Skocz do zawartości

[mandaty, kary] Nowe stawki mandatów dla rowerzystów w 2022 r


Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team
5 godzin temu, marvelo napisał:

No i co teraz?

Mandat się policji należy, co innego?

5 godzin temu, marvelo napisał:

No i czy tu było jakieś realne zagrożenie dla pieszych?

Nie musi być. Za takie coś jest mandat, a jakby dodatkowo na przejściu już był pieszy (czyli było by bezpośrednie zagrożenie) to zabierają prawo jazdy.

Wiesz w ogóle dlaczego taki manewr jest zabroniony? Bo jak wyprzedzasz pojazd przed przejściem to zasłania on widok i możesz nie zauważyć pieszego.

W tym filmiku co wcześniej linkowałeś to też twórcy nieźle odpłynęli. Podają przykład drugi, że niby przy większych prędkościach mniej czasu na reakcję, tylko że; jeden pojazd 90km/h, drugi 70km/h, a gdzie niby takie prędkości są dozwolone przed przejściem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

70km/h przed przejściami są, 90 nie kojarzę, może na jakichś zapomnianych drogach.

8 godzin temu, marvelo napisał:

No i niech ci wszyscy "święci" za kierownicą zrobią sobie teraz rachunek sumienia i zarzekną, że nigdy w życiu nie pojechali w ten sposób.

No i czy tu było jakieś realne zagrożenie dla pieszych?

A kto tutaj ogłasza się świętym?
Ja po prostu nie marudzę i nie szukam publicznie wymówek, żeby sobie usprawiedliwić łamanie przepisów. Ja doskonale wiem, że łamię je z własnej wygody.

W tym konkretnym przypadku może nie było bezpośredniego zagrożenia ale takie zachowanie przyzwyczaja do ignorowania zasad, do ignorowania przejść dla pieszych, a konsekwencją są wypadki.
Gdybym jako pieszy nie rozglądał się, nawet mając zielone światło, to bym już tu pewnie nie mógł pisać. Nie raz ktoś pędził kolejnym pasem (prawy zakorkowany) zupełnie ignorując przejście. Pamiętam też przypadek jak zapaliło się zielone i tylko przytomność pieszych nie doprowadziła do wypadku, bo babka poleciała na czerwonym, dosyć późnym, bo minęła z sekunda czy dwie od zapalenia zielonego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem z takimi wypadkami jak ten radiowóz jest taki, że w ogóle nie powinno być specjalnie tematu. Po jego lewej włącza się do ruchu bardzo wolny pojazd i trudno jest utrzymać z nim taką samą prędkość. Tak samo jest takie przejście koło mnie  a tuż za nim z 20m skręt w prawo. I jak niby jak ktoś skręca i wyhamowuje prawie do zera ma jechać z taką samą prędkością? Co ma dać na 50 metrach nogę w podłogę.  Na "zakopiance" jest miejsce gdzie można lecieć chwilę 100km/h a za chwilę ma się 70-kę i 50kę. Jest jeszcze takie miejsce gdzie jest boczna droga ale o znikomym ruchu ale te policyjne ćwoki specjalnie w tym miejscu łapią jeszcze dodatkowo za wyprzedzanie na skrzyżowaniu. Ten przepis powinien być egzekwowany jak widać gołym okiem, że ktoś w ogóle go zlewa abo nie wie o co chodzi. Ostatnio był materiał jak te niebieskie kmioty stały na wiadukcie i bawiły w ustalanie odległości od poprzedzającego. Jeden kierowca miał mieć teoretycznie 49 metrów a miał 37 i uradowany wieśniak już szczerzył ryja na nie małą kwotę mandatu. Ok jak by miał z 20-15 metrów i siedział komuś na ogonie ale bez przesady z taką dokładnością. Dali małpom brzytwę i zabawki to się zwierzątka bawią. Tak ich nazywam i jak się komuś nie podoba i czuje się obrażony to zapraszam do kąta niech sobie popłacze. Każdy z nas, was prędzej czy póżniej wyskoczy z niemałej kwoty a potem będzie posrany przez dwa lata jeżdził by gdzieś ponownie nie zaliczyć za bzdurę. Oczywiście nie dotyczy tych co to autem tylko "do kościoła". 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Tak jak w wielu sprawach popieram Konfederacje, to w tym przypadku popłynął pan Sośnierz.

"Tylko ofiara losu jeździ po mieście 50ką".

Normalnie ręce opadają. to jest jawne popieranie piractwa. Limit 50km/h w terenie zabudowanym to nie wymysł pisiorów, jest stosowany we wszystkich cywilizowanych krajach, a to dlatego że przy tej prędkości w razie potrącenia pieszego ma on jeszcze jakieś szanse na przeżycie.

