Skocz do zawartości

[pomysły] Tablice rejestracyjne dla rowerów - kolejny bzdurny pomysł


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

29 minut temu, Tyfon79 napisał:

@Odysdo każdego kto ma inne zdanie lub propozycję piszesz by kolokwialnie rypnął w drzewo? Ale mniejsza z tym bo to o tobie świadczy. 

Kara większa ponieważ auto szybciej, łatwiej skontrolować, Są już bazy i działa UFG. Bez porządnego bata finansowego połowa osób oleje temat. Prosty przykład z obecnym obowiązkiem rejestracji a bardziej zgłoszenia źródła ogrzewania. Jak nie będzie sowitej kary, groźby sądu to... no właśnie. 

Nierówne traktowanie obywateli to mamy już od ilu lat? To są choćby kwestie prawa miejscowego tworzonego przez samorządy. W jednym miejscu coś można w drugim nie. Prosty przykład to strefy czystego transportu czy na przykład lokalne zakazy "palenia byle czym". 

Co do miast i rugowania samochodów. To nie jest mój problem bo ja w centrum i bywam rzadko i nie mieszkam. Najbardziej biadolą ci co mieszkają w tym ciągle prośby o poszerzanie płatnych stref parkowania. Mają się wynieść, mają być pozbawieni możliwości posiadani kilku aut? Chyba sobie żarty robicie. Czy nie trzeba budować dróg? Niestety trzeba i nie ma od tego odejścia. I trzeba budować dla coraz większej liczby aut. Jak ktoś tego nie rozumie to albo mieszka w małym miasteczku albo pustyni. Korki na przykład i szykująca się gigantyczna przebudowa "zakopianki" w okolicach rogatek Krk to nie wynik tego, że te korki to turyści jadący w góry. Te korki w tym w tygodniu to tysiące aut, które tam i z powrotem kursują między nowym miejscem zamieszkania mieszkańców miasta. Ludzie się z miasta wynoszą na obrzeża albo całkiem za. I będzie ich przybywać. Cześć oczywiście "wyżyje" lokalnie, będzie pracować przed monitorem ale duża część dzień w dzień będzie korzystać z auta i to nie jednego. Sami a bardziej władza stworzyła sobie taki problem. Wiec to nie te "wsioki" wjeżdzają do miasta jak się niektórym wydaje tylko zaraz taki ja, który z tego miasta zwiał. Pomijam, że miasto by żyło muszą funkcjonować usługi i tak dalej, dowożenie towaru, ekipy remontowo-budowlane, hotele-turystyka. Miasta bez aut to iluzja obecnych dziwnych ludzi, która nigdy miejsca nie będzie miała bo to po prostu jest niewykonalne. Będzie to samo tylko na przepustach, czasowym pozwoleniach, abonamentach. Czy wy naprawdę myślicie, że ludzie do upadłego będą znosić upodlenie przez lokalne i nie tylko władze? Że będą śmigać zawsze do pacy, lekarza, załatwiać inne rzeczy hulajnogami czy coraz droższą komunikacją? Pożyjemy zobaczymy. Tak na boku odnośnie braku miejsca to w Krakowie 50% powierzchni to nadal grunty i uwaga rolne. W Warszawie to ponad 25%. Także deweloperka ma nadal gigantyczne pole do manewru a wy tu o "zabijaniu samochodów" pleciecie. Każdy mądry do wizji, plecenia trzy po trzy tylko jakie są tego efekty? Czy mieszkając w Warszawie, Krakowie ktokolwiek pozbył się aut bo jak na razie ja widzę, że jest coraz gorzej. 

Piszę tak bo nie umiesz odróżnić uderzenia klapką na muchy od uderzenia młotkiem, nawet więcej, chcesz bardziej penalizować to pierwsze. Gdybyśmy mieli przyjąć taki tok rozumowania jaki proponujesz to kierowca samochodu powinien mieć kary na poziomie 100 tys złotych a w miastach to pewnie milion. A to dlatego, że rowerzysta ma mniejsze szanse zrobienia krzywdy ludziom niż człowiek w samochodzie. Rowerzysta jest groźny główne dla pieszych i siebie samego. Jak już pisałem karałbym przykładnie rowerzystów bezmyślnie korzystających z chodnika ale wymyślanie kar typu 10 tys jest niezdrowe. Bo co wtedy z samochodami i karami dla kierowców ?

Wbrew temu co myślisz już istnieją kary dla rowerzystów i złapani rowerzyści ponoszą odpowiedzialność. Wiesz czemu rower nie jest tak kontrolowany jak samochód ? Bo porusza się wolniej i waży mniej. Stanowi mniejsze zagrożenie. 

