Skocz do zawartości

[GPS] Zmiana Garmina na Garmina - wybór nowej nawigacji


Rekomendowane odpowiedzi

Też lubię dywagować na forach zwłaszcza technicznych. Czasami można dojść do ożywczej konkluzji. Odnośnie precyzji jednego zadowoli plus minus sto metrów i nie będzie świadomy ,że można lepiej. Co do 60/62 to wiem z autopsji ,że w gęstym lesie odchyłka od pozycji potrafiła dochodzić  nawet do 80 metrów. W rumuńskich wąwozach traciłem fixa i od momentu utraty sygnału GPS do czasu ponownego złapania fixa  track to była krecha. W "walkach " ulicznych w gęstej wysokiej zabudowie precyzja też była baaardzo daleka od standardowych trzech metrów. Natomiast w najnowszych urządzeniach w trybie multi ten problem jest znacząco minimalizowany. W rowerowym Edge w trybie multi to nawet  pokaże którą stroną chodnika jadę nie mówiąc o idealnie zapisanym tracku a i w górskich lasach ładnie trzyma się szlaku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i chyba zdecydowałem że wybiorę coś z modeli turystycznych/ręcznych - czyli albo 65 albo 66. Mam czas do wiosny na decyzję ;) A jeszcze pożyczka niedotykowca przede mną. 

A jakby na rowerze brakowało "czegoś" w tej bardziej lokalnej jeździe to będzie można myśleć o czymś stricte rowerowym. Raczej w miarę niedrogim, żeby tylko wyświetlało trasę z aplikacji. Albo o zegarku. Ale to tzw. pieśń przyszłości. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

No i chyba zdecydowałem że wybiorę coś z modeli turystycznych/ręcznych - czyli albo 65 albo 66.

No to podobnie kombinuję. 32x ma jednak pewne ograniczenia, takie jak wolny procesor (wiem, że działa to w drugą stronę, jeśli chodzi o zużycie energii), co powoduje, że używanie go do jazdy "nie na kreskę" (czyli nie po śladzie) jest problematyczne. Owszem, można sobie wyroutować trasę ale przeliczanie trwa wieki, a ja się zawsze śpieszę ;)

Myślę, że w każdym takim urządzeniu podstawa to dobra mapa + dobra trasa, szczególnie w przypadku wypraw sakwiarskich.

Mam taki zamysł, żeby nadal wytyczać trasę w jakiejś aplikacji typu Komoot, a potem ją doszlifować w QMapShacku (ostatnio coś tam sobie zaplanowałem i Komoot puścił mnie po ruchliwej drodze wojewódzkiej przez jakieś 60 km....). A propos, Komoot ma już funkcjonalność sprawdzania odcinków w Google - przełącza mapę, nie trzeba mieć równolegle dwóch kart w przeglądarce odpalonych...

To doszlifowanie to przede wszystkim dodanie noclegów i ew. jakichś punktów gastronomicznych. To byłby podstawowy zbiór waypointów. Do tego w QMS dodaję sobie dodatkowe waypointy czyli awaryjne noclegi (np. kolejny kamping w pobliżu). Można oddać też punkty alarmowe, bo czasami przeoczę zjazd czy zakręt - przy jeździe na krechę nie ma komunikatów głosowych ani alarmów, chyba że dodamy punkty alarmowe. Muszę to przetestować.

Odpalam eTrex "na krechę" i jadę. W razie awarii, burzy albo braku miejsc noclegowych czy innego zdarzenia, mogę wskazać waypoint do wyroutowania trasy na nawigacji i dalej jechać już wg tego wskazania. Dlaczego tak - bo w eTrex wyznaczanie waypointu z joystickiem to masochizm.

Tak bym to usprawnił w eTrex.

Tymczasem w 65s trasę modyfikuję w aplikacji na telefoniei przesyłam na urządzenie. Z pewnością zrobię to szybciej niż eTrex przeliczy :)

W 66s jest jeszcze lepiej - trasy, w tym warianty opracowuję przed komputerem w Komoot, a potem po prostu odpalam Komoota w ręczniaku. Dodatkowa zaleta - trasy z Komoota mam też w zegarku (co prawda tylko w opcji "krecha" ale zawsze coś.

