Skocz do zawartości

pcmspm

Nowy użytkownik
  • Liczba zawartości

    16
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez pcmspm

  1. Tak, mam z tyłu standardową kasetę Alivio HG-51 11-32T. W każdym razie dzięki za odpowiedzi, muszę to sobie wszystko jeszcze na spokojnie przemyśleć, do sezonu zostało jeszcze trochę czasu.
  2. OK, czyli są względy technicznie że takich rowerów nie ma - rozumiem, trochę się obawiałem, że nie bez powodu jest taka sytuacja. Ostatecznie mimo wszystko z przerzutkami dam radę żyć, z małym blatem nie - to jest główny powód dla którego się w ogóle rozglądam za zmianą. Więc wymóg braku przerzutek z przodu chyba można z konieczności wykreślić. Miałem kiedyś okazję chwilę pojeździć i baranek wyglądał OK, ale pewnie faktycznie będę musiał zrobić jakąś kolejną przymiarkę przed zakupem. Co do prędkości, to zakładam, że na nowym rowerze dałoby radę poprawić wyniki, najwięcej ile na obecnym wyciągnałem to była srednia 29km/h na dystansie 100km (wiem, że obiektywnie to dalej marny wynik), liczyłbym że na czymś lepszym niż góral dałoby to rade pociągnąć wyżej. Przy moim preferowanym "spokojnym" stylu jazdy na korbie 48T na każdym wyjeździe się zdarzają sytuacje gdzie brakuje mi przełożeń do jazdy z niską kadencją, więc logicznie myśląc nie ma co brać roweru z mniejszą korbą (tak, pamiętam że koła będą większe w nowym rowerze). A jak już wymieniać, to niech też będzie jakiś zapas w rozmiarze korby na przyszłość, 48T w góralu też mi na początku wystarczało.
  3. Hej, Szukam nowego roweru i potrzebuję porady. Obecnie mam górala (Kellys Scarpe 2009), kupionego jako rower do wszystkiego, ale z biegiem czasu był nieco "uszosawiany" - wymiana opon na slicki, wymiana korby na 48T, itp. Offroadu to on już od lat nie widział. Jeżdżę głównie po płaskim terenie, w 99% po asfalcie, ale drogi bywają dość dziurawe i nie chcę roweru który bym uszkodził na pierwszej dziurze/krawężniku/kamieniu/itp. Szczególnie jak gdzieś daleko się trafi jakiś remont drogi i trzeba kombinować objazd. Góral mnie już trochę "rozpieścił", że na dziurach właściwie nie trzeba zwalniać i nic mu nie jest. Nie jestem jakimś szczególnie zapalonym kolarzem (zwykły amator), zazwyczaj rocznie robię ok. 4000km, z reguły jak wychodzę na rower to na 2-4h jazdy bez przerw. Moje wymagania są takie: - w miarę wygodna pozycja (mój wzrost to 191cm, waga 80kg) - brak przerzutek z przodu - zębatka na korbie minimum 50T (optymalnie chyba 54T?) - przystosowanie do montażu opon 35mm oraz do montażu błotników, planuję używać opony dętkowe - coś, co się nie połamie na pierwszej dziurze (nie jestem przekonany do karbonu, może niesłusznie) - jak już iść na całość, to może hydrauliczne tarczówki? wiem, że do takich zastosowań do bardziej "bajer" niż coś niezbędnego Na mój gust, do tych wytycznych najbardziej wydaje się pasować coś pokroju gravela. Nad kwestiami wizualnymi się zacznę zastanawiać, jak w ogóle się uda znaleźć coś pasującego technikaliami. Największy dylemat mam z korbą - jeśli dobrze szukam, to rowerów tak z dużą zębatką i pojedynczym blatem nie ma od ręki dostępnych, i coś trzeba samemu rzeźbić? Jeśli tak jest, to prosiłbym o jakieś propozycje rowerów, które można by było w miarę tanio/prosto upgradować do większej zębatki - i wskazówki, na co mam patrzeć przy doborze roweru. Na Allegro widziałem, że SRAM ma w ofercie zębatki 54T do napędów 1x11, i wychodzi to tanio (~300zł) - pytanie, czy da się po prostu wymienić samą zębatkę w rowerach z korbą SRAM. Z mojego pobieżnego rozeznania wychodzi, że rozstaw śrub (BCD) w sklepowych rowerach z korbą SRAM jest inne (ta 54T na Allegro ma BCD 130), i chyba tak po prostu to nie przejdzie... czy będzie konieczna wymiana całej korby? Czy w ogóle coś tu źle rozumuję? Przerzutek z przodu nie chcę, bo z doświadczeń z moim obecnym rowerem wychodzi, że jest mi to kompletnie zbędne. Najlżejsze przełożenie jakie używam w góralu to 38T z przodu i 18T z tyłu. Mając w nowym rowerze korbę 54T, to (jeśli dobrze liczę) na papierze wystarczy typowa kaseta 11rz z największą zębatką 42T i nawet będzie zapas (trzeba jeszcze uwzględnić, że stary rower ma opony 26"). Rezygnacja z przednich przerzutek, to eliminacja jednej rzeczy która tylko przeszkadza, hałasuje i się rozregulowuje. No chyba, że jest jakiś dobry powód, żeby te przerzutki zostawić? Żaden "downgrade" korby względem obecnego roweru nie wchodzi w grę - w obecnym rowerze mam korbę 48T, i pamiętam jak wymiana 38T na 48T gigantycznie zwiększyła frajdę z jazdy. Niemniej już teraz regularnie by mi się przydało jakieś większe przełożenie, między innymi stąd chęć zmiany roweru na nowszy i szybszy. Preferuję zwykłą jazdę dla przyjemności, ze stałą prędkością i niskimi obrotami, zazwyczaj celuję w kadencję ok. 70, co w obecnym rowerze się kończy na góra 35km/h. Oczywiście nie mówię, że obecnie jeżdżę z taką średnią prędkością (nawet nie blisko, bo ok. 26km/h), ale okazja żeby taką prędkość przekraczać jest często. Budżet jest dość płynny - optymistycznie zakładam, że koło 5k dałoby się znaleźć coś co by mi odpowiadało, no ale jak trzeba, to mogę dopłacić. Górna granica to 10k, ale oczywiście nie trzeba całości budżetu wykorzystywać bez potrzeby. Nie spieszy mi się z zakupem, ale naiwnie liczę, że w zimę dałoby się dorwać jakąś lepszą ofertę. Wolałbym nowy rower, choć jeśli w używkach łatwiej byłoby znaleźć coś pasującego do wymagań, to może jest to coś do rozważenia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...