Skocz do zawartości

[,,ścieżki rowerowe "] przepisy kontra życie


Rekomendowane odpowiedzi

Po przeczytaniu apelu o pomoc w poszukiwaniu świadków zdarzenia w kolizji użytkownika Forum na ścieżce rowerowej postanowiłem poruszyć ten temat.Mieszkam w samym centrum miasta ,otoczony ulicami z zakazem poruszania się rowerów . Aby wydostać się na obrzeża, gdzie swobodnie można korzystać z jezdni pokonać muszę kilka skrzyżowań i rond prowadzącymi bez składu i ładu tzw.ścieżkami rowerowymi .Prowadzone są one raz po jednej raz po drugiej stronie jezdni.Włodarze miasta oddzielili kawałek wcześniejszego chodnika wybrukowanego drobną kostką i wymalowali linie oddzielające je od ruchu pieszych.Pewnie każdy z Was wie, jak wygląda poruszanie się po takim torze przeszkód jadąc rowerem szosowym z wpiętymi blokami uważając na psy ,dzieci ,matki pchajace wózki z telefonem przy uchu i nie reagujące na wołanie. Zjechanie na wyasfaltowaną jezdnię powoduje złamanie przepisów o ruchu drogowym i agresję kierowców a czy nasza obecność na drodze nie jest mniejszym zagrożeniem niż przeciskanie się po tych pseudo ścieżkach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Identyczna kwestia była całkiem niedawno poruszana w innym wątku. Skoro ktoś w danym miejscu wytyczył DDR to widocznie uznał, że tak będzie bezpieczniej dla wszystkich. Ja wiem, że szosowcy mają w poważaniu prawo o ruchu drogowym i innych jego uczestników, ale zdarzają się też inni użytkownicy dróg mający w poważaniu nierespektujących przepisów chamów na Emondach. ;) Moim zdaniem - lepiej mieć średnią z treningu o 2km/h niższą i przejechać kawałek po DDR, niż stracić zęby i ukochany węglowy rowerek.

Edytowane przez TheJW
  • Zmieszany 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem rowerzystą, pieszym i kierowcą w Warszawie. Wcześniej mieszkałem 20 km pod Warszawą.

Nie ma odpowiedzi na to pytanie. W każdej grupie znajdą się idioci. Nie jest powiedziane że na ścieżce nikt Ci nie wyjdzie i nie będziesz miał wypadku, tak samo jak że na ulicy ktoś Cię potrąci. 

Ja jestem dość wyrozumiały, mało rzeczy przeszkadza mi na drodze. No ale idiotów jadących ulicą, kiedy obok mają nową, asfaltową równą ścieżkę, to naprawdę trzeba tępić. Na to już nie ma wytłumaczenia, oprócz tego że taka osoba najwyraźniej musi być niezłym bucem.

Sam jeździłem dość często ulicą, kiedy obok była ścieżka po której mało przyjemnie jechało się nawet rowerem MTB. Odpuściłem, bo szkoda mi było nerwów. Jazda nie polegała na czerpaniu przyjemności, tylko ciągłym stresie że ktoś zaraz będzie Ci robił problemy.

Pojeździłem trochę po okolicznych wsiach, było zdecydowanie lepiej, ale nadal sporo kierowców najwyraźniej próbowało robić na złość. Inaczej tego nie można nazwać, gdy ma się szeroką, pustą drogę a wyprzedza się na gazetę.

Miałem trzy sytuacje, gdzie naprawdę było blisko tragedii.

Pierwsza z mojej winy. Obok była ścieżka, nie wjechałem na nią a potem już nie mogłem, bo pomiędzy był rów. Kierowca autobusu postanowił dać mi nauczkę i minąć mnie na gazetę. Ledwo utrzymałem się na rowerze.

Druga to gdy kierowca śmieciarki postanowił zrobić to samo co kierowca autobusu. Tyle że tutaj jechałem normalnie ulicą, bez ścieżki obok. Wszystko tak jak być powinno.

Trzecia, to gdy dziewczyna która dopiero odebrała prawo jazdy, o mało co mnie nie zdjęła lusterkiem.

Ostatecznie szosę uszkodziłem i sprzedałem na części. Lubię ten typ roweru, ale to nie na moje nerwy. Za dużo stresu.

Z perspektywy pieszego nie jest wcale lepiej. Ludzie na rowerach mają swoje grzechy.

@TheJW gorzej jak ktoś robi trening, nadal jadąc po DDR w bardzo tłocznym miejscu. Widziałem takich, proszenie się o tragedie.

