Skocz do zawartości

[SPD] Pierwsze gleby w spd- przy predkosci 0 ;D


Blue

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś odbyłem pierwszą wyprawę w pedałach zatrzaskowych (Crank Brothers Candy 1). Bloki ustawiłem zupełnie "na pałę". Pewnie zmienie z czasem :P.Na początku pełna kultura wypinam się kiedy trzeba z wpinaniem troszkę gorzej (pewnie przez brak wprawy). Asfalt luzik. W lekkim terenie moje opony (2xRaRa) zatańczyły jakby startowały w kolejnej edycji "Tańca z gwiazdami" hehe. Udało się, zdążyłem się wypiąć. Od razu pomyślałem sobie, że już osiągnałem "poziom pro". Kilka km dalej w trudniejszym terenie jedna noga się wypieła, druga już nie i padłem jak rażony gromrm z jasnego nieba hehe. Nic wielkiego się nie stało, ale trzeba było wracać do domu (teren stanowczo za trudny jak na pierwszą jazdę):P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Drugi dzień z SPD obfitował w atrakcje. Najpierw okazało się, że blok odczepił się od buta i został w pedale. Wniosek: na początku warto regularnie dokręcać bloki, później pewnie też, ale z mniejszą częstotliwością ;) Zaraz po naprawieniu usterki, zatrzymuję się przed wjazdem na drogę główną, elegancko się wypinam, tzn. wypinam nogi :P, a tu nagle klik! - noga z powrotem ląduje w blokadzie. A później to już klasyczna gleba 0km/h. Wniosek: tak, wywrotki przy prędkości 0 zdarzają się - odkrywcze :P

 

Przy okazji, witam wszystkich Forumowiczów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeżdżę w SPD gdzieś od niecałego miesiąca i na razie miałem tylko dwie wywrotki i to w sumie nie spowodowane przez SPD ale pierwszy raz jak się wyglebałem to po prostu podjeżdżałem pod górkę i zrzuciłem sobie na 1 z przodu a tu nagle łańcuch spadł no i wiadomo zacząłem jeszcze kręcić mając nadzieję że jakoś wejdzie ale nic to nie dało a że miałem sprężynę ustawioną na najmocniejszą to nie zdążyłem się wypiać i kolano zdarte a drugi raz to wywaliłem się jak już stałem i wypiąłem się lewą nogą prawą sobie zostawiłem w pedale no i to był błąd bo nie wiedzieć czemu przechyliło mnie na prawo i też gleba, tutaj uraz trochę większy bo miałem nogę spuchniętą i nie mogłem chodzić przez 3 dni

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie większym problemem jest chyba psychika niż same pedały. Jak jade po prostym to w ogóle nie myślę o nich, ale jak juz przychodzi stromy podjazd ze wiem ze na pewno jak bym jechał bez spd będę w pewnym momencie musiał podpierać sie noga albo cos to juz jest masakra i w połowie odpuszczam. Kilka razy nie odpuściłem i wiem jak to sie skończyło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to pisano kwestia przyzwyczajenie. Spdki kupilem po 2 tygodniach od zakupu roweru po sporej przerwie. I roznica znaczna. 1200 km w roznym tetenie i poza pierwszymi dniami zero upadkow a ye co byly to te 0 km :) start ze skrzyzowan miodny. Teren i gorki zero ptoblemow a do tego trening miesni w wiekszym zakresie niz na platformach

 

Sent from my GT-P1000 using Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

W SPD miałam trochę gleb, szczególnie w trudniejszym terenie (teraz się przed wjazdem w taki wypinam).

Z bardziej śmiesznych to:

raz jechałam sobie po Łodzi normalną 3-pasmową ulicą, widziałam z daleka, że jest czerwone więc się toczyłam do skrzyżowania jadąc prawym pasem, niestety najechałam na koleinę i nie zdążyłam się wypiąć-pięknie poleciałam na prawy bok przy prędkości chyba 10km/h i wylądowałam idealnie w kałuży z błotem :icon_mrgreen: Myślałam, że się zapadnę pod ziemię :teehee:

Oprócz tego, że byłam cała w błocie nic mi nie było

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Nie wiem do końca jak, ale typowej gleby przy prędkości 0 jeszcze nie udało mi się zaliczyć, mimo czterocyfrowego przebiegu w SPD. Chyba lektura tego wieloletniego wątku zakodowała mi się w psychice, no i były treningi wypinania z podparciem w futrynie, na początek lekko ustawiona siła wypięcia, itp. Jedyne przez pierwsze 100 km z jednym butem wypiętym zaczynałem się przechylać na nie tę stronę, ale udawało się uratować sytuację w czasie ułamka sekundy, w którym instynkt samozachowawczy zazwyczaj działa ze stukrotną siłą :P

 

Natomiast miałem niedawno glebę, w której być może przyczyniły się trochę SPD - ściemniło się, a miałem tylko małe oświetlenie, które mam zawsze przy rowerze. Chciałem sobie skrócić drogę przez dawny wjazd na osiedle, obecnie "zasłupkowany". Nie zauważyłem jednak, że pod bardzo małym kątem przy prędkości 15-20 km/h najeżdżam na dodatkowy 10cm krawężnik, który "wbili" w asfalt, żeby dodatkowo odgrodzić przejazd i razem z rowerem przeleciałem na bok i przeszlifowałem asfalt. Może bez SPD podparłbym się czy złapałbym równowagę, a może właśnie dzięki SPD skończyło się tylko na obtarciach, bo poleciałem na bok na równy asfalt, a nie na krawężnik czy słupki - nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie większym problemem jest chyba psychika niż same pedały.

Dokładnie, sami piszecie takie tematy, później je czytacie i nakręcacie spiralę strachu :P:D

Prawda jest taka, że jeżeli chcesz się szybko nauczyć jeździć w zatrzaskach musisz zaliczyć parę gleb, ale równie dobrze możesz się uczyć dwa lub trzy razy dłużej i przy odrobinie szczęścia nie zaliczyć żadnej gleby... Choć kolarstwo to taka dyscyplina sportu, że chcąc reprezentować sobą jakiś poziom trzeba mieć wcześniej lub później, przez SPD lub inne sprawy pamiątki w postaci blizn, inaczej się nie da...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...