Skocz do zawartości

[Hamulce] Szosa - szczęki czy tarcze


Mrossi

Rekomendowane odpowiedzi

Część, temat pewnie wałkowany tysiąc razy, ale im dłużej szukam i czytam tym bardziej zakłopotany się czuję.

Tldr: Stoję przed zmianą roweru, (budżet do ok 10k + w przyszłości zakup stożków) i nie wiem czy w ogóle brać pod uwagę hamulce szczękowe. Ważę ok 75 kg, jeżdżę raczej w kierunku ścigania się niż romantycznego kolarstwa. Na codzień w płaskołódzkiem, ale sercem jestem w górach i w roku trafiają się minimum dwa wyjazdy z góry + TRR (w tym roku zdecydowanie pogoda dała popalić i tylko pogłębiła wahania nad decyzją). Waham się między szczękami a tarczami. Tarcze pozwolą na zakup jednego setu kół (+ otwierają możliwości na dętki latexowe czy tl). Z drugiej strony szczęki są tańsze i jest dużo większy wybór wśród używek, łatwiejszy serwis, łatwiej czyścić cały napęd i w ogóle jakoś tak przystępniej. W tym roku kolega rozwalił cabron na szczękach na wyjeździe do Czech gdzie przy -22% trzeba było jechać slalomem między turystami więc zdecydowanie mnie to odstraszyło od szczęk, ja z kolei odkryłem że szybkie dohamowania przed zakrętami w deszczowych górach nawet na alu nie są aż takie proste.

Czy mógłbym poznać opinie (najlepiej osób które jeździły i na tym i na tym) i poprosić o doradzenie czy:

Czekać aż się pojawi jakaś używka w danej cenie na hydro 105/ultegrze i w przyszłości kupić carbonowy set 45mm czy może lepiej szukać lepszego framesetu z ultegra (może i di2 jak się trafi) na szczękach ,ale w przyszłości zafundować sobie dwa sety kół (alu 25mm i stożki 50mm).

Serce w rozterce. Zasada N+1 na razie nie wchodzi w grę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się nie boisz dodatkowego "ciężaru" to bierz na tarcze - stawiam, że to bardziej przyszłościowy zakup i w szosie będzie odchodziło się od szczękowych hamulców w przyszłości. Co do skuteczności hamowania - nigdy nie miałem ze szczękami problemu, ale rozumiem zalety podczas mokrych warunków z posiadania tarcz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze to nie jest tak, że w deszczu szczęki hamują beznadziejnie a tarcze ciągle jak na suchym. Testów "praktycznych" nawet na YT masz masę, różnice nie są kosmiczne

Po drugie - biorąc pod uwagę, że ogromną większość czasu spędzasz na płaskim to Di2 będzie o wiele większą wartością dodaną niż tarcze

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

teraz to już trzeba na tarczach, mam dwa rowery szosowe, jeden na tarczach , drugi na szczękach, w górach o wiele bezpieczniej z tarczami, akurat rowery ważą równo po 7,2 kg także z tym dylematu nie ma , jak po płaskim to obojętne jakie hamulce to jednak w górach tarcze są o niebo lepsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 13.11.2022 o 11:51, RabbitHood napisał:

Jak się nie boisz dodatkowego "ciężaru" to bierz na tarcze - stawiam, że to bardziej przyszłościowy zakup i w szosie będzie odchodziło się od szczękowych hamulców w przyszłości. Co do skuteczności hamowania - nigdy nie miałem ze szczękami problemu, ale rozumiem zalety podczas mokrych warunków z posiadania tarcz.

Odeszło się od szczęk , już dłuższą chwilę temu. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam u siebie jakoś masakra górek czy czegoś podobnego. Poza tym szosa kupiona praktycznie nowa bo właściciel nie jeździł od zakupu w sklepie dużo max. 500 km zrobione miała. Używam do jazdy treningowej i dla przyjemności także szkoda było jej nie brać. Przejezdzilem cały rok w deszczu się trafiło jakoś mnie zatrzymywała ale to że moja waga nie jest jakaś masakrastyczne bo tylko 72 kg. Kiedyś nie było w szosach hamulców  tarczowych i nikt nie wybrzydzał :)

Edytowane przez Thomass13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mokre tarcze też szału nie robią więc aspekt wyższości tarcz nad szczękami w tym konkretnym przypadku nie jest jakaś porażająca. Wczoraj przeleciałem jakieś 35 km w błocie/śniegu i piasku po lesie i niestety pomimo tarcz  200 / 180 i zacisków XT na zjazdach siła hamowania była mizerna z uwagi na piach zmieszany z wodą który zalepił tarcze i zaciski.

Szosa to nie MTB, a asfalt nawet w górach to nie zjazd DH w terenie. Według mnie prędzej ci przyczepność na szosowej oponce 20-25mm ucieknie niż ta faktyczna przewaga się objawi.

Za to tarcze bezapelacyjnie dodają wagi i są nieco bardziej absorbujące w trakcie serwisu, no i + 100 do lansu.