A co do rozwoju miast. Oczywiście, że dostawy itp muszą być realizowane ale zobaczysz, że niedługo będą realizowane przez mniejsze ciężarówki, które będą ładowane w centrach logistycznych pod miastami. Już się to dzieje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tyfon79 Dziwi mnie, że piszesz o roszczeniowości rowerzystów, podczas gdy jednocześnie prezentujesz co najmniej taką samą, jak nie większą, roszczeniowość od strony kierowców. Jak się kończy budowanie coraz szerszych dróg i niekończących się parkingów, to widać choćby na przykładzie USA i miast takich jak Detroit. Nawet tam (w chyba najbardziej zafiksowanym na motoryzację kraju na świecie) zauważyli już, że to jest problem. I to problem z bardzo wielu względów. Wspominasz o braku możliwości posiadania wielu aut, przez ludzi mieszkających na osiedlach, jak o czymś niewyobrażalnym... A niby dlaczego prawa wszystkich ludzi mają być ograniczane na rzecz tego, żeby do każdego mieszkania w bloku były przypisane po 3 miejsca parkingowe?

Popatrz właśnie na USA, tam miasta są nieporównywalnie większe i bardziej rozciągnięte, niż nasza ciasna europejska zabudowa. A już mają problem z rosnącymi cenami mieszkań i najmu, bo coraz więcej przestrzeni zajmują obowiązkowe parkingi, a miejsca do życia ubywa...

Kolejna sprawa, Ty uciekłeś z miasta na obrzeża i teraz też uważasz, że dla Twojej wygody ludzie, którzy w nim mieszkają, mają cierpieć. Oni mają żyć w zabetonowanej przestrzeni, bo Ty chcesz mieć gdzie zaparkować, przyjeżdżając z wygodnego domu z ogródkiem. To nie jest roszczeniowość?

Posiadanie kilku aut ma być świętym prawem, bo komunikacja miejska drożeje? A posiadanie i poruszanie się autem to pewnie tanieje? :D W centrum miast komunikacja miejska będzie o wiele wydajniejsza niż samochody osobowe. Popatrz ile miejsca zajmie 100 osób w komunikacji (autobusach, metrze itd), a ile 100 osób, z których każda jedzie własnym autem... No ale wiadomo, wygoda, prestiż... Tylko o to chodzi. I możliwość zrezygnowania z tego jest dla ludzi nie do wyobrażenia.

Lista problemów stwarzanych przez nadmierną ilość aut jest tak długa, że trudno tu wszystko wymienić. Na zachodzie zaczęli już liczyć te koszty i stąd coraz dalej idące ograniczenia. A u nas jak zwykle, świadomość przychodzi z 10 letnim opóźnieniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak wracając do tematu - to gdzie miałyby być te tablice zamontowane, jakiej wielkości żeby można by było je odczytać bez problemu i jednocześnie pozwalały na komfortową jazdę, o aerodynamice nie wspomnę ? 

I czemu właściwie miałyby służyć ? 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ajajaj ale się porobiło... Nie chce mi się za bardzo odpowiadać na większość zarzutów. Poza tym, że nie widzę podstaw by ktoś mieszkający od urodzenia w jakimś mieście w centrum nie mógł mieć nawet 10 aut. Jest nawet gorzej bo sporo miast składa się przecież z dawnych wsi włączonych do praw miejskich. To jest bezczelność tak sądzić za co należy się określona kara w postaci i tu do wyboru. Jest bezczelnością wymagać tego samego ode mnie choć w tym samym powiedzmy domku jednorodzinnym mogę sobie mieć i 20 aut. Proszę łaskawie robić ograniczenia tym, którzy zamieszkali nie dawano bo to oni ze swoimi buciorami weszli zarówno w przestrzeń tego "kamienicznika" jak i potencjalnie mnie. Tym bardziej , że wszystkie problemy nawet nie wynikają z faktu napływu ludzi tylko ścisku i braku koncepcji urbanistycznych. Ja mam czy sąsiad być chłostani tylko za to, że na przykład obok mnie deweloper dostał zgodę na 10 piętrowe bloki gdzie wiadomo, że powinny być przez pół albo wcale tylko ewentualnie zabudowa szeregowa. Mój kolega z rodziną musi bulić obecnie choć to stare z wielkiej płyty osiedle bo zrobili srefę? Przecież nie dla niego bo jeszcze kilka lat temu było normalnie a teraz pomimo, że płaci jeszcze musi ganiać za miejscem do parkowania. Tuż koło mnie na drodze gdzie za młodego kopałem w piłkę administracja starego osiedla dała zakaz wjazdu tylko za identyfikatorem przez to własnie osiedle 10 piętrowców. Bo przecież jak się wydało zgodę na ścisk to się zrobiły korki i trzeba objechać. Prezes wprost do mnie, że nawet mnie zaprasza na przejazd jako starego sąsiada i wskazuje rękę na owe osiedle jako przyczynę. Naprawdę poziom bezczelności niektórych przechodzi wszelkie granice chamstwa. Nie wiem czy to ze wsi czy takie czasy nastały? Przypomina mi to anegdotę sąsiada i ten sam problem czyli sranie psów na kawałku trawnika koło domu. Na zwrócenie uwagi usłyszał  sp..aj bo pies jest od tego by srał. I tacy ludzie właśnie przybyli do części miast i my jako starzy mieszkańcy mamy wszystko robić by im żyło się lepiej. Cudowna logika. 

