge Explore od około 6 lat. Wykorzystuję go głównie do mierzenia prędkości, prędkości średniej, dystansu itd. Podoba mi się kompatybilność ze Stravą. Treningi praktycznie zaraz po ukończeniu są automatycznie wrzucane na Stravę. Na tym moje zadowolenie z urządzenia, za które zapłaciłem kilka lat temu około 1 tys zł się kończy. Liczyłem na to, że nawigacja w tym urządzeniu pomoże mi planować trasy i sprowadzi z powrotem do domu (lub jakiegokolwiek zadanego adresu) w przypadku problemów na trasie. Mocno się zawiodłem. Właściwie za każdym razem miałem problemy. Trasy ustalałem na komputerze, następnie zgrywałem na Garmina Edge Explore. W urządzeniu ustawione trasy szosowe itd. itp. Generalnie wszystko jest w miarę dobrze tak długo, jak jestem na trasie. Jak zjadę z niej na chwilę zaczynają się problemy. Kiedyś na wytyczonej trasie był remont wiaduktu i objazd. Garmin nie odnalazł się już po drugiej stronie, mimo że z trasy zjechałem tylko na chwilę by ominąć budowę. Raz oddzieliłem się od grupy kolarzy by zawrócić do domu. Nie udało mi się szybko ustawić w nawigacji "prowadź do domu'. Prawdę mówiąc do dziś nie wiem gdzie to klikać i czy w ogóle się da, a uważam, że to powinna być jedna z najbardziej podstawowych, łatwo dostępnych i intuicyjnych funkcji. Ostatni żal do garmina z dnia dzisiejszego. Będąc na wyjeździe w Warszawie chciałem przejechać nieznaną mi trasę na wschód od miasta. Kolega wysłał mi swoją trasę w pliku odczytywalnym przez Garmina *gpx. Garmin odczytał trasę, wytyczył (zajęło mu to ponad 10 minut...) i pokazał wskazówkę gdzie ruszać. Kierując się wskazówkami nie byłem w stanie ujechać tą trasą nawet 1 km. Co chwilę widziałem komunikat "jesteś poza kursem", "wróć na kurs". Wisienka na torcie "za 50m skręć w lewo w ulicę Celestynowską. Skręcam w tą ulicą mniej więcej 50m dalej, widzę znak ul. Celestynowska a Garmin komunikuje "jesteś poza kursem". Nie dało się skręcić w inną ulicę o takiej nazwie 50m od komunikatu. 10 minut straciłem na wgrywanie trasy na urządzenie, kolejne 15 na gubienie się i znajdowanie praktycznie ciągle w puncie startu. Po 25 minutach stwierdziłem, że nie będę więcej tracił czasu na zabawę z tym urządzeniem i zrezygnowałem z wgranego kursu. Takie same problemy z Garminem (wyższy model) ma kolega i również szybko przestał korzystać z tej nawigacji. Jeśli lubisz gdy rzeczy działają, są niezawodne i można na nie liczyć (szczególnie jak tutaj nawigacja podkreślana przez marketing Garmina), jeśli ponadto szanujesz swój czas i nerwy to przemyśl dwa razy zakup Garmin Edge Explore, przynajmniej w kontekście nawigacji i map. Autem jeżdżę dużo, również zagranicą. Jeździłem z Mio maps, jeżdżę z Google maps, wszystko jest zrozumiałe i intuicyjne. Na rowerze, gdzie zależy mi na utrzymaniu dobrej średniej, bywam spocony i zmęczony ostatnią rzeczą , której chcę jest próbować zrozumieć algorytmy garmina i dlaczego zaś pojechałem nie tak, jak trzeba.
Bateria w Edge Explore. Wg mnie pozostawia trochę do życzenia. Chciałbym na trasie 80-120 km nie myśleć czy starczy mi baterii a niestety muszę. Co więcej, pod koniec trasy trzeba przełączać na oszczędzanie bo nie starczy na dokończenie rejestrowania treningu - nie mówiąc o nawigacji w razie problemów. Ją już odpuściłem.
Nie wiem czy istnieje rozwiązanie idealne dla rowerzystów. Chciałbym przetestować sigmę. To jednak niemiecka a nie amerykańska myśl techniczna. Kiedyś korzystałem i byłem bardzo zadowolony z licznika sigma, wówczas jeszcze bez nawigacji. Wszystko działało wzorowo i było intuicyjne. Nawet jeśli obecne liczniki tej marki są produkowane w chinach jak prawie wszystko dziś to mam nadzieję, że niemiecka kontrola jakości nie pozwoli na przedostanie się dziadostwa na rynek.