Skocz do zawartości

[Rower] słuchawki podczas jazdy.


Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, JackFrost napisał:

Wspólnym mianownikiem niestety jak to zwykle bywa, jest brak wyobrażenia, że ktoś może robić i o zgrozo, może lubić robić coś inaczej niż inni. 

Ja mam taką można napisać fobię, że lubię trochę km jechać bez trzymania kiery z założonymi rękami. I tam gdzie to robię widzę kogoś ze słuchawkami na uszach. Nic mi do tego. Jak wyglebie z jakiś powodów to będę się zbierał z krzaków a nie rozpłaszczy mnie przykładowo ciężarówka i jeszcze jej kierowca będzie miał z tego tytułu problemy i prawne i psychiczne. Temat jak rozumiem dotyczy normalnego ruchu drogowego czy jazdy DDR. Gdzieś granice robienia co mi się chce trzeba postawić. Trzeba pamiętać też, że obecnie wszędzie jest straszny młyn i to nie jest ta sama sytuacja na drogach i nie tylko jak z 10 lat temu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, to jest kolejny problem. Nie mam filmiku bo nie mam kamery ale jazda ze słuchawkami na uszach i z założonymi rękami może przyprawic o palpitację serca. A już szczególnie na wąskich ściezkach np. na moście ogrodzonym barierkami. Zawadzenie kierownicą o taką barierkę nawet przy szybkości 20 km/h na betonowym podłożu gdy wiele osób jedzie za tobą  i wiele przed tobą z przeciwka jest naprawdę niebezpieczne. To samo na ściezkach przy ruchliwych ulicach. A nigdy nie wiadomo w jakim stopniu jadący z przeciwka wyluzowany koleś panuje nad rowerem. "Eye contact" nie wchodzi w rachubę, bo koleś jest przecież zajefajny, wyluzowany i olewa. Czasem zrobi wheelie. A czasem patrzy w komórkę. No to po hamulcach, do prawej i modlitwa.

Może jestem trochę skrzywiony warszawskim sajgonem ale to co tu rowerzyści wyprawiają przechodzi ludzkie pojęcie :( A niestety do lasu mam 15 km a do lasku 6.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tyfon79

Ja też mam fobie. Unikam dróg publicznych. Jak nie ma ścieżki to jadę chodnikiem. Jak już muszę skorzystać to tylko aby dojechać do łąki, pola, lasu etc. bo nie mam zaufania do kierowców bo kultura jazdy w PL to jest nadal Białoruś tylko więcej samochodów leasingowych na drodze.

Nie zmienia to faktu, że technologia idzie do przodu i o ile nie wyobrażam sobie kogoś w zamkniętych słuchawkach na łbie albo dokanałówkach to jednak są słuchawki z mikrofonami, które mają tryb hear through ze wzmocnieniem. Tak samo jak elektroniczne słuchawki na strzelnicę, które poprawiają słuch jednocześnie blokując huk wystrzału. Ciężko mi się czyta ten temat, bo niektórzy to chyba zapomnieli, że już w kosmos latamy i dostępne są słuchawki i  "słuchawki". I tylko wyłącznie kwestią własnej odpowiedzialności jest to, czy ktoś będzie jeździł z watą w uszach czy z urządzeniem wspomagającym słuch. Ale pisanie, że jak się kogoś widzi, samemu się nie miało ale wystarczy że tylko kogoś się widzi i już należy karać to jest wyobraźnia na poziomie średniowiecza i palenia czarownic.

Te wszystkie głosy, że "po co słuchać, w samochodzie też niepotrzebne, w ogóle nic nie potrzebne, tylko rower" bo inaczej to nie ma przyjemności jak się nie słyszy ćwierkających ptaszków albo po co słuchać muzyki jak można dźwięku V8 - to jest po prostu skakanie od skrajności w skrajność.