Bilet MPK u mnie kosztuje 6 zł w jedną stronę. Zakładając super optymistyczną opcję jednej linii bez przesiadki to jest 12 zł. Prawie 2,5 litra paliwa czyli starczy na załatwienie sprawy, nawet zapłacenie postoju i jeszcze trochę zostanie na lody. Jak zrobią bilety za 1/3 ceny lub darmową komunikację co przy skali inwestycji pod te auta i przewałów na nich robionych bezsensownym pomysłem nie jest to z miłą chęcią z MPK skorzystam. Uprzedzając głupie pytania czy nas na to stać? Nie wiem trzeba sprawdzić. Może czas przestać trwonić kasę na lewo i prawo. W naszym pięknym kraju nic się nie opłaca bo wszystko musi byś na plus. Tak znikł PKS a potem się widzi u takich sąsiadów zielone spore autobusy , które docierają do najdalszych zakątków wsi i często wożą powietrze. Jakoś to funkcjonuje i jakoś nawet tabor widuję coraz nowocześniejszy. Na razie jednak dziękuję i również za rozmowę w tym wątku bo jak widać im więcej w nim jest stron to robi się ciekawie. Coś jak z tym powiedzeniem o ilości drzew w lesie:002:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, wkg napisał:

I czemu właściwie miałyby służyć ? 

 

No pewnie jednoznacznej identyfikacji, ale...

Co to właściwie da? Jak ktoś coś odwali na drodze, ale nic się nie stanie, to na nerwach się skończy, tak samo jak w przypadku samochodu. 

Jak dojdzie do kolizji, to i tak rowerzysta jest na straconej pozycji i raczej z miejsca zdarzenia nie ucieknie. No chyba że dojdzie do sytuacji, gdzie wymusi pierwszeństwo, a kierowca samochodu unikając kolizji w coś uderzy.

Tylko ile takich sytuacji ma miejsce? Jakoś się nie czyta codziennie o szalonych rowerzystach, przez których giną ludzie albo rozbijają się samochody.

W ogóle to od kiedy modne stały się kamerki w samochodach, to mam wrażenie że ludzie za wszelką cenę chcą pokazać kto ma rację. Od czasu do czasu na szybko przelecę kompilacje typu Polskie Drogi itd. Przecież 90% zdarzeń tam dałoby się uniknąć, gdyby odpuścić a nie za wszelką cenę "kozaczyć" lub ewidentnie polować na odszkodowanie.

Co do samych kierowców, to najgorsi są Ci... zawodowi. Taksówkarze i kierowcy autobusów, zwłaszcza Ci pierwsi, to jest osobna liga jeżeli chodzi o brak szacunku do innych użytkowników drogi.

Żyjemy w takich czasach, że chyba szuka się problemów na siłę. Tyle że zamiast szukać kolejnych debilnych rozwiązań, może warto by było zrobić coś, żeby społeczeństwo jakoś funkcjonowało, a nie tworzyła się tylko patologia. Może się mylę, ale w cywilizowanym świecie, jeżeli ktoś przyczyni się do wypadku, to powinien wziąć za to odpowiedzialność, bez przyczepiania metalowej płytki do roweru.

Żeby nie było że jestem Święty, a rowerzyści niewinni. Mi też zdarza się coś odwalić, czasami przez nadmierną pewność siebie, czasami przez roztargnienie. Ostatni raz... wczoraj. 

No i tak, uważam że pewna część rowerzystów to kretyni, albo co najmniej ludzie nieodpowiedzialni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dojdzie do kolizji i ucieknie to i tak mała szansa, że ktoś spisze numery z takiej minitabliczki. W poważnym przypadku o wiele łatwiej znaleźć rowerzystę po telefonie komórkowym - jeżeli już chce się naprawdę go znaleźć. A w miastach po nagraniach z kamerek. 

Znowu kradzieże ? To smieszne, kradzione są hurtowo auta - także na części mimo, że mają tablice rejestracyjne. Może wprowadźmy tablice rejestracyjne dla np. telewizorów. Nie wszystkich, tych droższych, np. OLED :D

I gdzie tą tablicę zamontować ? Za siodełkiem ludzie wożą torebki podsiodłowe z dętkami, łatkami itp ... Przed kierownicą jak numer startowy ? Niby można ale opory powietrza :/ Pomysł kompletnie od czapy z tymi tablicami.

 

8 minut temu, skom25 napisał:

Żeby nie było że jestem Święty, a rowerzyści niewinni. Mi też zdarza się coś odwalić, czasami przez nadmierną pewność siebie, czasami przez roztargnienie. Ostatni raz... wczoraj. 

