Bój się panie bobra.

No tak, i znowu mamy do czynienia z "ostatnim ciepłym weekendem tego roku"...
Tym razem padło na Zalew Zegrzyński, wszak ciepło budzi ochotę na wypoczynek nad wodą ![]()

Nowy eksperymentalny skrót dla odmiany się sprawdził. Udało się ominąć największe leśne wydmy, w które ostatnio władowaliśmy się niemal centralnie. Zamknęło się w około 53 km.

Nad kanałem cicho, refleksyjnie i mgliście.

Do szczególnej refleksji nad własną śmiertelnością zachęcają mocno podgryzione drzewa rosnące wzdłuż szlaku. Tutaj nawet świeże wióry i ślady wilgotnych zębów, bóbr-skrytobójca czmychnął zaledwie przed chwilą.Kawałek dalej jego kolega już dokończył pracę, drzewo ledwo się trzymało.

Opuszczony pomost wędkarski. Niestety nie wszyscy miłośnicy kijków sobie w ten dzień odpuścili. Raz o mało co nie wpadlibyśmy w pełnym pędzie na przecinające szlak w poprzek karbonowe przedłużenie męskości.

Panowie jeździli koparko-drezyną po moście kolejowym donośnie bluzgając. Fajna fucha.

Z braku słońca do opalania i innych letnich rozrywek, na plaży odbywało się głównie karmienie ptactwa wszelakiego.

I na koniec zawinęliśmy do jedynego przybytku gastronomicznego otwartego tego dnia w Nieporęcie. O dziwo okazał się całkiem klimatyczny. W sezonie ukryty był za dzikimi tłumami plażowiczów i nawet nie zwróciliśmy na niego uwagi.
Przy okazji ponownie zdałem sobie sprawę ze słabej widoczności mojej tylnej chińskiej lampki. W dziennej szarudze była praktycznie niewidoczna, a po zmroku (bo ten zastał nas mniej więcej w połowie drogi powrotnej) blask bardzo słabo przebijał się przez zarośla, tak że lawirując po lesie było się od tyłu praktycznie niewidocznym. Decyzja o zakupie Bright Eye'a już niemal zapadła. Szkoda tylko, że nie ma trybu słabszego na miejskie ścieżki rowerowe :/ Nie zna nikt podobnie mocnej lampki w z trybem niższej mocy?

0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia