Skocz do zawartości

[konserwacja] czyszczenie łańcucha - sposoby



Rekomendowane odpowiedzi

17 godzin temu, inforobert napisał:

Zaraz wymyślą oleje dla prawo ręcznych, lewo ręcznych, kobiet, mężczyzn, zmienno płciowych, itd

Historia kołem się toczy. Po latach używania dedykowanych olejów do smarowania łańcucha, wracamy do Pilarolu i zlewek ze zniczy po dniu Wszystkich Świętych :D

Ja akurat jestem konserwatystą i nadal bedę używał produktów koncernów ze spisku olejowego, dając zarobić masonom z Wielkiej Loży Shimano. :whistling:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MaxCava tylko wiesz, w porównaniu do ceny innych "suchych" olejków, czyli czerwonego czy "ceramicznego" Finish Line o konsystencji wody i znacznie niższej wydajności 12 zł jest śmiesznie niską ceną. W morzu innych wydatków rowerowych w ciągu roku to nawet nie jest kroplą tylko kropelką :D 

Ba - nawet jak jeździłem jeszcze na Rohloffie (tym starym, gęstym, poprzednia receptura) który swoją drogą był mega wydajny to i nieco wyższa kwota rocznie nie była jakoś porażająca. 

Co zrobić - niektórzy oszczędności popadające w skrajność i tzw. cebulactwo mają we krwi. I widząc jak ludzie potrafią się targować o cenę dętki, na którejś jakiś okropny PRYWACIARZ śmie zarabiać kilka złotych, mówiąc że oni WIEDZO JAK DZIAŁA BIZNES - KUPIĆ TANIJ SPRZEDAĆ DROŻYJ wcale ale to wcale mnie to nie dziwi. 

Echa słusznie minionego systemu będą się za nami ciągnęły jeszcze na pewno przez parę dobrych lat ;)

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest cecha nowego systemu. W starym wstyd było nie mieć gestu i potem latać z gołym tyłkiem plotąc egzystencjonalne androny, w nowym wstyd dać się wydymać.  Wiesz - to jest tak: albo się pieniądze wydaje albo się pieniądze ma. Dyscyplina oszczędności - taki zdrowy, pozytywny odruch: "Ile i dlaczego tak drogo" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano jeśli handel detaliczny, przy "cenach Allegro" i znacznie wyższych kosztach w sklepie stacjonarnym rozumiemy jako "dymanie" to sprawa nie podlega dyskusji. 

No i kolejna cecha nowego systemu - klapki na oczach na jakikolwiek inny parametr produktu poza nazwą i ceną. Jeśli w Biedronce kilogram wołowiny kosztuje X złotych to jak zobaczą w sklepie wołowinę z gospodarstwa ekologicznego za 2x tyle to zaraz krzyczą że ich DYMAJĄ "bo w Biedronce kosztuje tyle i więcej nie dam". 

To samo z rowerami - CO, 300 ZŁ ZA WYMIANĘ PARU CZĘŚCI W STARYM ROWERZE? Za tyle to ja sobie kupię nowy na giełdzie ;)

A żeby nie odbiegać od tematu to muszę z ciekawości spróbować jeszcze tego Squirta :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, MikeSkywalker napisał:

tylko wiesz, w porównaniu do ceny innych "suchych" olejków, czyli czerwonego czy "ceramicznego" Finish Line o konsystencji wody i znacznie niższej wydajności 12 zł jest śmiesznie niską ceną. W morzu innych wydatków rowerowych w ciągu roku to nawet nie jest kroplą tylko kropelką

Fakt, zależy ile się jeździ. Ja robię na obu MTB coś koło 4k rocznie, smaruje co 300 km, więc takie eLube mam na 3 sezony ;)

Teraz, MikeSkywalker napisał:

Ano jeśli handel detaliczny, przy "cenach Allegro" i znacznie wyższych kosztach w sklepie stacjonarnym rozumiemy jako "dymanie" to sprawa nie podlega dyskusji. 