A oczywiście, świętych nie ma :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tyfon79 Szczerze, to ja nie wiem jak w tym kraju ma być dobrze, kiedy ludzie coraz bardziej dzielą się i szufladkują... No proszę, teraz jeszcze poza podziałem na rowerzystów i kierowców, doszła nam kwestia Rasy Panów z Miasta i Wsioków, którzy to nie powinni mieć prawa do osiedlania się w przestrzeni miejskiej i roszczenia sobie jakichkolwiek praw... Segregacja na całego...

Ja nikomu nie zabraniam posiadania 10 aut na osiedlu w centrum... Tylko, że jak nie ma na nie miejsca to jest problem posiadającego. I sąsiadów, przy okazji. Nikt mu nie zabrania mieć, tylko to nie jest jego święte prawo, że ktoś ma mu zapewnić możliwość ich trzymania. A powiedz mi, jak kolejne pokolenia dorastają w mieście i muszą sobie kupić własne mieszkania, to są nowi, czy starzy? Ile będą musieli zapłacić za miejsce do życia, jeśli developer będzie musiał kupić działkę 20 razy większą, niż powierzchnia bloku, pod obowiązkowe parkingi?

Życie w mieście to jest seria kompromisów, aby każdemu żyło się na tyle dobrze, na ile to możliwe. I tu nie ma żadnego przypisywania sobie praw "przez zasiedzenie". Moja rodzina mieszka w mieście od kilku pokoleń i do tej pory nie przyszedł mi do głowy argument, aby odbierać ludziom prawa głosu, bo dopiero co się sprowadzają z okolicznych wiosek... I osobiście wolę mieć więcej zieleni i przestrzeni wokół, niż 10 miejsc parkingowych do dyspozycji. A bezczelnością to jest dopiero wyprowadzenie się za miasto, po czym domaganie się, żeby w tym mieście zapewniono Ci miejsca parkingowe kosztem mieszkańców. Gdzie już w tej chwili normą staje się, że ludzie wychodząc z klatki bloku, muszą się rozglądać na prawo i lewo, bo chodnik rozdzielający schody od placu zabaw, jest jednocześnie drogą dla ruchu samochodowego... Ale masz rację... Aut i miejsc parkingowych wciąż za mało... Święte prawo mieć więcej! Dzieci niech wybiegają z domu wprost na ulicę, to może da się jeszcze trochę poszerzyć drogę kosztem klatek schodowych.

To tak policzmy, na niewielki blok 40-50 mieszkań, niech każdy ma te święte prawo do średnio chociaż marnych 4 aut.... To daje 160-200 miejsc parkingowych dla jednego, małego bloku. To da z jakieś 4000 m2 na sam parking? 80m2 działki na każde mieszkanie? Ile kosztuje 80m2 działki? A będzie kosztować o wiele więcej, bo dostępna przestrzeń skurczy się, przy takich założeniach, momentalnie. Gdzie chcesz to upchać w mieście? Ceny mieszkań też wystrzelą, bo nie będzie gdzie budować... Faktycznie, idealna strategia rozwoju miasta i przepis na dobrobyt mieszkańców. A później pytania, czemu mieszkania drożeją o 50% rocznie.

Co do komunikacji miejskiej, to macie pewnie coś takiego jak bilety miesięczne itp? Jestem przekonany, że wychodzi zdecydowanie taniej niż 6zł za jeden przejazd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kuba79ech i to właśnie tak wygląda, że zrobiłeś podział a którym ja w zasadzie nie pisałem. Jeśli on jest tworzą go urzędasy a nie ludzie poprzez patodeweloperkę. Napisałem mocno bo jestem poirytowany czasem bagatelizowaniem czyiś problemów a najbardziej starych mieszkańców z dziada pradziada. Irytuje mnie sytuacja gdzie komuś się wydaje, że ktoś się wyprowadza za miasto z byle powodu. By nie być gołosłownym to moja wiocha tylko druga jej część. W tej pierwszej magistrat zrezygnował z podobnych pomysłów bo miał postawione ultimatum z grożbą co się stanie jak będą chcieli robić sobie samowolkę. Ta druga cześć jest niestety nieco mniejsza więc siła przebicia też ale walczymy wspólnie. Jak ci się zechce bo przecież nie musisz zapoznać się podaj mi tu choć minimum kompromisu. Nie oczekuj, że jak wybudują co wybudują i stanie się co ma się stać to spora część złości będzie skierowana na mieszkańców nowego osiedla bo to się już stało u mnie w tej drugiej części.  https://glos24.pl/krakow-chcemy-zieleni-a-nie-ruchliwych-ulic-i-wysokich-blokow-mieszkanc-piaskow-wielkich-protestuja-w-obronie-lasu-rzackiego 

A tutaj na szybko gdzie jest w planach poszerzenie drogi do 15 metrów 

https://www.google.com/maps/@50.0069294,19.9912987,3a,75y,6.86h,91t/data=!3m6!1e1!3m4!1sXIfIEsm0puq8g93-NnDKPg!2e0!7i13312!8i6656

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tyfon79 Przepraszam, ale ja autentycznie pogubiłem się w Twoim ostatnim wpisie i mam problem ze zrozumieniem o czym dokładnie piszesz. I po której stronie stoisz.

