Skocz do zawartości

[rower] początek przygody z MTB, full czy hard?


mateacer

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

chciałbym zacząć w przyszłym roku przygodę z MTB. Jeszcze nie mam pojęcia ile czasu uda mi się wygospodarować i jakie są moje preferencje.
Na chwilę obecną założenia są takie - unikam asfaltu na tyle ile to możliwe, chciałbym jeździć w górę i w dół (nie wyciągi i DH, choć fajnie byłoby też spróbować), lokalizacja Wrocław więc stosunkowo blisko np. singletraki w górach izerskich. Treningi na okolicznych drogach gruntowych/polnych. Nie celuję w wyścigi, bardziej fun i wycieczki po górach więc pozycja raczej wygodna, niż sportowa. Moja forma jest nienajgorsza - potrafię pyknąć bez problemu 25-35km (na dłuższe wypady chwilowo głównie brakuje mi czasu niż siły) po trasach mieszanych asfalt/szuter/las, trenuję 45-60 minut 2/3 razy w tygodniu.

Nie będę ukrywał, że Full jest moim marzeniem od dziecka. Tutaj np. mam upatrzone dwa modele: Merida one-twenty 400, albo Canyon Neuron 5. Ale cena trochę przeraża, tym bardziej, że akurat mam duże zmiany w życiu prywatnym.

Z HT patrzyłem głównie na Meridę Trail 400/500 albo wczoraj np. znalazłem bardzo podobnie wyglądający Trek Roscoe 7 w bardzo dobrej cenie. (uwaga, będę bluźnił :P) W meridzie trial fajne jest np. to, że można jej zamontować błotniki i bagażnik, więc jak MTB nie pyknie to można z niego zrobić rower wycieczkowy lub nawet w skrajnym przypadku 'rower do pracy'. Przy FS zamotowanie jakiegokolwiek bagażu może być kłopotliwe/niemożliwe, prawda?

Jest jeszcze jedna alternatywa - podrasowanie mojego obecnego roweru minimalnie (co to właściwie znaczy), żeby przeprowadził mnie przez pierwszy sezon czy dwa. Co to takiego? No i tutaj jest słabo - Lazaro integral v1 st - Rower crossowy, tylko w najtańszej wersji ze sztywnym widelcem, więc tak naprawdę fitness, a nie cross. Z tego co sprawdziłem opon szerszych już nie wsadzę, dodatkowo z tyłu jest wolnotryb, a nie kaseta. Ile razy bym nie kalkulował to wychodzi mi, że nie warto w to inwestować nic ponad utrzymaniem w dobrej kondycji - jako rower na zakupy i do pracy.

Ostatnia opcja to przelatanie pierwszego sezony na rowerach z wypożyczalni i porównanie FS, czy HT - ale tutaj z doświadczenia motocyklowego wiem, że nie ma to jak swój, nawet gorszy i starszy sprzęt, który masz ustawiony pod siebie i który dobrze znasz.

W co celowalibyście dla kompletnego amatora na sam początek? Z jednej strony myślę sobie, że warto by iść w rozwiązanie docelowe (FS), żeby dwa razy nie tracić kasy (wiadomo, na sprzedaży zawsze stracę) - ale to wywalenie 10k średnio mi się uśmiecha. Z drugiej strony im dłużej się zastanawiam tym bardziej dochodzę do wniosku, że może powinienem znaleźć jeszcze bardziej budżetowe rozwiązanie, żeby zobaczyć przez pierwszy sezon czy dwa ile razy faktycznie uda mi się razy wyrwać w góry i czy nie padnę na pierwszym podjeździe - do tej pory Polskę zwiedzałem na motocyklu, ale muszę go na wiosnę/lato sprzedać ze względu na przeprowadzkę, finanse itd. Jest jeszcze opcja używek, ale tutaj będzie mi łatwo trafić na minę, dodatkowo ceny są zazwyczaj absurdalne za używany sprzęt (porównywalne z nowym wyrwanym w promocji, a nie po cenie katalogowej).