Może jeszcze całkiem znieść limity prędkości, a piesi niech chodzą kanałami, bo może jeszcze mogliby wejść pod koła pędzącemu królowi szos i spowodować nieprzyjemności.

9 godzin temu, Tyfon79 napisał:

Jest jeszcze takie miejsce gdzie jest boczna droga ale o znikomym ruchu ale te policyjne ćwoki specjalnie w tym miejscu łapią jeszcze dodatkowo za wyprzedzanie na skrzyżowaniu.

Może o znikomym ruchu, ale nie zerowym. Dlatego jest ograniczenie. Kierowca wyjeżdżający z tej drogi powinien to móc zrobić bezpiecznie. Często takie boczne drogi to drogi na pola i z takiej drogi może wyjeżdżać traktor, a wiadomo że traktory jeżdżą powoli. A jak trafi na takiego mistrzunia kierownicy, co będzie leciał setką, albo więcej, bo przecież "droga o znikomym ruchu" to bida gotowa.

  

9 godzin temu, Tyfon79 napisał:

Tak samo jest takie przejście koło mnie  a tuż za nim z 20m skręt w prawo. I jak niby jak ktoś skręca i wyhamowuje prawie do zera ma jechać z taką samą prędkością?

Dokładnie tak samo, jakby przez przejście przechodził pieszy. Wtedy też trzeba zwolnić prawie do zera, albo, o zgrozo, zatrzymać się.

A co da gadek że "nie było zagrożenia bezpośredniego, bo pieszego nie było na przejściu, ani przed przejściem, a jakby był pieszy to bym się na pewno zatrzymał", jak to wygląda w praktyce, od 9.00:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby widzieli, to by się zatrzymali, sęk w tym że nie widzą i nie próbują nawet zauważyć.

10 godzin temu, Tyfon79 napisał:

Jeden kierowca miał mieć teoretycznie 49 metrów a miał 37 i uradowany wieśniak już szczerzył ryja na nie małą kwotę mandatu.

Wieśniaki, to ludzie siedzący na zderzaku. Bardzo dobrze, że w końcu się wzięli za ten temat.

Zakładam, że limit prędkości w omawianej sytuacji to 90km/h, czyli 25m/s.
Między 50m, a 37m jest około 0,5s różnicy, tyle mniej czasu jest na reakcję i wyhamowanie jakby coś się na drodze działo. Czas reakcji kierowcy i układu hamulcowego to około 1,1-1,4s, czyli w skrajnym przypadku tyle ile wynosi odstęp przy tych 37m. W razie gwałtownego hamowania nie ma się już żadnego marginesu, trzeba mieć o wiele mocniejsze hamulce niż ten przed nami.

Ten limit 50m nie bierze się z niczego, to 2s między pojazdami przy 90km/h. Te dwie sekundy to minimalny bezpieczny odstęp, wynikający z czasu reakcji kierowcy, układu hamulcowego i samego hamowania. Optymalny byłby 3s, bo pozwoli wyhamować nawet jeżeli ten przed nami momentalnie się zatrzyma, znacznie szybciej niż by to wynikało ze zwykłego, czy nawet gwałtownego hamowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Tyfon79 napisał:

Po jego lewej włącza się do ruchu bardzo wolny pojazd i trudno jest utrzymać z nim taką samą prędkość

Od kiedy to opuszczanie skrzyżowania jest włączaniem się do ruchu...? Korona by im z głowy nie spadła jakby zwolnili.

Czytając niektóre wypowiedzi utwierdzam się w przekonaniu, że zwiększenie wysokości mandatów było bardzo dobrym posunięciem.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ścisłym centrum od świateł do świateł, dwupasmówkach, jadąc 50/h blokujesz ruch, jeżdżę dużo i często po, za i przed Szczecinem, busem, osobówką. W godzinach szczytu jeździ się wolniej bo jest nas za dużo. Ruch odbywa się z reguły płynnie, co jakiś czas ktoś wymusi na rondzie, światłach i jest kolizja, zagapi się i jest w bagażniku auta poprzedzającego, zmieni pas nie patrząc w lusterka i jest draka, pieszy wtargnie na jezdnię i lata.

Spora część kierowców dostała prawo jazdy na słowo honoru, jak słowo daję.

Btw, ☀️ już wstało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, chudzinki napisał:

Od kiedy to opuszczanie skrzyżowania jest włączaniem się do ruchu...? Korona by im z głowy nie spadła jakby zwolnili.

Czytając niektóre wypowiedzi utwierdzam się w przekonaniu, że zwiększenie wysokości mandatów było bardzo dobrym posunięciem.