Jak najbardziej zgadzam się z tym, że wiele problemów tworzą urzędnicy i patodeweloperka. Natomiast, o ile dobrze zrozumiałem, to przykład Twojej wiochy, który podałeś, to jest właśnie jeden ze skutków ubocznych rozlewania się miasta. Które to rozlewanie postępuje tym szybciej, im szybciej niszczy się przestrzeń życiową w jego obrębie. I oczywiście, że nikt nie ucieka za miasto bez powodu. Każdy ma swoje powody i zwykle uzasadnione. Tylko, czy właśnie nie wynikają one w dużej części z tego, że przestrzeni do życia w mieście jest coraz mniej? Więc domagając się poszerzania ulic w miastach i tworzenia kolejnych miejsc parkingowych, przyspieszysz tylko nasilanie się problemów na jego obrzeżach i w miejscowościach przylegających do miasta. I teraz rozumiem, że dostrzegasz problem z budowaniem szerokiej drogi w takim miejscu, ale jednocześnie oczekiwałbyś, że na podobne działania zgodzą się starzy mieszkańcy centrum miasta, gdzie na taką drogę zabiorą im ostatnie metry trawnika?

Problem jest taki, że ludzi w miastach przybywa i będzie przybywać. I teraz zostaje się tylko zastanowić, czy priorytetem ma być tworzenie przestrzeni do życia dla tych ludzi, czy maksymalizowanie miejsca dla samochodów? Bo z tego, co pisałeś wcześniej, to wywnioskowałbym raczej, że będziesz za poszerzaniem takiej ulicy... Problem w tym, że jednak nikt tego nie chce u siebie... Dlatego uważam, że w dłuższej perspektywie zmiany takie, jak przesiadanie się na rowery i korzystanie z komunikacji miejskiej, staną się w centrach miast czymś niezbędnym, bo inaczej nie da się pogodzić przestrzeni życiowej, z chęcią posiadania co najmniej 1 auta na każdego członka rodziny. I zacznie się typowy problem, że ludzie będą potrzebowali pracy w mieście do życia, ale nie będzie ich stać na mieszkanie w tym mieście, bo zarobki nie wystarczą na utrzymanie się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, wkg napisał:

A tak wracając do tematu - to gdzie miałyby być te tablice zamontowane, jakiej wielkości żeby można by było je odczytać bez problemu i jednocześnie pozwalały na komfortową jazdę, o aerodynamice nie wspomnę ?

Tak jak bozia przykazała na błotniku? ;)
http://holendry24.pl/tablice-rejestracyjne-rowerowe/

Na szosach mają plakietki mocowane do sztycy.

@Tyfon79

Miej i 100 samochodów ale trzymaj je na prywatnym terenie, a nie na trawnikach, chodnikach itp.
A za wjazd do centrum, to przyzwyczajaj się do opłat, już nie wspominając o opłatach za parkowanie, które będą rosnąć. Jeszcze stwierdzisz, że ta droga komunikacja zbiorowa jest tania.

Miasta nie są z gumy, miejsce jest ograniczone i albo zaczniemy wyburzać, żeby poszerzyć drogi i powiększyć parkingi albo ograniczenia i opłaty będą coraz większe.

Odnośnie porzucenia samochodów, to to się dzieje. Ludzie rezygnują w ogóle z posiadania lub przynajmniej nie wykorzystują w codziennych dojazdach do pracy.
I nie tylko na zachodzie, u nas także. Ten trend będzie się rozwijał, bo nie da się żyć w przestrzeni zdominowanej przez samochody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorzucę do tego :

1. Rozwój pracy zdalnej , spopularyzowany przez pandemię. Po co codziennie tłuc się do pracy, skoro można ją wygodnie wykonywać w domu? Oczywiście dotyczy to tylko części zawodów, ale zmniejsza to ruch na ulicach.

2. Rozwój e-handlu. Coraz częściej obserwuję nowe paczkomaty, nawet na wsiach. No i sporo osób robi zakupy art. spożywczych czy chemii dla gospodarstwa domowego w marketach przez Internet.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.06.2021 o 09:14, zekker napisał:

Miasta nie są z gumy, miejsce jest ograniczone i albo zaczniemy wyburzać, żeby poszerzyć drogi i powiększyć parkingi albo ograniczenia i opłaty będą coraz większe.