Jakieś porady co byście zrobili będąc żółtodziobem w świecie MTB jak ja?

P.S. Nie gwarantuję szybkiego rozwiązania tematu, bo nie wiem jak moje życie będzie wyglądać na wiosnę - ale chciałbym mieć gotowy plan na rower jeśli okaże się to możliwe. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym na początek kupił trail hardtail z pedałami platformowymi (np. Canyon stoic, Radon Cragger, Orbea Laufey etc.) pojeździł na tym dwa lata i zobaczył w jakim kierunku to się rozwinie, przy okazji nauczysz się techniki. Co do FS jako rower docelowy to ok, ale z tego co napisałeś to sam nie wiesz co będzie Twoim celem - down country, trail czy może enduro, więc jak chcesz już teraz kupić rower docelowy? Bagażniki, błotniki itp. można teoretycznie zamontować teoretycznie do każdego roweru.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest bogata oferta używanych rowerów jak nie wiesz czego chcesz to ja bym nie szedł w stronę nowego,. Zakup sztywnego roweru wiąże się z znacznie mniejszym ryzykiem niż fulla. 
Jak będziesz w górach to sobie pożycz jakiegoś fulla i zobacz jak Ci się jeździ.
Idąc w większe ekstrema przy każdej trasie (Srebna Góra, Czarna Góra) są wypożyczalnie sprzętu zjazdowego, instruktorzy itd…

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przesiadce na fulla nie wróciłbym już do sztywniaka, ale...

Jeśli miałbym teraz zacząć przygodę z MTB bez ścigania z nastawieniem na singletracki i flowtraile, to kupiłbym fajnego HT z trailową geometrią i opuszczaną sztycą. To już jest przepaść w porównaniu do HT XC, czy szeroko pojętego "rekreacyjnego MTB". Jednocześnie taki rower będzie wygodny do jazdy wokół komina.

Z drugiej strony, jeśli planujesz zakup dopiero wiosną, to pojedź sobie na początku sezonu do jakiejś rowerowej miejscówki na miarę Twoich umiejętności, wypożycz fulla na jeden dzień i zobacz jak Ci się jeździ. Żeby się nie okazało, że kupisz jakiś rower, potem przejedziesz się na czymś bujanym i będziesz żałował zakupu.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli nie chcesz płacić 10-12 tys, zł za fulla, to na początek możesz wziąć Bluebirda Evo lub Rockridera AM 100S:

https://velo.pl/gorskie/gorskie-zawieszone/trail-29-fs/dartmoor/bluebird-evo-29-2

https://www.decathlon.pl/p/rower-gorski-mtb-all-mountain-rockrder-am-100-s/_/R-p-309661

 

Używany sprzęt to kiepski pomysł, bo może wymagać drogiego remontu. 

Po doliczeniu kosztów doprowadzenia sprzętu do dobrego stanu może się okazać, że w sumie zapłaciłeś niewiele mniej niż za nowy rower.

 

Kuoując nowy rower dostajesz sprzęt na gwarancji, który przed jazdą wymaga tylko nasmarowania* i regulacji.

 

*Amortyzatory też się czasami smaruje przed pierwszą jazdą. Jest to tzw. serwis zerowy. 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi. Przez ostatnie tygodnie trochę nadrabiałem braki czytaniem forum i faktycznie tego Bluebirda Evo i AM 100S miałem na radarze - łącznie ze wszystkimi dyskusjami na ich temat np. geometrii AM 100s.

Coś czuję, że skończy się faktycznie tak, że będę formę robił na moim złomku + parę razy pojadę w góry coś wypożyczyć - sprawdzę wtedy 2 rzeczy - czy HT czy FS oraz to czy faktycznie sprawia mi to taką frajdę jak myślę, że będzie mi sprawiać.

