Trudno mi się odnieść. Nigdy nie miałem amortyzatorów w rowerze, więc nie wiem jak duża jest to różnica. Raczej nie pchałbym się w zupełną dzicz, korzenie, duże wertepy i wielkie błoto. Myślałem raczej o lasach na względnych równinach, bez dużych podjazdów czy zjazdów - mieszkam póki co w Wielkopolsce. Rowery wyglądają ok, z tym że no właśnie - nie znam się zupełnie. Jedno co mi znajomy, który mi polecił sprawdzić gravele, powiedział, to to że wygodnie jest mieć kierownicę która umożliwia zmianę pozycji, jak ten baranek w gravelach czy szosówkach, żeby plecy się nie męczyły aż tak (mam pod 40tkę i jestem ofiarą siedzącego trybu życia).