Skocz do zawartości

[absurdy polskiego prawa]


Rekomendowane odpowiedzi

Zacznę od tego że jestem przeciwny by było przyzwolenie prawne, czy też społeczne na jazdę rowerem "po pijaku". Jednak aktualnie obowiązujące przepisy wydają mi się absurdalne! Zadam Wam pytanie, które moim zdaniem jest pytaniem retorycznym: Kto potencjalnie może być sprawcą większego nieszczęścia? Nietrzeźwy rowerzysta czy nietrzeźwy kierowca samochodu? Jeżeli odpowiedzieliście sobie na to pytanie tak samo jak ja to nasuwa się kolejne: czy kara dla nietrzeźwego rowerzysty powinna być taka sama jak dla nietrzeźwego kierowcy? Moim zdaniem NIE! Nietrzeźwy rowerzysta też jest zagrożeniem w ruchu ale raczej zagrożenie to porównałbym z tym jakie powoduje nietrzeźwy pieszy. Karać pijanych rowerzystów? TAK - ale proporcjonalnie do potencjalnego zagrożenia jakie sprawia taki rowerzysta. Więzienie za jazdę na rowerze chodnikiem 10km/h po 3 lub 4 browarach? ABSURD!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak ten rowerzysta po 3-4 browarach potrąci ciężarną kobietę a ta poroni albo potrąci staruszkę a ta przewróci się uderzając skronią o chodnik, to też będziesz taki liberalny? W obu przypadkach będzie to kwalifikowane jako wypadek ze skutkiem śmiertelnym a dodatkową przesłanką obciążającą będzie jazda po spożyciu alkoholu, czyli nie ma mowy o nieumyślności.

Dura lex, sed lex i tyle w tej sprawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Schwechel, wiedziałem że ktoś w ten sposób rozwinie ten wątek. Nie rozumiesz że tutaj zachodzą kolejne okoliczności? Pijany pieszy też może niechcący "oprzeć się" o kobietę w ciąży powodując jej upadek i poronienie na chodniku. Za chwilę pewnie napiszesz że pijany rowerzysta może gwałtownie skręcić w lewo wjeżdżając pod rozpędzony samochód, spanikowany kierowca próbując ominąć rowerzystę wiedzie w przystanek pełen ludzi i mamy horror... Ale w takich przypadkach zachodzą dodatkowe okoliczności! Prawo należy przestrzegać ale ów prawo powinno być pisane tak, by nie budzić kontrowersji. Karać nietrzeźwych rowerzystów ale inną miarą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki takiemu przepisowi policja ma większą skuteczność w sadzaniu za kratkami przestępców- bo nimi zostają jak są pod wpływem co najmniej 0.5promila(?)

 

Są plany aby podwyższyć próg, ale pewnie więcej ludzi zacznie pić i jeździć na rowerze. Co do prawka, to ja po jednym piwku z kolegami i jeździe później rowerem zostanę przestępcom, a co dla mnie najważniejsze stracę prawo jazdy i na samochód i na motor :) Dla ludzi, którzy jeżdżą rowerami z 2 czy nawet z 3promilami we krwi bym zabierał prawko na długo, długo!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może poddaj się eksperymentowi: daj się najechać rowerem z prędkością powiedzmy 25 km/h. ustawisz się bokiem lub tyłem źebyś nie miał możliwości się przygotować. ciekawe czy nadal będziesz twierdził że skutki takiego starcia są rzeczywiście aż tak inne dla ciebie niż zderzenie z samochodem przy podobnej prędkości.

poza tym wg mnie jedno jest istotne: JESTEŚ CZŁONKIEM ruchu drogowego. chcesz mieć te same prawa co inni korzystający ze środków transportu ale za błędy być rozliczany w inny sposób? chyba zapomniałeś o jednym: nie ważne CZYM zrobiłeś komuś krzywdę - liczy się przede wszystkim jaką.

