Skocz do zawartości

[Kierowcy] Bezczelność na drogach


roweras

Rekomendowane odpowiedzi

Czym innym są jednak miejsca pod centrami handlowymi, gdzie jest ich nadmiarowa ilość. Inną sprawą jest jeszcze ich rozlokowanie, ale to temat na inną rozmowę.

Akurat w sytuacji, o której mówiłem, zostało zajęte najlepsze, bo chyba znajdujące się najbliżej wejścia ze wszystkich miejsc dla niepełnosprawnych. Czy w centrach jest tych miejsc nadmiar? Nie wiem. Wydaje mi się, że nie. Dla pełnosprawnych zwykle miejsc nie brakuje. Wystarczy chwilę się pokręcić po parkingu i coś się znajdzie bliżej lub dalej, korona z głowy nie spada. Chyba że ktoś czuje się lepszy od innych. Ale ci zwykle nie mają problemów z zaparkowaniem na wysepce czy właśnie miejscu dla inwalidów. Na tym kończę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to miało być do mnie to wcale zaskoczenia nie ma ;) Odkąd się okazało że nasze dziecko jest chore (4 lata temu) zaczęliśmy poniekąd z przymusu zagłębiać się w temat niepełnosprawności i się okazało że ilość osób chorych jest przytłaczająca... Żałosne jest tylko to że Ci mniej potrzebujący bardziej się z tym obnoszą i wykorzystują wszystkie przywileje niż Ci, którym rzeczywiście by się one przydały.

No ale to tylko takie moje prywatne obserwacje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

ej, ej, trochę się zagalopowaliście, zwłaszcza Ty kolego mklos1

 

tak się składa że jedną z moich prac jest praca w projekcie który ma na celu zwiększenie samodzielności osób niepełnosprawnych intelektualnie(potocznie mówi się osoby upośledzone umysłowo, ale odchodzi się od tego określenia bo ma pejoratywny oddźwięk). Ja własnie często w ramach treningów społecznych pakuję swoich podopiecznych do busa i jedziemy zwiedzać(po ekstremalnych wybrykach na kajakach czy rowerach historia jest moją kolejną pasją i to staram się przekazywać grupie) jakieś miasta, zabytki itd. Z busa wysiadają z pozoru zdrowi ludzie, z pozoru. Często uśmiechnięci(np osoby z zespołem Downa i z zespołem Wiliamsa ciągle są uśmiechnięci). Inny chłopak z "aspergerem" zachowuje się jak dyktafon - potrafi niemalże słowo w słowo powtórzyć dłuższą rozmowę dwóch asystentów(nie zawsze warto narzekać na szefa w pracy ;) ) a gdy włączamy teleturniej "jeden z dziesięciu" nigdy, ale to przenigdy się nie pomylił! Potrafi chodzić samodzielnie, ale gdy w nieznanym miejscu traci asystenta czy rodzica z oczu to wpada gwałtownie w panikę. Znasz kogoś kto ma słuch absolutny? Tak doskonały że nie można przy niej puścić ani karaoke ani programu typu "jak oni śpiewają" bo fizycznie źle znosi fałszowanie... Albo chłopaka który nie wie która to jest prawa a która to jest lewa ręka, nie potrafi wykonać prostego polecenia typu "przynieś proszę ten kubek" bo moment zapomina, ale sam rozkręcił na części pierwsze silnik ciągnika Ursus c330 a później bez niczyjej pomocy go złożył... Ojciec który mi to opowiadał był w szoku bo dyskretnie obserwował syna. Obecnie chłopak naprawia samochody strażaków w OSP w swoim mieście...
Mogę rozwinąć temat, mogę wspomnieć o tym, że osoby głęboko upośledzone czasem nie są w stanie odróżnić nasz samochód od innych, nawet jeśli to byłby jedyny bus na parkingu, ale mają zakodowane że w miejscu gdzie stoi tabliczka z symbolem osoby na wózku powinien znajdować się nasz samochód(np czasem robię kontrolowane rozproszenie się grupy i obserwuję jak sobie poradzą)

To właśnie takie osoby często wysiadają z takiego busa i dziarsko maszerują ze swoim asystentem do jakiegoś centrum handlowego... 
Dlatego bardzo Cię proszę skończ, bo to mnie zaraz nagła krew zaleje przez takie populistyczne pieprzenie!