Odnośnie porzucenia samochodów, to to się dzieje. Ludzie rezygnują w ogóle z posiadania lub przynajmniej nie wykorzystują w codziennych dojazdach do pracy.
I nie tylko na zachodzie, u nas także. Ten trend będzie się rozwijał, bo nie da się żyć w przestrzeni zdominowanej przez samochody.

https://gazetakrakowska.pl/krakow-150metrowe-drapacze-chmur-i-100-tysiecy-mieszkancow-w-nowym-miescie-szczegoly-na-temat-nowej-dzielnicy/ar/c9-15604811 Specjalnie dla ciebie jak na zamówienie. Dotyczy miasta, które jest w stanie agonalnym jak chodzi o wszystko. Bardzo mnie ciekawi byś był łaskaw odpowiedzieć mi na dość banalne pytanie. Jak się będzie te kolejne 100 tys ludzi i może tyle samo samochodów poruszać po mieście, które już stoi w miejscu? Zakładam przecież, że statystycznie prawie każdy będzie chciał coś w centrum załatwić, pozwiedzać, iść na piwo do Rynku i tak dalej co najmniej kilka x w miesiącu. I w drugą stronę też to działać będzie. Pomijam już kwestie samych budów, remontów, obsługi tego potem. Więc proste pytanie czym? Hulajnogą, rowerem z babcią zawieszoną przez ramę do lekarza, helikopterem? Nie znających sytuacji uświadamiam, że już przed pandemią tworzyły się w tym mieście korki tramwajowe.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.06.2021 o 23:19, kuba79 napisał:

@Gradory No widzisz, autem też nikt nie musi jeździć. A skoro nie potrafi przestrzegać przepisów to niech się nie dziwi, że inni ich nie przestrzegają. Jeśli ktoś stawia przepisy ponad własnym życiem, to jest skończonym debilem. A skoro kierowcy łamią przepisy i powodują tym zagrożenie, to ludzie jeżdżą tak, żeby było im bezpiecznie.

Więc jeśli tak widzisz rozwiązanie problemu, to ok, napiszę tak samo: nie interesuje mnie to. Nie macie miejsca, to nie jeździjcie. Chcesz mieć miejsca parkingowe to kup sobie działkę. Nikt Ci nie każe posiadać samochodu, masz bo chcesz.

Nie jeżdżę samochodem po chodnikach czy lasach. Jadę tam, gdzie pozwalaja przepisy. Rowerem też nie mam problemu z przepisami. Jadę jezdnią, zatrzymuję sie na czerwonym świetle, nawet na znaku stop staję, wystawiam rękę , gdy skręcam. Nie mam jakoś z tym wszystkim problemów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak większość ludzi... zakładam że wszystkie te komentarze nie kategoryzują urzedników, rowerzystów, deweloperów, parkingowych czy kierowców jako worka palantów... no ale rzeczywistość na ulicach, chodnikach czy ścieżkach tworzy ten w dupie mający wszystko i wszystkich odsetek. Statystyczny korek na moscie też tworzy jeden gamoń co się patrzy w telefon a nie kierowca jako taki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.06.2021 o 06:40, sznib napisał:

Nawet szkoda tego komentować. Typowo roszczeniowa postawa kierowcy "Mam auto, to mnie się należy". Zapewne jeszcze mieszkasz na przedmieściach w domku jednorodzinnym, a do miasta tylko na zakupy, do pracy czy załatwić sprawę w urzędzie. I tak; przerobić całe miasto na parking, żeby hrabia miał gdzie swoja brykę parkować, a mieszkańcy niech chodzą kanałami... niee, najlepiej pieszych i rowerzystów zlikwidować, bo tylko przeszkadzają.

  


Głupota tej teorii poraża wręcz. Jeśli nic się nie zmieni w dostępności do samochodów to zarówno ich liczba jak i przepustowości sieci będą rosnąć ciągle, tak jak będzie ludzi na świecie przybywać, a będzie. I jedyne co to będzie mogło zahamować to fakt że się skończy w końcu miejsce, albo jak kolejna wojna światowa "zniknie" sporą część populacji z planety.  

Mieszkam w mieście. Potrzeba parkingów, to się je buduje. Potrzeba sklepów rowerowych, to się je buduje na każdym rogu. Chciałbyś mieć jeden sklep rowerowy na duże miasto i czekać 5 godzin w kolejce przed wejściem do niego? I nie, liczba sklepów nie będzie rosłą w nieskończonośc, jak i liczba rowerów i samochodów nie będzie rosłą w nieskończoność. W skrajnym przypadku każdy będzie miał swój rower i samochód. A nawet jak każdy będzie miał po 3 rowery i samochody, to i tak trzema na raz nie pojedzie. Są naturalne granice.

Zamieszkane jest zaledwie około 3% powierzchni lądów. Daleko jeszcze do zapchania. Możesz setki kilometrów iść stepami, preriami, lasami tropikalnymi, syberyjskimi, pustyniami i nie spotkać nikogo przez miesiąc. A przyrost naturalny jest coraz niższy.

