Cały problem w tym, że jak lampka zostawiona na tydzień, z założoną lijon-ką baz zabezpieczenia, wyssa ją do dosłownego zera to po kilku takich operacjach ogniwo będzie do wyrzucenia. Już jednokrotna taka operacja zmniejsza znacznie pojemność ogniwa.
Zrozumiałbym, że jest jakiś układ czywający na kilku mosfetach pobierający circa about 1 mikroAmper lub nawet 10 czy 100 uA. Ale 40mA!!!??? Co ten układ tam robi i czemu tak źle został zaprojektowany?
Tak swoją drogą lampka bardzo ładnie, równomiernie świeci, jest na 18650, ma możliwość ładowania przez usbc, możliwość montażu nad i pod kierownicą, odcięcie, stosunkowo niezłą jasność ale to wysysanie ją dyskwalifikuje. No chyba, że to jakiś błąd produkcyjny i inny egzemplarz tego feleru nie będzie miał. Ale osobiście wątpię - wszystko pracuje poprawnie oprócz wysysania.
Jakby ci nie sprawiło problemu to możesz pomierzyć.