Skocz do zawartości

[Opona] Opona zimowa z kolcami - czy się sprawdza?


leon7877

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Zastanawiam się nad inwestycją w dobre opony zimowe z kolcami, dobre do jazdy po słabo odśnieżonych lub oblodzonych miejskich chodnikach i ścieżkach rowerowych. Wybaczcie, jeśli temat już był poruszany, ale chciałbym zadać konkretne pytanie - po pierwsze czy warto, a po drugie, z waszego doświadczenia - jak się to sprawdza i czy faktycznie przyczepność jest na tyle dobra, że można nie obawiać się jazdy i zakrętów na oblodzonym asfalcie?

Powiedzmy, ze jesli się to sprawdza to w moim przypadku cena zbytnio nie gra roli (no może nie tak do końca, ale w granicach rozsądku - około 400 PLN za jedną oponę byłoby jeszcze do przeżycia). Jestem w stanie zainwestować pod warunkiem, że warto.

Jakie macie doświadczenia/opinie o wynalazkach takich jak np Ice Spiker Pro? Czy rzeczywiście da się na tym bezpiecznie jeździć w warunkach takich jak dziś  - marznące opady i cienka warstwa  lodu pomieszanego z wodą na asfalcie? Osobiście ciężko mi w to uwierzyć, może ktoś a jakieś doświadczenie i może się wypowiedzieć w temacie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam ten film: https://www.youtube.com/watch?v=H4zdrOoazJ4
Miałem Kenda Klondike z kolcami. O ile po lodzie jechało się pewnie, o tyle na każdej innej nawierzchni masz wrażenie, jakbyś rowerem pchał taczkę. Opór toczenia jest straszny. Na lodzie czy masz kolcowaną oponę czy nie i tak nagły skręt kierownicą zapewni ci glebę. 

Z mojej skromnej perspektywy na lodzie o wiele łatwiej jeździ się szeroką oponą z miękką mieszanką na niskim ciśnieniu niż na kolcowanej oponie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to w sumie te kolce nie dają aż tak dużo jak mi się wydawało. Wystarczy, że będę zjeżdżać z wiaduktu po łuku, trafię na oblodzenie i gleba od razu. Nie mówiąc o jeździe po ulicy, gdybym się wywrócił pod koła tira jadącego za mną, to mogłoby sie skończyć to dość makabrycznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem tego typu inwestycja ma sens jeśli zainwestujesz w oponę z dużą ilością sensownie rozstawionych kolców. Przy tym fajnie byłoby, gdyby miały zaostrzone końcówki, wspomniana wyżej Kenda ma po prostu ścięte walce. Jeśli jest $, to dodatkowo zwijana z alu kolcami żeby nie targać niepotrzebnego balastu. 

Używam topowych Schwalbe i jedynie w kopnym śniegu jest słabo, ale musiałbym mieć fata na takie warunki. Na lodzie, asfalcie świetnie, nie miałem żadnych uślizgów choć też początkowo myślałem, że przecież nie będzie dało się na tym jeździć szosą. Ważne, żeby najpierw pojeździć xx kilometrów zgodnie z zaleceniem producenta. 

 

 

GOPR0249.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Punkxtr 

Jaki konkretnie model masz? W takich warunkach jak na zdjęciu raczej jeździć nie będę, bardziej po chodnikach/ścieżkach gdzie może zdarzyć się lód, a przeważnie warstwa udeptanego śniegu. Rower crossowy, obręcze 28. Teraz mam założone Vredestein Perfect 4 Seasons, które w zimowych warunkach średnio się jednak sprawdzają

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, leon7877 napisał:

Wybaczcie, jeśli temat już był poruszany, ale chciałbym zadać konkretne pytanie - po pierwsze czy warto, a po drugie, z waszego doświadczenia - jak się to sprawdza i czy faktycznie przyczepność jest na tyle dobra, że można nie obawiać się jazdy i zakrętów na oblodzonym asfalcie?

Na pierwsze nie ma jednoznacznej odpowiedzi, chyba że masz stabilne warunki oblodzenia przez dłuższy czas - wtedy jak najbardziej tak.

Tak jak już było wspomniane, po lodzie nigdy nie będzie się tak samo jeździć jak w normalnych warunkach. Mimo kolców przy gwałtowniejszych manewrach koła i tak mogą uciec.