 

Dziwisz się pewnie, po co ten wywód pod eTreksa :) To część drabinki decyzyjnej, bo chciałbym bardzo zmienić gadżet na nowy i po euforii dopuściłem teraz element wątpiący do głosu. A że w Twoim wątku - mam nadzieję, że wybaczysz :D

Edytowane przez spidelli
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem parę postów wcześniej , że Garmin Explore to totalny niewypał. A na rowerowych urządzeniach Garmina to zęby zjadłem więc wiem co piszę. Jak już to 530/830/1030 a ideałem i klejnotem koronnym to 1040 w wersji solar (nie ma już niczego lepszego na świecie w tym temacie na obecną chwilę ) .

A ta recenzja z forum garniaka to koleś po prostu totalnie nie ogarnia tematu od map  po obsługę i tak dalej. Potem wylewa pomyje nie zadawszy sobie fundamentalnego trudu w ogarnięciu tematu. Nawet nie doszedłem do połowy opisu - po prostu ręce opadają.

Edytowane przez pecio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakbyś doczytał, to byś wiedział, że na koniec zmienił zdanie :) Sporo problemów chyba generowały u niego kiepskie mapy (zawieszanie urządzenia).

Obsługa obsługą, każdy chyba się zderza z tym problemem ale w końcu oswaja się z tematem. Ja też tak miałem z eTreksem.

Faktem jest, że niektóre te urządzenia mulą niemiłosiernie (za to dłużej działają), jazda na kreskę jest ok ale routowanie tras.... też mnie to nie przekonuje w moim ręczniaku. Tak, wiem że to nie nawigacja rowerowa :)

No i on chyba trafił jakiś kiepski egzemplarz z tym wariującym ekranem  na deszczu.

Sprawdziłem sobie wczoraj jazdę po kresce z alarmem wg pozycji - działa. Czyli można "niemą" jazdę na kresce wzbogacić o alarmy np. w newralgicznych skrętach - tak jak pisałem - mnie się kilka razy zdarzyło źle pojechać, bo za rzadko zerkałem na ekran, zwłaszcza jak człowiek jedzie piękną DDR po starym torowisku, a tu trzeba zjechać na polną....

Nie przepadam za staniem na rozdrożu i głowieniem się, czy na pewno dobrze skręcę ale zawracanie to dopiero wkurzające :)

 

Smutne jest to, że Garrminowi zdarzają się fakapy z softem. Nie znam tematu innych nawigacji ale trochę węszyłem w świecie zegarków - ludzie narzekają i na Suunto i na Polara. Sam zresztą opisywałem, jakim śmieciem jest Grit X.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doczytałem.  

Każdy wieloletni użytkownik / fan tej zacnej marki wie ,że do tradycji należą tak zwane "choroby wieku dziecięcego". Jeżeli ktoś nie ma obycia z produktami tej firmy to po premierze najlepiej odczekać około trzech miesięcy i dopiero wtedy pchać się w zakup danego aparatu.

Kolejna kwestia to mapy - fakt tu Garmin daje totalnie ciała.  Mapy w urządzeniu kupowanym dziś są dokładnie takie same jak te w kupowanym rok temu a i one nie były wtedy najnowsze.

Pierwsza kwestia po zakupie to usunięcie wszystkich map i wgranie swoich z wszystkimi nakładkami nas interesującymi plus precyzyjniejsze dane DEM  plus nasza lista waypointów. Od mapy zależy jakość naszej nawigacji.  Druga kwestia to ustawienie Garniaka aby jego algorytmy wytyczały trasę tak jak sobie życzymy ( rodzaj kolarstwa, unikanie dróg, unikanie stromych podjazdów etc.) Ewentualne błędy nie będą wynikać z Garmina tylko od społeczności tworzącej mapy ( nie zdefiniowanie typu nawierzchni , szerokości ,nastromienia i są bardzo częste ) Urządzenie po prostu działa na tym co do niego "wpakujemy"

Kolejna kwestia to wtopy z softem . Nawet po roku w ramach jakiejś aktualizacji potrafią coś zepsuć ( a to nie będzie się parował z czujnikami zewnętrznymi). Tego typu sprawy od razu się zgłasza i na plus Garmina należy uznać ,że błyskawicznie reagują na tego typu wtopy wypuszczając kolejną aktualizację już poprawioną.

Po za tym napiszę jeszcze taki slogan - zakup urządzenia Garmina to wyrażenie zgody na wejście do specyficznego świata który rządzi się swoją logiką. I teraz jest opcja akceptujesz to stając się członkiem rodziny albo też nie.  Garmin to stan umysłu i ciała.

Edytowane przez pecio
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się ten wpis spodobał, bo miałem podobne doświadczenia, w szczególności poziom frustracji.

Uważam, że mój eTrex jest co najwyżej średnio wygodny. Ale i tak nie wrócę do telefonu w roli nawigacji.

