Skocz do zawartości

[szalone zwierzaki]kłopot bikerów


Rekomendowane odpowiedzi

Nie no raczej sama poleciała :P

Nie bardzo chciało mi się oglądać, bo to była pierwsza jazda na nowym rowerku i jeszcze dość nerwowo się zachowywał, więc wolałem się nie oglądać :D Ale tyle co widziałem w ułamku sekundy to o swoich siłach poleciała. To jednak twarde sztuki są, takie bydlaki spasione. Ostatnio takiego gawrona na polu widziałem jak średniej wielkości psa, aż się przyglądałem co to za zwierz, potem zorientowałem się że to właśnie te ptaszysko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zeszłym roku, latem, grzałem około 35km/h z górki, po asfalcie. Jechałem przez jakąś wioskę, za zakrętem patrzę a do mnie startują jakieś 2 kundle. Wyskoczyły przed przednie koło, jednego ominąłem, szarpnąłem kierą, aby ominąć drugiego no i kiera mi się złożyła :P. Przeturlałem się po asfalcie około 10-15m. Poza ogólnymi potłuczeniami i podrapaniami nic mi się nie stało. W sprzęcie też niewielkie straty, porysowany zacisk, małe rozdarcie na siodle. Miałem ochotę zasadzić kopa tym psom, ale znikły. Oczywiście żadnego właściciela w pobiżu nie było.

A swoją drogą, to na goniące mnie psy mam patent. Hamuje mocno z podniesionym tylnym kołem. Kiedy spada na ziemię, to w większości psy uciekają skomląc. Na większe to chyba tylko sprint pomaga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ptakami bydlakami nie ma żartów, nawet we Fakcie o tym piszą ;)

http://www.wykop.pl/ramka/106048/ptaszysko-grozy-fakt

http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/mewa-odle...kiem_59810.html

 

Wracając do tematu...

Zawsze jak przejeżdżam przez taką jedną wioskę goni mnie taki śmieszny, mały czarny pies.

Ogólnie nic sobie z tego nie robię i tylko śmigam dalej, ale pewnego razu przyszedł mi do głowy dobry pomysł.

Jak już trochę za mną biegł, dałem po heblach, oczywiście pies nie zdążył wytracić prędkości i to ja znalazłem się z tyłu.

Przez dobre 100 m to ja go goniłem ;) Ale uciekał skubany :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

haha, nie miałem pojęcia, ze występują takie 'krwiożercze' ptaki.. :D

 

ostatnio, zaatakował mnie jakiś malutki psiak, kundel, zadziwiające ale biegł za mną bite 1,5km, nic sobie z tego nie robiłem, ale denerwujące jest takie coś, a na ostatnie wakacje przejeżdżając przez leśną drogę w pobliżu jakiegoś starego domu cala piaskową ulice zajęło kilkanaście jak nie /dziesiąt psów.. musiałem zejść z roweru żeby pomiędzy nimi się przecisnąć, istne zoo. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka dni temu miałem przygodę z psiakiem... wjechałem do lasu, pokonałem podjazd przy Gontyńcu, następnie odcinek lasem 20km. Wszędzie pełno błota, myślałem że będzie to kompletna głusza a tu niespodzianka, ktoś postawił sobie dom w lesie, zagroda otwarta i kątem oka zauważam jak w moim kierunku wybiega jakiś kundel, momentalnie przyspieszyłem z 20 do 35 km/h i tak przez pół kilometra zanim ten mały wściekły potwór zrezygnował z pościgu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Gaz to dobra opcja ale jak jest czas zsiąść z roweru wycelować , jak pod wiatr psikniesz jadąc to marny koniec wróże :P pogryziony i zasmarkany z połamanymi grabiami w szpitalu :D .

 

Przygód ze zwierzętami miałem parę ale psa kopniesz jak mały albo uciekniesz , jak duży to but z kolcami pomaga .

 

Ale ja miałem trochę gorzej , od tamtej pory gwizdam w lesie i zawsze mam oczy wokół głowy . Wybrałem się z kuzynem na wycieczkę na Leskowiec pobliską górkę nad miastem Papieża . Tempo było delikatne i powoli wspinaliśmy się pod górę , wąską drogą po obu stronach dość gęsto zarośniętą , a że myśliwi u nas tacy że strzelby w lesie gubią (nie żart) spotkaliśmy na szlaku dzika . Ale żeby to był zwykły dzik to pewnie by uciekł i po sprawie . Stanęliśmy , zwierze jakieś 15 m przed nami wyszło z owych gęstych zarośli i stoi jakieś takie wyrośnięte , większe niż widywałem . Ja blady kuzyn blady , pod górę nie uciekniemy na dół nie ma czasu zawrócić więc się nie ruszamy . Dzik wyraźnie nas zauważył , ale co on tak stoi , patrze a tu z krzaków wybiegają 2 warchlaki . No to myślę ładnie tego było trzeba zeżre nas dzika świnia , myśliwi mówią że locha z młodymi jest groźniejsza od niedźwiedzia . Naprawdę tak się przestraszyłem że przestałem oddychać :thumbsup: .