Dlatego tak się ustala ceny ( oczywiście dbając o jakość usług i obsługi ), że nie ma się klientów z Biedronki, czy Allegro. Da się wyselekcjonować bardzo dokładnie klienta na jakiego się chce trafić. Polecam to uczynić, zarobki minimum te same ( jeśli nie lepsze ), śpi się spokojniej a pracuje lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, MikeSkywalker napisał:

Ano jeśli handel detaliczny, przy "cenach Allegro" i znacznie wyższych kosztach w sklepie stacjonarnym rozumiemy jako "dymanie" to sprawa nie podlega dyskusji. 

No i kolejna cecha nowego systemu - klapki na oczach na jakikolwiek inny parametr produktu poza nazwą i ceną. Jeśli w Biedronce kilogram wołowiny kosztuje X złotych to jak zobaczą w sklepie wołowinę z gospodarstwa ekologicznego za 2x tyle to zaraz krzyczą że ich DYMAJĄ "bo w Biedronce kosztuje tyle i więcej nie dam". 

Bardzo upraszczasz : )

Mówię o tym, że nareszcie ludzie przestali się wstydzić oszczędzać, liczyć każdy grosz i nie przepłacać. Try offline buy online to podstawa. Biznes się dostosuje, spokojna głowa - zawsze się dostosowuje. Sprawa oczywiście nie podlega dyskusji ponieważ z definicji klient ma zawsze rację - to oczywista oczywistość :D. A do dobrego serwisu zawsze są zapisy, spoko.  I tam się raczej nie targuję. 

Swoja drogą niedawno zrobiłem tatara z wołowiny z "gospodarstwa ekologicznego" Rano wszystko wywaliłem bo pływało w jakiejś cieczy : (

Wracając - jakoś się przyzwyczaiłem do PTFE.

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, MikeSkywalker napisał:

Ba - nawet jak jeździłem jeszcze na Rohloffie (tym starym, gęstym, poprzednia receptura) który swoją drogą był mega wydajny to i nieco wyższa kwota rocznie nie była jakoś porażająca. 

Przepraszam a gdzie teraz loża Rohloffa jest? ;)  

Aż tak sie wg Was popsuł, kurcze... no sam nie wiem.. póki co jeźdże na nim...ale co wrócić do czerwonego FL, albo Top Keta?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co musiałbyś przejrzeć wątek o smarowaniu - gdzieś pisałem o zmianie. Nie wiem ile to już lat minęło, ale na pewno kilka. Ten stary, taki bursztynowy i gęsty nie był biodegradowalny czy coś, i dzięki wspaniałej UE jest (był) nowy, taki bardziej słomkowy. Piszę był bo od tego czasu przestałem kupować więc nie wiem czy coś jeszcze się nie zmieniło - tym razem może na lepsze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdę mówiąc to raczej złe słowo "powinienem". Szejkowanie czy czyszczenie z zewnątrz to czynność typowo kosmetyczna - nie ma wpływu na trwałość czy pracę łańcucha. Ja jeżdżę na 4 łańcuchy, zmieniam co 500 km więc raz na 2 000 km wyszejkuję je wszystkie razem co zajmuje z 10 minut. Jakiejś zmiany w stosunku do jazdy bez szejka nie zauważyłem. Ot - takie drobne natręctwo raz na 2, 3 miesiące :)

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ma wpływ na kulturę pracy i sprawność napędu. Pomijając fakt, że pięknie wyszejkowany łańcuch, błyszczy w letnim słońcu, niczym sznur pereł, świadczy o właścicielu, jego zamiłowaniu do ukochanego pojazdu, tudzież do poczucia właściwej estetyki dwóch pedałów.

Edytowane przez kombiii
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:002:

 

b953370d065bc11d24e41e9dd8abe87b.jpg

 

Ja od lat szejkowałem, myłem, płukałem, smarowałem, napęd zawsze wygląda zabójczo. Ale mam już tak totalnie dość, tak mi się to znudziło, że sobie obiecałem, że teraz dla sprawdzenia jak to będzie działało, wyglądało itp - nowego zestawu napędu, który założę za około tydzień - nie będę ani razu szejkował, tylko przecierał szmatą i smarował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

1 minutę temu, kombiii napisał:

Ale ma wpływ na kulturę pracy i sprawność napędu. Pomijając fakt, że pięknie wyszejkowany łańcuch, błyszczy w letnim słońcu, niczym sznur pereł, świadczy o właścicielu, jego zamiłowaniu do ukochanego pojazdu, tudzież do poczucia właściwej estetyki dwóch pedałów.

