Skocz do zawartości

[Rower] słuchawki podczas jazdy.


Rekomendowane odpowiedzi

Używam Jabra Elite 75t, gdzie jednym palcem mogę sobie włączyć opcję hear-through gdy zjeżdżam na chodnik lub na drogę publiczną i zdecydowanie lepiej jeździ mi się, gdy coś gra lub ktoś gada w uszach.

W lesie lub na polach to już tylko muzyczka albo podcast, bez tego jeździ mi się zdecydowanie gorzej i dłużej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, manfred1 napisał:

I ci co tu jakieś brednie wypisuja w postaci "dawcy" albo są przerażeni niech najpierw się zaznajomią z tym 

Przywołano mnie, więc się wypowiem.

Jeździłem z kolegą po szutrach, gdzie szlabany i zakaz wjazdu. Nikt oprócz służby leśnej i straży granicznej nie jeździł tamtędy. Jakoś przestaliśmy razem jeździć, bo on praca, ja inne pory no i dowiedziałem się po jakimś czasie że miał dzwona z jakimś przepustem, czy betonem bo się przestraszył auta go wyprzedzającego. Jeździł w słuchawkach ;)

Z mojej strony nie rozumiem sensu zakładania słuchawek do jazdy na rowerze, kompletnie. Jedziesz po to, żeby coś usłyszeć, zobaczyć, poczuć rower, a nie jeszcze się doładować muzyką. TV sobie na kierownicy zamontujcie jeszcze ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Joker86 napisał:

Zakładając ten temat miałem na myśli moje wczorajsze zdarzenie.Mianowicie usuwam skutki, ostatniej złości aury,przejeżdżając z punktu A do punktu B. VW Amarok zapakowany gratami masa odpowiednia.Widzę rowerzystę zbliżając się do niego obserwuje jego zachowanie,nogą z gazu może 30 km/h,nagle gość wyjeżdża centralnie na środek jezdni,tylko mój refleks go uratował.Wysiadlem z auta chciałem przekazać parę cennych wskazówek,a człowiek nawet nie wiedział że coś takiego miało miejsce.Czyli nie słyszał mojego klaksonu, chodźmy hałasu samego auta, w uszach słuchawki,więc nie piszcie bzdur że to wszystko kontrolujcie itp.Gdyby to ode mnie zależało to osobiście za takie zachowanie stosował bym bardzo surowe kary.

Czyli temat taki ...

Ludzik mając słuchawki na głowie wyjechał na na środek jezdni rowerem szosowym, aha. Czyli po tym zdarzeniu trzeba wszystkich maniaków rowerów także nie szosowych do jednego wora wrzucać, napisać że to są takie same rowery i nic się nie różnią od rowerów szosowych oraz samej jazdy po mieście, oraz poza miastem, to końcówkę już sam sobie dopisałem, bo nie lubię rowerów szosowych i nie mój klimat :P 

Można też zdjąć słuchawki z głowy i założyć sobie na szyję, oczywiście jeżeli to będą małe słuchawki, tak jak KOSS PORTA PRO, a nie jakieś słoneczniki na głowie :blink: czasami też trzeba odpocząć od słuchawek. Lepiej mieć ze sobą słuchawki jeżeli mamy klimat na muzykę niż nie mieć słuchawek ze sobą, a że nie trzeba zawsze słuchać, ale wiemy że mamy ze sobą słuchawki, to też fajna sprawa, ale aktualnie nie słuchamy to też fajnie, bo za jakiś czas możemy założyć słuchawki ... Mam nadzieję że zrozumiałeś :D ;)    

Aha i jeszcze jedno. Rowerem po mieście nie ganiam po jezdni, niech sobie ganiają " szosowcy " na tych swoich śmiesznych rowerach szosowych. :D       

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też jestem za tym. W lesie albo w jakiejś Dziczy słuchawki nie są potrzebne.

Jest parę opcji co możemy zrobić ze słuchawkami podczas wyprawy rowerowej ... :)

1. Zabrać ze sobą i do plecaka

2. Założyć na szyję, ale nie wkładać do plecaka   

3. Założyć na szyję i nie brać plecaka 

4. Nie brać ze sobą słuchawek i plecaka. 

Mam nadzieję że pomogłem ... :P :D 

    

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie w nosie mam jak ktoś wygląda, może i koczkodana na plecach wozić.