A dzik nic poczekał aż młode przeszły i zaraz poszła za nimi . Nikt by mi w to nie uwierzył jakbym był sam . Trzeba było trochę odczekać ale pojechaliśmy dalej . Teraz jak tam przejeżdżam to gwizdam albo śpiewam żeby dać o sobie znać , bo wyraźnie ją wtedy zaskoczyliśmy urok rowerowania :) .

 

Chwała Panu że nie poczuła zagrożenia z naszej strony bo marnie by się to skończyło

 

Myślałem, że te historie z dzikami w tych okolicach są trochę przesadzone. :)

Będę musiał się teraz pilnować bo często jeżdżę w pobliskich lasach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos dzików to miałem raz sytuację, że mi ciśnienie i tętno ostro w górę skoczyło. Jadę sobie przez puszczę, podjazd, dojeżdżam na szczyt i patrzę, że po drugiej stronie wzniesienia przy drodze łażą dwa podrośnięte warchlaki. Myślę sobie, że jak są warchlaki to gdzieś obok jest i locha. Coś mnie podkusiło i dałem ognia z górki, na liczniku około 40km/h. Małe dziki zorientowały się o mojej obecności gdy byłem od nich około 10m, zakwikały i rozbiegły się każdy w inną stronę. Nagle z krzaków z lewej wybiegła wielka locha, przebiegła może z 5m przed moim rozpędzonym rowerem i biegła około 30 metrów równolegle z moim rowerem tratując wszystkie krzaki po drodze. Na szczęście po chwili odbiegła gdzieś w las. Trzy dni temu w tej samej okolicy 30 metrów przed rowerem przebiegł mi drogę wielki jeleń.

Największą zmorą są niestety wiejskie kundle. Gdy są to małe obszczekiwacze nic sobie nie robię i jadę dalej. Przy większych psach zsiadam z roweru i przechodzę dalej. Przedwczoraj jadąc przez taką wiochę zaliczyłem glebę na bruku gdy nagle (szybko jechałem i zobaczyłem je w ostatniej chwili) zza płotu wybiegły na mnie z zębami dwa spore kundle, odruchowo podniosłem się z siodełka i dałem po heblach (które chwilę wcześniej regulowałem i klamka wyżej łapała). Efekt -lot przez kierę, ogólne otarcia naskórka, stłuczone nadgarstki, koła do centrowania. Psy oczywiście uciekły, byłem cholernie wkurzony, oczywiście wszyscy się pochowali po chatach, do psów nikt się nie przyznał. Trzeba uważac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tak na psy najlepsze jest ostre hamowanie :) tego się najmniej spodziewają :). Mi się udało na wsi przejechać kurę, wszystkie uciekły na bok a ta siup i pod koła. Już byłem taki zadowolony, że rosołek będzie (kura dziadka wiec luuzik:) ), oglądam się za siebie a ta skubana wstała i spieprzyła :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja dzisiaj jade sobie polną drogą z 10km/h i gadam przez telefon, widzę że się zaczynają jakieś gospodarstwa. A tu nagle wyskakuje burek i goni mnie i szczeka, nie wyłączając rozmówcy krzycze: "czekaj jakis pies mnie goni.." i telefon w ręce trzymalem na kierownicy palcem przełączając biegi (mialem ustawione na niskie, bo na drodze były wyboje) I tak biegł za mną aż po ok kilometrze dał sobie spokój :) :) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam na wsi wiec zwierząt jest dużo. Teraz może troche mniej hodowlanych, ale pieski są:). Ja jak miałem ok 6-7(pierwszy bike) lat przejechałem kure sąsiadce i pożniej chyba był rosół(nie pamietam).

Jedną zabawną sytuacje miałem z krowa ;) . A mianowićie miałem ok 10-11 lat(bike jeszcze z komuni :P ) jade sobie do domu asfaltową drogą byłem ok 300m od domu i usłyszałem głośne tupanie patrze a zza zakretu pojawia sie krowa :w00t: .Oczywiście na 5 biegu leciała i wprost na mnie. Nie zastanawiałem się zbytnio tylko rower na glebe i sprint na złożone pustaki niopodal. Kilka dni temu były tam jeszcze osy ale je z kolegami wykurzyliśmy bo to była "nasza baza"(chyba każdy cos takiego miał jak był mały:)) Gdy byłem juz na pustakach to zobaczyłem ze krówka skręciła i pobiegła sobie polem pod drogą. Siedzaiłem chwilę na tych pustakach a nóz widelec pobiegnie jeszcze raz:) Moe to jakieś zawody:).

