Skocz do zawartości

[2800-3400] Gravel


tidorek

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć! 

Jeżdżę codziennie 40-45km w tym 80% szosa, 20% szutrowe drogi (w tym również zimą w śniegu, niezależnie od warunków).  Od czasu do czasu 90km z tego 50/50 szosa/drogi szutrowe.

Szukam do takich wycieczek roweru  szybszego niż zwykły "góral".

W tej chwili w grę wchodzą 2 rowery: 1 to gravel:

https://kross.eu/pl/rowery/szosowe/gravel/esker-1-0-szary-grafitowy-polysk

Drugi to szosa o (podobno ) właściwościach gravelu: 

https://www.decathlon.pl/p/rower-szosowy-triban-rc500-z-hamulcami-tarczowymi/_/R-p-301728?mc=8518726

Najszersze opony do tribana jakie wejdą to 36mm, pytanie, czy to wystarczy na śnieg.

Do krossa oczywiście szersze. 

Który z tych rowerów bardziej się nada to takiej jazdy? Który powinien być wytrzymalszy?

Będzie jakaś różnica w szybkości/komforcie?

 Z góry dziękuję za wszystkie rady :)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W krossie minusem może być aluminiowy widelec (przy braku amortyzacji karbon lepiej tłumi drgania), oraz trochę wysoka waga, ale tragedii nie ma.

Triban, ogólnie ma lepszy osprzęt, ale napęd bardziej szosowy i w trudniejszym terenie może brakować miękkich przełożeń. Dodatkowo na dzień dobry 400 zł dojdzie na nowe opony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bez przesady, nie każdy potrzebuje opon za 200 zł/sztuka. Poza tym to też nie jest tak, że nowych opon Btwin nie da się opchnąć na olx. Możesz mieć też problem z kołami, bywają niewymiarowe.

Przerzutkę Sory zawsze można wymienić na jakąś MTB i będzie dobrze działało, mały blat 34 i największa koronka na kasecie 32 dają naprawdę miękkie przełożenie, więc też bym nie przesadzał. Kasetę możesz wymienić, gdyby jednak Ci brakowało przełożeń, elementy napędu 9-rzędowego akurat można kupić w naprawdę rozsądnych cenach. Sora obsłuży koronkę 34, a jak wymienisz na przerzutkę MTB to możliwości jeszcze wzrastają + powinna lepiej działać w terenie.

Zdecydowanie brałbym Tribana, lżejsza rama, karbonowe widły, lepszy napęd. Jedyne co musisz rozważyć to te opony, czy 36 mm Ci wystarczy i poczytać komentarze na stronie Decathlonu czy faktycznie tyle wchodzi?

Ja właśnie złożyłem zimówkę na aluminiowym widelcu z grubszymi oponami i różnica na minus w porównaniu do widelca karbonowego w nawet lekkim terenie jest ogromna.

Według mnie przy niskim budżecie naprawdę Decathlon to najodpowiedniejsze miejsce, do którego należy się kierować. Tylko pytanie kiedy ten rower znowu będzie dostępny i czy w ogóle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tidorek W Eskerze mam opony 40mm i jest jeszcze sporo miejsca, więc spokojnie się nada na śnieg. Powiedziałbym też że 40mm to takie minimum, żeby w terenie było w miarę wygodnie i koło nie zapadło się w piachu.

Taka opona jest jednak dużo wolniejsza na asfalcie od szosowej 25mm (nawet 3km/h). Jeśli nastawiasz się głównie na asfalt i szukasz prędkości, szosa będzie lepszym wyborem. Na zimę możesz wtedy zostawić sobie tego górala.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Triban jest bardzo wdzięczny i nic mu zarzucić nie można. Co do kół to niestety problem jest ale ostatnio zmieniałem opony w moim marinie i z nowymi walczyłem jak w tribanie... Mimo że poprzednie takie same zakładałem w kilka sekund.   To chyba jednak bardziej wina opon niż kół. 

