Skocz do zawartości

[mapnik] czy warto?


Insane.

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

zastanawiam się nad kupnem mapnika... jednak zagłębiając się w temat opinie są bardzo podzielone. Jedni sobie bardzo chwalą, inni odradzają.

Jedynym naprawdę polecanym mapnikiem jest Miry, jednak 250zł to obecnie dla mnie nieco za dużo ;)

 

Czy ktoś z Was używał? Jakiego? Jak się sprawdzał?

Oczywiście w przypadku kilku(nasto)dniowych wypraw w nieznany teren.

Ponoć jedzie się odczuwalnie cieżej (wiadomo - opory powietrza). Prawda to, czy przesadzona opinia?

Jak z telepaniem się mapy? Wiadomo, że jadąc po chaszczach i wertepach i tak nie będę siedzieć z nosem w mapie i oczekiwać doskonałej widoczności, ale czy np. podczas jazdy po drogach wątpliwej jakości da radę odczytać trasę bez spostojów co 15 minut?

 

Wodoodporność jest cechą drugorzędą - nie pogardzę, ale w razie deszczu po prostu schowam mapę. Podróżowania podczas wielkich ulew nie planujemy. A i w razie czego mapy mam laminowane.

 

Czy może lepiej od razu torbę na kierownicę z mapnikiem? Choć wydaje mi się, że widoczność gorsza - torba jest ułożona płasko, natomiast mapniki są nieco pod kątem, więc lepiej się patrzy.

No i zależy mi, aby mieć wgląc na licznik.

Padały również opinie, że torby takie znacznie ograniczają widoczność lub kolidują z kablami przy kierownicy.

 

Sama nie wiem. Bawić się w coś takiego? Czy lepiej jednak robić postoje częściej i tradycyjnie wyciągać mapę z sakwy/plecaka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym zamoczeniem to już od mapy zależy... ja mam mapę laminowaną... bardzo sprytna... niemoknąca :)

 

Co do mapnika... ja miałem okazję używać sakwę na kierze z mapnikiem... i przyznam się szczerze że nie przypadło mi to do gustu. Ale primo: ja map raczej nie używam, secundo: torba ta był pośledniej jakości.

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również posiadam mapy laminowane, więc jakoś szczególnie deszczu się nie boję, dlatego napisałam, że wodoodporność to drugorzędna sprawa.

 

Wydaje mi się, że torba na kierownicę też nie jest do końca tym, czego szukam.

 

A, no i maniakiem lekkości nie jestem - chcę po prostu sprawnie zwiedzić Mazury, bez postojów co 15 minut, aby upewnić się, że jadę właśnie tak, jak planowałam :D

No, chyba, że mapniki to rzeczywiście jedynie kula u nogi. Pozostaną wtedy postoje lub czytanie mapy "z ręki".

 

A jeśli już mapnik/torba - to jakie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeśli już mapnik/torba - to jakie?

 

Ja zakupiłem kilka miesięcy temu mapnik w markecie (25zł z kompasem, składany na pół) i spisuje się nieźle. Nie jest wodoszczelny, ale w deszczu spisuje się naprawdę dobrze. Jest to mapnik "do ręki" a nie mocowany na kierownicy, więc musiałem opracować system mocowania, do mojego plecaczka, aby mapę można było szybko odczytać - teraz mogę to zrobić w 5-7sek (zatrzymanie roweru + sięgnięcie po mapnik) + czas oglądania + 5-7sek za schowanie i ruszenie w dalszą drogę. Zasadniczo nie jest źle, ale jeśli chcesz szybko zerkać na mapę, to pozostaję mocowanie na kierownicy (jakoś pomysł mi się nie podoba i łatwo uszkodzić ustrojstwo podczas wywrotki), jakiś patent na mocowanie mapnika z przodu torsu lub GPS (ten pomysł mi się podoba, ale jest czynnik finansowy...)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 4 tygodnie później...

No więc mapnik już posiadam, sprawdzony i zadowolona jestem w pełni :)

 

Miałam już kupować Cumulusa, choć po zmierzeniu map okazało się, że nie bardzo pasowałby na jakąkolwiek, ale jak człowiek w potrzebie, to sobie musi poradzić.

I w ostatniej chwili trafiłam na stronę HARPAGANU.