Niestety chciał czy nie chciał szczęki odchodzą w zapomnienie i producenci uszczęśliwiając nas na siłę wycofując tego typu ramy ze sprzedaży więc czas hamulców szczękowych chyba już minął.

 

 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja wiem czy lansu, teraz to już topowych kół na szosę innych niż na tarcze nie kupisz, jakoś ja czuję różnicę na mokrym między tarczami ,a obręczówkami, tarcze coś tam hamują , a moje obręczówki z kołem karbonowym mavica na mokrym praktycznie nie hamuje...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Topowych nie ale jak ktoś na to nie patrzy to mu nie zależy. To nie będzie myślał o jakichś kołach za 3000 zł czy więcej kto się nie ściga to takiej osobie nie wiadomo jak drogich kół nie potrzeba. Ale też na najtańsze nie ma co patrzeć. 

Jeszcze nie ma co narzekać są koła za 700/1000/1300/1500 a nawet za 2000 zł do szosy na szczęki. Jakis tam wybór jest na szczęście. 

Edytowane przez Thomass13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, PawelW84 napisał:

Mokre tarcze też szału nie robią więc aspekt wyższości tarcz nad szczękami w tym konkretnym przypadku nie jest jakaś porażająca. Wczoraj przeleciałem jakieś 35 km w błocie/śniegu i piasku po lesie i niestety pomimo tarcz  200 / 180 i zacisków XT na zjazdach siła hamowania była mizerna z uwagi na piach zmieszany z wodą który zalepił tarcze i zaciski.

Szosa to nie MTB, a asfalt nawet w górach to nie zjazd DH w terenie. Według mnie prędzej ci przyczepność na szosowej oponce 20-25mm ucieknie niż ta faktyczna przewaga się objawi.

Za to tarcze bezapelacyjnie dodają wagi i są nieco bardziej absorbujące w trakcie serwisu, no i + 100 do lansu.

Niestety chciał czy nie chciał szczęki odchodzą w zapomnienie i producenci uszczęśliwiając nas na siłę wycofując tego typu ramy ze sprzedaży więc czas hamulców szczękowych chyba już minął.

 

 

Załóż sensowne klocki  :)

od chyba trzech lat używam discobrakes , zielonych. Hamulce zawsze są,  zawsze cicho. Praktycznie nieodczuwalna różnica w mokrych warunkach. Jedyny minus to szybkość zużycia. 

Lans tarczami? To jak lans Skodą albo Fiatem. Są w rowerach marketowych i obecnie wiekszosc ludzi nawet nie wie że można hamować inaczej. 

Lans był powiedzmy ponad 20 lat temu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co by nie mędrkować, to nowego roweru na rimsach juz bym teraz nie kupił, kilka lat temu to można było się zastanawiać , obecnie to nie ma sensu. Chyba, że ktoś dostanie jakąś mega dobrą ofertę na leżaka magazynowego to ok, albo startuje w wyścigach w wysokich górach i musi mieć lekki rower, a na zjazdach jest takim technikiem jak Tom Pidcock i hamulce mu praktycznie nie potrzebne , bo kto hamuje ten przegrywa :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że hamulce szczękowe  w szosie są trochę demonizowane, a nie potrzebnie. Są lekkie, niezawodne, banalne w konstrukcji i naprawie, a ich serwis ogranicza sie do umycia i wymiany klockow. 

Fakt,  na pewno trzeba mieć więcej pary w rękach żeby skutecznie się nimi posługiwać i poświęcić odrobinę uwagi żeby rowno brały, ale nie trzeba ich odpowietrzać i nie rozszczelniaja się, a od uderzenia tarcza nam się nie skrzywi.

Nie wiem jak biorą z karbonem bo nigdy nie miałem i nie wiem w jakim muzeum można zobaczyć oponę szosowa 20-25 mm ale wiem że na szczękach szosą jeździć się da i do normalnego uzytku nie są one niezbedne.

To nie MTB, żeby szczęki ograniczały nam rozmiar opony albo zbierały całe błoto z zalepionego bieżnika i uniemozliwialy jazde.. Przy jeździe szosa nie zaciągniemy też żadnego piachu między obręcz a klocek, ani nie potrzebujemy zbyt często blokować kół czy wyhamowywać do 0 na ostrej nawrotce lub stawac na przeszkodzie.

Odnośnie argumentu hamowania w warunkach deszczowych... to zarowno tarcze jak i szczeki beda hamowac gorzej i bedzie to odczuwalne, z ta roznica ze jednak szosa w deszcz jezdzi się raczej rzadko.

Ja rowerem jeżdżę cały rok, przerobiłem już kilka modeli hamulców hydraulicznych i o ile w MTB ich przewaga jest bezdyskusyjna to przy szosie już tak jednoznacznie to nie wygląda.

Więc jeśli szukał bym używanej lekkiej szosy to szczek bym nie przekreślał chociaż jest to wycofywany standard. Jest też tego plus. Rowery na szczękach są tańsze.

Przy kupnie nowej to tak jak ktoś wcześniej wspomniał, raczej patrzyłbym na tarcze,  no chyba że z przeznaczeniem pod trenażer albo jakis lezak w super cenie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...