Co dzień w stolicy: ilość osób w wielkich słuchawkach na uszach zatrważająca, na rowerach i na hulajnogach. Na jezdniach, chodnikach i drogach rowerowych.

 

Jazdę w słuchawkach w ruchu z innymi uczestnikami można porównać  wyłączanie radaru w samolocie we mgle.

Wszystko co z boku i z tyłu to martwe pole, a słuch może nas ostrzec, dać szansę na reakcję.

Mamy zmysł słuchu, który może nam uratować życie, a sami go kastrujemy w dodatku wprowadzając zaburzenia w postaci muzyki.

Palenie papierosów to też głupota, ale dużo osób pali, trzeba się pogodzić, tak już jest.

Tylko palenie nie zabija z taką gracją jak auto wbijające się w plecy.

A czasy takie że w autach  nie tylko pijani, zasypiający, ale też ludzie z nosem i palcem w komórce.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, itr napisał:

A czasy takie że w autach  nie tylko pijani, zasypiający, ale też ludzie z nosem i palcem w komórce

...albo w słuchawkach - też się zdarza. Poza tym zgadzam się w pełni z Twoją wypowiedzią. Po prostu warto dać sobie większe szanse...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchawki na rower to jest pewien nałóg i trudno jest z osobami je nakładającymi dyskutować. Trudno im z tego zrezygnować i będą bronić swoich tez do upadłego. To jest to samo co moja sąsiadka, która nawet na sekundę nie rozstaje się ze smartfonem. Pół życia schodzi jej na słuchaniu muzyki. Od samego urządzenia też jest niestety chorobliwie uzależniona. Na pewno są ludzie, którzy mają tak ogromną podzielność uwagi, że muzyka ich nie rozprasza ale statystycznie tak nie jest. To są jednostki a nie reguła. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że jest wielu ludzi dla których rower to po prostu środek transportu - tak jak tramwaj, autobus czy metro. Jadą od ptu A do ptu B i to nie rower, jazda, przyroda jest celem tylko dojazd. Tu faktycznie mogą się izolowac słuchawkami bo to co tam słyszą jest znacznie bardziej interesujące. Ba ! Wielu z nich klika w smartfona. To jest prawdziwe uzależnienie.

Natomiast osoba która jeździ rowerem aktywnie, starając coś tam za każdym razem z siebie wycisnąć, podobnie jak i osoby dla których rower jest sposobem na kontakt z przyrodą, otaczającym światem w słuchawkach nie jeżdżą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca ten schemat się sprawdza, samotne treningi jesienią w puszczy czy po pustym wale, wtedy muzyka może pomagać, dawać rytm jak na galerach, na trasie która po 100 razie jest już nudna i człowiek jedzie odmóżdżony.  Natomiast priorytetem powinno być nasze własne poczucie bezpieczeństwa.  
Odsłuch radia czy muzy bez refleksyjnie w czasie dojazdu do pracy w ruchu jest raczej jakąś słabością charakteru,  zaburzeniem hierarchii, postawieniem przyjemności wyżej niż bezpieczeństwa. ( w ruchu miejskim oczywiście)    Jak ktoś jedzie w leśnej głuszy po singlu to ryzyko zaatakowania przez łosia łowcę audiofili jest zbliżone do zera, Chociaż jak się nie słyszy jazgotu psa to i łydka może zrobić za bolesne ucho 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, spidelli napisał:

Ja za dużo grzebię w nawigacji

Nobody's perfect. Ja głupio nałogowo przełączam ekrany Edge-a pilotem. Ale wzrok na chwilę trzeba od trasy oderwać a czasem po prostu nie można przez długie minuty. Nie mam w sumie pojęcia po co. Jakoś ten nadmiar informacji uzależnia :D

I o ile dobrze sobie przypominam właśnie przez ten nałóg będę musiał kupowac nową obręcz a pewnie i szprychy :D

6 minut temu, itr napisał:

Nie do końca ten schemat się sprawdza, samotne treningi jesienią w puszczy czy po pustym wale, wtedy muzyka może pomagać, dawać rytm jak na galerach, na trasie która po 100 razie jest już nudna i człowiek jedzie odmóżdżony.