Teraz pieski. To było w tamtym roku. Wiadomo ze jak kogoś sąsiad nie lubi to jego pies jeszcze bradziej nas nie lubi:) Ja jak wyjeżdżam z garażu na drogę to jade obok siatki sąsiada i jego ukochany kundel zawsze biegnie wzdłuż siatki i szczeka na mnie jak najęty. Przeważnie bramka sąsiada jest zamnkięta i ten piesek tak sobie 30- 35 km/h rozwija bo posesje ma długą. Zawsze miałem nadzieję ze kiedys jak biegnie sobie 30km/h nie wyhamuje przed bramką i bedzie bum:), ale zawsze wiedział kiedy się zatrzymać. Pewnego dnia bramka była otwarta :) no to sie sprawdzimy(pomyślałem) piesek biegł biegł az w końcu był za mną:) dobiłem do 40km/h i dał sbie spokój. Jak wracałem to czekał na mnie a mój but czekał na niego:) Z tego wszystkiego trochę skomlał ale pomogło teraz to nawet jak jest bramka otwarta nie wybiega tylko szczeka i to rzadko:)

Przeleciała nad wami kiedyś wiewiórka?? Mi się to zdarzyło 2 razy w parku jade soebie spokojnie az tu nagle coś leci na mnie ja po heblach skręcam w lewo a wiewiórka ląduje na gałęzi wyżej mnie. Zrobiła zamach na mnie:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Jeśli chodzi o psy.

W temacie psów, ich zachowań, szkolenia itp. siedzę już jakiś czas (kilka lat).

Miałam na rowerze kilka razy spotkania z ujadającymi psami. Atak zależy od tego, w jaki sposób pies szczeka, jak się zachowuje itp. dzięki temu jestem wstanie rozpoznać, czy pies stanowi realne zagrożenie czy tylko obszczeka.

Niedawno w lesie, na treningu miałam spotkanie z jakimś kundlem sporej wielkości, który miał na mnie chrapke, ale kiedy go zobaczyłam, zatrzymałam się, ten powoli, niepewnie, poburkując coś do mnie podszedł, powąchał i poszedł dalej. Z relacji znajomych psiarzy wiem, że psy znacznie rzadziej atakują, kiedy rowerzysta zwolni przejeżdzając obok. Podobnie jest kiedy idąc pieszo jakiś pies biegnie do nas w nieznanych zamiarach, lepiej jest się zatrzymać i spokojnie poczekać aż obwącha, nie mówić nic, nie robić żadnych gestów itp. bo pies uzna to za zagrożenie.

Inną sprawą są biegające luzem agresywne psy. Nie tylko rowerzyści mają z nimi problem, bo psiarze też takie obchodzą dalekim łukiem.

Jeszcze inna sprawa to kultura nie tyle psiarzy co właścicieli psów. Ja kiedy widzę, że ktoś jedzie na rowerze, to pomimo tego, że pies się nie rzuca na rowerzystów to wołam psa, kiedy jest luzem, schodzę na bok i daję go na "siad", podobnie jest, jak pies jest na smyczy - schodzę na bok i daję psu komende "siad" tak, żeby nie utrudniać nikomu życia i żeby rowerzysta/biegacz mógł spokojnie nas minąć.

Co ja chciałam jeszcze napisać? a. To nie psy są "po***ane" tylko ich nieodpowiedzialni właściciele, którzy puszczają je nie mając nad nimi żadnej kontroli... Zresztą inną kwestią jest też zmyślne rozmnażanie, "bo suka musi mieć raz młode"(totalny mit i głupota) albo "bo będą ładne szczeniaki", schroniska są przepełnione, a większość takich psów trafia na ulice, nawet jak znają dom, to po jakiego tworzyć nowe psy? najpierw niech te ze schronisk i ulicy znajdą domy.... ale można by było na ten temat wiele napisać.

Mam nadzieję, że nie zanudziłam :)

 

 

edit:

ale polecam gaz pieprzowy w razie ekstremalnych spotkań z psami :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będzie rosół :P

 

A z tym strusiem niezła sprawa, niedaleko mnie jest hodowla strusi, ale nigdy nie spotkałem jeszcze jakiegoś na wolności...

Spotkanie "bojowe" ze strusiem nie byłoby chyba miłe, jak taki struś się rozpędzi to leciałby taranem przez cały peleton bez straty prędkości :D

 

Strusie jak sie wystrasza to podobno chowaja glowe w ziemie, wiec chyba nic Ci nie grozilo

 

na asfalcie ? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jarbla i co w związku z tym?

 

W sumie to nic. Pojechałem dalej. Ale do szalonych zwierzaków można ją zaliczyć, bo starała się bardzo abym ją przejechał.

Kolega mi tłumaczył (nie wiem ile w tym prawdy), ze kierowca musi zapłacić odszkodowanie gospodarzowi za przejechane zwierzę (np. kaczki, gęsi).

Wyjątkiem są tylko kury i jest to uzasadnione tym, ze są one nieprzewidywalne i do końca nie wiadomo gdzie pobiegną.

 

Czy ktoś obcykany w prawie może to zweryfikować (bo zagadnienie ciekawe)? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każde zwierze jest nieprzewidywalne, wliczając w to ludzi ;) Wiele razy zdarzyło mi się tak że pies wbiegł prosto pod koła mojego roweru, mimo iż widział że próbuje go wyminąć. Swoją drogą głupotą jest spuszczanie psa tak, aby beztrosko pałętał się po ścieżce rowerowej. Trafić takie małe coś przy większej prędkości jest bardzo łatwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...