 

przecież alkohol nie jest składnikiem powietrza i nie upijasz sie niechcący bez wlasnego wyboru. pijesz bo chcesz. jesli jestes na tyle glupi zeby potem jechac rowerem i doprowadzisz do jakiegos nieszczescia - to niby dlaczego masz byc traktowany ulgowo? gdyby wpadl na ciebie pijany idiota na rowerze i okaleczyl cie dozywotnio to tez nadal domagalbys sie ulgowej taryfy karnej dla rowerzystow?

dlaczego chlanie przez jednych i konsekwencje z tego wynikajace maja byc inne niz dla drugich? wyrozniamy sie czyms przez to ze jezdzimy na rowerach?

 

a moze problem wynika z mentalnosci co? nie pije bo potem nie moge jechac - moge komus zrobic krzywde. albo nie pije bo potem nie moge jechac i moga mnie zlapac i strace prawo jazdy. pierwsza wersja to swiadomosc tego ze robi sie cos co moze spowodowac nieszczescie i nie chce sie do tego przyczynic. druga wersja to swiadomosc tego ze nie pije bo zostane ukarany. to tak samo jak ze smieceniem: nie smiece bo zlapie mnie straz miejska i wpierdzieli mandat albo nie smiece bo dbam we wlasnym zakresie o to by miejsce w ktorym mieszkam bylo czyste.

sądzę ze gdybyś pomyslal o tym co mozesz zrobic na rowerze po pijaku a nie o karze za to co możesz zrobic to wogole nie bralbys pod uwage tego by za przestepstwo i zrobienie przez wlasną glupote krzywdy drugiemu czlowiekowi byc karanym bardziej ulgowo niz kierowca samochodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mjack przeczytaj:

Pierwszy Października ok 6lat temu. Chłopak wraca autem z inauguracji roku akademickiego. Właśnie dostał się na wymarzone studia. Chłopak ma 22lata i ciężką drogę przeszedł żeby na owe studia się w końcu dostać.

Na 2km przed Lubinem(dolnośląskie) w miejscowości Krzeczyn dość ostry zakręt, z obu stron drogi barierki. W zakręt wjeżdża tir, a przed nim nagle z bocznej drogi wylatuje kobieta z mężczyzną na rowerach, totalnie pijani. Kierowca zdążył zareagować i zwolnił. Już prawie na wyjściu z zakrętu kobieta nagle traci równowagę(nie z powodu nawierzchni która w tym miejscu jest bardzo dobra) i ląduje na środku pasa którym jedzie tir. Facet daje po hamulcach ale mimo, że uniknął zderzenia z kobietą łamie mu w pół naczepę i staje w poprzek drogi.

Paweł jadąc z przeciwka nie miał szans i wbija się pod tira. Po 3godzinach umiera w szpitalu.

Znałem Pawła i jego Brata. Często razem imprezowaliśmy.

 

Sytuacja druga miała miejsce jak byłem w Liceum. Kolega wyjeżdża z oświetlonej alejki, w ciemną drogę podmiejską. Zaraz po wyjściu z zakrętu uderza w przeszkodę. Jak się później okazuje przeszkodą był pijany koles który jadąc rowerem wyłożył się na środku drogi i zbierał drobne które mu się wysypały. Facet odbity od samochodu wpadł do rowu. Połamany w ciężkim stanie zostaje odwieziony do szpitala. A kierowca z wesołego człowieka na 3miesiące przed maturą staje się wrakiem. Nie jego wina, policja odrazu odrzuca jaki kolwiek trop, że kolega był winnym sytuacji jaka miała miejsce. Świadomość jednak jest mocniejsza od tłumaczeń z zewnątrz!

 

Dwie różne sytuacje które uzmysłowiły mi, że nie ważne czy kierowca czy rowerzysta stwarza takie samo zagrożenie. Wali mnie, czy nawalony koleś jedzie chodnikiem czy szosą.

 

Pijesz nie jedź. A jak wsiądziesz po piwie na rower zawiń się na drzewie a nie stwarzaj zagrożenia na drodze publicznej dla innych użytkowników!

 

Jestem dokładnie takiego samego zdania jak Schwefel "Dura lex, sed lex"!

 

Pozdrawiam!

Marcin

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest projekt zmiany prawa.