Nie łap mnie za słowa tylko dlatego, że piszę w uproszczony a nie sformalizowany sposób. Dobrze wiesz o co mi chodzi. To samo kolega wyżej co podaje przykład filmu z Krakowskich Alei czy AK. To jest ścisłe centrum miasta wiec nie ma o czym gadać. Zresztą w jednym z tych miejsc są już światła i tak powinno być wszędzie na 2 pasach. A ja dawałem przykład z zakopianki drogi 4 pasmowej przedzielonej pasem zieleni. Gdzie w innym dzikim kraju jest coś takiego z tyloma ograniczeniami? Tak sobie dziś jadę w Krk pewną drogą o 3 psach gdzie te niebieskie gnidy zrobiły pokazówkę dla kierowców pow 3,5t. Owszem 50-ka niech będzie dla nich na wielu drogach w mieście. Bo ja wiem niech to będzie zakopiańska-wadowicka ale litości tam są 3 pasy to nawet MPK lata tam szybciej. Ale nie trzeba zawracać gitarę bo gość jedzie 70-parę. Dajcie do cholery ludziom żyć i cieszyć się jazdą bo mi się wydaje, że niektórzy to nienawidzą jazdy autem jako takiej. Zresztą jeden z forumowiczów słusznie zauważył, że władza mogła by się od niektórych tutaj uczyć... Ja w tej chwili robię rocznie do 5 tys km a przez ponad 10 lat tyle robiłem w niecały miesiąc w dużym mieście tylko w pracy. Dziś jestem leszczem i widzę, że siadły mi solidnie umiejętności jazdy. By rozmawiać trzeba mieć poziom a wielu to chyba właśnie ma taki poziom na poziomie kilku tys km jak ja obecnie i robi za ekspertów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sznibnic z tych rzeczy. Za ponad 20 lat zapłaciłem raptem 6 mandatów i prawie wszystkie za bzdury po stówie. Nawet w ubiegłym roku jak mi fotka przyszła to na stówkę. Nie wiem dlaczego brak akceptacji dla łupienia ludzi odczytujesz jako frustrację po obecnych stawkach. To jak ktoś ma inne zdanie to już takie wnioski? Stary to co widziałem jak robiłem autem to włosy dęba stawały i uwierz mi takim i tak nic nie będzie. Jak słusznie prawi gość z Konfederacji większość mandatów to będą płotki za bzdety i tyle. Ja kiedyś na rowerze po glebie rozbiłem okulary a do domu autem daaleko. Pech chciał, że zapasu brak bo nie zabrałem z domu. Ówcześnie dało radę jechać a teraz przy moim pechu do bzdur nie wiem co bym zrobił. Mam minimalną wadę i mogę spokojnie bez jechać ale co z tego jak trafisz na fiuta co nie dość, że dowalił by 1,5 tys to jeszcze mam po prawku. Rozumiesz o co mi chodzi czy nadal nie? Bo jak chyba wiesz ludzi co powinni mieć za autem szkła jest cała masa i jeżdżą sobie latami bo na samym starcie na prawko kodu im nikt nie wpisał. Takich kwiatów jest więcej tylko mało kto jeszcze się z nimi zderzył. Ja się winy nie wypieram tylko mam wrażenie, że to nowe co przyszło to ma walić kijem po łbie niezależnie od wagi przewinienia. Siedzi ci ktoś 10 metrów na dupsku i mruga to niech ma i 10 tys ale jak mi będą wyliczać jak kolega wyżej z dokładnością do kilku metrów podzielone przez sekundy reakcji do kwadratu to mi się to nie uśmiecha. Co przy dzisiejszych autach co wycieraczkę trzeba na monitorze jak telewizor włączyć to sekund nie liczą ale mi policzą 10 metrów za blisko. Pierniczę takie prawo i tyle by było na temat. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starą dwudziestoletnią Micrą spod świateł mam na budziku 100km/h w niecałe 20 sec. A na mieście jest naprawdę sporo szybszych aut.

Ostatni mandat jaki dostałem to 50 zł za brak światła stop z lewej strony, a zatrzymali mnie za przekroczenie prędkości na 50, jechałem 70 trzypasmową na wylotówce z Piły bo wzdłuż drogi ciągnęły się zabudowania jednorodzinne i "dojazdy do posesji". Po miłej rozmowie z niebieskimi panami oszczędzili mi cierpień.

Jak byłem pieszym dawien dawno na czerwonym po pasach też mi się zdarzało i też po rozmowie z niebieskimi zwykle pouczenie.