Organizują u nad rajdy na orientację. Zajrzałam do sklepiku i... był tam jakiś mapnik w ofercie.

Informacji jednak niewiele - ani wymiarów, ani materiałów, z których jest zbudowany. I bardzo małe zdjęcie.

Wyszukałam telefon do... Prezesa Klubu. Wstępny telefon - pytania nt. wymiarów, wodoodporności, zastosowania, materiałów i możliwości kupna.

Bardzo miło się rozmawiało. Umówiliśmy się dnia następnego w Gdańsku (jako, że organizacja również ma wakacje możliwy kontakt był jedynie przez Prezesa).

Człowiek bardzo miły, pomocny i w ogóle <_<

Od razu zamontował mi mapnik na kierownicy, uprzednio robiąc na niej rewoluję (trzeba było pukładać lampkę, licznik i inne pierdoły).

 

Mapnik jest w pełni obrotowy (360st.), na moje oko wystarczająco wodoodporny.

Konstrukcyjnie podobny do Miry (bo i na niej się wzorowali), jednak wiadomo - materiały nieco inne i prostszy system mocowania.

 

Co do systemu mocowania - jak dla mnie bardzo wytrzymały. Mapnik można sobie przymocować pod wybranym kątem.

Zakładanie i zdejmowania go równa się czasowi odkręcenia (bądź przykręcenia) 4 śrubek. Także minuta i po sprawie.

 

Można regulować (dokręcać) śrubę w środku mapnika, regulując tym samym twardość obrotu.

 

Wymiary - 27 x 27cm - mieści mi się w tym każda mapa. Z grubością również problemu nie ma.

 

Powiedziano mi, że praktycznie zniszczyć go można jedynie łamiąc płytę, na której znajduje się mapa, czyli w razie poważniejszego wypadku, wywrotki. Tylko w ten sposób zawodnicy niszczą mapniki.

 

Dwa segmenty dużej mapy zasłaniają licznik i lampkę (choć dostęp do nich - np. w celu włączenia, czy zdjęcia jest bardzo dobry, nie trzeba się gimnastykować) oraz trochę przedniej widoczności. Ale nie na tyle, żeby utrudniało to jakoś szczególnie jazdę.

Można włożyć np. jeden segment mapy i problem niewidoczności przedniego koła/licznika/lampki znika ;)

 

Cóż, osobiście jestem bardzo zadowolona i z czystym sumieniem mogę go polecić, jeśli ktoś szuka porządnego i trwałego mapnika :)

(Nie, nikt mi nie płaci za reklamę ;) )

 

Jako dopełnienie tekstu zamieszczam zdjęcia:

img1973qz5.th.jpg

img1974vc5.th.jpg

img1975rb1.th.jpg

img1976qb2.th.jpg

img1977an6.th.jpg

img1980nb5.th.jpg

img1981ag9.th.jpg

img1982vh0.th.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
zakup motoroli a925 za 300zl z wbudowanym GPS-em i do tego mocowanie na kiere:P

 

po problemie:D

Ta jak sie ma kase to ja polecam PocketPC[uzywke z modulem gps dostaniemy juz od 500 pln] + obudowe firmy otter box[od 200 do 400 pln]. http://www.bezpiecznepda.pl/motocykle_produkty.html[jak sie ktos zdecyduje to są taniej w innych sklepach]

 

Mamy wtedy uniwersalny zestaw na drogi[np automapa]+w teren[np oziexplorer]. Śledzi wszystko razem z nami i przy dobrym ustawieniu + ew. zapasowej przenosnej ladowarce na 4AA[50 pln na allegro] starczy nam na długo[mi przynajmniej starczało na kilka godzin[4-5] i jeszcze nie wskazywało wyczerpania[ofc przy ustawieniu wylaczania podswietlania, jak sie nie pracuje...pozatym oziexplorer nie gada i jest ogolnie dosc energooszczedny, wiec jest luz, automapa jak sie wlaczy sledzenie to troche zżera].

 

Po powrocie do domu z tracka można wyciągnąć takie dane jak średnia prędkość, profil przewyższeń, czas podróży itp.