No coś jest na rzeczy - dlatego też to robię czasami ... z tą kulturą pracy i sprawnością to bym nie przesadzał - brud jest cały czas wyciskany na boki. Chyba, że rower jest niemiłosiernie uwalony od dużej ilości smaru i piachu z błotem.

Ja uważam, że czysty rower to smutny rower choć raz na jakiś czas opędzluję go Karcherem żeby nie było obciachu ... 

Teraz, cervandes napisał:

Ja od lat szejkowałem, myłem, płukałem, smarowałem, napęd zawsze wygląda zabójczo. Ale mam już tak totalnie dość ......

No ale twój rower wygląda jak na wystawę ; ) Mój - jak jeżdżę na ścieżkach rowerowych - też pewnie tak wygląda przez pierwsze kilometry po myciu ale potem zawsze się trafi jakaś błotna kałuża i wtedy i ja i rower wyglądamy natychmiast inaczej :D

Zresztą u mnie opony, pedały wyglądają zupełnie inaczej - poocierane od kamieni i podobnych niespodzianek ... mycie tylko odsłania tą masakrę :D

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko po myciu i czyszczeniu wygląda dobrze. Po trasie już tak kolorowo nie jest - no chyba, że jest bardzo sucho i nie ma się gdzie potaplać. Ja też lubię chlapnąć jak widzę kałużę.

 

Opony mają dość powoli, prawie łyse i popękane są, zastanawiam się czy ich już nie wymienić. A pedałki też mam zmasakrowane, są już zdecydowanie bliżej końca niż początku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kałuż unikam, w ogóle nie jeżdżę po mokrym. Mam obsesyjny lęk, graniczący z fobią, przed dostaniem się wody do łożysk w piastach, czy w suporcie. :D

Karcheru mój rower nie widział, co najwyżej wilgotne szmatki z Kauflandu. Kiedyś zmuszony byłem jechać w ulewie, w domu nawet z jelita mi się woda wylewała, poprzysiągłem sobie wtedy - nigdy więcej!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to trochę inna sprawa. Nikt nie lubi się taplać w błocie ani w kopnym piachu ale powiedz to drodze czołgowej na poligonie która mnie ostatnio po deszczu zaatakowała :D

Karcher rowerowi nie szkodzi jeżeli się wali z bliska w kasetę myjąc przy okazji pięknie łańcuch. Tylko trzeba gorąca pianą żeby dobrze smar rozpuściło i wymyło z ogniw. Do piast dochodzi najwyżej mgiełka wodna z którą uszczelnienia sobie dają pięknie radę - mi łożyska w piaście tył wystarczyły na 15 tkm reszta działa przez 20 tkm. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, wkg napisał:

Nikt nie lubi się taplać w błocie ani w kopnym piachu

 

A ja lubię, błoto po piasty, czasem takie, że nie mam siły wyrwać roweru z niego. A i kopny piach uwielbiam, wczoraj kumpla wziąłem na taką przejażdżkę po wydmach, że nie miał siły do domu wrócić i musiał 4km od domu stanąć i odpocząć :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze jest od czasu do czasu umyć rower, żeby się nim nacieszyć i zobaczyć, jaki jest ładny. Najpierw trzeba go jednak wybrudzić :)

20 minut temu, cervandes napisał:

Ja też lubię chlapnąć jak widzę kałużę. 

Ostatnio mój młody sześciolatek wjechał specjalnie w taką wielką, błotnistą i się wywrócił, na szczęście nie do środka. Za to buty i rowerek dostały konkretnie. Na moje pytanie, dlaczego to zrobił, odpowiedział: "Bo chciałem jak kolarz". Ja na to: "Synu, masz zadatki na kolarza górskiego, bo nie boisz się błota." Cała nadzieja w młodzieży :) 

Łańcuch przesmarować, czym się lubi, wytrzeć nadmiar smaru szmatą i naprzód. Higieniczno - psychiczny szejk co około 500 km i jazda na kilka łańcuchów to dobre rozwiązania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...