 

Edytowane przez skom25
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sledze wszystkich wątków, ale przeczytałem historią potrąconej żony forumowicza ,w lipcu ubiegłego roku, na ścieżce rowerowej przez jadacego z naprzeciwka innego rowerzysty.Nikt nie skomentował tej historii ,mocno mnie to zdziwiło stąd mój wpis.Kwestia bezpieczeństwa dotyczy wszystkich .Nie chcę sie rozwodzić na temat ekstremalnych przypadków bo jak ktoś ma  za nic innych, to bez względu czy na chodniku czy na drodze ,stoku itd, itp. chamem zostanie. Chodzi mi o obronę w pojęciu prawa w takich sytuacjach na przykład stosowania kamerek internetowych na wzór tych umieszczanych w samochodach.W wielu przypadkach spornych lub w przypadku ucieczki z miejsca zdarzenia moga nam pomóc.A swoja drogą wystarczy pojechać do Berlina ,Wiednia czy Czech i wtedy można pozazdroscić kultury w poruszaniu się na rowerze w przeciwieństwie do naszej walki o przeżycie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikogo nie oceniam, każdy odpowiada za swoje zachowanie, ale popularyzacja sportu i nie idąca razem infrastruktura, to tak jak stare drogi i miliony aut . Mam swoje lata i na rowerze szosowym/ dawniej kolarzówce/ jeżdziłem już wiele lat temu.Preblemem nie byli inni użytkownicy, bo nie było tej agresji i udowadniania siły, ale jakość dróg .Wyjazd bez zapasu i łatek był niemożliwy ,złapane kapcie to był chleb powszedni.Miało to też swój urok, bo trafiali się życzliwi kierowcy chętni, służcy pomocą bądż podwózką.Dzisiaj trudne do wyobrażenia .Jestem optymistą liczącym na zmiany na lepsze, ale w dobie cyfryzacji i szalonych cen sprzętu a co najważniejsze ochronie zdrowia warto coś robić.Sezon rowerowy przed nami jako społeczność możemy inicjować pewne działania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja sobie poradziłem, zmieniłem rower. Na miejski, taki fitness, szybki, modny. I zmieściła się do niego opona 29x2.0 :D 

I mam w nosie całą tę "infrastrukturę" która w Rzeszowie woła o pomstę, krawężniki, dziury. Nieco wolniej ale da się jeździć, funkcjonować i żyć. 

To znaczy korzystam z niej, ale nie przeszkadza mi jej stan. A jak trzeba jechać jezdnią - cóż, trzeba mocno trzymać kierownicę, bo kierowcy lubią wyprzedzać na żyletkę. 

Jadąc rowerem jest się wrogiem pieszych na chodniku i wrogiem kierowców na jezdni - solą w oku tak zwaną. I pewnie jeszcze sporo lat minie zanim mentalność się zmieni i nasi rodacy zaczną szanować siebie nawzajem. 

Podstawa to dużo jeździć, człowiek odruchowo uczy się tak planować trasę żeby jechać takimi drogami na których są dłuższe odcinki DDR-ów albo nie ma ich wcale, ale ruch jest niewielki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

W obecnych czasach jazda rowerem po mieście to nic przyjemnego. Jedziesz ulicą; wyprzedzają "na żyletkę". Jedziesz DDRem, pomijając stan techniczny wielu, plagą jest wymuszanie pierwszeństwa jak wyjeżdżają z posesji albo z podporządkowanej. I to piszę ja, człowiek, który stara się po mieście jeździć jak najmniej, a najczęściej po lasach i szutrówkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planuję trasy drogami lokalnymi i serwisówkami koło autostrady ,tam gdzie jest dobra nawierzchnia i mały ruch.Ale dostać się mogę jadąc kilka kilometrów nieszczęsnymi ścieżkami  rowerowymi  czytaj chodnik z pomalowaną linią . Ponieważ nie moge się pogodzić z tym,że zepchnięto nas do roli utrudniaczy w ruchu drogowym. Nie twierdzę że każdy rowerzysta powinien jeżdzić ulicami ,ale rower szosowy z założenia jest dostosowany do takiej nawierzchni. Licznik i Stravę uruchamiam dopiero  na takiej drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam jeździłem na szosie, wiem o czym piszesz. No ale wprowadzanie różnych zasad w ruchu drogowym, w zależności od typu roweru to absurd.

No bo jak rozpoznasz czy ktoś jedzie szosą, a kto inny już nie?

Kupuje się taki rower, na jaki są warunki w okolicy. Nie da się jeździć szosą, to trzeba się pogodzić i kupić co innego.