 

Sam mam taki zestaw:

http://www.mio-tech.pl/products/gps/168/default.htm[alel do obudowy otterbox to chyba nie najlepszy wybór]

http://allegro.pl/item225825453_uchwyt_row...utocomfort.html - to nie jest za dobre rozwiązanie, ale na razie na porządną obudowe mi szkoda kasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm ja tam jak jade w nową trase to wole miec ze sobą gps[map nie mam obecnie]. Mniejwięcej to zawsze wiem i jechalem na czuja i sie nie gubilem, inna spawa ze czlowiek sie czuje duzo pewniej z mapą i w razie draki umie sie odnaleźć :).... co innego jak sie planuje jakąś 100 km jazdę po terenie jakiego się nie zna, wtedy bez mapy ani rusz[już sie raz wsadziłem tak, ze jechalem wg przewodnika... gdzie bylo mniej wiecej opisane co gdzie i jak....ale jakos nie widzialem zejscia ze szlaku o ktore tam chodzilo mimo ze sie co chiwle zatrzymywalem przy rozjazdach i go szukalem...]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak nie wiesz gdzie jechać, to jedź w lewo ;). ja zawsze mapke w plecaku mam jak troche dalej jade, ale w trasie skorzystałem z niej może 2 razy przez cały sezon. jak po górach jedziesz, to jest spoko- tylko zapamiętujesz, jakimi szlakami po kolei bedziesz jechał. gorzej jak jakaś szosowa trase- zdarza sie, że musisz wiedzieć, w którą przecznice stwierdzić czy coś w tym guście. myśle, że mapniki to rozwiązanie dobre jedynie do trekkingowców ze słabą pamięcią :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

taaa ... czasem te szlaki bywają tak oznaczone, że jak jedziesz pierwszy raz to musisz zajechać z 20m za skrzyżowanie zanim zobaczysz oznaczenie.

 

Nie wiem lucek co chcesz udowodnić... Proponuje ci udać się na trasę 100 km w nieznane bez mapy... jak sie zgubisz to bedziesz musial pytac ludzi jak jechać na daną miejscowość[mowa o jezdzie przez małe miasteczka/wsie+przejazdy przez nieoznaczone lasy.]

 

Pozatym nie kazdy ma dobra orientacje w terenie i nie jest taki OH AH jak Ty...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak sie składa, że już jeździłem tak, że czasem na mapce był szlak, a w realu go nie było. poprostu zjeżdżasz i albo dobrze trafisz, albo nie. a z drugiej strony zjeżdżaj jakiś ostro techniczny kawałek z takim mapnikiem co ci zasłania droge. o glebe wtedy dość łatwo. nie wiem jak, Wy ale ja mam dość dobry zmysł i orientacji w terenie i w dodatku nie mam problemu w zapamiętaniu, jakimi szlakami po kolei bede jechał i gdzie skręcić. no ale może tylko ja mam takie nadprzyrodzone zdolności :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

troszke to cholerstwo duże jest nie lepiej an allegro było kupić taką mała ma jedną strone kierownicy

o taką http://www.allegro.pl/item226575409_mapnik...kierownice.html

Racja, duże. Jednak jak się włoży tylko jeden segment mapy, to z racji tego, że mapnik jest przeźroczysty - wszystko widać :)

Cumulusa chciałam brać w ostateczności - żadna mapa nie pasuje do niego idealne, albo z jednej strony za krótka albo z drugiej.

Poza tym gorsze mocowanie.

A i wodoodporność niemal zerowa - i choć na tym mi aż tak nie zależało, to jednak miło by było, gdyby wytrzymywał choć niewielki, krótki deszcz.

 

 

GPS rzeczywiście dobra sprawa, ale droga zabawka, nie ma co :)

 

A co do jazdy bez mapy... cóż, jadąc w całkiem nieznane tereny i starając się gdzieś konkretnie dojechać (a nie włóczyć w kółko i ew. tracić czas na odnajdywanie siebie), to jednak ciężko by było bez mapy lub GPS'u.

Na wyczucie ciężko by było zjechać mazury :P

Co innego jak się jeździ w pobliżu znanych nam terenów. Mimo to jak planuję zaszyć się gdzieś dalej, to zabieram mapę ze sobą. Tak na wszelki wypadek.

 

A wspomniany przeze mnie mapnik wciąż sprawuje się doskonale i jestem z niego coraz bardziej zadowlona :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...