Ostatnio kupiłem na próbę Shimano PTFE, sugerując się pozytywnymi opiniami.
Jestem bardzo zadowolony.
Może cenowo nie jest to smar zbyt ekonomiczny, ale w porówaniu z innymi markowymi jest jednym z tańszych. Szkoda, że nie sprzedają w większych opakowaniach.
Może metodą prób i błędów znajdę coś podobnego, co jest tańsze. Jakby ktoś miał porówanie z tym Shimano a czymś tanim, co działa, to niech się pochwali.
Na pierwszej jeździe byłem zachwycony. Zaaplikowałem bardzo, ale to bardzo mało - pół kropelki na ogniwko i od pierwszych obrotów nie słyszałem żadnego skrzypienia. Rewelacyjne rozprowadzanie.
Skąpe dozowanie umożliwił dobry aplikator, ale i tak musiałem się nagimnastykować żeby kropelki na ogniwko były jeszcze mniejsze.
Smarując silnikowym zawsze na pierwszej jeździe trochę skrzypiało, bo musiało się rozprowadzić, na drugiej było ok, na trzeciej już lekko brudny
Tutaj po 270 km (szosa) myślę, że kolejne smarowanie będzie grubo po tysiącu.
Niestety nie zasycha. Chyba jest to nie osiągalne Ale i tak z racji na skąpe dozowanie b. mało syfu łapie.
O ile dobrze pamiętam to czerwony Finish zasychał, a raczej wyparowywał, co nie zmienia faktu, że nie jest to najszczęśliwszy specyfik
Co do tego Lotosu (olej do łańcuchów pił), to być może źle go użyłem, może nie wyczyściłem napędu tak dokładnie jak pod Shimano.
Jak zużyję shimano, to dam drugą szansę lotosowi używając shimanowskiego aplikatorka.
Aczkolwiek nie wiem czy coś z tego wyjdzie, bo lotos się tak dobrze nie rozprowadził i na 1 jeździe słyszałem niewielkie skrzypnięcia, mimo że go dałem sporo.
co do szejkowania w ekstrakcyjnej, to zawsze przy smarowaniu tak robię i trochę nie rozumiem czemu miałoby to szkodzić.
na chłopski rozum: Lepiej wypłukać i żeby wewnątrz łańcucha był świeży smar niż stary, zabrudzony i z dodatkami pyłu.
Jak komuś szkoda czasu, to lepiej rzadziej czyścić a porządnie, używając dobrego, ale droższego lubrykanta.
I tak szejkowanie zajmuje dużo mniej czasu niż dokładna aplikacja lubrykantu + wycieranie parę razy nadmiaru.
No chyba, że ktoś aplikuje jak na filmikach na YT ful-profeszynal amerykańskich serwisów, gdzie kręcąc do tyłu sikają oliwką, po całym łańcuchu. Nie dziwota że trzeba czyścić co 150 km.
Ale to jest moje zdanie.
BTW: sagitt: Matko jedyna. 150 km? Rozumiem, że downhill w błocie? Ja wiem, że na szosie się tak nie brudzi, ale nawet jak jeździłem mtbekiem z sakwami na oponach 26x2.1, po asfalcie, ale zawsze szersze opony więcej syfu podnoszą, to jakbym miał czyścić co 150 km to bym z garażu nie wychodził.