Na trenażerze ! Ja mam odruch jak pies Pawłowa na muzykę na chomiku :D Funky, James Brown i jedziemy :D

6 minut temu, itr napisał:

Odsłuch radia czy muzy bez refleksyjnie w czasie dojazdu do pracy w ruchu jest raczej jakąś słabością charakteru,  zaburzeniem hierarchii, postawieniem przyjemności wyżej niż bezpieczeństwa. ( w ruchu miejskim oczywiście)  

Pewnie tak ale co zrobisz ? Nicnie zrobisz. Przynajmniej tu rozumiem motywację.

6 minut temu, itr napisał:

Jak ktoś jedzie w leśnej głuszy po singlu to ryzyko zaatakowania przez łosia

Taaaa ... tydzień temu o mało co nie przywaliłem w łosia. Wielkie to jak koń jakiś piekielny :D Przez te rogi, łopaty czy co tam one mają ta piekielność ... Dobrze po zmierzchu i w burzy. Na szczęście wykazał się większym refleksem ode mnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dodatkowe ryzyko robią na drogach naszego miasta fanatycy szybkich elektryków i jazdy na odkurzaczu. Jadą tak szybko i mijają tak gwałtownie że tylko ich świst słychać z zza pleców.  Tak jakby motocyklowe kaski dawały im pole siłowe, mijają nas 40 stką. Co ciekawe na hulajnogach jakby rzadziej, jak już z niewielką różnicą prędkości. Ci na odkurzaczach to jest jakaś taka grupa specyficznych szpanerów, jazda musi dawać mistyczne wrażenia związane z szybkością, bo czasami  lecą naprawdę szybko. Nie wiem ile osób jeździ, początkowo na bulwarach taki mały wzrostem pan rzucał się w oczy a teraz się rozpączkował i jest sporo innych. Nawet ojca z chyba 5 letnim synem widziałem, i wcale się nie kulali, elegancko jechali w zakrętach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale to już się rozpleniło i będzie. Po prostu na ścieżkach trzeba jecha ze świadomością, że to pole minowe pełne szaleńców i tyle. Mnie bardziej wkurza, gdy czekając przed światłami z odpowiednim odstępem (w końcu pandemia) wciskają się na siłe. Trudno. Tak jest a nad Wisłą są jaieś minimeszki uniemożliwiające oddychanie. Ta sama szarańcza. W lesie tych elektryków jakby nie było - oni głownie na bulwarach zadają szyku. 

Ale tak sobie przypominam ostatnią wizytę w Kampinosie. Pusto oczywiście, ale nagle jakiś tętent, co za licho. A tu wielkie stado dzików. Niektóre takie małe, masiaste, w sam raz rozmiar do piekarnika ale duże tez były. Także słuch sie przydaje - oczywiście oddaliłem się błyskawicznie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bulwersowaliśmy się w innym temacie odnośnie tablic rejestracyjnych dla rowerów... Ale prędzej czy później wróci temat uprawnień, kasków i być może tablic - bo statystycznie wzrośnie liczba kolizji wypadków z udziałem rowerzystów, hulajnóżek, kółek itp., wliczając w to zdarzenia z udziałem członków tej grupy (czyli nie z pieszymi, samochodami itp.).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak napisano wyżej rozumiem kogoś z muzyką jak mijam w takiej Puszczy Niepołomickiej czy innym lesie niż w mieście i to sporym. W terenie zabudowanym czy ogólnie na publicznej drodze za używanie słuchawek powinien być taki sam mandat jak za korzystanie z telefonu na pasach. Pewnie to kiedyś wejdzie wiec trzeba czekać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, itr napisał:

Lepiej przepisy prawa zostawić w spokoju, jak coś się zmieni to na gorzej. Ps na każdym rowerze dzwonek, dziś też obowiązuje :)