Z praktyki, miałem okazję jeździć na Schwalbowych Marathon Winter i Winter w rozmiarze 28x1,6" oraz Kenda Klondike 29x2,1".
Pierwsze to typowe miejskie, najlepiej się sprawdzają na twardych nawierzchniach. Przy grząskim lub topniejącym śniegu, mało stabilne bocznie, podobnie na wąskich koleinach zrobionych przez rowery. Z szerokich, samochodowych, oblodzonych kolein nie koniecznie się wyjedzie. Zapewniają podstawową przyczepność na lodzie, bez rewelacji ale potrafią uratować tyłek.
Kendy zdecydowanie stabilniejsze ale brakuje im trochę przyczepności na ubitym śniegu. Jako napędowa super, z przodu brakuje docisku i przyczepności. Lepiej sobie radzą w grząskich warunkach ale też bez rewelacji. Są jednak dosyć ciężkie i potrzebują stosunkowo niskiego ciśnienia, żeby kolce dobrze zadziałały, co dodatkowo zwiększa opory.

Generalnie kolce pomagają na lodzie, da się więcej i pewniej niż bez nich. Pozostaje kwestia czy zimowe warunki na tyle długo się utrzymują, że warto w takie opony inwestować. O ile do tej pory byłem zwolennikiem kolcowanych na zimę, tak ten sezon próbuję po mieście na całorocznych (Schwalbe GT365 28x2"). Jak na razie dają radę choć bez rewelacji. W zapasie w razie mocnego pogorszenia warunków mam Wspomniane Kendy (o ile się zmieszczą razem z błotnikami w ramę i widelec).
Jakbym miał się decydować teraz na kolcowane, to prawdopodobnie poszedłbym w Wintery (może marathon/plus) ale szersze niż miałem, w 2". Niestety w tym rozmiarze, to chyba jedyna opcja, a szersze (2,25") ze względu na błotniki raczej nie wejdą. Jakbym miał brać węższe, to spróbowałbym z Continentalami.

57 minut temu, leon7877 napisał:

Rower crossowy, obręcze 28. Teraz mam założone Vredestein Perfect 4 Seasons, które w zimowych warunkach średnio się jednak sprawdzają

Jak szerokie wejdą?

Z typowych crossowych są Schwalbowe Wintery (120 kolców ~140zł) lub Marathon Winter Plus (240 kolców ~220-300zł), Continental Contact Spike (120k ~160zł, 240k ~200zł). Jakbyś gdzieś zdobył 45NRTH Gravdal 700C mogą być ciekawą opcją.

Jak wejdą szersze, to Schwalbowe 28x2", jak jeszcze szersze to do gry wchodzą Ice Spiker, Kenda Klondike (byle wersja 400k, głównie jako napędowa).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Punkxtr napisał:

Przy tym fajnie byłoby, gdyby miały zaostrzone końcówki, wspomniana wyżej Kenda ma po prostu ścięte walce.

Zapomniałem wcześniej się odnieść.

Jeździłem na takich i takich, nie czułem różnicy na plus dla ostro zakończonych. Teoretycznie powinny lepiej się wbijać w lód ale w praktyce bardziej się liczy ostra krawędź, która drapie nawierzchnię. Po prostu te zaostrzone nie dają rady dostatecznie mocno się wbić żeby dać lepszy opór, są zbyt gładkie żeby dobrze drapać. Może innej produkcji niż Schwalbe są lepiej wykonane, te mają zbyt płaskie te stożki, bardziej przypominają zużyte kolce niż coś ostrego.
Pod tym względem najlepsze powinny być drążone, bo nie podlegają zaokrągleniu jak się ścierają, np.: https://45nrth.com/products/accessories?category=studs-tools

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale Schwalbe Winter mają podstawowe kolce i nie da się ich porównać z Ice Spiker Pro. W tej gumie są użyte takie, jak w przypadku linkowanych przez Ciebie - tylko nie drążone. U mnie nic się nie zaokrągliło, mimo jazdy po asfalcie nie zgubiłem żadnego kolca. No i są ostre, a nie przypominają zużytych 😄 45nrth są fajne, ale tam w wersji Extreme krawędź będzie się szybciej niszczyła, za to da przez krótszy czas lepszą przyczepność. 

Po prostu w pewnym momencie trzeba wymienić kolce bo to normalnie zużywające się elementy całości. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK a z waszego doświadczenia - przykład, jadę asfaltem z prędkością około 45 km/h, po łuku czyli kierownica lekko skręcona i lekko z górki. Na drodze zamarznięta kałuża bez śniegu albo z wodą po wierzchu. W takim wypadku kolce pomogą, czy i tak od razu spotkanie z nawierzchnią? Rozumiem, że kolce sprawdzą się do wolnej jazdy po śniegu, nawet twardym. Ale jednak lód albo lód z wodą to już co innego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie taki wypadek miałem, dokładnie w takiej sytuacji jak opisałem  - jazda po łuku, z górki, ciemno, niby droga czysta ale na drodze zamarznięta kałuża, której nie zdążyłem wyminąć, bo widoczność słaba, prędkość wysoka i było już na to za późno. Pewnie gdyby to była prosta droga, to by się udało przejechać i zachować stabilność.  Na szczęście obitego i odrapanego kolana, podartych spodni i odrapanych dłoni nic się znaczącego nie stało. Teraz uważam bardziej, zwłaszcza że jeżdżę bez kasku.

