Skocz do zawartości

wojo27

Nowy użytkownik
  • Liczba zawartości

    8
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez wojo27

  1. 5 godzin temu, hulk14 napisał:

    O w miarę lekkiego trekkinga ciężko, osobiście uważam więc że lepiej/łatwiej kupić rower fitness i go "doposażyć" wedle potrzeb.

    Odnośnie rozwalonych plecaków, to sądzę, że ten kłopot byś rozwiązał kupując jakiś dobrej jakości. Te lepsze potrafią i wytrzymać 10 lat ciągłego używania. Używałem plecaka magnum (prawie 50 litrów pojemności), nierzadko i 10-20 kg zapakowane i dawał radę, ostatecznie rozwalił się suwak (który można wymienić). Mam teraz jako główny plecak od kilku lat, plecak od north face i poza nieco postrzępionym materiałem na szelkach trzyma się świetnie. 

    To nie były najtańsze plecaki :) niezależnie jakie by były po prostu nie chce przewozić na plecach zbędnych kilogramów 

    Godzinę temu, KrisK napisał:

    @wojo27 im lżej tym lepiej na oponce 30-35.  Fitness bez amorka..?  Nie powiem, że "gravel", bo mnie koledzy zjedzą. ;)
    Do tego bagażnik crosso i sakwy. Plecak to masochizm.  W lecie zawsze spłyniesz a wygoda to to nie jest.  W zimie też nie jest optymalne. Sakwy masz szczelne suche i wygodne. A na zakupy jedziesz i zapominasz o problemach z pakowaniem i że Ci się jakieś pudełko w plecy wbija.

    jedyne co to chyba kup sakwy z plastikowym mocowaniem, a nie ze "standardowym" jak w crosso. W mieście jak często ściągasz lubi to być upierdliwość.

    @KrisK masz rację z tym plecakiem. Już teraz "spływa" pod nim wodospad:) a co będzie jak przyjdą upały... Będę pewnie płakał jak zobaczę uzbrojony fitness, ale coś za coś chyba. Zawsze można coś demontować ale czy będzie się chciało.... 

  2. Witam szanownym Forumowiczów!

    Po 1,5 rocznej jeździe typowym góralem do pracy, postanowiłem kupić drugi rower. Górala zostawiam sobie.

    Praktycznie przestałem używać auta i przeszedłem na rower, którym codziennie pokonuje ok 25 km (w dwie strony). Zauważyłem, że stanowi to 90% mojej aktywności rowerowej. Staram się jeździć cały rok, również zimą i w trakcie deszczu. Codziennie wożę plecak z laptopem, ale zacząłem również załatwiać pd drodze drobne (czasami trochę większe zakupy). W ten sposób załatwiłem już 2 plecaki, które pod wpływem ciężaru pourywały się, nie wspominając już o moich plecach. Oczywiście takie sytuacje nie są codzienne, ale pojawiają się coraz częściej. Droga, którą jeżdżę te 25 km to droga rowerowa prawie na całej długości - kostka + asfalt. Kila podjazdów. Dobry znajomy namawia mnie na fitnnessa (jakiegoś tam trochę lepszego Cuba albo Gianta) z opcją doposażenia czyli błotniki, tylny bagażnik i "mobilne sakwy", których nie używałbym codziennie. I teraz pytanie czy uważacie, że warto doposażyć fitnes czyli niestety dołożyć mu ok 2 kg (mam nadzieję max 2 kg), popsuć jego piękność :) (przez błotniki) czy lepiej kupić jakiegoś trekkingowe bez amortyzatorów. Pewnie idealnie byłoby mieć jeszcze trzeci leciutki rowerek, ale cóż...:)

    Będę wdzięczny za Wasze podpowiedzi, a może ktoś też miał takie rozterki.

     

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...