Jak ktoś jeździł różnymi V8 i V12 przez 20 lat to może już jest znudzony i chce posłuchać radia. Może dla kogoś, kto nie ma na co dzień takiego dźwięku wydaje się to WOW ale zaznaczam, że są ludzie, dla których może to być już nudne lub w ogóle nie interesujące. Tak samo jak podniecanie się kotletem albo jabłuszkiem. Albo czuciem roweru na polu w deszczu. Jednego to kręci a drugi ma to w pompie. Takie uogólnianie i o zgrozo, wskazywanie "że trzeba, że to, że tamto" jest po prostu słabe. Tak samo jak mówienie innym jak mają żyć i korzystać ze swojego roweru i jak się nim cieszyć lub nie.

Jeżeli ktoś nie chce być odpowiedzialny to niech zakłada słuchawki bez mikrofonów albo lampi się w smartfon na przejściu dla pieszych i niech zdycha pod kołami ciężarówki. Wisi mi to totalnie. 

Ja nie czuję się gorzej w słuchawkach bo mam takie, które jednym kliknięciem zapewniają mi poprawę standardowego słuchu i słyszę w nich wyraźniej jadący za mną pojazd i jak sobie zjeżdżam do lasu to sobie chce posłuchać bardziej żwawej muzyki przy stromych podjazdach lub podcastów jak już wracam do domu. I nic nikomu do tego jakie mam preferencje. Jeżeli ktoś potrzebuje analizować dźwięk toczącej się opony po podłożu w lesie to niech to analizuje, jego sprawa. Mi to jest do niczego nie potrzebne, nawet jeśli większość zainteresowanych tematem ma inne zdanie. Ale zdecydowanie nie mam zamiaru nikogo na siłę przekonywać i mówić mu jak ma zyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Joker86 napisał:

Dla mnie osobiście zero traktowania gościa,który w trakcie jazdy nawet te słuchawki ma dla ozdoby,skąd ja mogę to niby wiedzieć,nie pojmuje tego idę na rower i zakładam słuchawki na uszy masakra.Co to za tłumaczenie że ja słucham ale cicho i niby wszystko słyszę co się dzieje dookoła.To jest nieprawdą z mojego punktu widzenia.

Dla Ciebie słuchawki to szczyt głupoty i zero traktowania, nawet jeżeli ludzik ma założone SŁUCHAWKI na sobie, czyli akurat w tym momencie nie słucha muzyki i jak to piszesz są akurat w tym momencie tylko dla ozdoby. A ja miałem jakiś czas temu mały wypadek rowerowy i miałem słuchawki, tylko że akurat w tym momencie nie słuchałem muzyki, gdyż :D miałem założone słuchawki na szyi. Podczas hamowania z tyłu jadący za mną Niedzielny rowerzysta który stwarza większe niebezpieczeństwo od przelatującej muchy przez ścieżkę rowerową jakimś cudem wjechał we mnie, widocznie nie wyhamował. Nie wiem jak to się stało, ale sądzę że czynnik mógł być taki. Jego mózg nie obliczył jak ma się zachować rowerzysta przy nagłym hamowaniu kiedy to wychyli się wyjeżdżający samochód z posesji. Dodatkowo taki Niedzielny rowerzysta który powinien chodzić piechotą niż jechać rowerem, powinien pójść również na przymusowe szkolenie w nauce jazdy na rowerze, gdyż :D taki Niedzielny rowerzysta stwarza większe niebezpieczeństwo niż założone słuchawki, lub jak pisałem wyżej od przelatującej muchy przez ścieżkę rowerową. To z mojego punktu widzenia :P      

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, JackFrost napisał:

Jeżeli ktoś nie chce być odpowiedzialny to niech zakłada słuchawki bez mikrofonów albo lampi się w smartfon na przejściu dla pieszych i niech zdycha pod kołami ciężarówki. Wisi mi to totalnie. 