Tak jak pisałeś - mapy to podstawa, potem dobrze narysowana i zweryfikowana krecha (w przypadku eTrex) no i jakaś podstawa obsługi urządzenia. To akurat u mnie kuleje ale instrukcja za bardzo nie pomaga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem nowego nabywcę urządzenia Garmin który oczekuje , że po wyjęciu z pudełka od razu będzie działał tak jak sobie wymarzył. Potem następuje okres frustracji podczas którego świadomość dojrzewa jak owoc na jabłoni. Kolejny etap to "samodoskonalenie "  a następny to witamy w rodzinie.😃

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, spidelli napisał:

J

Sprawdziłem sobie wczoraj jazdę po kresce z alarmem wg pozycji - działa. Czyli można "niemą" jazdę na kresce wzbogacić o alarmy np. w newralgicznych skrętach -

Możesz rozwinąć temat? To co piszesz, to jest o etrexie? Bo ja mam podobnie: szpetna droga, nieoczekiwany zakręt, i po kilometrze/dwóch i spojrzeniu na ekran znowu wyrywa się znajome słowo na "k", i trzeba zawracać na trasę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, eTrex. Przedwczoraj wgrałem sobie jakiś ślad, akurat pierwsze 500 metrów pokrywało się z moją drogą do pracy.

Przy skrzyżowaniu dodałem sobie alarm - z menu eTreksa, joystickiem.

Wczoraj w drodze do pracy miałem eTreksa w samochodzie i zapipczał przy zakręcie.

W normalnym zastosowaniu nie wyobrażam sobie dodawania tych alarmów do śladu liczącego kilkadziesiąt kilometrów albo całej wyprawy :)

Ale z poziomu komputera można takie waypointy pozaznaczać i wgrać do urządzenia a potem ustawić jako alarmy. Ale to muszę jeszcze zweryfikować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak jest w ustawieniach eTrexa ale w serii Edge jest automatyczne powiadamianie o zakręcie. W trybie nawigacji wyskakuje dolna belka z odliczaniem metrów do manewru i następuje "przybliżenie" mapy z "wytłuszczeniem" manewru. Bez trybu nawigowania "jazda swobodna po bułki" po przekroczeniu limitu 25km/h  z automatu dostaje ostrzeżenia o ostrych zakrętach na mojej trasie.  Grzebiąc w Edge wiem , że szkielet softu jest jeden wspólny dla wszystkich urządzeń Garmina a pliki językowe to jedno i to samo od szpejów awiacyjnych przez marine , podróżnicze , zegarki po rowerowe. Więc może jest coś w opcjach eTrexa pozwalające na automatyzację tych alarmów.

Edytowane przez pecio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem prywatę itd, nawet jestem cierpliwy - ale model eTrex mnie nie interesuje :P

Ale co do przybliżania mapy, powiadomień o zakrętach itd. to w Dakocie jest to możliwe w przypadku nawigacji po trasie, czy jakoś tak się to nazywa. Jak się nawiguje po śladzie, czyli tylko jedzie palcem kropką po kresce na mapie to tego nie ma. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak: faktycznie potęga jest w mapach. Bawiłem się chwilę swoim Garminem 😉 Nieważne którym 🤭

Była tam jakaś ToPo Mapa Europy (właściwie 3: Mid, East i West) Do tego mapa EU i bazowa mapa świata. Chyba wszystko od sprzedawcy. Mapy w pamięci urządzenia.

Dograłem kiedyś na kartę jakieś znalezione OpenTopoMap dla PL, CZ i AT. Do tego konturówki, oraz dodatkowo Freizeitkarte dla DE, PL, CZ i AT.

Mały bajzel, kilka map włączonych na raz.

Tym razem bawiłem się włączając je pojedynczo. Wnioski:

1) "fabryczne" ToPo - wyroutowała mi trasę ponad 120 km nad jezioro. Już na wstępie widzę, że mapy niegodne zaufania, bo przeciągnęła mnie przez górę, po której jeżdżę fullem🤣

2) OTM - z konturówkami kompletnie nieczytelne. Bez konturów (poziomic) lepiej. Niestety nie routuje tras.

3) Freizeitkarte - poszedłem po bandzie  wyznaczyłem miejsce w AT, do którego w tym roku chcę jechać, kliknąłem, powoli obliczał trasę. Przy 30% poszedłem się umyć. Po powrocie patrzę, a tu pięknie trasa wyroutowana... Naprawdę Garmin odżył...