Edytowane przez skom25
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę o zmianie dotyczacej dostosowania nawierzchni i jakosci takich scieżek.Odnoszę wrażenie,że w moim rejonie wygrywa lobby producenta kostek betonowych z logiką przeznaczenia takowych.Po drugie skoro służby porządkowe tak chętnie karające nas za wykroczenia  jazdą ulicą niech zapewnią bezpieczeństwo chociażby w karaniu i egzekwowaniu poprawnego poruszania się pieszych tarasujacych ścieżki skoro obok jest wydzielony chodnik.Po trzecie dostosowanie wszystkich przepraw a więc wysokie krawężniki , latarnie na środku ścieżki to wszystko jest fikcją .samorzady załapują się na granty unijne i odstawiają lipę a to wpływa to na nasze bezpieczeństwo.Po czwarte skoro nie ma właściwej infrastrukury i kultury na drodze to może upowszechnienie kamerek zamocowanych na kaskach lub innych uchwytach wymusi od innych użytkowników zagrażajacym nam na drodze do porawnego zachowania nawet ze strachu przed udostępnieniem nagrań policji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiadając jeszcze Kubinnnowi myślę ,żeby dokumentować na szczeblu lokalnym takie ścieżki wstydu i zrobić ich ranking.Nic tak nie działa jak ośmieszenie patobubli.Ktoś odpowiadał za ich projektowanie ,wykonanie i wreszcie odbiór.  Ktos wziął spore pieniądze.Podobnie działają niepełnosprawni przed którymi stawia sie przeszkody nie do pokonania.Czas zabrać się za takich niudaczników zadowolonych z siebie i dopisujących do swoich dokonań kilometry dróg rowerowych .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Bodzer napisał:

Odnoszę wrażenie,że w moim rejonie wygrywa lobby producenta kostek betonowych z logiką przeznaczenia takowych.

Nie lobby tylko najniższa cena w przetargu. Kostka jest tańsza niż asfalt, do którego dodatkowo potrzeba specjalnie rozściełacza. Tak przynajmniej pamiętam. A parametr ceny jako jedyny decydujący o rozstrzygnięciu przetargu - jest zmorą nie tylko przy budowie DDR-ów. 

Co do całej reszty - próbuj, powodzenia ;) Doświadczony kruszeniem betonowego muru podpowiem Ci tylko że tutaj trzeba zmiany systemowej, która dosięgnie całego społeczeństwa, bo bez zmiany podejścia każdej grupy społecznej to ciągle przepychanki pomiędzy nimi. Postkomunistyczny beton, i pokolenie wyznawców spalinowej furmanki, jako synonimu dobrobytu ciągle są mocne. Ja po kilku latach odpuściłem a widzę że wystarczyła zmiana władzy, na przychylną rowerzystom i w mieście "samo się dzieje" i rzeczy o które prosiło się latami zmieniają się w tydzień. Ośmieszanie, publikowanie, proszenie i błaganie nic nie dawało. Ja wolę żyć dłużej dopasowując się do tego co jest niż próbować zbawiać świat nabawiając się wrzodów, stąd też takie rozwiązanie poleciłem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kodeksu drogowego nie zmienimy i nie ma możliwosci oddzielenia kolarzy od rowerzystów więc jedyny kierunek to poprawa i dostosowanie ścieżek rowerowych do własciwego ich użytkowania.Widziałem, że są rejony w Polsce, gdzie kładzie się szerokie płyty  po których zdecydowanie lepiej sie jezdzi , również pokrywa nawierzchnią przypominajacą tartan na boisku.Ucywilizować korzystanie z takich, bo podobnie jak narciarze z deskami surfingowymi dzielą stoki, tak na scieżkach jeżdżą hulajnogi i wrotkarze dlatego żeby uznać to coś, to powinno być bezpieczne tzn musi być.odpowiednia szerokość a nie wydzielanie na 2 metrowym chodniku poszatkowanym wjazdami na posesje.Jesli się nie da, to wydzielać  na wzór buspasów jezdnie. Skończyć z fikcją, bo będzie tylko gorzej ,rowerów przybywa ,jeżeli nie będzie to piętnowane to włodarze będą żyć w błogostanie .Przecież eko weszło do miast ,promowane są pojazdy elektryczne to i napęd rowerów powinien się tam znależć.Kropla drąży skałę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojazdy elektryczne, a przynajmniej samochody "eko" są tylko z nazwy. 

Odpowiem Ci jaka jest brutalna rzeczywistość: szerokie, gładkie DDR z asfaltu - łażą po nich piesi, "bo i tak ich ominiesz". Więc jazda slalomem. 

Pasy rowerowe - albo leży na nich to co zostaje przesunięte z jezdni, czyli cały syf, albo parkują samochody - dalej jest problem. 

Dopóki w głowach Polaków rowerzyści nie zostaną traktowani jako ktoś równy, a nie gorszy (vide powyższy wniosek nt. soli w oku) sama infrastruktura, jakby wspaniała nie była niczego nie zmieni. Musi się zmienić mentalność. Dobrze widać to w większych miastach - Poznań, Warszawa, tam kierowcy lepiej traktują i pieszych i rowerzystów już od paru lat, i nie trzeba im było do tego nowych przepisów dot. przejść/przejazdów. 

