Cześć,
 
	Poszukuję dla siebie roweru w miarę uniwersalnego.
 
	Przeznaczenie to dojazdy do pracy ( czyli miasto, krawężniki, kocie lby), krótkie ( do 100 km) wycieczki poza miasto, głównie ubite ścieżki, szutry, wały.
 
	Jednak chciałbym móc skręcić okazjonalnie do lasu bez większych obaw, że sobie połamie nadgarstki.
 
	Pierwotnie myślałem o rowerze typu gravel, jednak obawiam się, że mogłem się po prostu dać trochę ponieść modzie...
 
	Z tego względu zacząłem szukać czegoś w kierunku crossa na powietrznym amortyzatorze.
 
	Poprzedni rower jaki miałem, i mam nadal,  to Kellys Mash 2012.
 
	 
 
	Wsrost 182 cm
 
	Waga 79 kg
 
	 
 
	Na chwilę obecną na tapecie mam: 
 
	Merida crossway 700:
 
	https://aventurasport.pl/pl/p/Rower-Crossowy-Merida-CROSSWAY-700-M51-GLOSSY-BLACKSILVER/678397
 
	 
 
	https://aventurasport.pl/pl/p/Rower-crossowy-Merida-Crossway-XT-Edition-M51-GLOSSY-BLACKMATT-SILVER/127673
 
	 
 
	Giant roam 0:
 
	https://www.giant-bicycles.com/pl/roam-0-2024
 
	Te dwa, a w zasadzie trzy, widziałem na żywe oczy, wstępnie mierzyłem.
 
	Widziałem, że obecnie w promocji jest też Canyon Pathlite 7:
 
	https://www.canyon.com/pl-pl/rower-hybrydowy/rowery-trekkingowe/pathlite/pathlite-al/pathlite-7/3291.html?dwvar_3291_pv_rahmenfarbe=BK
 
	 
 
	Mógłbym prosić o poradę czy w dobra stronę poszedłem z myśleniem żeby iść w stronę crossow, nie graveli?
 
	Jak faktycznie cross jest dobrym wyborem to który z powyższych cieszy się najlepsza, bądź najgorsza, opinia?
 
	Może jeszcze jakiś inny, którego w ogóle nie wziąłem pod uwagę?