Witam ! (jestem tu nowy)
Od wczoraj jestem szczęśliwym posiadaczem grafitowego Hexagona V6. Kupiłem za całe 999złociszy w sklepiku w Sosnowcu. Dostałem nawet gratis koszyk na bidon (aluminiowy hm..).
Pierwsze wrażenia estetyczne bardzo pozytywne, rower się ładnie prezentuje, ale zarazem nie przyciąga wzroku typów spod ciemnej gwiazdy. Zaraz po zakupie i wstępnej regulacji zrobiłem sobie wycieczkę ok 35-40km. Wrażenia generalnie pozytywne, ale co mi się rzuciło w oczy (na ucho):
- przednia przerzutka chyba będzie wymagać częstych regulacji, ale mimo wszystko działa dobrze,
- klocki są przeciętne niestety..ale na moje jazdy wystarczające, a zawsze można wymienić,
- siodło dla mnie dość wygodne,
- rama sztywna (ale fajnie!, moim ostatnim rowerem był tuningowany M.C. - różnica = niebo a ziemia),
- łańcuch za długi - przeskakuje - do skrócenia (wiem, wiem to już było..),
- nic nie skrzypi...(nie skrzypiało podczas jazdy),
- te dziwne, małe srebrne pedały niewiadomego dla mnie pochodzenia ..okazują się całkiem fajne, trzymają buta, jakoś zapałałem do nich sympatią.
No i teraz bóle - hurgotanie odkryte już po przyjechaniu do domu w tylnej piaście - kasecie - bębenku* (szczególnie przy kręceniu korbą w tył) , pewnie załapało luzy, a może się nie ułożyło/dotarło jeszcze ? Wycieczka była głównie po betonie (90%), chyba nie zdążyłem zapiaszczyć. Jadę dziś na serwis niech dokręcą/przesmarują w końcu rowerek jeżdżony ledwo jeden dzień. Poza tym za mała obejma do przedniego odblasku - nie da się przesunąć do środka kierownicy - czepiam się, choć i tak wrzucę moją starą lampkę, ale wrażenie pozostaje dziwne. Dzwonek jest słodki i zaraz został przekazany mojej słodszej połowicy z obustronną szaloną radością. No to na razie tyle wrażeń.
Pozdrawiam wszystkich !
(* -niepotrzebne skreślić)