Mam nadzieję że mimo zaostrzonych przepisów niebiescy będą się wykazywać rozumem i wyrozumiałością a nie walić po pysku jak leci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Czyli problemem nie są wysokie stawki mandatów, a to, jak do przewinienia podchodzą niebiescy. Dawno temu słyszałem że w zachodnich krajach nie ma szns na to żeby np. pieszemu dali mandat, kiedy przejdzie na czerwonym, podczas gdy nie ma zupełnie ruchu. Tam to się uznaje wręcz za nieetyczne. Za to wykroczenia stwarzające niebezpieczeństwo karane są z dużą surowością. I tak być powinno. Tymczasem u nas jest tak że policmajstry dostają sygnał ze jest "akcja" i łapią i mandatują jak popadnie, czy wykroczenie poważne czy nie. A jak akcji nie ma często są ślepi na poważne wykroczenia nawet. I to jest patologią, nie stawki mandatów, które za poważne przewinienia były wcześniej śmiesznie niskie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Tyfon79 napisał:

Siedzi ci ktoś 10 metrów na dupsku i mruga to niech ma i 10 tys ale jak mi będą wyliczać jak kolega wyżej z dokładnością do kilku metrów podzielone przez sekundy reakcji do kwadratu to mi się to nie uśmiecha.

Nie kilku, a kilkunastu i chodziło, żeby sobie uświadomić jaka to jest różnica.
Po to jest 50m, a nie jakiś skomplikowany wzór wynikający z 2s odstępu (można sobie z nie najgorszym przybliżeniem odliczyć te 2s), żeby dało się to łatwo szacować.

Według mnie irytujesz się, bo coś się zmieniło i nie jesteś przyzwyczajony do nowych norm. Chwilę się pomęczysz ale z biegiem czasu przyzwyczaisz, kwestia bardziej otwartego podejścia do sprawy, a nie zamykania się "bo mi to wygodniej jest jeździć inaczej".
Mnie zmiany zasad przy przejściach też uwierają ale nie wypłakuję się po internetach, zasady się zmieniły, trzeba to przyjąć na klatę lub liczyć się z wysokimi mandatami. Może mnie to mniej uwiera niż innych, bo już wcześniej w większości przypadków nie miałem problemu z przepuszczeniem pieszych.
Jeszcze raz to napiszę, zasady drogowe są dla uporządkowania ruchu, żeby ten ruch był przewidywalny. Jak każdy będzie jeździł jak chciał, to będzie mniej płynnie lub bardziej niebezpiecznie.

17 godzin temu, Tyfon79 napisał:

Dajcie do cholery ludziom żyć i cieszyć się jazdą bo mi się wydaje, że niektórzy to nienawidzą jazdy autem jako takiej.

Zdefiniuj "dać żyć". Chodzi ci o nieskrępowaną jazdę jak komu wygodniej? Jeżeli tak, to patrz wyżej.

Odnośnie tej trójpasmówki, to zapewne projekt drogi jest z tyłka. Pewnie lepiej by się sprawdziła 1+2x2+1, gdzie te 1 to dojazdy do posesji bez bezpośredniego wjazdu na główną. To są warunki do podniesienia prędkości, choć pewnie wtedy nasi "mądrzy" kierowcy chcieliby tam latać 100.

Polecam do obejrzenia:

 

  • +1 pomógł 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, sznib napisał:

Czyli problemem nie są wysokie stawki mandatów, a to, jak do przewinienia podchodzą niebiescy. Dawno temu słyszałem że w zachodnich krajach nie ma szns na to żeby np. pieszemu dali mandat, kiedy przejdzie na czerwonym, podczas gdy nie ma zupełnie ruchu. Tam to się uznaje wręcz za nieetyczne. Za to wykroczenia stwarzające niebezpieczeństwo karane są z dużą surowością. I tak być powinno. Tymczasem u nas jest tak że policmajstry dostają sygnał ze jest "akcja" i łapią i mandatują jak popadnie, czy wykroczenie poważne czy nie. A jak akcji nie ma często są ślepi na poważne wykroczenia nawet. I to jest patologią, nie stawki mandatów, które za poważne przewinienia były wcześniej śmiesznie niskie.