W dniu 13.06.2021 o 08:16, Odys napisał:

trzeba dążyć do tego żeby ludzie przesiedli się na rowery i pojazdy elektryczne

Już jest totalny burdel, jak niewielu przesiadło się na rowery. Chcesz jeszcz więcej tago bajzlu na chodnikach i drogach, który powoduje (więszość) rowerzystów? Jednak wolę na drogach stare, dobre samochody, autobusy, tramwaje i pieszych.

Kilku przyjedzie do firmy rowerem i już nie ma jak przejść korytarzem, bo nie zostawiąroweru na zewnątrz, bo ukradną, bo nie ma gdzie.

A na samochód elektryczny, których ceny zaczynają się od 150 000 zł i który trafia na złom po około 5-8 latach (kiniec baterii), mało kogo stać. Trudno o bardziej nieokologiczną rzecz niż elektryk.

W dniu 13.06.2021 o 09:45, zekker napisał:

No to na przykładzie Gdańska ile pasów musiałaby mieć taka Słowackiego, Grunwaldzka i Zwycięstwa, AK, Trakt itp.?
Ile miejsca musiałyby zająć parkingi?

Chciałbyś wyburzyć cały Wrzeszcz na poszerzenie głównej drogi? Tylko wtedy dokąd by ci wszyscy ludzie jeździli?

Miejsce jest. Zawsze się planuje urbanistycznie tak, że się zostawia miejsce na drogi. Na przykład już przed wojną przewidziano miejsce na drogę tranzytową wzdłuż linii kolejowej w Gdańsku i Sopocie (Droga Czerwona). Miejsce jest, nie ma środków. I to jest zwykle problemem. Kilka więcej dróg i znikają korki w Trójmieście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest odpowiedź https://autokult.pl/41527,tablice-rejestracyjne-na-rowery-i-hulajnogi-ministerstwo-infrastruktury-daje-jasna-odpowiedz?c=336&src01=6a4c8

Ministerstwo Infrastruktury 10 czerwca odpowiedziało na wspomniane pismo. Resort powołał się m.in. na przepisy z 1999 r.

"Informujemy, że odpowiednio do Dyrektywy Rady 1999/37/WE z dnia 29 kwietnia 1999 r. w sprawie dokumentów rejestracyjnych pojazdów i art. 71 ust. 1 oraz art. 73 ust. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym rejestracją mogą być objęte pojazdy, które są jednocześnie objęte wspólnotowymi regulacjami w zakresie homologacji pojazdów, dla których wydaje się dowód rejestracyjny i tablice rejestracyjne. Rowery i hulajnogi nie podlegają zarówno wspólnotowej, jak i krajowej procedurze homologacji typu pojazdu. W związku z tym rowery i hulajnogi nie podlegają obowiązkowi rejestracji w celu dopuszczenia do ruchu drogowego. Ministerstwo Infrastruktury nie przewiduje zmian w tym zakresie" - czytamy w odpowiedzi.

W kwestii obowiązkowych ubezpieczeń OC, które mieliby opłacać rowerzyści i właściciele hulajnóg, resort odsyła do Ministerstwa Finansów.

Po otrzymaniu odpowiedzi w spawie obowiązkowej rejestracji rowerów i hulajnóg LDZ Zmotoryzowani Łodzianie nie składają broni. "Wiemy jedno, piszemy dalej. Już nie o tablice rejestracyjne, ale o IDENTYFIKATOR na pojeździe typu: rower i hulajnoga elektryczna. Pisma będziemy wysyłać wszędzie, do sejmowej komisji ruchu i infrastruktury, rzecznika praw dzieci, niepełnosprawnych, obywatelskich" – deklarują na Facebooku.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Gradory napisał:

Miejsce jest. Zawsze się planuje urbanistycznie tak, że się zostawia miejsce na drogi. Na przykład już przed wojną przewidziano miejsce na drogę tranzytową wzdłuż linii kolejowej w Gdańsku i Sopocie (Droga Czerwona). Miejsce jest, nie ma środków. I to jest zwykle problemem. Kilka więcej dróg i znikają korki w Trójmieście.

Miejsca nie ma, chyba że zaczniesz wyburzać budynki.

Ta droga czerwona, to może rezerwa jest na odcinku od Oliwy do Wrzeszcza, potem wyburzasz lub wciskasz ruch w istniejące drogi.

Podaj konkrety jakie drogi niby rozwiążą problem i na jak długo.
Masz przykład Słowackiego, rozbudowali, a po kilku latach i tak się zaczęła korkować.