Przez wiele lat miałem identyczne podejście ale obecnie jak dojdzie do najgorszego to wywloką ci byle pierdołę byle wykazać, że przyczyniłeś się do zdarzenia. Przechodziłem takie coś dwa lata temu przy drobnej stłuczce a pech polegał na tym, że z tyłu w radiowozie wozili prokuratora. Straszyli nas nim co drugie zdanie. W sprawach tego typu jestem ułomny bo jedyną stłuczkę jaką miałem to wcześniej z 15 lat wstecz. Skąd zatem miałem mieć wiedzę jak to wygląda. Wymanewrowali mnie wtedy solidnie. Sąsiad co lata na "TIR-ach" też się boi bo własnie zmieniły się czasy. Zaczną pod mikroskopem badać wszystko od tacho po tonaż i klops. Dawniej faktycznie do piachu albo kolokwialnie włączasz spryskiwać i wycieraczkę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Tyfon79 napisał:

Ja mam taką można napisać fobię, że lubię trochę km jechać bez trzymania kiery z założonymi rękami.

 

"Zaczną pod mikroskopem badać wszystko od tacho po tonaż i klops. "

No i prawidłowo. Co do grama ma być, nie więcej. To nie komuna, gdzie na żuka się ładowało 1,5y zamiast 900kg i wio przez Polskę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeżdżę w słuchawkach. 50% mojej jazdy to droga do/z pracy przez miasto, więc w przyrodę raczej się nie wsłuchuje. Ja mam w miarę bezpieczny sposób na korzystanie ze słuchawek podczas jazdy. Słucham audiobooków, więc wkładam słuchawkę tylko do jednego ucha. Z muzyką to nie przejdzie, ale z audiobookiem jak najbardziej działa. Słuchawek (a w zasadzie słuchawki) używam tylko jak jadę sam, w grupie nigdy. 
Trzy godziny dziennie (tyle zajmuje mi trasa w dwie strony) to dużo, szkoda tego czasu marnować (tym bardziej że niewiele już zostało ;) ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szum samochodów i ogólny gwar w miastach jest tak mocny, że ciężko mi sobie wyobrazić "ciche słuchanie podcastu z jedną słuchawką w uchu". Zwłaszcza w połączeniu z szumem powietrza na rowerze. Będąc pieszym potrzebuję do tego obu słuchawek, dokanałowych i z ANC, a co dopiero na rowerze. Takie coś może i być spoko na długie szutrowe trasy przez odludzie, ale jak widzę w mieście rowerzystów w wielkich słuchawkach nausznych, to ciężko mi to zrozumieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Będąc pieszym potrzebuję do tego obu słuchawek, dokanałowych i z ANC, a co dopiero na rowerze.

Może czas zajrzeć do laryngologa? ;)
Ja mam jakieś JBLe, chyba dokanałowe. Głośność "na cały regulator", więc nie jest ciche słuchanie. Jedynym problemem jest mocny wiatr, wtedy gwizd zagłusza wszystko. A jeżdżę wzdłuż drogi która jest dość ruchliwa, szczególnie w drodze powrotnej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę nie rozumiem tej Waszej rozkminy. Radar Garmin idealnie pokazuje że z tyłu zbliża się do nas samochód. Jest świetlne i głosowe jeśli ktoś potrzebuje. Słuchawki kostne pozwalają nam słuchać muzykę i mieć otwarty słuch na otoczenie i na tą przyrodę choć słuchanie przyrody na szosie no nie wiem mija się z celem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma prawo do swojego zdania i robi jak uważa ale moim zdaniem jazda w słuchawkach w terenie zabudowanym gdzie jest duże natężenie ruchu powinna być zabroniona i karana jak rozmawianie przez telefon w samochodzie.

Osobiście nie używam słuchawek nie sprawia mi to żadnej frajdy. Najlepsza frajda to jazda i słuchanie to co mnie otacza jadąc. Dzwonek rowerzysty ostrzegający, że nadjeżdża, czasami szum drzew, śpiew ptaków, zmieniające przerzutki to jest to... 😀

