Skocz do zawartości

zabiel17

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    614
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Wpisy na blogu dodane przez zabiel17

  1. zabiel17
    W ostatnim czasie poprószyło śniegiem, niskie temperatury trzymały dwa dni i zima się skończyła. Niestety opady pojawiły się w przededniu dłuższej wycieczki po okolicy. No cóż, trzeba było zrezygnować, bo po co się przeziębiać jeszcze przed prawdziwą zimą- skoro obiecałem sobie, że w tą porę roku mam zamiar pojeździć.
     
    A teraz odchodząc od tematu- w ostatnim czasie wymieniłem mostek i kierownicę- używane, ale lżejsze od poprzedniego zestawu i co dla mnie najważniejsze- bardzo ładnie się prezentuje
     
    Fotkę można znaleźć w mojej rozpisce całego roweru
     
    Pozdrawiam i jadę dalej do przodu
  2. zabiel17
    Jak zapowiadałem, tak zrobiłem- wymieniłem korbę, kasetę i łańcuch.
    Pół dnia czekania na kuriera, potem kilkunastu minutowy montaż( z małymi problemami), a na końcu satysfakcja. Szkoda, że późno skończyłem, bo nawet się nie przejechałem. Jutro jeszcze mała regulacja przerzutek, przesmarowanie i jazda w świat.
    Dzisiaj już siły nie miałem.
     
     
    Następny cel to nowa kiera, mostek oraz klamki hamulcowe.
  3. zabiel17
    Od ubiegłej soboty siedzę sobie w Bieszczadach. Powodem mojego przyjazdu był ślub kuzyna, odwiedzenie rodziny. Szkoda, że nie wziąłem roweru, ale cóż moje auto- matiz nie pozwolił mi go zabrać. Teraz siedzę i ciągle coś wpierniczam. Kilogramów przybywa a forma- pewnie do dupy. Jak tylko wrócę do domu, to zabieram się za ostrą jazdę
  4. zabiel17
    Po kilkunastu dniowym zastoju- rower był, ale nie robiłem zbyt wielkich kilometrów- przyszedł czas na następną wyprawę. Już jutro 01.07.08 razem z kolegą atakujemy Ślężę. Wycieczka zapowiada się bardzo ciekawie- jako taka forma, problemy z rowerem i do tego piękna pogoda- pewnie będzie za######isty upał , wróżą same przygody
     
    Relacja z trasy i przeżyć już jutro, jeśli przeżyję
  5. zabiel17
    14.06.2008
     
    Ostatnio tylko w soboty mam czas na dłuższe wyprawy rowerem, dlatego razem z kolegami postanowiliśmy się wybrać nad zalew do Mietkowa. Trasa przyjemna, płasko( no, kilka wzniesień było, ale nie za wielkich, choć na końcowych km dały się we znaki ). Wyjazd zaplanowany był na godzinę 10.00
     
    Po spotkaniu się z kolegami zaczęliśmy naszą wyprawę. Wyjechaliśmy z Cierni na pola uprawne, potem chwila błądzenia, uprzejmy rolnik poinformował nas, jak wjechać do lasu na upragnioną drogę do Jaworzyny Śląskiej i pojechaliśmy. Kilka km po wyjeździe na główną drogę do Jaworzyny, spotkaliśmy panią, która znalazła dla siebie klienta
     
    Szybki przejazd przez Jaworzynę,a potem Żarów. Z licznika 30-33km\h nie schodziło. W Żarowie znowu chwila niepewności, ale od czego są dobrzy ludzie - krótkie wskazówki pozwoliły nam wyjechać z Żarowa i udać się na Imbramowice. Po drodze zahaczyliśmy chwilę o boisko, zjadłem batona, popiłem wodą z sokiem z biedronki (ostatnio mój ulubiony napój) i udaliśmy się dalej.
     
    Kilka skrzyżowań dróg, wiosek i widok upragnionego zalewu- do Mietkowa jeszcze z 10km, bo trzeba zrobić kółko, żeby dostać się na zaporę- no to jedziemy
     
    Gdy dostaliśmy się na tamę zrobiliśmy krótki - 15 albo nawet 20min odpoczynek Jak zwykle w nowych miejscach musieliśmy z kolegami poświrować- plucie z tamy i oglądanie lotu śliny, darcie japy i płoszenie ryb łowiącym tam rybakom, itd.
     
