Skocz do zawartości

[Marin Muirwoods 1994] czy warto kupić?


EiderSeek

Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, EiderSeek napisał:

Porównawczo, czy np. któryś z poniższych rowerów z olx jest rozsądniejszą opcją (lepszy stosunek cena/jakość) niż pierwotnie wybrany Marin (chciałbym jakoś ułożyć sobie w głowie to, co tutaj przeczytałem):

Musisz sobie zadać pytanie co chcesz tym rowerem robić. Czy to ma być tylko kupno klamota i tylko tyle by jechać z punktu A do B i ciskać go gdzieś po kątach czy to ma być rower "coś" sobą reprezentujący, jednak cieszący oko, ładnie utrzymany. W przypadku pierwszym nie ma co cudować. Graty są zazwyczaj długowieczne i odporne na pewien typ traktowania. Jak przypadek drugi to jednak celował bym w coś takiego jak ten Stevens lub pierwsza propozycja w postaci tego Marina. 

@marveloosobiście jakoś nie umiem się pozbyć 26er. Niestety mam mixa retro z nowszym retro i tak nieco to się gryzie. Co nie zmienia faktu, że tą pseudo gavelówką robię więcej km i bywam w takich miejscach gdzie żadnego współczesnego gravela nie widziałem. Już poważnie odstaję bliżej domu bo to jednak rodzynek na tle reszty rowerów ale do jazdy na luzie bez spiny spokojnie mi starcza. Jeszcze się za mną nie oglądają co to za koleś na takim struclu śmiga więc nie jest źle. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Tyfon79 napisał:

@Gradoryz grubsza co do geometrii to się trzeba zgodzić tylko nie wiem czego ty wymagasz do miasta.

Rower z leżącą pozycją w ogóle nie jest do miasta. A i w teren te rowery górskie z lat 90. się nie nadają (w porównaniu do współczesnych) przez miedzy innymi za mocno pochyloną pozycję i za długi mostek. One bardziej przypominają rowery szosowe pod względem geometrii i pozycji.

 

10 godzin temu, Tyfon79 napisał:

@GradoryNie wiem też co proponujesz w zamian bo nawet w najtańszym Deca za prawie tysiaka dostaniesz jakiś szajs na 6 rz wolnobiegu a koła będą przykręcane na śrubę. A żywotność w mieszczuchu to raczej podstawa. Jak najmniej regulować a jak rower czasem spadnie czy się przewróci to nie trzeba biec do serwisu. A do 2 tys nikt nie wsadza współcześnie niczego powyżej jakiejś mieszaniny Altusa, Turneya a przy jakimś cudzie Alivio. Z czym do ludzi i jeszcze uginacz, który jest całkowicie zbędny jako pierwsza rzecz do wywalenia. 

Ten rower ma 27 lat i na pewno wymaga wkładu finasowego. Dasz za niego 600 zł, wymienisz to i tamto, wyjdzie kolejnych kilka stówek, a dalej masz staroć, ale w cenie nowego roweru. Altus to w 1994 była najniższa grupa osprzętowa MTB.

Co ciekawe taki rower w 1994 kosztował też jakieś 600 zł. Przynajmniej nominalnie to jest to samo, co dziś sprzedający chce za taki  sam używany. No ale ta inflacja...

 

 

 

10 godzin temu, wkg napisał:

A co tu nie pasuje w geometrii?

Rura pozioma jest pozioma co ma znaczenie estetyczne i byc moze przy spadaniu z roweu. Kąt główki jak wszędzie w takich rowerach. 

Tamte rowery miały kąt około 71 stopni, a dzisja rowery XC mają około 69 stopni. 2 stopnie to przepaść. 2 stopnie to różnica między współczesnym rowerem XC a trail, albo między trail a enduro, albo między enduro a DH.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, marvelo napisał:

Właśnie wczoraj wróciłem z Maratonów Kresowych (Janów k. Chełma), w których chyba już od 10 lat startuję na rowerze zbudowanym na bazie stalowego, chyba już ponad 20-letniego Bianchi. Rower ten kupiłem na zamojskiej giełdzie w 2009 roku, za bodajże 140 zł.

Fajny klasyk. A i cena atrakcyjna.

Mój były rower z 1994 lub 1995 (nie pamiętam), który miałem od nowości wyglądał tak:

[wycena] Mongoose Iboc 1994 - Wyceny rowerów - Forum Rowerowe - Największe w Polsce

Też w nim już było mało z orygianłu. Miał między innymi kilka razy wymieniony napęd.

 

4 godziny temu, marvelo napisał:

Z oponami na zdjęciu (Fast Fred 2.25  i Race King 2.2), z sakiewką, zapasową dętką i pompką, z licznikiem i koszykiem na bidon, no i z pedałami waży 11.9 kg.

