Skocz do zawartości

[zagrożenia]Wataha psów pogryzła rowerzystów


guit

Rekomendowane odpowiedzi

Hm. a patrząc na ta sprawe z drugiej strony to gdyby kiedys moj pies wylecial przez ogrodzenie(podkopem np ;) )i jakis rowerzysta zasadzil mu kopa to chyba wzialbym kose z garazu na sztorc wsiadam na rower i koles by poczul jesien sredniowiecza na wlasnym dupsku.

 

Lepiej pilnuj psa a nie udawaj kozaka bo taka mała psina kopniaka może cięzko znieść (szkoda pieska), a za niedopilnowanie zawsze odpowiedzialność ponosi właściciel, to i po ryju możesz jeszcze zebrać za psa i za to straszenie kosą,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kopniak to nie taka łatwa rzecz ;) Raz chciałem kopnąć jak stałem a pies do mnie podleciał i w prawdzie jego ząbki tylko się o mnie otarły, ale rozwaliłem sobie kolano o rower :angry2: Innym razem prawie znalazłem się w rowie bo patrzyłem jak tu trafić zamiast gdzie jechać ;)

 

Moja najnowsza taktyka to jak widzą patrolującego przez wieś kundla jadę prosto na niego a jak nie zmyka to od razu do niego krzyczę albo walnę nogą o pedał :P Jeszcze żaden wtedy nie pomyślał o ataku, większość kozaków nagle robi się zlękniona :)

 

Gorzej jak chowają się po poboczach, trzeba mieć oczy dookoła głowy, choć dźwięk startującego psa jest dość charakterystyczny :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heavy puchatek - a to ciekawe, muszę spróbować kiedyś:huh: Tylko nie iwem czy da radę tupać w spdk-ach :o A Ty Kubus18 to lepiej pilnuj psa, bo może się skończyć tak jak mówi rainer. Jak ktoś nie potrafi upilnować swojego psa, to niech później nie ma pretensji do nikogo tylko do siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś 2tyg. temu zrobiłem sobie mała rundke po okolicznych wsiach i dwa razy goniły mnie psy w grupie po dwie sztuki. Na wiekszą ilość psów mój patent to przekroczenie 35km/h prawie zawsze odpuszcają a jak nie pomaga strać sie na nie najechać i jest to też najlepszy sposób na 1 psa, który jest na drodze starać sie go staranować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już parę razy miałem kłopoty z psami. Mogę śmiało powiedzieć, że te mniejsze są nawet bardziej agresywne niż te duże ;D To prawda, kiedyś jadąc sobie spokojnie na rowerku, biały mały piesek stał spokojnie, aż nagle szybko zaczął mnie gonić, przyśpieszyłem do 30km/h, a tu patrze oponę mi próbuje przegryźć! Czyżby w rodzony instynkt? nie wiem, ale skubaniec nie chciał odpuścić dopiero po wyjściu z wirażu i prędkości ok 40km/h dał sobie spokój... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oprócz agresywnych są też psy którym widok szybko jadącego rowerzysty wchodzi na ambicję. Raz tak miałem. Jechałem sobie w lesie ładnym asfaltem (jakieś 30km/h), patrze a poboczem w tym samym kierunku co ja pomyka sobie jakiś mały pies. Gdy go dogoniłem on zaczął przyśpieszać, znowu go dogoniłem i tak kilka razy. Dopiero gdy na liczniku pojawiło się 46km/h i dystans zaczął się powiększać,psiak odpuścił sobie. Wygrałem, ale szacun dla psa - dał mi niezle w kość :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś co zdarzyło sie wczoraj.

Nie wataha i nie rowery

koń i pies

Przez las szedł sobie jakiś drech z bullterierem. Ja jechałem konno. Pies zobaczył konia i zaczął szczerzyć kły i warczeć

Zwróciłem uwagę gościowi by przywołał psa i go uwiązał. Ten obdarzył mnie paroma epitetami i jeszcze szczuł psa :D - Debil

koń się odwrócił tyłem do psiny i wymierzył potężnego kopniaka. Psiak poleciał lotem koszącym dobrych parę metrów i wylądował w krzakach :blush:

Dresiarz zrobił się czerwony jak język swojego pupila :)

Pod moim adresem poleciało parę kolejnych epitetów. Bąkał coś o tym że piesek kosztował go 1000 zł.

Nie pies jest winny takiej sytuacji tylko jego właściciel

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A u mnie niedawno wykryto nielegalną hodowlę psów (amstafów) trenowanych prawdopodobnie do walk ( http://tvp.pl/video/2007/08/09/133262/film.asf ). I pomyśleć że bardzo często jadąc do pracy przejeżdżałem rowerem obok tego lasku i się zawsze zastanawiałem co też w tym zagajniku takiego jest że tyle psów ujada - sprawdzić tego jakoś nie miałem odwagi bo coś mi to śmierdziało jakimiś ciemnym biznesem. A teraz to aż mi ciarki przechodzą jak sobie pomyślę że któryś z tych psów mógł się z łańcucha zerwać i wyjść mi na spotkanie- na szczęście chyba tych psów już tam nie ma, bo wczoraj i dzisiaj żadnego szczekania nie było słychać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak każdy, ja też miałem oczywiście kilka przygód z psami (wiejskimi :)). Nieraz pogoniły mnie małe kundelki, odziwo zawsze nie nadążały i zatrzymywały się kilkanaście metrów od swojej bramy, pewnie dlatego, że przeważnie ganiały mnie takie malutkie na krótkich nóżkach, ale jaki rowerzysta, takie psy go ścigają :P.

Niedawno miałem groźnie zapowiadającą się sytuację, jadę sobie tak już prawie ciemno ok. 25 km\h, widzę jakieś 10 m od drogi w podwórku bez bramy leży takie czarne bydle, niewiele myśląc trochę przyspieszyłem do ok. 30 km\h więcej chyba bym nie dał rady bo to było pod górkę i z resztą już byłem po kawałku trasy. No wracając do sytuacji to jadę i obserwuję bestię, minąłem podwórko, on zaczął się podnosić ale zanim wstał byłem już jakieś 30 m dalej niż on, potem wybiegł na drogę i podleciał za mną jakieś 30-40m i zaprzestał pościgu, miałem szczęście, że bestii nie chciało się biec lub była najedzona, nie wnikam tylko cieszę się z tego. Może takie mało straszne, ale o psach ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...