Skocz do zawartości

[sztyca] Czy Jest Osoba w Łodzi Która Podejmie Się Wyjęcia Sztycy z Ramy Karbonowej?


wolf24

Rekomendowane odpowiedzi

Słuchajcie no nie ma opcji żeby penetrator z tym sobie nie poradził, przecież to nie zardzewiało ani nie zaszła żadna reakcja galwaniczna. No chyba że sztyca została wklejona w rurze :) .

Ja bym to zalewał a później próbował naciąć od wewnątrz, ewentualnie ręczna wiertarka lub wkrętarka na niskich obrotach, kilka wierteł o zbliżonym rozmiarze i rozwiercanie. Możliwe że będzie potrzebne przetoczenie wierteł bo średnica rury duża a wkrętarki łykają chyba max 10-12mm

Wydaje mi się że powinno pójść w miarę sprawnie, jak wiertło go już załapie to będzie leciał. Później zostanie już tylko wydłubywanie.

Zasadniczo nic do stracenia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież to plastik, ostre wiertło powinno dać radę. Wydaje mi się że jak zadrzesz te włókna to pójdzie

Na pewno łatwo nie będzie ale skoro szukamy tanich chałupniczych metod...

Zakładam że jak zbierze się trochę z grubości ścianek to sztyca straci na sztywności i powinno dać się ją wyrwać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle że tak "rwąc", równocześnie możesz naruszyć włókna w ramie. No i po operacji, rura musi być gładka i trzymać wymiar. Bez tego szkoda Twojej roboty.

Wydaje mi się że najlepiej byłoby to czymś frezować, w stabilnym ustawieniu.

Jak się weźmiesz za to sam, to pamiętaj że pył z karbonu jest szkodliwy. Nie wiem czy chodzi o sam karbon czy żywicę w której zatopione jest włókno, ale nie wolno tego wdychać. Maska + robota na mokro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, w cienkiej rurce, gdzie dobrze dobrany pod względem szerokości brzeszczot sam się będzie prowadził. 

I nie spuszczaj się nad tą ramą, żaden unikat ani duża wartość. Uda się to się uda, nie to nie. W najgorszym możliwym przypadku będzie miała taką wartość jaką ma obecnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetna rada, naprawdę. Niech ją rozwali, to wtedy zostanie bez ramy. Nowe jak wiadomo są w cenie złomu, nie ma problemu.

Gdyby chodziło o jakiś drobny komponent, to pierwszy bym napisał żeby go wywalić i kupić nowy. No ale nie w przypadku ramy.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pragnę zauważyć że praca z opiłkami i pyłem kompozytu włókien węglowych i żywicy epoksydowej to bardzo paskudna, rakotwórcza sprawa.
Moim zdaniem to wyklucza brzeszczoty, rozwiertaki i inne elementy trzymane w dłoniach.

Jedyne co bym brał pod uwagę, to wypoziomowanie ramy na stole frezarki z poziomym wrzecionem i rozfrezowanie stojąc tak daleko jak pozwoli panel frezarki w masce na twarzy.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, skom25 napisał:

Niech ją rozwali, to wtedy zostanie bez ramy.

xD 

A teraz na niej śmiga aż miło? Rama nie nadaje się do użytku, nie da się zamontować siodełka, gorzej nie będzie. Za błędy się płaci a błędem był brak należytego serwisu. 

Poza tym nie wiem jak tam twoje ogólne pojęcie o mechanice ale ręczne nacięcie bedzie o wiele mniej ryzykowne niż jakieś wykrętaki. 

 

@KSikorski serwisantom docinającym sterówki powinna wcześniejsza emerytura przysługiwać, z dodatkami

O ile dożyją

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, KSikorski napisał:

Pragnę zauważyć że praca z opiłkami i pyłem kompozytu włókien węglowych i żywicy epoksydowej to bardzo paskudna, rakotwórcza sprawa.
Moim zdaniem to wyklucza brzeszczoty, rozwiertaki i inne elementy trzymane w dłoniach.

Jedyne co bym brał pod uwagę, to wypoziomowanie ramy na stole frezarki z poziomym wrzecionem i rozfrezowanie stojąc tak daleko jak pozwoli panel frezarki w masce na twarzy.
 

Węglowe sztyce czy kierownice docina się właśnie brzeszczotem. A wdychanie pyłu z dowolnego kompozytu czy nawet alu jest równie szkodliwe stąd nikt tego raczej celowo nie będzie wdychał. Swoją drogą przez dziesięciolecia ludzie pracowali z azbestem bez żadnych zabezpieczeń. Jakoś liczba nowotworów płuc po kilku dekadach od całkowitego zakazu stosowania azbestu nie spadła... wręcz przeciwnie ;)

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję za odpowiedzi. Podejmie się tego tematu inny serwisant z Łodzi. Będzie frezowane. Termin odległy w sezonie ale może uda się wcześniej.. Natomiast to prawda , wina jest moja że nie wyciągałem sztycy i pierwszego serwisu który również sztycą nie ruszył. Na styku  sztycy i ramy jest element aluminiowy...16 lat temu taka byłą technologia w sztycach karbonowych...podobne i dodatki aluminium bywały w widelcach .

Carbomove - preparat tez zamówiłem. Może się przyda.