No i właśnie tu jest problem. Dzisiejszy gravel waży 9 kg, ma większe koła i lepiej hamuje (ma tarczówki). Pewnie lepiej pociśnie w terenie. Klasyk klasykiem, sentymenty sentymentami, ale nie można igonorować postępu.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, wkg napisał:

Znowu sie mylisz. Xc mają 67,5-69 ale to nie XC. Takie rowery maja bardzo, bardzo dobry kąt 70-74. Na szczęście :)

Nowy Muirwoods ma świetne  71, Canyon Endurace ma 73,25.

Nie wiesz - nie pisz. 

67,5 to już raczej down country niż XC. A Muriwoods to "miejski wojownik" a nie rower XC. Canyon Endurace to, domyślam się, szosa więc inna sprawa.

14 minut temu, wkg napisał:

To - jak już musisz spamować - zaproponuj "współczesnego gravela 9 kg" poniżej 6 - 10 tysięcy złotych. Oupsss, co ja mówię.. Poniżej 1000 złotych. 

I sprawdz ile waży nowy Muirwoods z prawie 3 tysiące. 

Albo przestań się ośmieszac. 

Porównuję dawną technikę do dzisiejszej. Tamte rowery jako nowe były tak samo drogie jak i dziejsze. Ale w niczym, może poza trwałościa niektórych komponentów, nie dorównują dzisiejszym. Do miasta wolałbym kupić kilkuletniego fitnessa lub crossa niż jakiś śmieszny, wczesny, niedopracowany rower górski, który do miasta w ogóle się nie nadaje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gradoryja doskonale rozumiem o co tobie się rozchodzi jednak zauważ, że gość wspominał o lesie i co nieco dalej. No tutaj się nie zgodzę bo musiał bym ostanie 3 lata jak wróciłem do 26er retro wyrzucić to śmietnika. Nie mam problemu by trzasnąć z dobrą średnią ponad stówki po Puszczy Niepołomickiej, Dolinkach Krakowskich czy nawet wyskoczyć na Beskidzkie przedpole do Myślenic. Pisz co chcesz ale biorę tego Marina czy tego drugiego niż takiego nowego Speca Sirrusa co mu korba nie pasowała z tematu o gwarancji. Nic nie poradzę, że najtańsze współczesne modele to dla mnie odpad produkcyjny. Dopiero powyżej pewnej kwoty i jakości szpeja mogę ci przyklasnąć ale ta kwota jest sporą wielokrotnością założonego budżetu. Przykładowo taki Dżajat Roam 1 na Deorce to jest coś co kijem bym ruszył ale katalog podaje 4 tys ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Gradory napisał:

Rower z leżącą pozycją w ogóle nie jest do miasta. A i w teren te rowery górskie z lat 90. się nie nadają (w porównaniu do współczesnych) przez miedzy innymi za mocno pochyloną pozycję i za długi mostek. One bardziej przypominają rowery szosowe pod względem geometrii i pozycji.

Na tej samej ramie można zbudować dwa skrajnie różne pod względem pozycji rowery zmieniając tylko mostek (jego wznios i długość, a te stare na klin dają dodatkowo duży zakres regulacji wysunięcia z widelca) i kierownicę, ewentualnie sztycę. 

Dobrze, że nie wiedziałem, że te stare górale w teren się nie nadają, bo pewnie nie przejechałbym  na swoim żadnego z kilkudziesięciu maratonów mtb przez te 10 ostatnich lat.

W okolicznych lasach też warunki bywają różne, dużo błota, strome podjazdy, a jeżdżę też tym rowerem zimą (mam drugi komplet tańszych, cięższych kół i opony z kolcami). Tysiące kilometrów już tym rowerem przejechałem i naprawdę jest niezły fun.

Na zawodach żadnego dramatu nie ma, normalnie się jedzie, raz ja wyprzedzam, raz mnie wyprzedzają. Dojeżdżam cały, bez wywrotek i gum, nie rwę łańcuchów, i nie przyjeżdżam wcale ostatni. Napęd 3x7 oparty na solidnych przerzutkach XT i naprawdę precyzyjnych i trwałych klamkomanetkach Altus A10 działa wyśmienicie. Tylko "trza umić". 

Oczywiście koła 26" też mają swoje ograniczenia i dlatego lubię je powiększać jak najgrubszą oponą do jazdy terenowej dla przyjemności. Geometrię (a raczej kąty względem podłoża) też można zmieniać zakładając różne (wysokość balona) opony na przód i tył (to naprawdę czuć). 

Na zjazdach amortyzowani jeźdźcy na 29" zwykle są szybsi, nie ukrywam, ale pod górę to już niekoniecznie.

Niedowiarkom mogę nawet pokazać fragmenty jazdy, choćby na tym filmie (pojawiam się z lewej strony w 16:53, a potem znów wyprzedzam nagrywającego, już definitywnie, w 18:46):

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Gradory napisał:

67,5 to już raczej down country niż XC. A Muriwoods to "miejski wojownik" a nie rower XC. Canyon Endurace to, domyślam się, szosa więc inna sprawa.