 

http://www.lex.com.pl/?cmd=artykul,2289,1

 

Pijany rowerzysta do pracy zamiast do więzienia

 

Krzysztof Sobczak /KW

2009-04-14

 

Przepadek roweru i praca społeczna zamiast więzienia mają być nowy sposobem na pijanych rowerzystów. Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że ich karanie na zasadach takich jak kierowców samochodów jest zgodne z Konstytucją, resort sprawiedliwości przygotowuje zmiany w prawie, mające zracjonalizować karanie nietrzeźwych rowerzystów. Do więzień mieliby trafiać wyjątkowo uporczywi recydywiści. Szefowie resortu zamierzają zachęcać prokuratorów, by nie domagali się pozbawienia wolności, jeśli nie jest to konieczne. Zamiast tego mieliby proponować ograniczenie wolności i prace społecznie użyteczne.

Przepadek roweru i praca społeczna zamiast więzienia mają być nowy sposobem represjonowania nietrzeźwych rowerzystów. Takie zmiany w przepisach chce wprowadzić Ministerstwo Sprawiedliwości, a jest to reakcja na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 7 kwietnia 2009 roku, który uznał, że karanie pijanych rowerzystów na zasadach ostrzejszych niż pijanych pieszych jest zgodne z Konstytucją.

 

Sprawa trafiła do TK na skutek zapytania sądu z Wschowy w woj. lubuskim, który miał wątpliwości co do tego, czy karanie za jazdę w stanie nietrzeźwości na rowerze powinno podlegać takiej samej karze jak prowadzenie samochodu czy innego pojazdu mechanicznego. Trybunał sprawę rozstrzygnął, więc sądy będą musiały tych wszystkich, którzy po wypiciu piwa, czy kilku, wsiadają na rower, karać z cała surowością prawa.

 

Ten wyrok to także kłopot dla resortu sprawiedliwości, w którym prawdopodobnie już liczono na pewne rozluźnienie więziennych cel. W polskich zakładach karnych przebywa obecnie blisko dwa tysiące rowerzystów skazanych za jazdę po pijanemu. Kilkuset innych czeka na wyrok w aresztach, a do tego trzeba doliczyć jeszcze sporą grupę już skazanych, ale zaliczanych jeszcze do grupy 38 tys. osób oczekujących na odbycie kary. Tymczasem wszystkie zakłady karne w Polsce mają łącznie niecałe 82 tys. miejsc, a przebywa w nich prawie 86 tys. osób. Do tego te 38 tys. czekających na miejsce w więzieniu. Wcześniej Trybunał orzekł, że do grudnia tego roku rząd musi uporać się z przepełnieniem zakładów karnych, stale też Polska jest systematycznie upominana w tej sprawie przez Radę Europy. Na jednego osadzonego ma przypadać minimum 3 metry kwadratowe powierzchni, której to normy od lat nie udaje się utrzymać.

 

Skoro więc nietrzeźwych rowerzystów nie uda się pozbyć z zakładów karnych przy pomocy Trybunału Konstytucyjnego, Ministerstwo Sprawiedliwości chce zmienić prawo i politykę karną tak, by za samą jazdę po pijanemu rowerzysta nie trafiał za kraty. Resort sprawiedliwości chce zracjonalizować kary za to przestępstwo. Do więzień mieliby trafiać wyjątkowo uporczywi recydywiści. Szefowie resortu zamierzają zachęcać prokuratorów, by nie domagali się pozbawienia wolności, jeśli nie jest to konieczne. Zamiast tego mieliby proponować ograniczenie wolności i prace społecznie użyteczne.

 

Obecnie istnieje możliwość stosowania tego typu kar, ale ani organy ścigania, ani sądy nie wierzą w ich skuteczność. Nawet jeśli takie kary są wymierzane, to są problemy z ich wykonywaniem, ponieważ brakuje firm i instytucji, które chciałyby z pracy skazanych korzystać. To efekt zmiany prawa sprzed kliku lat, które nałożyło na takie instytucje szereg obowiązków i kosztów, jak przeszkolenie skazanego z zakresu BHP, skierowanie go na badanie lekarskie, wydanie ubrania roboczego, ubezpieczenie. Te obowiązki skutecznie zniechęciły do korzystania z "darmowej" pracy skazanych nawet te instytucje, które wcześniej to praktykowały. Kara pozbawienia wolności połączona z pracą społecznie użyteczną to kara dość powszechnie przez specjalistów chwalona. W Polsce nigdy jej stosowanie nie nabrało masowego charakteru, ale trochę tego było. Aż do czasu wspomnianej nowelizacji, która praktycznie zredukowała wydawanie takich wyroków niemal do zera. - Po co skazywać kogoś na karę, która nie zostanie wykonana? Przecież to kompromituje wymiar sprawiedliwości - mówili sędziowie.