No i dostałem lekcję pokory od aktualnego serwisanta - byłego kolarza.  Dzięki temu że rower był w wannie obrócony do góry...na widełkach oraz gdzie była rama w wodzie....lakier zszedl i wygląda to jakby rama była w chlorze. W innych punktach nie wierzą że ktoś wyjmuje lub raczej próbuje wyjąć sztycę...mocząc ją w  wodzie  72 godziny następnie imadło , uderzenie młotem w młot z góry w sztyce....i sugestia mocz Pan dalej...mnie pomogło.

Mam żal że w taki sposób klient jest traktowany. W Łodzi serwisant inny nie potrafi łąńcucha założyć na kóleczka zmieniane w przerzutce campagnolo. inny śrubę wyłamuje przy próbie założenia drogiego siodła  mówiąc ..kup Pan sobie wd40 i działaj. Nie byłem u cukiernika ani piekarza. Niektóre punkty naprawy rowerów istnieją tu ponad 20 lat. Wystarczy powiedzieć , nie robię , nie zarabiam , nie znam się. Niestety etyki  zawodowej i uczciwości i tu trudno w tej branży oczekiwać. Wczoraj telefonicznie inny Pan stwierdził że naprawa tego jest niemożliwa...gdyż jest tam taka moc ciśnienia że jak to wystrzeli to zrówna z ziemią wszystko w pobliżu. Nie chcę już nawet tego komentować. Z szosą w Łodzi ogólnie jest problem. bardzo mało osób się tym zajmuje. Założyć klamkomanetki  campagnolo też nie umieli, szkoda że pasjonat Ś.P. Ryszard Kasiński ktory sam na frezarce toczył od nas odszedł 3 lata temu.. dokonał wymiany wszystkiego w rowerze i bez problemu choć sam zajmował się kolarstwem górskim. Foto sztycy w załączniku.

Bardzo dziękuję za każdy wpis. 

sztyca 1.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To już temat zamknięty. 4 doby w wodzie uczyniły nieodwracalne szkody wizerunkowe. Po to idę do punktu by ktoś mi pomógł. Po tygodniu jestem w punkcie wyjścia. Mam nadzieję że osobie która się podjęła uda się temat ogarnąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są inne powody. Lakier to schodzi przez eksperyment w  wodzie.

 

]Zakupiłem sporo rzeczy na przyszłość.3 komplety kół przednich i tylnych. Wszystko campagnolo i fulcrum. Ramy takiej samej nie odkupię raczej nowej. Nie ścigam się a rower spełnia moje potrzeby. Dziś standard to tarcze a ja mam typowe szczękowe hamulce campy. Tarcza w karbonie centaura 53- 39 nie żadne  kompaktowe 50 -36   {+ nowy zapas) klamkomanetki recorda. Wszystko na 10 s  bo i kasety 11-23  i łańcuchy  dziesieciorzędowe.  Od 10 lat króluje standard 11 s  dziś 12 lub 13 już wchodzi ..ja nie zamierzam tego zmieniać. Opony i koła 23 mm teraz 25-28mm króluje w szosie. Nawet linki w dzisiejszych ramach są schowane. Nie mam  ani ochoty na nowy rower bo mega koszta,,,,chyba że jakaś sensowna używka. Ale  wszystkie moje części byłyby trudno sprzedawalne. Na campie (koło Eurus) jeżdzi 1 % rowerzystów. Stary rower ale 8,3 kg nie mija ...z tego co mam to chyba tylko looka pedały by się na dzisiejsze normy nadały. I rama wyścigowa a nie endurance.

Edytowane przez wolf24
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ROZUMIEM....zapewne nowa rama  byłaby najlepszym choć zapewne drogim rozwiązaniem bo raczej z karbonu bym nie zrezygnował. Pewno są jakieś używane np. do 5 lat w sensownej cenie. No i później składanie ze swoich komponentów jak są kompatybilne...to kolejny koszt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smutne jest to co piszesz o serwisach. Wynika z tego, że właściciele zatrudniają przypadkowe osoby byle taniej. I takie przypadki nalezy nagłasniac, a partaczy omijac z daleka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że w PL oczekiwania co do kosztów usług w serwisach rowerowych są takie a nie inne. Od mniej więcej 2012 jest w PL boom rowerowy. Powoli się to zmienia ale na rynku dominują budżetowe konstrukcje. Z tego względu większość "serwisów" "specjalizuje się" w charakterystycznych naprawach dla tego segmentu rynku ;) Coraz trudniej też utrzymać się tym lepszym. Bo jak niby ma uzasadnić, że u niego centrowanie koła kosztuje 2x więcej niż u "konkurencji"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

42 minuty temu, Thomlodz napisał:

Smutne jest to co piszesz o serwisach. Wynika z tego, że właściciele zatrudniają przypadkowe osoby byle taniej. I takie przypadki nalezy nagłasniac, a partaczy omijac z daleka

Nie zawsze wynika to z bycia "partaczem". Niektórzy mają wiedzę i umiejętności, a i tak robią na odwal.

Mnie niezmiennie zaskakuje Decathlon. Kupowałem tam trzy rowery w przeciągu roku i ani jeden nie był gotowy do jazdy, mimo że właśnie taki powinien być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...