P.S. wiem że na forum nie używamy takich słów, ale ten jeden jedyny raz moi drodzy proszę o wybaczenie - musiałem!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi miejscami dla inwalidow pod marketami roznie bywa i wierzcie mi ale czasem naprawde bywaja zajete, czesto nie przez tych tego naprawde potrzebujacych. Ich umiejscowienie tez bywa dyskusyjne. Na przyklad czesto sa blisko wejscia a daleko od koszykow. Taki koszyk to niezle wsparcie dla osoby, ktorej ciezko sie poruszac, cos prawie jak "chodzik". Przykre jest to, ze panuje nadal powazna znieczulica spoleczna na takie burackie zachowania jak opisane przeze mnie powyzej. Na zdjeciu kolejny przyklad, tym razem "businesswoman", ktorej najwyrazniej przepisy nie dotycza. Choc musze przyznac, ze po zwroceniu jej uwagi wykazala sie nalezyta skrucha. Przykre, ze znowu w BMW. Ja jednak lubie swoje i staram sie obalac mity :)

 

vndvcy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co pisze mrmorty to jedna sprawa.

Jest też jeszcze jeden aspekt miejsc dla niepełnosprawnych.

 

Sam miałem okazję być tym złym niedobrym stającym  albo odjeżdżającym sprawnym z miejsca dla niepełnosprawnych...

Identyfikator nie mój...  No oszust...

 

Rzecz polega na tym  że jak podwożę ojca  który ma problem z poruszaniem np do lekarza to parkuję na miejscu dla niepełnosprawnych  mając za szybą jego identyfikator. Ale jak tylko go podwożę,odprowadzam i jadę coś "sobie załatwić" to nie ma go ze mną jak odjeżdżam....  To samo jak jadę po niego. Przyjeżdża zdrowy chłop i staje....

 

Kolejna sprawa to połamańcy...

Miałem złamaną nogę i z zasady mogłem dostać przywileje na 6mc.  Po około 3 mogłem chodzić bez kul.

Teoria jest taka że w zasadzie jak byście zobaczyli mnie idącego i wsiadającego do auta to teoretycznie byłbym dla was zdrowym chłopem. Praktyka za to była taka ze przejście kilkuset metrów stanowiło problem.

(inna sprawa ze nawet mi do głowy nie przyszło wyrabiać sobie "plakietkę" a tym bardziej korzystać z miejsc uprzywilejowanych choć czasem tego żałowałem)

 

Tak jak @mxdanish mam dziecko  które z marszu może uzyskać uprawnienia do miejsc dla inwalidów. 

Dla większości z was byłbym ojcem z zdrowym dzieciakiem. A to że on ma swoje problemy, swój ból? Tego nie zobaczycie na pierwszy rzut oka.  Biega gra w piłkę niby jest wszystko cacy... Jednak nie zawsze. 

Problem jest bardziej złożony.

 

Problem w tym że pajace wykorzystują bez zmrużenia okiem.  Dlatego tępić trzeba ale na spokojnie bo czasem można się bardzo przeliczyć. 

 

Co do ilości miejsc dla inwalidów to nie jest ich wcale tak dużo.

Regulują to pewne przepisy i powinno ich być tyle jak nie więcej. Wiem że zaraz pojawia się przeciwnicy i ludzie którzy uważają ze  inwalidztwem nie należy się obnosić i inne takie pierdoły z tym że tu chodzi  nie o obnoszenie i nadmierne przywileje a o nie wykluczanie ludzi ze społeczeństwa.

Trzeba pamiętać że inwalidą może być każdy z nas.  Dzisiaj jedziecie rowerem jutro lądujecie ze śrubkami w nogach i przez parę mc różnica czy przejdziecie 100 czy 300m metrów robi wielką różnicę.

Za 30-40-50 lat będziemy dziadkami z balkonikami i fajnie by było nie być przykutym do kanapy bo parking będzie nieprzekraczalną barierą.

 

Uderzające jest dla mnie zawsze ilekroć jadę do Niemiec że tam na ulicach jest nagminnym widokiem widok osób starszych i co tu dużo mówić niedołężnych. U nas nie jest za dużo miejsc dla ludzi z "ograniczeniami" tylko za mało tych osób ma możliwość wydostania się do społeczeństwa.

 

Niepełnosprawność jest u nas stygmatyzowana i traktowana jak trąd.

Boimy się jej a w wielu wypadkach niewiele tych ludzi dzieli od w pełni sprawnego życia i to życia które przyniesie korzyść dla społeczeństwa. Co więcej jakoś odsuwamy od siebie fakt że każdy z nas jest o krok od niepełnosprawności.

 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Rok w zawiasach i 500 funciszy kary.


Prawko zawieszone na 12 miesięcy + 500 funtów grzywny, bo kara dotyczyła wykroczenia drogowego - celowego wjechania w rowerzystę.

Co do informowania pracodawcy, no cóż ten zapewne i tak by się dowiedział, o ukaraniu swojego pracownika przez sąd, bo to kierowca zawodowy.

