Skocz do zawartości

[Wypadek] Stolica, ściezka rowerowa, na prostej


Pablo59

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

Musiałem włączyć drugą przeglądarkę, żeby obejrzeć filmik, bo nawet po wyłączeniu adblock'a nic się nie działo ;)
Jeżeli tryknęli się w miejscu widocznym na filmie, to dość kiepskie są tam warunki ( pamiętam jak zimą w śnieżnej, kopnej brei walczyłem, żeby przejechać ) - tzn. wąsko + słupki i uliczka obok ( dokładnie jest to północna nitka ścieżki wzdł. trasy, a tuż przed Czerniakowską ), więc dużo nie trzeba, żeby po chwili nieuwagi zrobić sobie, albo komuś kuku...

Ja właściwie mógłbym powiedzieć, że nie jeżdżę po mieście ( wzdł. Czerniakowskiej jechałem kilka razy w życiu ), gdyby nie to, że czasem odbiję lekko w stronę miasta - tyle, że przeważnie nie ma wtedy prawie nikogo ( wystarczy gorsza pogoda, wczesna, albo późna pora ).
Mieszkam na Ursynowie i mam ok. 2.5 km do lasu, więc nie szukam usprawiedliwień, mimo że w tym roku chyba częściej zdarzają mi się "skoki w bok".
Poza tym jestem w stanie na terenie z pozoru miejskim tak pokombinować, żeby ofrołdu było jak najwięcej - inna rzecz, że teraz pojawia się coraz więcej nowych nawierzchni, nawet na terenach podmiejskich gdzieniegdzie szutrówki zalewa czarne coś...
Przyznam, że unikam ścieżek rowerowych, jeśli to możliwe - u siebie jadę kombinowanym wariantem przez osiedla, albo ulicą. Nie zapomnę jak zimą wyjątkowo pojechałem DDR i czułem uślizg na mikro krawężniku z cienką warstwą papki śniegowej - wtedy wydobyłem z siebie brzydkie słowo i prawie pożałowałem, że zrobiłem wyjątek, bo przetrwałem bez gleby w lesie, a zaliczyłbym na "śmieszce"...

PS
W Kabackim poza najbardziej znanym singlem dookoła, są też nieco ukryte - kto lubi zwiedzać, ten wie ( czasem jednak leżą powalone drzewa ).
Polecam okolice Konstancina i Chojnowskie - teraz ciut bliżej przez południowy ( ja mam niby bliżej na prawy brzeg, ale jakoś do lasu jeszcze nie dojechałem - podobnie jak na wys. Karczewa, gdzie jest przeprawa promowa ).
Tak dobrze to nie jest, żeby z Kabackiego do Otwocka lasem dojechać :no:, ale wariantem kombinowanym da radę - np. wałem wzdł. Jeziorki, a potem przez pola do przeprawy w Gassach, i na drugim brzegu już z górki.

EDIT
Co do wytłuszczonych poniżej, to :
1. dodałbym jeszcze uniknięcie min - choć wczoraj widziałem gościa zbierającego psie guano z pasów, a czasem zdarza się widywać psy biegające luzem na bocznych uliczkach
2. zdarzyło mi się skasować w taryfie lusterko, bo zawracała przed skrzyżowaniem
Oczywiście są to raczej wyjątki ( chcę w to wierzyć ).

20 minut temu, abdesign napisał:

Nie ma tu nic paradoksalnego, po pierwsze ruch na ulicy jest stosunkowo dobrze zorganizowany. Po drugie unikam jadąc ulicą krzyżowania ruch rowerem i samochodem - sławetny prawoskręt kontra ścieżka. I na ulicy wyjazdy innych z lewa i prawa są przewidywalne. Dla kierowców zawsze jestem długoterminowo widoczny, dzieci nie biegają po ulicy, nie mogę spotkać przeciągnietej smyczy, pies biegnący samopas też się nie pojawi, nigdy nie muszę uważać na wąskich odcinkach na tych jadących naprzeciwko, nikt nie zawraca, nie staje bo spotkał kolegę albo musi selfi strzelić. No nie, jak sam umiem zachować się na jezdni to jestem bezpieczniejszy niż na ścieżkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50% śmiertelnych wypadków z udziałem pieszych jest na przejściach dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej. Dlatego nie ma co zakładać że kierujący pojazdem zatrzyma się zawsze. Czyli zasada (bardzo) ograniczonego zaufania. Wchodzimy na przejście czy wjeżdżamy na przejazd dla rowerów tylko wtedy jak mamy całkowitą pewność że kierowca się zatrzyma. Sytuacja w której kierowca nie zatrzymuje się przed przejazdem dla rowerów zdarza mi się co najmniej raz dziennie a najczęściej kilka razy. Nie zmienia to faktu że szkoda kobiety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ten kawałek jest totalnie zany, tam jest mało miejsca na szybki przejazd jednoosobowy (z większym przechyleniem) a co dopiero na mijankę dwóch osób.

Jak już tam jestem to jadę ulicą (wjazdem na parking) a najlepiej południową stroną siekierkowskiej.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kojarzę, ale wiesz, ja 30 lat mieszkałem w Otwocku. Wyciągasz rower i po 30 sekundach jesteś w lesie. Jak widzę dojazd 10 km przez miasto, to jakoś chęć pedałowania znika...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jasne. Ja zamieszkuję w Wawrze i na szczęście las pod ręką, choć te 3-4km dojechać muszę. 

Ale np. lubię szutrówki nad Wisłą, a tu jak nie pojedziesz skoro świt albo bardzo późno, ewentualnie w brzydką pogodę, to też nie za bardzo pojeździsz.

A co do Otwocka to zawsze wydawał mi się dziwny pod względem ruchu, na tyle że jak widzę blachy WOT to zapala mi się czerwona lampka, nieważne czy jadę rowerem czy samochodem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...