     
    Gdy w końcu ruszyliśmy, przejechaliśmy przez Mietków zaczęły się interwały- z górki i pod górkę- w swoim życiu kolarskim pod wiele takich podjazdów podjeżdżałem bez większego wysiłku, jednak wczoraj zmęczyłem się i to bardzo -może organizm jeszcze się nie zregenerował po wyprawie tydzień temu na Niedźwiedzicę- tam był bardzo ładny podjazd, no nie wiem pozostało tylko jechać, bo jak inaczej dotrę do domu, jeśli zostało jeszcze 40km? Dobrze, że skończyła się woda w bidonie- był to pretekst do zahaczenia o sklep, w którejś z wiosek i na chwilę odpoczynku. Dojrzeliśmy sklep, szybkie zakupy- znowu zrobiłem sobie super napój- woda mineralna teraz z kubusiem bananowym i pojechaliśmy dalej Kolejny postój dopiero na głównej drodze za Świdnicą. Chwila odpoczynku, nabranie sił i jazda- znowu las, i wyjazd na drogę między polami na Ciernie- zarośnięta, trwa sięgająca kolan. Koledzy bardzo zmęczeni poschodzili z rowerów i leżeli w gąszczu trawy, co mnie bardzo irytowało, bo chciałem, jak najszybciej do domu- pić i jeść
     
    Kiedy w końcu się zdecydowali, że wstaną i ruszymy, to pojechaliśmy. Wyjechaliśmy na Ciernie i 5km spokojnie dojechaliśmy do skrzyżowania. Tam podziękowaliśmy sobie za wspólną wyprawę i rozjechaliśmy się do domów.
     
    Łącznie trasa wyniosła 86km, zrobiliśmy ją w niecałe 4h- szybszym, lub wolniejszym tempem.
     
    W lipcu mam zaplanowany wyjazd na wesele w Bieszczady, jednak nie wiem czy pojadę, bo nie chcę się rozstawać z rowerem - może zabiorę go ze sobą, tam zrobię kilka km?? Kto wie
  6. zabiel17
    W najbliższym czasie szykuje się kilka zmian w rowerze:
    - przede wszystkim nowa korba
    - na drugim miejscu nowe klamki hamulcowe
    - nowe klocki hamulcowe
    - pewnie jeszcze coś się znajdzie
     
    A teraz trzeba kasę uzbierać :D
  7. zabiel17
    Ja to mam pecha, jak nie kapeć, zepsuty amortyzator, to teraz doszła do tego wszystkiego korba. Podczas jazdy denerwował mnie dźwięk dochodzący jak na początku myślałem z kół. Może coś źle przykręciłem po założeniu opon, pewnie się zaraz wyrobi- myślałem i jechałem dalej, ale dźwięk nie ustępował. Dopiero po dojeździe do domu zauważyłem, że największa koronka w korbie jest wygięta. Prawie mnie h.. strzelił, ja pierdziele. Czyżby kolejna rzecz do wymiany?? Mój budżet tego nie wytrzyma:( Jutro idę napierniczać młotkiem, bo nie mam zamiaru kupować nowej.
  8. zabiel17
    Wczoraj tj niedziele piękne warunki pogodowe sprawiły, że wyciągnąłem bika i popedałowałem przed siebie Trochę asfaltu, potem las. Bardzo fajne się jechało(kolejny raz mogę pochwalić torę). Wracając do domu, na szczęście już w swoim mieście usłyszałem głośny syk, a po chwili nie było powietrza w tylnej oponie. Wiązka kilku wyrazów poleciała ( każdy wie o co chodzi ), a potem marsz z rowerem do domu.
     
    Dzisiaj rozebrałem koło, wymieniłem dętkę i przy wkładaniu opony zobaczyłem, że jest ona doszczętnie wytarta, posiada liczne pęknięcia. No cóż, nie ma czasu na jakieś wypady do sklepu, zamawiania przez neta- rozebrałem ze starego koła oponę- jeszcze nówka i założyłem do mojego kochanego Authorka Na kilka tyg będzie, ale potem trzeba się zastanowić i poszukać czegoś nowego. I tak ciągle dochodzi coś nowego do kupienia- do klocków hamulcowych i rączek doszły opony. Ale co tam, jak się kocha rower to trzeba jakoś znieść te wydatki Najwyżej zjem mniej lodów w tym roku.
  9. zabiel17
    Dzisiaj wreszcie postarałem się i zamontowałem amortyzator. Nie obeszło się oczywiście bez sprawdzenia- na początek krótka trasa- 30km- po dość płaskim terenie( nie wliczając podjazdu pod Książ i kilku innych górek).
     