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale słuchawki kostne ci na to pozwalają. Chcesz słuchasz muzyki i otoczenia nie chcesz jednym kliknięciem wyłączysz je a uszy dalej słuchają przyrody dzwonka czy czego sobie tam życzysz. Je przecież nie potrzeba zdejmować z uszu bo niczego nie zasłaniają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam... chociaż sam nie jeżdżę w słuchawkach (no ale ja jeżdżę szosą głównie i niekoniecznie sam) to nie mam nic przeciwko słuchawkom na rowerze, milion sytuacji jestem w stanie sobie wyobrazić kiedy to w niczym nie przeszkadza, daje przyjemność rytm narzuca - przecie to fajne ... Ale jakieś warunki brzegowe do tego są potrzebne - znam trasę, umiem się na niej zachować, albo to szutrowe odludzie albo cokolwiek co daje poczucie że mogę... po prostu trasa o której wiem że jest jako tako bezpieczna. Mogę sobie taką trasę np. na Górę przez Gassy zrobić w fullfejsie z zatyczkami do uszu zrobić jak mi taki kaprys idiotyczny przyjdzie, ruchu prawie zero a jak jest ot i tak wszyscy mnie się tam spodziewają. Ale taka randomowa szosa z samochodami? No nie... Radarowi to z NASA bym nie zaufał. Szumi z tyłu to wiem, że mam się spiąć w uwadze, nie sięgać po bidon, nie depnąć nie bujnąć rowerem. Albo jak czasem jadę do lub z pracy na rowerze przez Warszawę... tak super pomysł słuchawki - już kupuję razem z paczką gipsu i bandażem. Kurna radar :) A w trasie - jeszcze z gamoniami na ścigaczach co po prawej wyprzedzają, wychodząc zza samochodu który niby widzę... chyba bym na zawał zszedł. Teraz jak byłem jeździć na Kielecczyźnie to chyba z milion psów mi pod koła wbiegało, takich kurduplo-psów z niedo-ujadaniem... zjazd szczere pole gdzieś tam chałupa i leci prostopadle przez trawę wyższą niż to coś.. takie szczuro-świnio-tchórzofretka ze swoim piiii chuuu ppiii... radar mi to złapie? Tego "gówna" nawet nie widać, ledwie słychać te zasmarkane i zachrypłe mikro-prawie-psy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, JWO napisał:

Głośność "na cały regulator", więc nie jest ciche słuchanie. (...)

Może czas zajrzeć do laryngologa? ;)

No, jeśli słuchasz na cały regulator, to z pewnością jakiegoś prędko odwiedzisz... Tyle w temacie cichego słuchania podcastów na jedno ucho zachowując przy tym pełną świadomością otoczenia w mieście. Przykrywanie jednego hałasu innym, jeszcze większym hałasem, to naprawdę świetny pomysł. I dla twoich uszu i dla uczestników ruchu drogowego dookoła ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie tak,  chociaż niedawno odwiedzałem, ale cóż wiek już robi swoje. ;) 

Słuchałeś kiedyś aoudiobooka czy podcastu na ulicy, nawet na pieszo? Może to zależy od telefonu, ale u mnie musi być na „cały regulator”. To jest dużo ciszej niż muzyka. Poza tym co za różnica czy do jeden hałas zastąpię drugim? Ten ze słuchawki i tak jest mniejszy. Co do bezpieczeństwa, hałas jest od samochodów, ja jadę pasem rowerowym oddzielonym od samochodów. Największym zagrożeniem są skutery elektryczne, których i tak nie słychać ze względu na samochody. Także jest niewielka różnica czy mam słuchawkę czy nie? Dodatkowo ruch rowerowo-skuterowy jest bardzo popularny, wiec większość wie jak zachowają się kierowcy czy to samochodów, czy skuterów, czy rowerów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja niczego nie słucham w trakcie jazdy. W mieście za dużo się dookoła dzieje, w lesie czy na łąkach wolę delektować się przyrodą albo wyłapać, że biegnie jakieś zwierzę (szczególnie, jeśli to pies). Dla mnie to kwestia bezpieczeństwa tam gdzie jest duży ruch albo po prostu obcowania z przyrodą.

A odnośnie samochodów, to dobrze wyciszone auto przede wszystkim ma wytłumione odgłosy zawieszenia, kół i szum wiatru. Jeśli ktoś nie słucha głośno radia to bez problemu usłyszy sygnały dźwiękowe innych uczestników ruchu. Nie jestem też fanem rozmów przez głośnomówiący w aucie, robię to tylko jeśli muszę i możliwie krótko, najlepiej też na S/Autostradzie a nie w momencie, jak ruch jest duży i co chwila przejścia/skrzyżowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK. 

