Skocz do zawartości

[Rozmiar] Lepiej kupić rower za duży, czy za mały?


Hell4Ge

Rekomendowane odpowiedzi

Mój znajomy zastanawia się nad zakupem

https://www.decathlon.pl/p/rower-gorski-mtb-st-100-27-5/_/R-p-192872?mc=8400335&c=Szary

On po prostu chce tanio, nie ma żadnego gustu w rowerach czy zajawki na większość rzeczy jakie panują na tym forum.

Jedyny problem to to, że gość ma 185cm wzrostu i to jest na krawędzi L/XL

Jeżeli dekatlon pozwala na przymiarki to pojedzie i se sprawdzi bo daleko nie ma, ale ta osoba nigdy też nie jeździła na rowerze (literalnie raz na 3 lata), więc też o ile jeden z modeli nie będzie totalnie niewygodny to nie będzie wiedział czym się sugerować oprócz natychmiastowego bólu pleców i nadgarstków :P

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będąc podobnego wzrostu wybieram mniejszy. Ale liczy się geometria roweru i geometria rowerzysty. Najbardziej prymitywnym parametrem jest przekrok. Jak człowiek stoi nad rowerem na płaskich stopach, to dobrze, jak ma luz między ramą a kroczem. Większy w górskim (tak na szerokość dłoni) a trochę mniejszy w miejskim. Trzeba też zobaczyć, czy sztyca jest dostatecznie długa - na sztycy jest oznaczenie maksymalnego wysunięcia - nie powinno być ono widoczne gdy siodło jest podniesione tak, że noga oparta na pedale piętą jest prosta. Ale o samym komforcie jazdy decyduje długość roweru - od siodła do kierownicy. I nie wiem jak to opisać, kiedy jest idealnie. Płaza tym to idealnie zależy od poziomu siły, szybkości i sprawności kolarza. Ja mniejszy wybieram z uwagi na przekrok oraz lepszą zwrotność. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech się przymierzy do L. Mam kolegę o podobnym wzroście, jeździ na tej ramie w rozmiarze L i jest dobrze. Sam rower, cóż, bez szału, za to przy minimum dbałości jest po prostu trwały. Nie zostawiać w  nieskończoność na deszczu i w śniegu, od czasu do czasu umyć, przesmarować łańcuch, linki itp. Od trzech lat działa i wygląda dobrze przy codziennej jeździe do roboty w suchym sezonie.

Niech się też przymierzy do XL i wtedy zdecyduje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KurczakNorris No w aktualnym (drogim) rynku to cena jest atrakcyjna. Lubię dłubać przy rowerach ale jak już robię zakupy po klucze smary sprzęty i inne elementy które trzeba regenerować to wychodzi mi w większości przypadków połowa ceny takiego roweru. A to nowy łańcuch, opony, może jakieś siodełko ciekawe, może to może śmo i wychodzi cena takiego Chińskiego dekatlonowego taśmowca.

Jedyne co przy tym rowerze jest do zrobienia to generalny jego serwis na dzień dobry bo patrzę po komentarzach to często a to koło scentrowane a to przerzutki na odpier*ol ustawione, a to hamulec a to coś tam.

Z czasem w takich rowerach można wymieniać elementy i budować normalny rower o ile ma się zaufanie do ramy jaką się dostaje :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eno... W tym rowerze może hamulce, może korbę zmienisz  na lepsze, może łańcuch i to wszystko. Ewentualnie przerzutki ale zauważ, że rozmiar koła to 27,5, rower ma wolnobieg 7s a nie kasetę, będzie raczej trudno kupić gotowe tylne koło w rozmiarze 27,5 z kasetą pod v-brake. Jakakolwiek inwestycja w ten rower poza klamkami hamulcowymi, szczękami i częściami eksploatacyjnymi (korba/wolnobieg/łańcuch) jest bez sensu. Jeśli się chce inwestować, to lepiej już za 1000 PLN poszukać czegoś używanego na kole 26". Jeśli się postarasz i poszukasz,  za tę kwotę kupujesz rower na przyzwoitej ramie znanej marki (Giant, Kross, Wheeler...), w niezłym stanie, z hamulcami często już tarczowymi. Używanych, naprawdę dobrych części do 26" pod tarcze jest sporo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KurczakNorris Ja dalej śmigam sobie na Kands Maestro z 2013 roku, gdzie kupiłem go wtedy za 1300zł. Dawno wymieniłem tam opony na jakieś fajne semislicki, siodełko, hamulce, i pare dni temu zamontowałem tam korbę Clarisa (3x7) na HT2 co w połączeniu z osprzętem alivio daje radę. Zastanawiam się nad wywaleniem amortyzatora z przodu bo i tak i tak mam go zablokowanego 99% czasu a sprawia, że noszenie tego roweru po schodach jest irytujące bardzo (głównie przez dysproporcje wagową)