Edytowane przez spidelli
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiecie co ja znalazłem? Swój temat sprzed 10 lat na forum garniak.pl, w którym to zachwycałem się nad 62s a mocno zastanawiałem się nad dotykową Dakotą :D

Także, kolejny znak że trzeba następców tego niedotykowca kupić. Postaram się wybrać mając oba w ręku. To wszystko zmienia. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poproszę o co najmniej wnioski, jeśli nie małą recenzję :)

Ja na razie - przyznaję - próbuję odkryć na nowo eTrex, zanim kupię kolejny sprzęt.

Dokucza mi trochę świadomość, że mając wyżej uszu zegarka Pola Grit X węszyłem trochę wśród Garminów. Ale wreszcie promocja na Vantage, mimo wszystko przywiązanie do ekosystemu i świadomość, że eTrex w zupełności wystarczy, zatrzymała mnie przy Polarze.

Zmierzam do tego, że - pomijając delikatny aspekt finansowy - to byłaby dopiero petarda mieć zegarek i nawigację od Garmina :D

Chociaż nie ma tego złego - eTrex prowadzi po trasie, zegarek rejestruje aktywność i wszystko rejestruje się w innym miejscu. To też to kiedyś świadomie oddzieliłem, bo chciałem mieć urządzenie tylko do nawigacji. Ciekaw jestem, na ile równoczesne korzystanie z zegarka i nawigacji "gryzłoby" się na serwerze Garmin Connect?

Wprawdzie do ręcznika można podłączyć czujniki zewnętrzne, ja mam np. Temp do pomiaru temperatury przypięty pod siodełkiem czyli w cieniu :) można też czujnik tętna ale w tym wypadku (aktywność "sportowa") lepiej iść w urządzenia pokroju Edge chyba?

Mój wybór opierał się o założenie, że o wiele częściej jeżdżę albo "treningowo" albo turystycznie ale po znanej okolicy, do czego nie trzeba nawigacji ale zegarek idealnie pasuje (zliczy trasę, tętno itp.).

Na takie jednodniowe wypady w góry czy na grzyby, zegarek też wystarczy. Nie trzeba nawet gpx w przypadku grzybów, wystarczy opcja powrót do miejsca startu.

Natomiast przy sakwach ręczniak jest super. Zegarek można traktować jako awaryjne rozwiązanie, obok telefonu. Np. zawiesza się ręczniak, odpalam Komoota na telefonie ale nie mam do niego uchwytu, więc przesyłam gpx na zegarek i mam jazdę po kresce.

Tak to u mnie wygląda, że wybór nigdy nie jest łatwy 🤣

Ale skoro wspominałeś kilka postów wcześniej o zegarku, to dzielę się przemyśleniami :)

 

Edytowane przez spidelli
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka urządzeń w Connect się wcale nie gryzie tylko pięknie uzupełnia. Ja mam podpięty cały ekosystem pod Connecta - rowerowego Edga , trenażer ,zegarek, wagę, samochodówkę i dwa niezależne czujniki i naprawdę pięknie to hula wymieniając się informacjami . To wszystko sprawia ,że trening jest efektywniejszy . Nawet wychwytuje na wczesnym etapie ,  że coś ze mną nie teges i lepiej sobie odpuścić. Ja też lata temu miałem dylematy i ostatecznie poszedłem w Edga i potem (jak się objawiły) zegarek. Żaden ręczniak nie da tego co dedykowane urządzenie rowerowe o ile poważnie myślę o śmiganiu na rowerze. Od biedy mogę Edga wziąć na piesze wycieczki choć nie ma algorytmów do "obsługi" tego typu aktywności . Na pieszych wycieczkach wolę nawigować zegarkiem  (nie muszę patrzeć non stop w ekran tylko zawibruje na nadgarstku rzut oka gdzie skręcić i idę dalej) i wspomagać się  telefonem ( wielki ekran , planowanie etc. )

Edytowane przez pecio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogą równocześnie pracować Edge oraz zegarek i w zależności od nadanego priorytetu z tego będzie  zapisana aktywność ( tylko to jest bez sensu  po co dublować ). Po za tym w Edge mam odpalone rejestrowanie jazdy a zegarek działa w trybie transmisji tętna , natlenienia krwi i innych pomiarów biologicznych mojego organizmu.

 W Edge jest jeszcze taka genialna funkcja - system się uczy twojej wydolności. I potem jak w nawigację wbijesz trasę 200 km to za rączkę Ciebie poprowadzi tak dając wskazówki co do obciążenia abyś dał radę tą trasę przejechać

Edytowane przez pecio
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...