Dokładnie w tym jest problem. Koło mnie powstało sporo bloków i są korki. Po co stać jak można z pasa do skrętu w lewo wbić się na wprost. Ja za takie coś dowalił bym te 30 tys bo nienawidzę takiego cwaniactwa. Za to nie widzę powodu by jak ktoś nie potrafi rozstrzygnąć o winie w drobnej obcierce musiał bulić 1,5 tys. Ale by koledze co mnie o irytację posądza wytłumaczyć jaśniej to proszę; https://www.google.com/maps/@50.034201,19.9392812,3a,75y,28.98h,89.44t/data=!3m6!1e1!3m4!1sxGNb8b6wNmlxJ_XP7m9wdA!2e0!7i13312!8i6656

jechałem mniej więcej jak ta Honda chyba z lewej tylko wbiłem się w ten pas wyłączony trochę dalej. Robi tam tak setki osób bo w czym to szkodzi jak jest korek? Tam z prawej jest wyjazd ze stacji i jak już byłem na swoim pasie do skrętu przywalił we mnie gość, który z tej stacji w korku chciał się wbić do skrętu. Jaki powinien być sprawiedliwy werdykt uznając oczywiście moją współwinę. Jak zważyć jednak, że ktoś nie ustąpił mi pierwszeństwa a ja jednak przejechałem "tylko" po namalowanej linii. Dawniej wiadomo jak by było a teraz jest monitoring. Wina 50/50 czy ktoś tu komuś dał by więcej i mniej w tym finansowo. Zaznaczam, że chodzi też o kasę z naprawy szkody i zaraz pewnie punkty przy ubezpieczeniu. Zaznaczam też, że chciałem się dogadać z tym drugim ale on nie pojmował czemu miał mi ustąpić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Robi tam tak setki osób

To mogę i ja. Ehhh...

 

Cytat

Po co stać jak można z pasa do skrętu w lewo wbić się na wprost. Ja za takie coś dowalił bym te 30 tys bo nienawidzę takiego cwaniactwa

Cytat

 tylko wbiłem się w ten pas wyłączony trochę dalej. Robi tam tak setki osób bo w czym to szkodzi jak jest korek?

A Ci co jadą zgodnie z przepisami traktują Cię jak cwaniaka, o którym pisałeś powyżej...

 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Tyfon79 napisał:

Ale by koledze co mnie o irytację posądza wytłumaczyć jaśniej to proszę; https://www.google.com/maps/@50.034201,19.9392812,3a,75y,28.98h,89.44t/data=!3m6!1e1!3m4!1sxGNb8b6wNmlxJ_XP7m9wdA!2e0!7i13312!8i6656

jechałem mniej więcej jak ta Honda chyba z lewej tylko wbiłem się w ten pas wyłączony trochę dalej. Robi tam tak setki osób bo w czym to szkodzi jak jest korek? Tam z prawej jest wyjazd ze stacji i jak już byłem na swoim pasie do skrętu przywalił we mnie gość, który z tej stacji w korku chciał się wbić do skrętu. Jaki powinien być sprawiedliwy werdykt uznając oczywiście moją współwinę. Jak zważyć jednak, że ktoś nie ustąpił mi pierwszeństwa a ja jednak przejechałem "tylko" po namalowanej linii. Dawniej wiadomo jak by było a teraz jest monitoring. Wina 50/50 czy ktoś tu komuś dał by więcej i mniej w tym finansowo. Zaznaczam, że chodzi też o kasę z naprawy szkody i zaraz pewnie punkty przy ubezpieczeniu. Zaznaczam też, że chciałem się dogadać z tym drugim ale on nie pojmował czemu miał mi ustąpić.

W opisanym przypadku powinny być dwa postępowania mandatowe:
- za twoją jazdę po pasie wyłączonym z ruchu
- za spowodowanie kolizji przez włączającego się do ruchu/zmieniającego pas
Ale można równie dobrze (nie znam całej sytuacji) dać współwinę, bo byłeś w miejscu gdzie nie powinno cię być, a nawet całość na ciebie, bo gdybyś jechał przepisowo, to do kolizji by nie doszło.
Właśnie takie przypadki bardzo dobrze pokazują, to o czym wcześniej pisałem. Łamiesz zasady, to stajesz się elementem nieprzewidywalnym na drodze. Wyjeżdżający ze stacji nie przewidział, że ktoś może jechać po pasie wyłączonym z ruchu, nikt normalny się nie spodziewa, choć bardziej doświadczeni i tak sprawdzają (np. przechodząc na jednokierunkowych i tak się rozglądam w obie strony).

Takich "tylko" to już za dużo na swojej drodze widziałem i niestety jeszcze się naoglądam. Tylko wyprzedzanie przez podwójną ciągłą, po pasie wyłączonym, po lewoskręcie w przeciwnym kierunku, bo jadę tylko z maksymalną dopuszczoną na tym odcinku.
Tylko wymuszenie, czy zastawienie przejazdu przez wyjeżdżających z bocznych. Tylko zignorowanie czerwonego na zielonej strzałce. Tylko +10, +20 do limitu prędkości. Tylko żółte.
Ten co ci wjechał, też tylko chciał się wbić do skrętu. Ty tylko jechałeś po pasie wyłączonym z ruchu. No to mieliście tylko stłuczkę i tylko problemy z mandatami, naprawami, ubezpieczeniami.