Zresztą, co kraj to obyczaj... :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat informowanie pracodawcy to bardzo dobry zwyczaj.

Dość popularne jest w niektórych krajach na samochodach firmowych klejenie naklejek z nr tel. do pracodawcy z informacją że jeśli kierowca jedzie nieprawidłowo to proszą o info.

 

Czasem to lepszy bat niż mandaty i wyroki bo dyscyplinarka z pracy to o wiele większy problem. 

Pan następnym razem 100x pomyśli zanim zrobi coś takiego.

 

A firma? A firma wiele traci na takim zachowaniu swoich pracowników.

Straty spowodowane "złą jazdą" są naprawdę olbrzymie. 

Szkoda że nasze firmy tego jeszcze nie dostrzegają i w wielu wypadkach wprost nagradzają niebezpieczną jazdę.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym numerem to bywa różnie. Zdarza się tak, że ktoś dzwoni dla żartów lub żeby zrobić na złość, a niestety kierowca musi tłumaczyć się z głupoty innych. Oczywiście jeśli jest oczywiste złamanie przepisów to można dzwonić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym telefonem na aucie to zdaje sie ze dwa lata temu redaktorzy ktoregos radia w Krakowie prowokacje zrobili i jezdzili caly dzien takim autem. Bylo kilka telefonow. Wszystkie nieprawdziwe. Jeden nawet informowal, ze gnaja autem z duza predkoscia, wyprzedzaja na trzeciego i wogole piraca na calego. A oni w tym czasie w korku w Krakowie stali.

 

Wysyłane z mojego GT-I5510 za pomocą Tapatalk 2

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety u większości kierowców istnieje takie ślepe przekonanie że kupując nowe autko nabywamy również prawo do parkowania w takich miejscach aby "nie komplikować" sobie życia lecz je upraszczać.Statystyczny Kowalski kupując swoje wymarzone volvo za uczciwie i w pocie czoła zarobione pieniążki przyjmuje potem postawę roszczeniową że mu się coś należy.Znam obrazki z mojego osiedla gdzie tacy obywatele bez zkazy, często dobrze wykształceni i niegrzeszący kulturą(ładnie się ukłoni na dzień dobry) wjechałby najchętniej po schodach do chaty na 2 piętro, bo nie po to dawał 40 tysiaków za wóz aby teraz taszczyć dwie siateczki ze sklepu z końcabloku, ot taka migawka dnia codziennego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kosticz, niestety ale sporo prawdy w tym, co napisales. Dla mnie czysta forma buractwa. Tym bardziej, ze chyba najczesciej dotyczy to ludzi, ktorym wydaje sie, ze kupujac auto za paredziesiat tysiecy awansuja to swoistej elity, co daje im swoiste przywileje, zapominajac przy tym zupelnie, ze te paredziesiat tysiecy to dla kogos moga byc drobne na wczasy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde, znowu burak w BMW, na dodatek w najbrzydszej odmianie BMW. Ciekawe jak by zareagowal na lufe Glocka z tlumikiem :)

Kumpel swego czasu ladnych pare lat temu mial podobna sytuacje, tylko na parkingu. Jechal starym Polonezem a jakis przedstawiciel handlowy wymusil i na dodatek startowal do niego jak ten kozak z BMW. Byl bardzo zdziwiony widzac na fotelu pasazera sztucer, ktory kumpel wlasnie wiozl do rusznikarza :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kocham kierowców którzy jadąc w korku wjeżdżają na skrzyżowanie nie mogąc go opuścić uniemożliwiając tym samym wjazd z bocznych uliczek....

 

Tu trudno określić który większy burak... Ten z BMW to zwykły idiota żeby wyskakiwać z nożem...

 

A tak w skrócie to cham chama chamem pogania.....

 

 

@@s2power, @@kosticz,

 

Z tym parkowaniem to bardziej złożone. Znam taką osobę. Ona po prostu tego nie czuje i nie umie jeździć... Zasłużona pomocna działaczka społeczna inteligentna z osiągnięciami nie wywyższająca się bez kompleksów itd itp.... Ale jak parkuje to gacie przez głowę spadają.

 

Kiedyś zwruciłem sąsiadowi uwagę ze zajmuje dwa miejsca i utrudnia przejazd.

Z szczerością dziecka stwierdził że nie przyszło mu do głowy i przeprasza.... :) Potem się starał bardziej z różnym skutkiem ale jednak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KrisK wiesz, jak ktos nie umie i zdaje sobie z tego sprawe to przeprosi. Jesli jest swiadomy. Odbywa sie raczej kulturalnie.

