Cześć,
na rowerze jeżdżę amatorsko od wielu lat i przerobiłem już kilka modeli, ale po raz pierwszy mam problem ze sztycą i to w dodatku najdroższym modelu jaki kupiłem.
Konkretnie chodzi o Giant Roam 0 2024. Jest to sztyca karbonowa w aluminiowej ramie.
Mam go od marca, zatem zaledwie kilka miesięcy i przy próbie opuszczenia siodełka natrafiłem na duży opór. Sztyca jakby się zapiekła, a na brzegach otworu, do którego się sztycę wkłada był widoczny twardy, biały nalot - coś jak kamień w czajniku. Obskrobałem nalot i udało się siłowo sztycę wydobyć.
Oczyściłem ją porządnie do sucha i zauważyłem, że jest dość mocno porysowana. Roweru nie katuję za mocno i mało prawdopodobne, żeby dostały się do środka zabrudzenia.
Zacząłem więc oglądać uważnie otwór na sztycę i zauważyłem, że w środku są wyraźne nierówności, powstałe prawdopodobnie przy spawaniu ramy (zdjęcie).
Uszkodzenia sztycy powstały ewidentnie od tarcia o te nierówności, które są mocno wyczuwalne pod palcem.
Prawdopodobnie utrudniają także wyciąganie sztycy.
Jestem laikiem jeśli chodzi o rowerowe technikalia i chciałbym się poradzić czy cos takiego jest sens reklamować czy takie niedoróbki to standard w rowerach?
Czy macie pomysł jaką substancją był wspomniany biały nalot?
Dodam jeszcze, że sztyca po wyjęciu była tłusta, więc ewidentnie Giant czymś je smaruje na starcie.