    Pierwsze km to droga asfaltowa, na której poszła w ruch manetka blokady skoku. Wszystko działa, jak należy:)
    Kolejne odcinki mojego wyjazdu także po asfalcie, ale wiejskim. Wiadomo jak on wygląda- dziura na dziurze i nikt się tym nie interesuje. Wyłączyłem blokadę i jechałem. Zaskoczyła mnie i bardzo zadowoliła praca Tory- niby jeździłem po nierównościach, ale nic nie czułem. Ogólnie wielki plus
    Teraz czekają mnie kolejne próby po lasach i górkach- Chełmiec, Ślęża.
     
    http://i32.tinypic.com/2rgdngi.jpg - a to moja tora, założona
     
    http://i30.tinypic.com/2ekir7l.jpg
  10. zabiel17
    Od poprzedniego tygodnia mam zastój w jeździe na rowerze. Siedzę w domu, patrzę się w monitor i nudzę. Tora przyszła, jednak do tej pory jeszcze jej nie założyłem, bo jakoś nie chce mi się- jedyne co zrobiłem, to ściągnąłem stary amortyzator, przełożyłem hamulce na nowy i wybiłem gwiazdkę ze starego. Sytuacja ta zaczyna mnie bardzo irytować, żeby nie powiedzieć wkurzać. Jutro niezależnie od wydarzeń zrobię rowerek. Na niedzielę jestem umówiony z Tobo na zmianę skoku w amortyzatorze i przejażdżkę.
  11. zabiel17
    Właśnie dotarł do mnie amortyzator Teraz czeka mnie zamontowanie i pierwsza jazda.
    czy ma ktoś może jakieś pojęcie, jak się zmienia skok w torze 302 SA? Proszę pisać, jak ktoś wie.
  12. zabiel17
    Po ostatnim rajdzie( opis dodam, kiedy poczuję wenę twórczą) mój niskiej klasy amortyzator RST Capa T5 został zalany przez deszcz. Skutki były widoczne natychmiast- zamiast amortyzatora jeżdżę na sztywnym widelcu, który się nie ugina.
    Postanowiłem go wymienić, już trochę wcześniej, ale ostatnie wydarzenie tylko przyśpieszyło moją decyzję. Zamówiłem Tore 302. Ktoś zarzucał na tym forum, że jest trochę ciężka, ale to może mnie zmobilizować do zrzucenia kilku kilogramów, aby wyrównać stan z poprzednim amortyzatorem:)
     
    Z moich obliczeń wychodzi, że amortyzator powinien dotrzeć koło środy. Jak tylko założę i przetestuję, to napiszę, co o nim sądzę Teraz niecierpliwie czekam:)
  13. zabiel17
    Jutro zaczyna się rajd, na który czekałem od kilku tygodni. Z tego powodu jestem niezmiernie rad. Spotkam amatorów kolarstwa, często kilkadziesiąt lat starszych ode mnie, zwiedzę okolice. Plecak z Tobołami zacznę pakować dopiero dzisiaj, przynajmniej będę wiedział, co zabieram. Zakupy w sklepie zrobione. Napoje i jadło wybrane tak, żeby zregenerować siły w czasie jazdy. Rower przygotowany- tak mnie się wydaje, ale zobaczymy, jak się spisze.
     
    Teraz jedna z trochę mniej radosnych spraw- pogoda. Wróżki w telewizji mówiły, że od jutra co najmniej do soboty ma popadać, a nawet mają się pojawić przelotne burze na południu kraju. W związku z tym mam dylemat, co tu na siebie ubrać. Nie posiadam jak na razie bluzy kolarskiej, dlatego muszę sobie radzić inaczej- kurtka ortalionowa, która nie przepuszcza powietrza, co jest jej głównym problemem. Dzisiaj przed pójściem spać zmówię paciorek o dobrą pogodę, czytających także proszę, aby pomodlili się o nią dla mnie
     
    Pozdrawiam wszystkich, następny wpis po rajdzie. Może jakieś foto wkleję
  14. zabiel17
    Moje czarne przewidywania się nie spełniły. Wcześniejszy powrót ze szkoły oraz ładna pogoda przyczyniły się do tego, że postanowiłem wyciągnąć rower, wsiąść na niego i popedałować przed siebie. Nie sugerowałem kolegom wyjazdu, bo wiedziałem,że będą na nie.
    Podjazd pod Cieszów- jednak lepiej się jedzie wiedząc, że masz kogoś za lub przed sobą, a nie samemu, bo dzisiejsze tempo było "zabójcze" Słońce przyświecało, aż się spociłem. W pewnym momencie miałem wrócić do domu(dokładnie na 10km), bo strasznie zaczął mnie brzuch boleć. Ale że jestem hardy, to jechałem dalej- do Chwaliszowa,następnie przez Stare Bogaczowice do Strugi i po "ciekawym" podjeździe zjechałem do Szczawna, gdzie koło 10min stałem w korku
    Zrobiłem 30km, ale zmęczyłem się bardziej, niż po 80km. Pewnie spadek formy spowodowany jest kilkudniowym zastojem, dlatego dobrze, że forsowałem trochę nogi, bo rajd tuż tuż, a ja muszę mieć super kondycję.
     