Rafu - to jest to czego najbardziej się obawiam, że wydam 5 czy 6k na HT, a i tak będzie mi ślinka ciekła na widok każdego FS spotkanego na szlaku 😜 (choć jestem człowiekiem, który raczej cieszy się z tego co ma).

Edit: Jeszcze w sąsiednim wątku o MTB do turystyki znalazłem polecenia Team Marin 1, albo tańszego Bobcata jako alternatywy, ale ceny Marin'a wydają mi się absurdalnie wysokie w porównaniu do konkurencji - jeśli patrzeć na osprzęt.
Edit2: szczerze mówiąc to nie pamiętam dlaczego tego Bluebirda wyłączyłem ze swoich rozważań. Nie było tam coś 'nie tak' z tylnym damperem? Coś innego wartego uwagi od Dartmoor'a? bo ich rowery wydają się mieć bardzo dobry stosunek cena/jakość?
 

Edytowane przez mateacer
dodane myśli
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Galvatron napisał:

Amortyzatory też się czasami smaruje przed pierwszą jazdą. Jest to tzw. serwis zerowy. 

Wypada wyrazić się nieco jaśniej żeby nie było potem płaczu. Serwis zerowy to rozebranie widelca, sprawdzenie jego stanu oraz ponowne złożenie, zgodne ze specyfikacją udostępnioną przez producenta. To tyczy się również smarów i oleju, które mają mieć takie właściwości jak przewidział producent, a nie inne.

Do tego rower z pełnym zawieszeniem to większy wydatek nie tylko przy kupnie, ale i przy późniejszej eksploatacji. Coś za coś. Z reguły jest tak, że dopłaca się za możliwości sprzętu, jakość jego pracy, wygląd i wagę. Niezniszczalność się w tym nie zawiera.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mateacer napisał:

Rafu - to jest to czego najbardziej się obawiam, że wydam 5 czy 6k na HT, a i tak będzie mi ślinka ciekła na widok każdego FS spotkanego na szlaku 😜

Żeby nie było – moje doświadczenie – mam cztery fulle, ale cały czas uwielbiam jeździć na moim trail ht. I zwykle ślinka mi cieknie jak widzę na szlaku jakieś ciekawe trailowe ht 🙂. Ale każdy jest inny.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

service.ant - a to jest coś, co wielokrotnie czytałem i nie będę ukrywał, że ma duży wpływ na to, że mocno skłaniam się do hardtaila na początek... Choć na rowerze jeżdżę intensywnie od kilkunastu lat + technika jazdy na motocyklu = nie uważam, żebym miał jakieś duże braki techniczne. Z trzeciej strony bunny hop'a nie umiem zrobić :D. Ale już stoppie, czy pivoty są OK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@service.ant A to już jest mocno indywidualna sprawa. 

Cytat

nauczy cię techniki i oduczy błędów

Tak, tak... Wiedza, cegła... jak to było w którymś odcinku Kiepskich. ;) Czyli bzdura.

Techniki jazdy uczysz się jedynie na swoich własnych błędach. Bez ich popełniania, będziesz stał w miejscu.

Teoria zawsze zostanie teorią, dopóki nie spróbujesz wprowadzić tego w życie. Możesz 40 lat zasuwać hardtailem i po przesiadce na fulla robić te same błędy, jakie byś robił jeżdżąc wcześniej hardtailem tylko rok. Wszystko jest kwestią podejścia, umiejętnego zdobywania wiedzy, odpowiedzialności i znajomości swojego ciała. 

Twierdzenie, że koniecznie trzeba zaczynać od HT, aby być lepszym na fullu jest jedynie wielokrotnie powielanym mitem u osób, które jeszcze nie skumały, że to dwa różne rodzaje jazdy na totalnie różnym sprzęcie... To tak jakbyś przekonywał, że na łyżwach nie będziesz dobrze jeździł, jeżeli wcześniej nie zaczniesz na rolkach. No bzdura totalna.

