Nosz motyla noga.
Wszytko działało przez 350 km. Z nudów postanowiłem wyczyścić tarcze. Wziąłem jakiś rozpuszczalnik do farb olejnych i podobnych, wytarłem porządnie tarcze. Ide się przejechać, nie hamuje.
Pożyczyłem od kolegi odtłuszczacz do tarcz rowerowych, wyczyściłem tarcze i zostawiłem klocki w tym płynie na noc.
Dnia następnego jeszcze raz wyczyściłem tarczę, założyłem klocki, dalej to samo.
Kupiłem odtłuszczacz do hamulców samochodowych, wyczyściłem tarcze, klocki na noc.
Rano to samo.
Co ja mam cholewka ciasna zrobić? Nowe klocki?
Objaw jest taki, że wciskam klamkę i klocki tak jakby za bardzo się ślizgały. Jak przyduszę do kierownicy to dopiero jest mowa o blokadzie tylnego koła.
Może je wypale? (żywiczne klocki są)