    Dzięki dotlenieniu się na rowerze, po powrocie do domu, bardzo szybko zrobiłem zadanka z matematyki
     
    Jutro pewnie polecę do sklepu, aby zakupić zapasową dętkę, zrobić mały przegląd.
  15. zabiel17
    Z planowanej wyprawy na Niedźwiedzice nic nie wyszło, a szkoda, bo pogoda jest przepiękna. Natłok prac związanych ze szkołą pokrzyżował nam plany. Jak dobrze pójdzie, to może do planowanego rajdu(piątek) przejadę się choć raz- do sklepu po zapasową dętkę. Życie młodzieńca jest posrane.
  16. zabiel17
    Piękna pogoda we wtorek sprawiła, że wraz z kolegami wybraliśmy się na wycieczkę swoimi rowerami. Po krótkim zastanowieniu, wybraniu trasy(zamek Świny) wyruszyliśmy około godziny 12.30 spod domu kumpla.
    Początkowo trasa przebiegała jak zwykle- podjazd pod Cieszów(im coraz częściej tam podjeżdżam, tym coraz lepiej sobie radzę ,następnie kilka zjazdów, przejazd przez Chwaliszów i szybka sesja fotograficzna na tle jakiegoś domu- szkoda, że w oknie nie pojawił się żaden mieszkaniec, byłoby miło. Kolejne km po płaskim sprawiły, że zanim się obejrzałem, byliśmy w Sadach i stamtąd kierowaliśmy się na Świny.
    Po dotarciu do tej małej wioseczki, znalezieniu tabliczki informacyjnej z drogą na zamek, zaczęliśmy się wspinać pod kilkusetletnią fortecę- dzisiaj już rozpadającą się i nie przypominającą gmachu sprzed lat. Przy bramie spotkała nas mała niespodzianka- mianowicie kłódka i tabliczka, z cennikiem i godzinami otwarcia. Cóż, nie możemy wejść od frontu, może uda się od tyłu - postanowiliśmy obejść to zamczysko. Niestety, nie dało się wejść. Wróciliśmy pod bramę, tam kilka fotografii(naprawdę zabawnych), chwila odpoczynku połączona z konsumpcjom wafelka(nie pamiętam nazwy), podzielonego na trzy osoby, i w drogę.
    Powrót był ciekawy, ponieważ prawie straciłem życie:) Z podporządkowanej chciałem wbić się na główną, a nie zauważyłem na niej samochodu- na szczęście uratował mnie mój refleks i jako takie hamulce.
    Do Bronowa kilka mniejszych i większych podjazdów. Koledzy mieli do mnie pretensję, że za szybko podjeżdżam, a ja chciałem sobie potrenować nową technikę siedzenia i jazdy- udało się. Musiałem przeprosić kumpli, widocznie oni zawsze muszą jeździć pierwsi Do mety(Świebodzic) miałem wrażenie, że są na mnie źli, bo wcale się nie odzywali. No trudno, dobrze, że dzisiaj już normalnie ze mną wymieniali zdania
     
     
    W niedzielę planujemy wyjazd na Niedźwiedzicę, jako przetarcie przed rajdem rowerowym zaplanowanym na 3 dni od 17maja. Ciekawe czy pogoda dopisze
  17. zabiel17
    Witam, mam na imię Bartek.
     
    W tym roku skończyłem 18lat, z czego jestem niezmiernie rad Od dzieciństwa jeździłem na rowerze(po podwórku, na działkę czy po mieście), jednak od zeszłego roku zacząłem prawdziwą przygodę z rowerem- wyjazdy poza miasto, krótkie lub długie dystanse, las czy szosa.
     
    W 2006r sprawiłem sobie nowy sprzęt- Author Solution. Dziś jest już po małym liftingu. Zmuszony byłem do wymiany manetek, tylnej przerzutki czy łańcucha. W ostatnim czasie skompletowałem sobie także strój na rower, a od kilku dni jestem zadowolonym posiadaczem butów MTB.
     
    Na dzień dzisiejszy przejechane mam około tysiąc siedemset km, jednak wynik ten mnie nie zadowala, dlatego w obecnym roku chciałbym zrobić trzy tysiące, będzie trudno, bo oprócz pasji, jaką jest rower pozostaje jeszcze szkoła
     
    Po czym lubię jeździć?
     
    Każda trasa jest dla mnie ciekawa. Nie odseparowuje się od dróg leśnych, często jeżdżę po asfalcie. Lubię górki, kocham szybkie zjazdy:) Zwykle wybieram się na średnie dystanse, jednak krótkie czy długie nie są mi obce.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...