 

W cywilizowanych krajach pisze się do zarządcy drogi o zmianę organizacji. Jeżeli nie ma przeszkód, to zmiany się wprowadza. Ale nawet u nas da się załatwić takie zmiany.
W tym miejscu nie wiem czy można przedłużyć lewoskręt. Zarządca może argumentować, że obecne miejsce ma pomagać wyjeżdżającym ze stacji. Chyba łatwiej przeciąć dwa pasy, a nie trzy.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma sensu drążyć tego tematu dalej. Tym bardziej jak ktoś zrównuje omijanie korka by się wbić na pas z jednak czymś innym czyli wcześniejszym skrętem w lewo. Cóż na tematach samochodziarskich zawsze są dwie okopane strony. Ci krystalicznie czyści co ani ani kilka km więcej nie jadą, żadnej linii kołami nie zahaczą i tak dalej są najbardziej krzykliwi. Ja szczycę się tym, że przez ponad 10 lat jazdy oddałem auto blacharsko w stanie bdb. Jak ubezpieczyciel badał lakier po tej szkodzie to nie wierzył, że całe auto tyle lat ma fabryczny lakier biorąc pod uwagę w jakiej branży jeździło. A tak w ogóle klimat idzie w stronę mniejszych możliwości jazdy autem w najbliższych latach wiec niektórzy będą z tego powodu zadowoleni i sporo kłopotów zniknie. 

@zekkercelem wyjaśnienia do kolizji doszło jak zaczyna się ta pierwsza strzałka do skrętu więc nie ma czegoś takiego, że mnie tam nie powinno być bo doszło do tego na moim pasie. Owszem taki argument podnosił sprawca ale w odpowiedzi od policjanta usłyszał standard czyli mnie więcej "nie ma znaczenia, że ten pan w tym przypadku ja jechałem pasem wyłączenia. Pan ma ustąpić wszystkich nawet tym co popełniają wykroczenie. Trzeba to przewidywać" I jeszcze oberwał bo się policjant skapnął, że robi w firmie obok i doskonale wie jak "tu się jeździ". Jak pisałem wcześniej nie miałem nigdy wcześniej kolizji i wydawało mi się, że beknę za twój punkt pierwszy czyli tą jazdę po pasie wyłączonym. Przecież dlatego chciałem się dogadać z tym drugim. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.01.2022 o 06:55, sznib napisał:

Tak jak w wielu sprawach popieram Konfederacje, to w tym przypadku popłynął pan Sośnierz.

"Tylko ofiara losu jeździ po mieście 50ką".

Normalnie ręce opadają. to jest jawne popieranie piractwa. Limit 50km/h w terenie zabudowanym to nie wymysł pisiorów, jest stosowany we wszystkich cywilizowanych krajach, a to dlatego że przy tej prędkości w razie potrącenia pieszego ma on jeszcze jakieś szanse na przeżycie.

Ale weź pod uwagę, że samochód posiada coś takiego jak hamulce, a za kierownicą powinna siedzieć osoba która coś widzi, koncentruje się na jeździe i potrafi reagować na zmienną sytuację na drodze.

Naprawdę nie potrafisz sobie wyobrazić takich odcinków tego teoretycznego "terenu zabudowanego" i takich okoliczności,  gdzie masz doskonałą widoczność po obu stronach, idealną przyczepność, a w promieniu kilkudziesięciu metrów żadnych pieszych? Skąd niby taki pieszy ma się wziąć? Wyjść ze studzienki kanalizacyjnej, a może spaść z nieba na spadochronie? Albo zeskoczyć z drzewa wprost przed Twoją maskę? 

Naprawdę nie potrafisz spojrzeć na życie realnie? Świat nie jest czarno-biały. Pomiędzy skrajnym legalistą, który zawsze będzie jeździł tą 50-ką (ja takiego w życiu nie spotkałem, a ci którzy twierdzą że nigdy nie łamią przepisów to po prostu kłamcy albo hipokryci), a piratem drogowym jest jeszcze bardzo duży obszar zagospodarowany właśnie przez normalnych kierowców, którzy potrafią ocenić realne ryzyko na drodze w konkretnej sytuacji i nieco wykroczyć poza te ogólne zasady, bez szkody dla nikogo. Potrafią to zrobić w oparciu o doświadczenie, znajomość swoich umiejętności, możliwości swojego samochodu i warunków aktualnej przyczepności i widoczności.