Natomiast Ci co nie umieja a wydaje im sie, ze umieja to do rozmowy sie nie nadaja. Uszy wiedna na dzien dobry. Zwykle chamy w wiekszosci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@demek, Ależ oczywiście że cham świadomy swego chamstwa to inny gatunek.

 

Ja tylko chciałem zwrócić uwagę ze wiele osób nie zdaje sobie sprawę że robi coś co innym przeszkadza.

Oni nawet nieraz nie są świadomi swojej nieumiejętności (co jest mocno przerażające... ale to wynik kursów uczących dać egzamin a nie jeździć)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tym bardziej, bo takie wybryki powinny być niedopuszczalne!

 

Incydent jakich wiele dopóki nie ma broni, a pan z kamerą mało w porty nie zrobi, zwróćcie uwagę jak śmiesznie przyśpiesza i hamuje, bo to często spotykany widok na naszych drogach. Sam osobiście mam taką zapchaną drogę gdzie jadę sobie spokojnie lewym pasem, który się kończy i zwalniam do 20-30 obserwując podobne zachowanie, przy zderzaku, mało zawału nie dostanie, żeby tam zapałka nie wpadła, ale na szczęście jest sporo fajnych kierowców i na serio nigdy nie czekam w tym miejscu, a przecież wszyscy mogliby jechać na suwak, uśmiechając się do siebie i przepuszczając jak potrzeba, i co jeszcze najważniejsze nikt nie miałby prawa się czuć poszkodowany, a ja dosłownie kilkadziesiąt metrów dalej znikam z horyzontu, bo akurat skręcam w inną drogę zostawiając miły gest dla tego, który mi ustąpił. Sam na tej drodze kilka razy widziałem incydenty na poziome ruskich "rage" filmów i byłem zmuszony dzwonić na po policję. Na szczęście nigdy mnie nie dotyczyło, ale w innych miejscach zdarzały się sytuacje dość podobne, a ja nikomu nic nie zrobiłem, bo jestem ostrożny, co najwyżej jechałem zgodnie z przepisami, a to też wzbudza agresję na polskiej drodze.

Albo tak jak dziś sytuacja zupełnie inna, ale o bezmyślności kierowcy, bo w miejscu gdzie jest ograniczenie do 40 km/h zatrzymuję się, żeby przepuścić kobietę z wózkiem i dzieckiem, a jakiś kretyn nie ustępuje i przejeżdża, a ja dobre sekundy już czekałem na panią. Ten kretyn mógł zabić tą panią z dziećmi, bo ja zatrzymując się dałem do zrozumienia, że można bezpiecznie przekroczyć jezdnie, ale gdzie tam nie w Polsce. W takiej sytuacji trzeba trzymać rękę na klaksonie i trąbić na pieszego, żeby go ktoś nie zabił. W ten sposób ocaliłem życie kilku osób i tego typu sceny na przejściach są częstym widokiem.

Za bardzo robi się to polityczne, bo tylko czekam na narzekania na rowerzystów, którzy dla mnie, jako kierowcy mającego ponad dwudziestoletnie doświadczenie są niczym aniołki. Nigdy nie zdarzyło mi się natrafić na agresywnego rowerzystę, a co mówić o grożeniu komuś. Czasem każdy popełnia błędy, ale wydaje mi się, że oni robią to bardzo rzadko i to moim obowiązkiem przy wymijaniu, wyprzedzaniu jest wziąć poprawkę na odległość mojego manewru połączonego z prędkością, żeby do kolizji nie doszło.

Nigdy nie miałem kolizji z rowerzystą, choć teoretycznie są nieprzewidywalni, bo nie znają przepisów, ale to ja za nich przewiduję, a za kierowców nie daję rady, bo nie przewidzę jak ktoś mnie stuknie gdy stoję.

Za to o tym ile razy moje samochody były porysowane, uderzone przez kierowców nie chcę pisać, ale zapewniam, że przez ostatnie trzy lata za naprawy mojego samochodu z nie mojej winy kupiłbym nowy.

Pozytywem z tego wszystkiego jest to, że w ciągu ostatnich trzech lat bardzo wiele się zmieniło na plus, co mnie bardzo cieszy, gdyż bardzo lubię jeździć rowerem, a jeszcze 15 lat temu naprawdę bałem się jeździć po drogach, a dziś jest prawie idealnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Zauważcie, że ten nagrywający, co "na zderzak" jedzie to jakiś totalny maniak jest...On się nawet przed "zebrą" nie zatrzymał. Ciekawe czy, jakby pieszy chciał przejść przez pasy na drugą stronę, to też zostałby zwyzywany?
A ten z BE-emki normalnie kowboj-czacza, Norbi wypisz-wymaluj...:D

Dramat i jeszcze raz dramat...
ac507c8f772810d1a04f473fb7c3079c.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...