Dzwonek a korzystanie ze słuchawek to jednak różne bajki są. Czy można u nas jakoś inaczej niż przepisem? Raczej nie. Chodzi o to by była możliwość ukarania jak zajdzie potrzeba albo dodatkowych konsekwencji w razie spowodowania wypadku. Ochronka bo znowu tykamy Jaśnie Pastwa z towarzystwa rowerowego jest moim zdaniem nie na miejscu. To samo karał bym grubymi setkami PLN za palenie w aucie. Nie dla tego, że dbam o zdrowie innych tylko jesteśmy śmieciarzami i prawie wszystkie pety lądują na drodze albo jak kiedyś u mnie w aucie na przedniej szybie. Inne przykłady z życia też można by podać. Czy ktoś nagle zaczął ścigać w związku z tym zakazem fona na pasach? Raczej nie. Nikt tego robił i nie będzie bo nie ma na to sił i środków. Ale jak przed radiowozem ktoś ostentacyjnie będzie sobie bimbał albo wlezie pod koło, zostanie to nagrane to sytuacja jest jakże odmienna gdyby prawnie sankcji nie było. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, seczuan napisał:

Jak można jeździć samochodem słuchając radia ? Po co w autach montuje się wytłumienia, kierowca nie ma kontaktu z otoczeniem, szok i przerażenie.  
Jak ktoś nie ogarnia jazdy w słuchawkach, to nie znaczy że każdy tak ma. Ja tam więcej polegam na zmyśle wzroku niż na słuchu, ale znajdą się tacy specjaliści co tylko na węch jeżdżą. 

Mówiąc szczerze to nie wiem. Przez ostatnie 30 lat nawet nie miałem radia w samochodzie. Od roku mam i włączyłem w trakcie jazdy może na dwie minuty. Tyle wystarczyło, żeby się przekonać, że zupełnie do niczego nie jest mi ono potrzebne, a wręcz przeszkadza. Czasem sobie na postoju włączę, jak gdzieś czekam w samochodzie i tyle. Skoro już jest, wymontowywał nie będę. 

Nawet z punktu widzenia przyjemności to dla mnie słuchanie muzyki podczas jazdy to tak, jakbym np. jadł jabłko, a przegryzał pomiędzy kotletem mielonym. Jak chcę się delektować smakiem jabłka w 100% to żaden kotlet do tego nie jest mi potrzebny. Chcąc czerpać 100% przyjemności z jakiejś czynności trzeba się w 100% zaangażować w tą czynność. Takie jest moje podejście.

A z punktu widzenia bezpieczeństwa czy techniki i kunsztu prowadzenia (samochodu, ale i roweru) bodźce słuchowe są bardzo istotne. Wczoraj jechałem rowerem nocą pod drzewem po asfalcie i wyraźnie zmienił się wtedy odgłos toczenia opony po nawierzchni. Była to chyba jakaś czereśnia i sporo soku z owoców było na asfalcie, a w związku z tym przyczepność mogła być mocno ograniczona. Podobnie można czasem wychwycić różnicę między asfaltem tylko mokrym a tzw. czarnym lodem. Subtelna zmiana w odgłosie toczenia.

O hamowaniu i pokonywaniu zakrętów na granicy przyczepności samochodami bez ABS, ASR, ESP itp. (takimi właśnie jeździłem przez ostatnie 30 lat) już nawet nie trzeba wspominać, bo tam lwia część istotnych informacji trafiała do kierowcy poprzez słuch. Albo jazda bez obrotomierza. To wszystko robiło się na słuch, błędnik i wibracje. Choć i węch pozwalał czasem wyczuć, że sprzęgło czy hamulce mają już dość. 

Współczesne samochody niestety przejmują znaczną część roboty za kierowcę i nie musi on aż tak bardzo polegać na słuchu, ale też i odbierają przez to znaczą część kontroli przyjemności z jazdy. Ot, choćby taka elektroniczna przepustnica (throttle by wire) nie daje już takiej bezpośredniości odczuć kontroli nad silnikiem jak dawniej.

Czy mając taki silnik i taką reakcję na każde drgnięcie stopy na pedale gazu ktoś chciałby zagłuszać te dźwięki muzyką?

Ja na pewno nie, nawet jakby mi ktoś zamontował w aucie system audio samego Marka Levinsona.

     

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie osobiście zero traktowania gościa,który w trakcie jazdy nawet te słuchawki ma dla ozdoby,skąd ja mogę to niby wiedzieć,nie pojmuje tego idę na rower i zakładam słuchawki na uszy masakra.Co to za tłumaczenie że ja słucham ale cicho i niby wszystko słyszę co się dzieje dookoła.To jest nieprawdą z mojego punktu widzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...