Ja mimo wszystko uważam, że policja wcale nie skupia się na wyłapywaniu piratów, a właśnie szuka łatwego łupu, czyli normalnych kierowców jadących w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem, w miejscach gdzie nie trzeba się wysilać. To trochę przypomina polowania komunistycznych dygnitarzy przy paśnikach. Obrzydliwe.

Nawet te sytuacje na przejściach, czyli wyprzedzanie i omijanie na i przed przejściami na drogach o dwóch i więcej pasach ruchu w tym samym kierunku to są często wykroczenia tylko formalne, gdzie nawet ja będąc tym pieszym nie miałbym żadnych pretensji do kierowcy, że jak ja dopiero wchodziłem na przejście to on powolutku jeszcze sobie przejechał tym najbardziej odległym pasem, zwłaszcza jeśli za nim nie było już żadnego samochodu i nie było ryzyka, że następny też się nie zatrzyma.

Z normalną policją, czyli taką wyrozumiałą, to ja się ostatni raz spotkałem chyba jeszcze w latach 90. W początkach moich doświadczeń jako kierowcy (prawo jazdy mam od 1989 roku). Zdarzyło się, że nie zapłaciłem mandatu podczas zjazdu w lewo ze skrzyżowania  na "wczesnym" czerwonym kiedyś w Zamościu (chyba mój pierwszy wyjazd do większego miasta, z ojcem "po kielichu" na fotelu pasażera). Ojciec mnie wybronił, że początkujący kierowca, że pierwszy raz w Zamościu, a policjant tylko pouczył i powiedział: "Ale wsiadaj pan sam za kółko, bo to szkoda samochodu" (ojciec miał wtedy dobre jak na tamte czasy Audi 80 1.8S). Obiecał, że zaraz się przesiądziemy, co oczywiście nie mogło nastąpić.

Innym razem podczas kontroli okazało się, że skończyła mi się (już ponad rok wcześniej) ważność prawa jazdy (miałem terminowe ze względu na wzrok, najpierw na jedyne dwa lata). Też tylko policjant przypomniał, żeby przedłużyć, ale żadnego mandatu nie było.

Obecna policja to już typowi służbiści i nie liczyłbym na jakąś ludzką wyrozumiałość. Nawet jako pieszy zapłaciłem parę lat temu mandat (100 zł) za przejście na czerwonym, przez wąską ulicę, przy braku samochodów. Wszedłem dosłownie ze dwie sekundy przed zapaleniem się zielonego. I jeszcze musiałem wysłuchiwać umoralniających gadek tych sługusów systemu.    

  

Edytowane przez marvelo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu jeździłem często na czerwonych światłach po Szczecinie głuchą nocą bo nie było praktycznie nikogo, więc po co stać i czekać jak debil 😏

Jak mijam setki wiosek rok w rok, gdzie niby jest 50 a nie uświadczysz przez większość czasu żywego ducha, kiedyś dzieciaki biegały bez opieki po ulicach- sam biegałem, teraz siedzą przed monitorem tableta cz komputera. Zerowy ruch pieszy, w niedzielę się trafi że gdzieś idą do synagogi 🤗

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.01.2022 o 10:14, zekker napisał:

W tym konkretnym przypadku może nie było bezpośredniego zagrożenia ale takie zachowanie przyzwyczaja do ignorowania zasad, do ignorowania przejść dla pieszych, a konsekwencją są wypadki.
Gdybym jako pieszy nie rozglądał się, nawet mając zielone światło, to bym już tu pewnie nie mógł pisać. Nie raz ktoś pędził kolejnym pasem (prawy zakorkowany) zupełnie ignorując przejście. Pamiętam też przypadek jak zapaliło się zielone i tylko przytomność pieszych nie doprowadziła do wypadku, bo babka poleciała na czerwonym, dosyć późnym, bo minęła z sekunda czy dwie od zapalenia zielonego.

Gdyby wszyscy piesi zachowywali się podobnie jak Ty i zachowywali szczególną ostrożność podczas przechodzenia przez przejście, zdecydowanej większości potrąceń można by uniknąć. 

Może tu się narażę wielu zatwardziałym  legalistom (mówiłem już, że się nimi brzydzę jak niczym innym?), ale zdecydowana większość pieszych ginie na przejściach na własne życzenie. Koniec, kropka. 

Dlaczego przerzucamy praktycznie całą odpowiedzialność za bezpieczeństwo pieszych na kierowców? 

Za tzw. komuny to przynajmniej od dziecka wpajano nam w szkole i w mediach, że po szosach jeżdżą samochody, a my przechodząc przez ulicę musimy się najpierw rozejrzeć w lewo, potem w prawo i jeszcze raz w lewo. Dopiero wtedy możemy przechodzić, wciąż zachowując czujność.