Myślałem, czy lepsze opony nie uchronią przed czymś takim, ale widzę że chyba nie bardzo. No kolcach można człapać sie powoli po śniegu i zachować równowagę, ale to tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na oponach ze zdjęcia Lezia można wygłupiać się na zamarźniętym bagnie widząc co jest pod lodem, do jazdy w warunkach prawdziwej zimy to dobre opony, ale nie można założyć, że  wyprowadzą z każdej dzikiej sytuacji.

Niskie ciśnienie w oponie górskiej i tak rozstawione klocki i kolce zaskakują na plus zachowaniem na lodowisku. Kolce nie trzymają kół jak przyklejone, one drapią niczym kot ale opona reaguje na nasze intencje,  nie uślizguje się  nagle rzucając rowerzystą o ziemię jak workiem ziemniaków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Punkxtr napisał:

Ale Schwalbe Winter mają podstawowe kolce i nie da się ich porównać z Ice Spiker Pro.

Wymieniałem w Winterach na te alu co zdaje się są w Spiker. Bez rewelacji.

13 godzin temu, Punkxtr napisał:

Po prostu w pewnym momencie trzeba wymienić kolce bo to normalnie zużywające się elementy całości.

Operacja mocno nieopłacalna. Koszt samych kolców to prawie nowa opona, do tego poświęcony czas na dzierganie opony.
Przerabiałem to i więcej już mi się nie chce.

Wymienić pojedyncze uszkodzone, czy uzupełnić zgubione - ok.

2 godziny temu, Lezia napisał:

45km/h w warunkach zimowych .... to proszenie się o wypadek. Bałbym się w takich warunkach jechać 25 km/h.

Kwestia co to za warunki i opony.
Po prostej śniego-lodowej, na Winterach/Plusach zdarzyło mi się przekraczać 40 ale wiedziałem, że na dole będę mieć kawałek czysty do wyhamowania przed zakrętem.
W innych warunkach (praktycznie cała droga oblodzona) przy 25km/h i koleinach rowerowych tak mną rzuciło, że te opony nie dały rady i wyglebiłem.

Najszybciej co się odważyłem w łukach jechać, to okolice 30km/h na zamarźniętym bajorze ale zbyt pewnie się nie czułem.

3 godziny temu, leon7877 napisał:

OK a z waszego doświadczenia - przykład, jadę asfaltem z prędkością około 45 km/h, po łuku czyli kierownica lekko skręcona i lekko z górki. Na drodze zamarznięta kałuża bez śniegu albo z wodą po wierzchu. W takim wypadku kolce pomogą, czy i tak od razu spotkanie z nawierzchnią? Rozumiem, że kolce sprawdzą się do wolnej jazdy po śniegu, nawet twardym. Ale jednak lód albo lód z wodą to już co innego.

Mogą pomóc, mogą nie dać rady - nikt takiej gwarancji ci nie da, zwłaszcza przy wąskich oponach crossowych.

Kolce i śnieg nie mają części wspólnej. Są za małe i krótkie, żeby się porządnie wgryźć, śnieg jest za miękki żeby było się o co zaczepić. Dopiero na wyślizganym, lodowaciejącym, będzie jakaś różnica.

 

Tak wyglądają ślady zabawy na bajorku. Kendy Klondike 29x2,1" ~400 kolców każda.

P1230122.thumb.JPG.59000d8d00e899c27433ba491c6b9834.JPG

Próba ostrzejszego skręcenia przy małej prędkości. Widać że przód też się już lekko ślizgał, tył odszedł całkowicie.

P1230127.thumb.JPG.a0a6dcb50c53eafb16550e85128b4b00.JPG

Próby hamowania. Jak dobrze pamiętam od prawej tylko przedni, tylko tył, oba. Tak, to są ślady od zblokowania kół, chciałem wiedzieć ile da radę na poślizgu. Skręty na pierwszym i ostatnim śladzie to efekt tracenia równowagi i odpuszczenie przedniego hamulca. Hamowanie z 25 lub 30 km/h, niestety nie trafiłem z punktem startu.

P1230130.thumb.JPG.d300ad4d345f796bdbe4b1960ed52360.JPG

Niestety to była w zasadzie jedyna tak dobra okazja do przetestowania tych opon. Przez ostatnie 5 lat nie było tak dobrych warunków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...