A i wiem że masz budżet. Ale zerknij na rc520 jeśli jest on choć trochę gumowy.  Hybrydowe hamulce to kolosalna różnica w najważniejszym punkcie.  To naprawdę jest warte tych kilku stów. Ja się nadal boje się za córka jechać bo poprostu ona staje w miejscu a ja z moimi mechanikami dalej jadę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, można zarzucić wiele Tribanowi. W gruncie rzeczy dobra i nowoczesna koncepcja rekreacyjnej szosy z możliwością przeróbki na lekkiego gravela została zepsuta przez fatalną jakość.

Dzisiaj wiem, że mnie nie stać na fanaberie w postaci roweru z Decathlona. Minął dokładnie rok od kiedy go użytkuję i mogę podsumować ile tak naprawdę mnie ta "przyjemność" kosztowała:

  • Rower kosztował 2800 zł (dzisiaj zdaje się cena wynosi już 3200).
  • Początki były naprawdę piękne poza tym, że pomimo zapewnień o oddaniu klientowi sprawnego i gotowego do jazdy roweru, przerzutki były kompletnie rozregulowane, więc zaraz na początku z przodu spadł łańcuch i lekko przy tym pogiął przednią przerzutkę. Naprawiłem we własnym zakresie. Hamulce piszczały i lekko biły, ale serwis zapewniał, że to z biegiem czasu się poprawi (bzdura i zbycie klienta, tak samo się zachowują do tej pory).
  • Pierwszą zmianą (oprócz pedałów SPD, ale je chyba w każdym rowerze trzeba samodzielnie dokupić) było siodełko, plus 360 złotych, no ale ostatecznie fabryczne może komuś podpasować, więc nie jest to wydatek obowiązkowy.
  • Zapragnąłem zmiany opon, bo fabryczne nie były ani przyczepne, ani szybkie, ani wygodne i w praktyce nie bardzo się na nich dało jeździć. No i podobno wchodzą szersze, więc zamówiłem 2 sztuki opon gravelowych, + 340 złotych. W tym momencie zaczęły się schody, założenie opon (oraz jak się później okazało, także ich zdjęcie z rantu) na te obręcze to jakiś kosmos. Jedną jakoś po połowie dnia mordęgi dało się wcisnąć, drugą zawiozłem do serwisu, serwisant też się masakrycznie męczył, ale w końcu po godzinie dał radę (za jedyne 20 zł, nie zrobił najlepszego interesu).
  • Niestety, tylne koło w którymś momencie rozleciało się na prostej drodze, przy tym pęknięta szprycha zdemolowała wózek przerzutki. koszt naprawy 300 zł, Decahtlon nie uznał gwarancji, twierdząc, że najpierw sam zepsułem wózek przerzutki, a on następnie wkręcił się w szprychy. Dodatkowo prawdopodobnie serwis też się mordował ze zdjęciem  i założeniem opony, bo zrezygnował ze stosowania oryginalnej żółtej taśmy, a opona po naprawie okazała się już "kwadratowa", po późniejszych oględzinach okazało się, że osnowa przy stopce jest podarta.
  • Zrobiłem wreszcie to, co powinienem zrobić na samym początku, czyli wymieniłem koła (1200 zł). Niebo a ziemia. Do tego po pewnym czasie zdjąłem wspomniane opony gravelowe, z których jedna przez rzeźnię ze zdejmowaniem i zakładaniem nadawała się już do wyrzucenia i kupiłem tanie opony szosowe, ale uznanej marki (+100 zł). Na zimę założę znowu jakiś gravel. Ogólnie zakładanie i zdejmowanie opon przebiega teraz normalnie, a i waga nowych kół jest w sumie o pół kilo niższa od oryginalnych.

Teraz faktycznie Triban RC500 jest taki jaki powinien być od początku. Pytanie czy jest wart około 5000 zł, które naprawdę trzeba na niego wydać. Według mnie jest taki zakup jest absolutnie bez sensu, to jest dalej dość ciężki rower, z Sorą i słabymi hamulcami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...