Jestem zarówno kierowcą, jak i pieszym i naprawdę nie oczekuję, żeby państwo troszczyło się o moje bezpieczeństwo na przejściu moim kosztem jako kierowcy. A tak jest obecnie. 

Naprawdę nie mam problemu z tym, że przed wejściem na przejście poczekam sobie sekundę czy nawet kilka dłużej, albo w trakcie przechodzenia przez wielopasmową drogę na chwilę zwolnię krok, by dać przejechać ostatniemu kierowcy na tym odległym pasie, by on nie musiał bez sensu hamować, emitować do atmosfery pył z klocków hamulcowych, spalać dodatkowe paliwo i tracić czas. Mnie to kosztuje znacznie mniej, praktycznie nic. 

Polska infrastruktura drogowa, gdzie jest absurdalnie duża liczba przejść dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej na drogach o wielu pasach ruchu w tym samym kierunku to idealne warunki, by łapać kierowców na formalnym złamaniu przepisu o zakazie wyprzedzania i omijania na i przed przejściem, jeśli ruch nie jest kierowany światłami. 

Widziałem już trochę różnych filmów, gdzie policja wlepia mandaty jak popadnie, bez jakiejkolwiek analizy sytuacji pod kątem tworzenia realnego zagrożenia. Ot, choćby sytuacja z tego filmu ( od 3:13). Oczywiście, legalista powie, że mieli prawo ukarać tego kierowcę. Ja powiem, że wybieranie akurat takiego kierowcy do ukarania świadczy o tym, że ten funkcjonariusz jest moralnym dnem.

Aby tam był chociaż jakiś cień zagrożenia, ten pieszy musiałby się rzucić na to przejście niczym Usain Bolt, a samochód musiałby nie mieć hamulców albo kierowca w ogóle nie patrzeć na drogę.  Czy uważacie, że ten kierowca nie zatrzymałby się również wtedy, gdyby pieszy był już na tym środkowym pasie? Moim zdaniem zdecydowana większość normalnych kierowców już by się wtedy zatrzymała, a dopiero takich, którzy by tego nie zrobili, wybierać do ukarania. Aby doszło do wypadku, samochód musiałby się dodatkowo poruszać ze znaczną prędkością, jego kierowca w ogóle nie zareagować, a pieszy też leźć bezmyślnie przed siebie nie zważając na sytuację.

Przypominam, że sytuacja jest jeszcze za dawnego taryfikatora - obecnie za takie coś grozi już 1500 zł. A pieszemu za wtargnięcie (co realnie może go kosztować utratę życia), tylko 150 zł. Ja tu żadnej logiki nie widzę. Ale to już specyfika rządu PIS, praktycznie w każdej dziedzinie.

Oczywiście, wypadki w takich sytuacjach się zdarzają, ale tu musi zaistnień zbieg wielu niesprzyjających okoliczności.

Śmiertelny wypadek z ubiegłego roku z Lublina, już po wejściu tzw. "bezwzględnego pierwszeństwa pieszych":

I teraz mam pytanie do legalistów? Czy kierowca, który w tej sytuacji nie zdecydowałby się na ustąpienie pierwszeństwa temu pieszemu (czyli ten jadący prawym pasem, który dość gwałtownie zahamował), bo widziałby w lusterku, że lewym pasem jedzie bardzo szybko jakiś pojazd i uznałby, że wybierając akurat ten moment na wpuszczenie pieszego, mógłby go "wpuścić na minę", postąpiłby źle czy dobrze? 

Taka jest różnica między dobrym, myślącym kierowcą, któremu realnie chodzi o bezpieczeństwo innych a legalistą, który tylko chce być w zgodzie z kodeksem i mieć satysfakcję z tego, że jest praworządnym obywatelem, że ten drugi nie patrzy na skutki swoich działań, a troszczy się tylko o to, by prawo było usatysfakcjonowane.

Nawet Jezus potępiał faryzeuszy, mówiąc (Mt 23):

"Przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda".

https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=266

   

  

 

 

 

 

 

Edytowane przez marvelo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O co walczysz Marvelo?

Pieszym się jest, kierowca możesz zostać. Dlatego uważam że przejście dla pieszych to świętość. Jest grupa społeczną która będzie miała problemy z oceną na pasach, jak dzieci, starsi, ludzie umysłowo chorzy.

Przykład z mojej okolicy. Młoda dziewczyna wyszła wcześniej z zajęć bo miała bóle, wracała do domu żeby rodzice jej pomogli. Każdy wie że jak coś boli jak bardzo ma wpływ na naszą percepcję. Dlaczego musiała zapłacić najwyższą karę, własne życie za drobny błąd bo nie spojrzała?

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...