Po prostu radar Garmina w większości przypadków jest tak potrzebny jak zającowi dzwonek. Bo:

- Jest potwornie drogi, z komputerkiem to koło 300 Euro,

- Nie działa. Nie widzi rowerzystów na ścieżce, reaguje tylko na spore, metalowe przedmioty typu auta.  Tylko z tyłu. O psach już napisano. Szosowcy nie stanowią zagrożenia dla innych - a dla nich jest najbardziej przdatny.

- Nikt go nie ma - w szczególności rowerzyści w słuchawkach na ściezkach rowerowych, Ten ułamek promila posiadających gadżet nie wpływa na ocenę przydatności,

- Nawet gdyby miał - nikt kto jedzie za posiadaczem tego wynalazku nie wie, czy tenże go ma, korzysta i widzi co się za nim dzieje,

Spór jest w sumie rzecza naturalną ale pewne kardynalne, grube dyrdymały należy jednak prostować. Bo nóż widelec ktoś uwierzy i zrobi sobie krzywdę,

Nie wiem, czy prostowanie grubej bzdury akurat tu powinno byc sprzątane ale to oczywiście nie moja decyzja. Natomiast drażni wysyp głupawych, szkodliwych opinii rzucanych mimochodem. Moim zdaniem szkodzi forum. Taką opinia ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Jak się odnosicie co do rowerzystów,którzy podczas jazdy na uszach mają słuchawki i słuchają przez nie  muzyki?

Potwornie drogi? 🙂 
A właśnie że działa nie wiem kto ci takich głupot naopowiadał ale rada spokojnie wykrywa rowerzystów którzy się zbliżają do mnie.
Nikt go nie ma? Czyli co w Polsce tylko ja go mam?  Bezcennie
Coś się tak uparł tych rowerzystów na ścieżkach rowerowych gdzie do diaska jest o tym napisane że tylko ich dotyczy ten post. 

"Ten ułamek promila posiadających gadżet nie wpływa na ocenę przydatności" znajdz choć jedną osobę która bo zakupie tego fenomenalnego tak tak fenomenalnego urządzenia nie była by z niego zadowolona
Zazdroszczę osobie która jedzie 200m a niech będzie nawet 100 metrów za rowerzysta i widzi czy osoba ta ma założone słuchawki pół biedy gdy na duże nauszne ale ty pewnie widzisz jak ktoś ma nawet dokanałówki ubrane.
Dyrdymały to ty piszesz o czymś o czym nie masz zielonego pojęcia a tylko zasłyszałeś z opinii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysł na radar bardzo mi się spodobał, głównie z myślą o turystyce, kiedy na lokalnych drogach jedzie rzadko jakiś samochód, ale odpuściłem potem kowid i w tym roku też chyba nie spędzę wakacji w siodle. Jednak wizja używania radaru w ruchu naprawdę miejskim chyba jednak jest trudna do zrozumienia, nadmiar bodźców w potoku pojazdów na radarze nie zastąpi słuchu, a wręcz może rozkojarzyć....

Słuchawki na kimś gdzieś w krzakach czy pustce mi nie przeszkadzają , a słuchawki w ciasnych gęstych miejscach są tylko objawem samolubstwa zasłuchawkowanych. I tak wiem, że niedosłyszący czy głusi też jeżdżą na rowerach, ale od słyszących oczekuję szacunku czyli np przykład zdjęcia słuchawek na ciasnej wąskiej DDR gdzie i z przodu i z tyłu ciągle coś się dzieje. Inny aspekt jest taki, że krzyczysz do takiej np różowouchej dziuni z koszykiem stój, ona nie słyszy wali pod auto auto, staje dęba, a ona przejeżdża na czerwonym nawet nie wiedząc, że był jakiś problem.    Na szczęście wypadku jeszcze w tym mechanizmie nie widziałem.

Także bez względu na poglądy, jesteśmy wolnymi ludźmi i mamy rozum aby go stosować,  możemy piętnować głupotę, i radar do tego ma się nijak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...