 

Teraz ma to zmienić przygotowywana nowelizacja prawa karnego. Dla samorządów i firm zatrudniających skazanych będzie to mniej kosztowne. Np. pracodawca nie będzie musiał wydawać odzieży roboczej, a ubezpieczenie opłaci skarb państwa. Możliwe ma być też stosowanie prac społecznie użytecznych jako kar weekendowych. Dotąd takie prace były możliwe tylko w sobotę, po zmianach w przepisach można będzie zatrudniać skazanych także w niedziele.

 

Dodatkowym czynnikiem odstraszającym od jeżdżenia po pijanemu ma być kara przepadku roweru. Rzeczywiście, jeśli takiemu wioskowemu pijaczkowi zabrany zostanie rower, to na piwo pod sklep będzie mógł już chodzić tylko piechotą. Dalej będzie stanowił zagrożenie na drodze, ale już bez pojazdu. Raczej nie wpłynie to w istotny sposób na poziom bezpieczeństwa w ruchu, ale przynajmniej policjanci będą mieli mniej pracy. Większe nadzieje należy wiązać ze zmianami dotyczącymi kary ograniczenia wolności, oby tylko legislatorzy znowu czegoś w tych przepisach nie zepsuli, jak przy okazji poprzedniej nowelizacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czuję, że zaraz będę objechany, więc sprostuje, że odkąd już mam trochę więcej lat na karku, prawko to już nie mam zamiaru pić i jeździć rowerem, tym bardziej, że szkoda mi roweru.

 

Osoby, które notorycznie piły i jeździły wydaje mi się, że dalej będą pić i jeździć, no chyba, że po kilku miesiącach więzienia "pójdą po rozum do głowy"

 

Ja mam pytanie do Was tu wszystkich co myślicie konkretnie o tym:

- jak prowadzisz rower, podobno jesteś traktowany tak jakbyś na nim jechał!?

- jazda rowerem po polu- jesteś równo traktowany jak inni rowerzyści, którzy jeżdżą po drodze i co najważniejsze stwarzasz takie samo niebezpieczeństwo co na ruchliwej ulicy

Wiadomo jakie nasze prawo jest- trochę absurdalne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Creative, przed powtórzeniem komunałów o absurdalności prawa powinieneś się z nim zapoznać. :)

 

Z Kodeksu karnego:

 

Art. 178a

 

§ 1. Kto, znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym,

podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

 

§ 2. Kto, znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego, prowadzi na drodze publicznej lub w strefie zamieszkania inny pojazd niż określony w § 1,

podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

 

Paragraf 1 mówi o pojazdach mechanicznych i dotyczy jazdy w jakimkolwiek ruchu lądowym. Paragraf 2 mówi o innych pojazdach i dotyczy jazdy tylko na drodze publicznej lub w strefie zamieszkania. Czyli rowerem po polu możesz jeździć po pijaku. A to, że słowo "prowadzić" ma więcej niż jedno znaczenie, powinno być oczywiste. Oczywiste też chyba jest to, że w kodeksie chodzi tylko o jedno z tych znaczeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po pierwsze to nawet trzeźwy rowerzysta nie powinien poruszać się po chodniku więc większość z podanych przykładów są już samym w sobie naruszeniem obowiązującego prawa.

Pytanie: a jaka jest kara dla trzeźwego rowerzysty potrącającego na chodniku kobietę w ciąży i z tego powodu ona poroni, albo uderzenie staruszki, która upada skronią na chodnik?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mjack przeczytaj:

(...)

Dwie różne sytuacje które uzmysłowiły mi, że nie ważne czy kierowca czy rowerzysta stwarza takie samo zagrożenie. Wali mnie, czy nawalony koleś jedzie chodnikiem czy szosą.