15 godzin temu, Tyfon79 napisał:

https://gazetakrakowska.pl/krakow-150metrowe-drapacze-chmur-i-100-tysiecy-mieszkancow-w-nowym-miescie-szczegoly-na-temat-nowej-dzielnicy/ar/c9-15604811 Specjalnie dla ciebie jak na zamówienie. Dotyczy miasta, które jest w stanie agonalnym jak chodzi o wszystko. Bardzo mnie ciekawi byś był łaskaw odpowiedzieć mi na dość banalne pytanie. Jak się będzie te kolejne 100 tys ludzi i może tyle samo samochodów poruszać po mieście, które już stoi w miejscu? Zakładam przecież, że statystycznie prawie każdy będzie chciał coś w centrum załatwić, pozwiedzać, iść na piwo do Rynku i tak dalej co najmniej kilka x w miesiącu. I w drugą stronę też to działać będzie. Pomijam już kwestie samych budów, remontów, obsługi tego potem. Więc proste pytanie czym? Hulajnogą, rowerem z babcią zawieszoną przez ramę do lekarza, helikopterem? Nie znających sytuacji uświadamiam, że już przed pandemią tworzyły się w tym mieście korki tramwajowe.  

Konkretnie ciężko mi napisać, bo nie znam Krakowa ale patrząc po mapach, to aż prosi się o transport kolejowy. Brakuje jedynie jakichś przystanków w centrum, np. między Zabłocie, a Głównym.
Generalnie uważam, że przynajmniej 80% społeczeństwa nogi ma zdrowe i spokojnie może skorzystać z tych hulajnóg, rowerów, komunikacji zbiorowej (zwłaszcza jak mowa o wyjściu na piwo), czy na piechotę.
Ty z kolei już nie pierwszy raz stawiasz argument o chorej babci jako wyznacznik, że w tym przypadku te całe nowe 100k ludzi będzie musiało tą babcię przewieźć. Nie, nie będzie musiało, to są pojedyncze przypadki. Większość może spokojnie na co dzień wybrać inne środki transportu.

Przy rozbudowie miasta trzeba tak projektować, żeby minimalizować potrzeby dalekich podróży. Jeżeli tworzy się nową dużą dzielnicę, to musi ona wyczerpywać podstawowe potrzeby na miejscu. Muszą tam być przedszkola, szkoły, sklepy, przychodnie, tak żeby można było do nich spokojnie na piechotę dotrzeć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam ten temat i mam nieodparte wrażenie, że dla niektórych osób kierowcy, rowerzyści i piesi to są zbiory rozłączne ;) Tymczasem każdy z nas należy najczęściej przynajmniej do dwóch z nich. I zapewne jeśli pajacuje, olewa przepisy i jest roszczeniowy jako kierowca, to tak samo będzie pajacował przesiadając się na dwa kółka.

Widzę też mocnych reprezentantów przekonania, że przestrzeń miejska powinna się składać z betonu, dróg i parkingów, przy czym dziwnym trafem taka osoba oczywiście wyprowadza się z miasta... :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
32 minuty temu, zekker napisał:

Generalnie uważam, że przynajmniej 80% społeczeństwa nogi ma zdrowe i spokojnie może skorzystać z tych hulajnóg, rowerów, komunikacji zbiorowej

Kiedyś, jak auta były drogie jakoś większość osób chodziła pieszo, jeździli rowerami, nie widzieli problemu. Na pewno było to z korzyścią dla ich zdrowia. Teraz kiedy większość społeczeństwa nadużywa samochodów mamy epidemię otyłości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, m0d napisał:

Tak sobie czytam ten temat i mam nieodparte wrażenie, że dla niektórych osób kierowcy, rowerzyści i piesi to są zbiory rozłączne

Nie wiem czy dla piszących tutaj, bo 8 stron nie przeczytam, ale dla wielu ludzi już tak. Gdyby było inaczej, to nie byłoby wiecznej bitwy. A wystarczyłoby sobie pomyśleć, że każdy czasami idzie piechotą lub kiedyś jechał rowerem. 

No ale co poradzisz, jak ludzie wsiadający do samochodu dość często dostają jakiegoś zaniku mózgu, o ile go mieli. Ostatnio byłem świadkiem "road rage", bo ktoś się wepchnął przed samochód. Spychanie z drogi, hamowanie, ganianie się po pasach. Tragedia, bo w efekcie to ja musiałem ostro hamować i się zastanawiać czy ktoś mi nie wjedzie zaraz w tyłek.

Jak kierowcy samochodów nie potrafią żyć ze sobą, to jak mają akceptować rowerzystów?

Każdy ma swoje grzeszki, każdy kiedyś coś zrobił a potem się zastanowił po co, gdy już emocje opadły. Ale niektórzy to chyba stawiają sobie za cel albo rozrywkę, żeby denerwować innych i doprowadzać do niebezpiecznych sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako kierowca, byłbym za okiełznaniem niektórych rowerzystów :) Ale wiecie co będzie za tablicami? OC, AC i jeszcze przeglądy rejestracyjne czyli cała pie... czona biurokracja, której, jako rowerzysta - mówię stanowcze NIE.

Z roku na rok coraz mniej nam wolno, coraz więcej kwestii jest reglamentowanych i regulowanych - to tak w szerszym kontekście.

Jak pisze przedmówca - mózgu trzeba używać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...