Nie przesądzałbym, bo jak ktoś ma na przykład SM-RT54, to powinien je wymienić (ja akurat mam takie). Te tarcze są wyłącznie do okładzin żywicznych. Tak wiem, że niektórzy używali je na metalikach, ale przy takiej kombinacja tarcza zjedzie się szybciej niż klocek.
Odnośnie samych hampli, w konfiguracji M615 + SM-RT54 + G01S (180/160), to największe zastrzeżenia mam właśnie do samych klocków żywicznych. Po przejechaniu jakichś 200-300 km z przodu fajnie się ułożyły, nic nie bije dobrze hamuje, natomiast tył to jakaś masakra. Nie mogę za nic dotrzeć klocka. Do tego piszczy jak stara dziwka. Myłem, odtłuszczałem, w ruch poszedł alkohol izopropylowy nawet przy użyciu dremelka starłem klocki z tyłu i nic. Poprawiałem zaciski bo niby piski mógł powodować rezonans w jaki wpada niedokręcony zacisk - nic. Skorzystałem ze wszystkich rad z tematu http://www.forumrowerowe.org/topic/89857-hydrauliczny-hamulec-tarczowy-okropnie-piszczy-tyl/. W końcu stwierdziłem, że i tak najwiecej hamuje się przodem, więc przerzuciłem klocki z tyłu na przód, a te z przodu dałem na tył. To potwierdziło moje przypuszczenia, że winne są ewidentnie klocki. Z tyłu jak ręką odjął hamulec zaczął normalnie działać, nic nie piszczy, w końcu blokuje bez problemu koło. No a z przodu ....
... szkoda że nie widzielście min ludzi którzy szli chodnikiem obok ścieżki rowerowej przy pierwszym hamowaniu, ja lekko na klamkę a tu taki pisk jakby rura stalowa się gdzieś rozszczelniała. 20 miniut spędziłem na ciągłym rozpędzaniu i hamowaniu. W końcu zredukowałem przełożenia i przez 4-5 minut jechałem z zaciśniętym hamulcem stając na pedałach. Czułem się jak na niezłym podjeździe, zabrakło tylko zatyczek do uszu, bo wycie hamulca nie ustawało. Po tym dałem sobie kilka chwil odpoczynku i bujnąłem się na lekką górkę, i cud, hamulce zaczynają łapać! Teraz, chyba czeka mnie kolejne 200-300 kilometrów na ich dokładne dotarcie, a później z powrotem na tył. Ciekawe natomiast jest to, iż podczas hamowania przodem czuję na klamce "bicie". Ciągły pisk się skończył, teraz piszczy jedynie na dohamowaniu - co oczywiście jest strasznie wkurzające i powoduje niepotrzebne sensacje pieszych. Jak nie przestaną piszczeć za tych 200km, będę chyba musiał kupić nowe okładziny. Tyle z mojej strony odnośnie hamulców.