Jak rozkręciłem rower na części pierwsze to ta aluminiowa rama była tak leciutka, że mogłem wymachiwać nią jak kijem do mopa. Dało mi to pewien pogląd jak duża propaganda leci na wagę roweru. Imho najlepsze co może zrobić osoba w rowerze na dojazdy do pracy / na trening / do znajomych to wywalić w 3 dupy te absurdalnie ciężkie amortyzatory i ociężałe tarczówki na rzecz v-ek. Z amortyzatorów większość osób nie korzysta zbyt często, a dobre Vki działają wystarczająco dobrze nawet na takiego byka jak ja co ma ponad 100kg wagi.

Rower łatwiej wyjmie się z, np. piwnicy, amortyzować będą nogi, a dobre klocki hamulcowe i tak dadzą radę (czasem za dobrze, orły się zdarzały niestety).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

V hamują znacznie słabiej. Do tego siłą rzeczy przez lata zużywają obręcze, a przez to siła hamowania spada jeszcze bardziej. Do tego przywalisz w krawężnik, koło się lekko wygnie i już jest problem. Wymiana tarcz, gdzie istnieją dwa standardy mocowania jest nieporównywalnie prostsza niż zakup koła pod rozwiązania sprzed dekad.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówimy tu o użytkowniku, który nie ma żadnej zajawki na rowery. Zanim mu się obręcze zużyją miną lata. Rozważany jest praktycznie najtańszy model najtańszej sensownej marki. Do rekreacyjnej jazdy w ładną pogodę starczy. Dobre hamulce kosztują tyle co ten cały rower - ba, kiedyś kupiłem żonie V-brake'i droższe niż ten rower.

Zgadzam się w kwestii części - kupić teraz widelec albo koło pod V to nie proste. Ale w najniższej klasie cenowej lepiej zgodzić się na V niż na mechaniczne tarcz no-name. Z drugiej strony współczesne V-brake wytłaczane z blachy z plastikową klamką to nie to samo co Avid Ultimate...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się. Miałem mechaniczne tarczówki w Hexagonie, lat temu dawno. Wiadomo, że to było tanie badziewie ale hamowało z mocą najtańszych hydraulików Shminao 3xx, które miałem później. Do tego mając już tarcze, nawet dziadowskie zawsze można je zmienić na lepsze. Z V-kami bez mocowań pod tarcze może się nie dać. A hamulce są jednak istotną częścią roweru. W końcu to nie tylko chodzi o zatrzymanie rozpędzonego roweru z góry ale też o nie wjechanie w barana co lezie przez ścieżkę rowerową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo, że hamulce tarczowe są lepsze ale dobre vb naprawdę się sprawdzają w zwykłej jeździe xc i na co dzień dla siebie, w różnym terenie, także w górzystym. Mówię tu jednak o rowerze typu klasyczny MTB HT na kole 26", z niezłym widelcem pod vb. Jeżdżę na takim i po górkach i w deszczu, nie zawiódł mnie jeszcze. Jedyna istotna dla mnie wada vb to zużycie obręczy, jednak, by to nastąpiło,  trzeba  jeździć naprawdę sporo w trudnych warunkach. 

Dadzą radę w rowerze typu cross 28".

Jeśli jednak jest szansa, faktycznie lepiej kupić rower z tarczami, nawet mechanicznymi. Unikałbym wynalazków typu koło 27,5" z wolnobiegiem i hamulce vb, albo 29er i hamulce vb (tak, były takie rowery).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...