Równie dobrze w miejsce pijanych rowerzystów można by było wstawić pijanych pieszych.

I to nie pijanych rowerzystów należało by karać tak jak pieszych, a pijanych pieszych dużo bardziej surowo, w przypadku kiedy stwarzają zagrożenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Creative, ale kto mówił? Dziennikarze, jeżeli chodzi o szczegóły prawne, często gadają bzdury.

 

Mnie też chodziło o polną dróżkę - dopóki nie jest to droga publiczna, można po niej jechać po pijanemu. Polne drogi zwykle nie są publiczne, aczkolwiek faktem jest, że żeby to stwierdzić na 100%, trzeba by sprawdzić bodajże w urzędzie gminy, jaka jest kategoria danej drogi (nie wiem, czy da się to sprawdzić inaczej)... Pewną wskazówkę może stanowić art. 8 ust. 1 ustawy o drogach publicznych: "Drogi niezaliczone do żadnej kategorii dróg publicznych, w szczególności drogi w osiedlach mieszkaniowych, dojazdowe do gruntów rolnych i leśnych, dojazdowe do obiektów użytkowanych przez przedsiębiorców, place przed dworcami kolejowymi, autobusowymi i portami oraz pętle autobusowe, są drogami wewnętrznymi."

 

Pijany pieszy prowadzący rower obok siebie podlega ogólnemu przepisowi z kodeksu wykroczeń:

 

Art. 86. § 1. Kto, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym,

podlega karze grzywny.

§ 2. Kto dopuszcza się wykroczenia określonego w § 1, znajdując się w stanie po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka,

podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

 

...ponieważ prowadzenie roweru obok siebie jest prowadzeniem w innym znaczeniu niż prowadzenie, o którym mowa w przepisie (nie wynika to z wykładni językowej, lecz z dyrektyw pozajęzykowych interpretacji prawa).

 

Minister -> niezależnie czy jechało się po pijaku, czy nie, w przypadku dodatkowego zdarzenia zajść może tzw. rzeczywisty zbieg przepisów - ogólnie mówiąc, jeden czyn narusza wtedy różne przepisy. Kara jest orzekana z przepisu przewidującego najsurowszą odpowiedzialność (np. za nieumyślne spowodowanie śmierci), a przy okazji można orzec zakaz prowadzenia pojazdów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na dobrą sprawę to w ogóle nie ma znaczenia czy ktoś jest pijany czy trzeźwy. Wypadki powodowane są przez jednych i drugich. I można powiedzieć, że z podobną częstotliwością. Mnie jako rowerzyście mało interesuje, czy wjedzie we mnie pijany gość jadący 50 km/h bo się boi że będzie złapany, czy trzeźwy jadący np 90 km/h. Dla mnie będzie to miało mniejsze znaczenie, bo i z jednego i drugiego mogę nie wyjść, albo wyjść z powąznymi obrażeniami. Nie raz musiałem spieprzać na pobocze bo z naprzeciwka samochód akurat musiał wyprzedząc inny, przecież rower to nie jest dla niego żaden rywal... Dlatego mówie NIE DLA RÓWNEGO TRAKTOWANIA ROWERZYSTÓW I KIEROWCÓW SAMOCHODÓW NA DROGACH!!

 

Pijany rowerzysta jest przede wszystkim zagrożeniem dla samego siebie! Zrobi sobie większa krzywdę niż komukolwiek innemu.

Powienien być karany jak najbardziej ale na pewno nie jak pijany kierowca samochodów! Nie ta skala zagrożenia ogólnego!! Wysokie mandaty tak, ale więzienie NIE!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie absurdem jest karanie pijanych rowerzystów poprzez zabieranie, tym którzy posiadają, prawa jazdy, dokumentu który w ogóle nie jest wymagany do prowadzenia roweru.

 

Co do samego problemu picia i jazdy na rowerze to nie popadajmy w skrajności. Przepisy powinny być tak ułożone, żeby każdy kto chce mógł spokojnie wypić jedno piwko, szczególnie w taki ładny dzień jak dziś :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie absurdem jest karanie pijanych rowerzystów poprzez zabieranie, tym którzy posiadają, prawa jazdy, dokumentu który w ogóle nie jest wymagany do prowadzenia roweru.

