Raczej to drugie. Jeżdżę MTB. Szlaki (często piesze) i poza nimi. Tyle, że wyznaczam na tym co jest na mapie. Unikam asfaltow jeśli to możliwe. A te dzikie chaszcze to na ogół poza/ bez trasy 😆 w stylu "o fajna ścieżka, sprawdzę dokąd prowadzi"...z różnym efektem ale potem dobijam gdzieś do trasy, która mam.