Porównuję dawną technikę do dzisiejszej. Tamte rowery jako nowe były tak samo drogie jak i dziejsze. Ale w niczym, może poza trwałościa niektórych komponentów, nie dorównują dzisiejszym. Do miasta wolałbym kupić kilkuletniego fitnessa lub crossa niż jakiś śmieszny, wczesny, niedopracowany rower górski, który do miasta w ogóle się nie nadaje.

I kilkuletnie, sensowne fitness bądź cross w tym pułapie cenowym byłyby osiągalne do kupienia? Przy całym research'u aukcji internetowych nie udało mi się trafić na żaden z takich typów, po którym by można było stwierdzić, że jest wart zakupu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spójrz na wagę tego Muirwoodsa. 12 kg - to praktycznie waga dzisiejszych graveli  za 4k. Calkiem nowoczesna geometria - ona w takich rowerach prawie się nie zmieniła. No i utrata wartości będzie niewielka. Do miasta i na ubity teren raczej nie patrzyl bym na 26 cali. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Tyfon79 napisał:

@Gradoryja doskonale rozumiem o co tobie się rozchodzi jednak zauważ, że gość wspominał o lesie i co nieco dalej. No tutaj się nie zgodzę bo musiał bym ostanie 3 lata jak wróciłem do 26er retro wyrzucić to śmietnika. Nie mam problemu by trzasnąć z dobrą średnią ponad stówki po Puszczy Niepołomickiej, Dolinkach Krakowskich czy nawet wyskoczyć na Beskidzkie przedpole do Myślenic.

 

Godzinę temu, marvelo napisał:

Dobrze, że nie wiedziałem, że te stare górale w teren się nie nadają, bo pewnie nie przejechałbym  na swoim żadnego z kilkudziesięciu maratonów mtb przez te 10 ostatnich lat.

Oczywiście, że się da i na swoim starym rowerze zrobiłem mase kilometrów w różnym terenie, zjechałem polskie góry i trochę czeskich oraz słowackich. Ale w porównaniu do dzisiejszych rowerów, to jest klasa gravela.

 

Godzinę temu, marvelo napisał:

Na tej samej ramie można zbudować dwa skrajnie różne pod względem pozycji rowery zmieniając tylko mostek (jego wznios i długość, a te stare na klin dają dodatkowo duży zakres regulacji wysunięcia z widelca) i kierownicę, ewentualnie sztycę. 

Miałem już Aheadset. Kiedyś na jakiś czas zmieniłem mostek na krótszy i o większym wzniosie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę że pan Gradory celowo wypisuje że 26'er do niczego się nie nadają i usilnie zniechęca do zakupu, a po cichu sam je wykupuje gdyż doszedł do wniosku że wygłupił się oddając Mongoosa za stówkę :)

Ładny Stevens już znikł, ciekawe ile  Marin jeszcze postoi.  Zaraz zostaną tylko ciężkie klocki po 14 -15kg po tej samej cenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, kamilmozej napisał:

Ja myślę że pan Gradory celowo wypisuje że 26'er do niczego się nie nadają i usilnie zniechęca do zakupu, a po cichu sam je wykupuje gdyż doszedł do wniosku że wygłupił się oddając Mongoosa za stówkę :)

Stał w ogłoszeniach tu na forum i na serwisie aukcyjnym z miesiąc. Nie było za wielu chętnych. Ktoś napisał, że weźmie za stówę, bo więcej nie może dać. Pomyślałem, że trzeba wspomóc biednego, to się zgodziłem. A ten przyjechał nowym samochodem z salonu po ten rower.🙃

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem starego Treka, podobnego jak w linku z poprzedniej strony, rower był stary ale  bezproblemowy. Sprzedałem go  zaraz przed tym  kryzysem spowodowanym przez Covid. Teraz żałuję bo ceny rowerów wzrosły, a miał bym zawsze zapasowy rower który może służyć jako np zimowy.

Tak w ogóle czekamy na info  na co w końcu autor wątku się zdecydował, albo czy zdążył kupić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrezygnowałem z tego Marina na rzecz Meridy na lepszym osprzęcie w podobnej cenie. Rama brzydsza, ale doszedłem do wniosku, że będę na tym jeździł, a nie patrzył i się cieszył jaki jest ładny ten rower, więc komfort/elementy praktyczne wygrały z wrażeniami estetycznymi.

Na Stevensa się spóźniłem, a był to wspaniały konsensus pomiędzy jakością i wyglądem.

Dziękuję wszystkim wypowiadającym się w wątku – dużo się dowiedziałem, dużo mogłem też doczytać – do bycia ekspertem bardzo daleka droga, ale na pewno wasze odpowiedzi mnie do tego zbliżyły. Jeszcze raz wielkie dzięki. Wątek można zamknąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...