  • +1 pomógł 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A upewnijcie mnie jeszcze proszę, że dobrze celuję w Trail/All mountain, a nie XC. Z tego co rozumiem przy moim lajtowym podejściu XC nie ma żadnych zalet. Na Trailu powinno mi być wygodniej (postawa i ciut większy skok), trochę ciężej na podjazdach, ale generalnie też się nada na podjazdy, prawda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25-30km po płaskim, to jest rozgrzewka, a nie trasa. Wiadomo, że wszystko zależy od tempa i intensywności, ale jeżeli gór jeszcze nie próbowałeś, to zderzysz się tam z rzeczywistością... bez znaczenia na jakim sprzęcie. Moja rada jest taka, kup to co ci się podoba i to o czym marzysz, bo czy to będzie zakup trafiony, czy nie, wyjdzie dopiero w praktyce.

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie rower typu AM/Trail - i może być HT na single w Kotlinie kłodzkiej - nie za ciężki - bardziej chodzi o geometrię niż pancerne koła. Moim zdaniem ważna jest nowoczesna geometria i przyzwoita jakość i masa oraz realnie działający widelec (z tłumieniem powrotu przynajmniej) a dla początkującego miękkie przełożenia - takie 30/51 ewentualnie 32/51 na kołach 29". Powodzenia!

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.11.2022 o 00:19, Brombosz napisał:

Moja rada jest taka, kup to co ci się podoba i to o czym marzysz

I to jest bardzo dobra rada. Jak pójdziesz na kompromis, to zawsze będziesz maiła z tyłu głowy że to nie to co chciałeś. Jedyny kompromis jaki musisz osiągnąć, to z Twoim portfelem :D . Sam jeżdżąc do tej pory szosowym gravelem, ulepiłem fula enduro i od wiosny zaczynam zabawę w górach.

Edytowane przez JWO
  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że przy braku doświadczenia można sobie kupić coś, co rozczaruje. Dywan można kupić, bo się podoba. Nie rower. Kolega, który jest świetnym sportowcem, ale nie jeździł w górach w ciągu 2 lat przeszedł taką drogę  - HT typu cross country - Full trail (krótki skok) - full enduro - rower dirtowy - razem poszło dobrze ponad 60.000 PLN - ostatecznie pierwszego fulla dostała żona, w HT widelec się rozleciał od skakania i został zmieniony na Pike Ultimate i jest to rower do lasu, ale tak agresywniej. Enduro w górach a dirt w mieście. Ogólnie chłop w zakresie skillu w dwa lata przeskoczył moje 35 lat doświadczenia MTB i teraz sam wie, czego chce. Ale nie wiedział jak kupował pierwszego górala - not even close - czego chce. 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najczęstszy błąd początkującego to wyjazd w góry z dużo za słabym sprzętem i wdrapanie się na pierwszy lepszy szczyt oraz późniejsza walka o życie.

To jest właśnie to zderzenie się z rzeczywistością, o którym pisałem wcześniej. Wtedy dopiero się można rozczarować, np. tracąc uzębienie czy łamiąc sobie obojczyk przy pierwszej próbie zdobycia jakiegokolwiek doświadczenia. Dla nowicjusza o wiele lepiej spisuje się zasada "lepiej mieć niż nie mieć"... a co do zdobywania skilla to sam właśnie przyznałeś, że różni ludzie robią to w różnym tempie. Nikt na początku nie wie co dla niego będzie dobre dopóki nie spróbuje. Żadnej tajemnicy w tym nie ma.

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi (i córce) się marzy teraz rower enduro, ale postanowiliśmy wpierw wypożyczyć, aby sprawdzić jak w realu ma się różnica między 130 a 160mm skoku. Bo mimo wielu lat jazdy, nie miałem takich doświadczeń, a chętnie odwiedzamy bike-parki i widzimy, że na niektórych trasach nasz sprzęt się wyróżnia na minus.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...