 

Co do samego problemu picia i jazdy na rowerze to nie popadajmy w skrajności. Przepisy powinny być tak ułożone, żeby każdy kto chce mógł spokojnie wypić jedno piwko, szczególnie w taki ładny dzień jak dziś :thumbsup:

i co, pokażesz policjantowi na kontroli paragon ze spożywczaka na zakup jednego piwa jako dowód twojej niewinności i trzymania sie prawa?....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i co, pokażesz policjantowi na kontroli paragon ze spożywczaka na zakup jednego piwa jako dowód twojej niewinności i trzymania sie prawa?....

Nie, dowodem mojej niewinności, trzymania się prawa oraz kultury picia :thumbsup: będzie odczyt z alkomatu. Próg dopuszczalnego stężenia alkoholu we krwi powinien być tak wyznaczony, aby przeciętny osobnik mógł sobie pozwolić na wypicie tego jednego piwa.

 

Sam jestem turystą rowerowym i czasem zdarza mi się gdzieś w trasie zjeść obiad popijając piwem. Osobiście nie uważam tego zachowania za naganne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i co, pokażesz policjantowi na kontroli paragon ze spożywczaka na zakup jednego piwa jako dowód twojej niewinności i trzymania sie prawa?....

moim zdaniem problem leży ciut obok dotychczasowych rozważań. Nie chodzi o to, czy pijani rowerzyści powinni być karani tak jak piesi czy tak jak kierowcy, tylko o to dlaczego rowerzysta posiadający prawo jazdy jest karany inaczej niż rowerzysta który tego dokumentu nie posiada? Wprowadza to nierówność wobec prawa, co jest absolutnie niedopuszczalne. Moim zdaniem powinna powstać regulacja w jaki sposób karać pijanych rowerzystów, zapewne było by to coś pomiędzy karaniem pieszych a karaniem kierowców.

 

Osobiście znam wiele osób, które nigdy nie wsiądą do auta po piwku, za to rower traktują jako doskonały środek transportu do baru (w szczególności letnią porą gdy nad każdym bajorem są ze dwa ogródki piwne...)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie: a jaka jest kara dla trzeźwego rowerzysty potrącającego na chodniku kobietę w ciąży i z tego powodu ona poroni, albo uderzenie staruszki, która upada skronią na chodnik?

Można zastosować niższy wymiar kary ze względu nie nieumyślność czynu.

 

jedno piwo to nie przestępstwo więc nie ma się czego obawiać i co komuś udowadniać..

No właśnie typowa polska mentalność :D Jedno piwo 0,5l to w większości wypadków powyżej 0,2 promila.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja wiem, czy taka polska... Byłem niedawno w Bawarii u zaprzyjaźnionego Bawarczyka. Kiedy mieliśmy wyjść na piwo, on strasznie żałował, że nie mamy wystarczająco wielu rowerów, by na to piwo pojechać. Bardzo się zdziwiłem, ale on powiedział, że u nich to normalne, że na piwo (niekoniecznie jedno) do pobliskiej knajpy jeździ się rowerem. I nikt się tego nie czepia. Nie wiem tylko, czy to legalne (u nich nawet samochodem można mieć 0,8 promila), czy tylko przymyka się oko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja opinia w tym temacie jest taka, prawo faktycznie jest za ostre, chodzi mi o zabierania prawa jazdy, nie sądzę by ktokolwiek poszedł do więzienia za wypicie jednego piwka podczas odpoczynku na trasie, ale wiemy dobrze jak jest i na pewno nie raz zdarzało Wam się widzieć pijaka wsiadającego na 2 kółka, moim zdaniem w takich sytuacjach prawo powinno być bezwzględne. Co do kary grzywny jestem jak najbardziej za, bo mimo wszystko jest to stwarzanie potencjalnego zagrożenia. Jeżeli będziemy mieć choć trochę oleju w głowie to nie damy powodów aby zostać zatrzymanymi przez policję będąc "pod wpływem" :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...