Chcesz się kopać z proletariatem - możesz dołączyć do jakiś aktywistów rowerowych. Poznasz z bliska brutalną rzeczywistość. 

Chcesz po prostu czerpać przyjemność z jazdy rowerem - poszukaj jakiegoś sposobu na otaczającą rzeczywistość. Gravel, jak wspomniał @skom25 to dobre rozwiązanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może sytuacja na wschodniej granicy spowodowała u mnie ponowną wiarę w człowieka .Byłem w Niemczech kiedy runął mur berliński.Nie jestem typem aktywisty ale poczatek dzisiejszej dyskusji wziął się z braku odzewu na apel kolegi rowerzysty poszukujacego świadków wypadku rowerowego jego żony .Jeżdzę na szosie więc ścieżki nie są moja bajką ale coś we mnie drgnęło.Wiem ,że kopanie się z koniem jest bez sensu, ale kto jak nie my zadbamy o swoje i naszych bliskich bezpieczeństwo.Poza tym na co nie mam wpływu w pojedynke może znajdzie sie ktoś również nie obojętny .Temat może dojrzewać aż coś wyjdzie ,pod warunkiem że nie jesteś sam.Oddzielnym zagadnieniem jest propagowanie moim zdaniem kamerek to tak we własnej obronie.Duż,o analogii z narciarstwem bo jestem jego fanem a tam kamerka prawie na każdym kasku.Oczywiscie warunek ,że nie jest to sztuka dla sztuki i nie dla popisu tylko rejestracji i zapisu aktywnosci.

Dla jasnosci zanim ktoś opatrznie zareaguje .Pozytywna jest masowa pomoc rodaków uciekinierom .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Bodzer napisał:

Mieszkam w samym centrum miasta ,otoczony ulicami z zakazem poruszania się rowerów . Aby wydostać się na obrzeża, gdzie swobodnie można korzystać z jezdni pokonać muszę kilka skrzyżowań i rond prowadzącymi bez składu i ładu tzw.ścieżkami rowerowymi .

Nie chcę aby to zabrzmiało jako obraza, ale za cholerę nie mogę zrozumieć w czym masz problem. Że tą trasę pokonasz powoli z uwagą wobec pieszych i na niespodzianki na ścieżce? Zamiast w 10 minut drogą zrobisz tą trasę w 20 minut i w tym tkwi problem? Takie wpisy jak ten tworzą się chyba z braku zajęcia, bo nijak nie mogę pojąć tego "problemu".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ścieżek owszem sporo powstało by jak ja to mówię dojechać do pracy w centrum czy po centrum i najbliższej okolicy. Ale by pomyśleć o tych co chcą za miasto to już w wielu przypadkach po co? Co tam jakaś wąska grupka kogoś obchodzi. Czy to 10 min? W mieście wielkości do 50 tys może i tak ale w wielu przypadkach to z pół godziny. Drugie pół na powrót i mamy godzinę. A w tym czasie można sporo wykręcić. Jak ktoś nie ma zajęcia i siedzi na tyłku pól dnia względnie przed kompem to co mu zależy. A dla mnie ta godzina to może być 1/2 czasu na rower. Mam nadzieję, że niektórzy zatrybili w czym jest problem dla niektórych z nas. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę że jest w czymś innym. 

Załóżmy że w mieście drogi dla rowerów są z kiepskiej kostki. I to diagnozujemy jako problem.

Opcji - niekoniecznie na jego rozwiązanie jest kilka.

Pierwsza - dość popularna w Polsce - nicnierobienie i narzekanie.
Druga - zaadaptowanie się do panujących warunków czyli jeżdżenie na szerszej oponie.
Trzecia - tzw. czyn społeczny, czyli naprawienie jej na własną rękę.
Czwarta - czyli wymuszenie tej naprawy na zarządcy i/lub angażowanie się w organizacje pozarządowe które dbają o interes poruszających się na rowerze.
Piąta - usprawiedliwienie jazdy niezgodnie z przepisami, po jezdni, tym że po kostce nie da się jeździć. 
No i szósta, na załączonym obrazku. 

O którą chodzi w tym przypadku? Nie wiem. Waham się między piątą a szóstą. 

 

niechktoś.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce jest jakaś dziwny zwyczaj, że ścieżka rowerowa jest niejako częścią chodnika, a powinna być częścią jezdni. Zamiast DDR wybrukowanych kostką tak jak chodnik, powinien pas na jezdni oddzielony co najmniej linią. Kierowcy by się w końcu przyzwyczaili że tym pasem jezdni jeżdżą rowery, a tak to dla nich rowery jeżdżą po chodniku. To jest zdecydowanie lepsze rozwiązanie. Nie ma problemu z wyjazdami z posesji, jedziemy po asfalcie, a nie po kostce, jesteśmy uczestnikami ruchu kołowego, a nie pieszego.    

  • +1 pomógł 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...