To mój pierwszy wpis, dzień dobry
Powoli kończę już dojeżdżać swoje fabryczne oponki z Kelly's Cliff 70 - jakaś chińszczyzna, ale o dziwo dała radę przy kilku tysiącach kilometrów. Teraz chciałbym zainwestować w możliwie najlepsze oponki dla jazdy miejskiej i dłuższych tras (przede wszystkim asfalt, czasem polbruk, czasem utwardzony szuter i leciutki teren, ale nic mocniejszego) - z pobieżnych poszukiwań wyszły mi następujące opcje:
- Continental Contact Plus (ciężka, 900 g)
- Schwalbe Marathons Plus (960 g)
- Schwalbe Marathon Racer (395 g)
Pytanie, czy opcja nr 3 nie będzie trochę za "delikatna" ? Z drugiej strony, przejechałem parę tysięcy na fabrycznej chińszczyźnie i nic się nie dzieje... a nie zamierzam zmieniać profilu terenu na trudniejszy niż do tej pory. Macie jakieś doświadczenia ? Ogólnie ma zapewniać jak najlepsze połączenie szybkości i ochrony, z naciskiem na to pierwsze. Cena nie jest istotna, bo to produkt na tyle tani, że nie ma co przesiadywać nad nim jak nad samochodem, ma być po prostu dobra.
Druga kwestia - czy cross + doposażenie to mniej więcej to samo co trekkingowiec ? O dziwo wszystkie dotychczasowe kilkusetkilometrowe trasy robiłem ze zwykłym plecakiem na plecach (i wcale nie czułem jakiegoś wielkiego dyskomfortu, ale chcę spróbować sakw), rower crossowy j.w. - zastanawiam się, czy teraz po prostu doposażyć obecnego crossa, czy jednak przeskok na typowego trekka dałby jakiś plus dla komfortu jazdy ?
Trzecia kwestia - celowo kupiłem najwyższy model bez hamulców tarczowych, gdyż nie jestem osobą zbyt "techniczną" i wymiana v-brake'ów nie sprawiłaby mi na trasie problemu, gorzej z tarczami. Zakładając, że nie bawię się w jeżdżenie w deszczu, szybkie zjazdy z przełęczy, itp. - to czy ma sens pchać się w tarcze ?