Skocz do zawartości

[Promowanie] w jaki sposób i czy w ogóle to Robicie?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

11 godzin temu, KrzysiekCH napisał:

w sumie to tylko 450 metrów podjazdu

Ile razy w ciągu dnia dasz radę podjechać?
Ile czasu zajmuje taki podjazd?

W Srebrnej Górze od Przełęczy Srebrnej na szczyt Gołębiej (początek trasy czerwonej D) jest około 4,2km i 240m w górę. Na spokojnie zajmuje to około pół godziny.
Podjazd trasą E to około 6,5km i 400m w górę, niecałą godzina podjazdu.

Jeżeli te 450m podjazdu zajmuje ponad godzinę, to czekanie na wyciąg podobną ilość czasu nie jest już taką stratą. Zwłaszcza, że nie traci się sił.

 

Odnośnie popularności miejsc, to jak powstaje infrastruktura, dostęp staje się łatwiejszy, to ludzi przybywa.
U siebie widzę to nie po rowerach, a pieszych. Klif w Orłowie był dosyć popularny ale nawet w sezonie dawało się spokojnie przejechać tam rowerem. W pewnym momencie nieco uporządkowali teren i dobudowali schody od strony mola. Spacerujących przybyło przynajmniej kilkukrotnie, więc w sezonie unikam. Po prostu dojście stało się o wiele łatwiejsze.

W lasach też widzę skutki popularności niektórych ścieżek. Jak kilka lat temu jeździła nimi garstka ludzi, tak teraz są wyraźne ślady rozjeżdżenia, zwłaszcza na stromych zjazdach.
Przydałoby się uporządkować i miejscami wzmocnić ale to będzie skutkować jeszcze większą popularnością (pomijając już jakąkolwiek zgodę leśnictwa).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Jeżeli te 450m podjazdu zajmuje ponad godzinę, to czekanie na wyciąg podobną ilość czasu nie jest już taką stratą. Zwłaszcza, że nie traci się sił."

I tu wchodzą elektryki, całe na biało ;) 

Jeszcze jest kwestia atrakcyjności podjazdu, bo jednak jazda do góry drogą jest przeważnie nudna. A taki Daglezjowy czy trail dr. Wiessnera też męczy ale jednocześnie daje frajdę. Nie wiem jak trasa E wygląda, bo byłem tam tylko raz na chwilę i pojechałem pickupem, bo też było nietypowe ;) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.04.2021 o 16:56, wkg napisał:

No patologia, patologia :) Stać w kolejce godzinę żeby 15 min zjechać ? :D Wolę godzinkę podjechać niż stać w tłoku.

Jak dasz radę w godzinę zrobić Szczyrk-Skrzyczne i tak na oko z 700m w pionie na wcale nie dużym dystansie to szacunek. A nawet jak to ile razy tak się da obrócić bo po drugim już większość ma tyle w pionie, że trzeba pakować rower i do domu? W zasadzie podjazdówek nie ma jak ruszyć czasem by każdemu spasowało. Jak będzie za ostro to będzie narzekanie a jak wydłużą to będzie się podjazd ślimaczył. Patologia takiego stania to lepiej raz wjechać i potem pojechać w góry. Ale jak pisałem jak ktoś jedzie typowo na ilość zjazdów w takich miejscach to stanie w kolejkach jest koniecznością. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, zekker napisał:

Ile razy w ciągu dnia dasz radę podjechać?
Ile czasu zajmuje taki podjazd?

Tam akurat nie podjeżdżałem ale pewnie jakieś 45 min na enduro, i pewnie cztery, max pięć razy bym wjechał i już bym nie miał siły. W normlanym bike parku, nie takim patologicznym :-) można robić kilkanaście zjazdów jednego dnia.

7 godzin temu, lewocz napisał:

Moim zdaniem takie podjeżdżanie wyciągiem w górę i zjazd na rowerze to jeszcze większa patologia niż elektryki :)

No na tym polega bike park :-), a, że większość na downhillówkach to akurat tutaj patologii bym się nie upatrywał. Da się robić metry na DH, ale to już dla masochistów. Zresztą też bez dh na zawodach enduro w zeszłym roku, sporo jeździliśmy wyciągami, ponieważ fizycznie nie dałoby rady zrobić wszystkich zaplanowanych sekcji bez pomocy wyciągu. I zjazd jest generalnie co najmniej tak samo męczący jak podjazd :-).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Tyfon79 napisał:

Jak dasz radę w godzinę zrobić Szczyrk-Skrzyczne i tak na oko z 700m w pionie na wcale nie dużym dystansie to szacunek.

Zimnik - Skrzyczne :D. To wychodzi VAM poniżej 700. Tyle, że jak potem ktoś chce traile to już drugi raz kicha. Ale sobie wolę wrócić przez Kotarz. Zresztą moją kozą to się lepiej podjeżdża niż zjeżdża :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, kipcior napisał:

Nie wiem jak trasa E wygląda, bo byłem tam tylko raz na chwilę i pojechałem pickupem, bo też było nietypowe ;) 

Bardziej męcząca niż szutrówka, zdecydowanie ładniejsza i ciekawsza niż szutrówka. Głównie gruntowy singiel z nawrotkami, kilka bardziej stromych odcinków, jeden kawałek po skałkach, w kilku miejscach jest trochę w dół. Jak dla mnie na bardziej płaskich odcinkach można by dorobić coś na kształt pumptracka.
Mimo wszystko do kręcenia pętelek stanie się tak samo nudna, a człowiek bardziej się zmęczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, wkg napisał:

Zimnik - Skrzyczne :D. To wychodzi VAM poniżej 700. Tyle, że jak potem ktoś chce traile to już drugi raz kicha. Ale sobie wolę wrócić przez Kotarz. Zresztą moją kozą to się lepiej podjeżdża niż zjeżdża :D

No właśnie kicha a od Zimnika to i tak jest łatwiej. Natomiast tak łatwo tutaj przychodzi szydzenie a to z elektryków czy dostania się na górę wyciągiem. Tylko potem na jednej z miejscówek jest w gruncie rzeczy asfaltowy podjazd 3km z niecałymi 300m w górę i jest płacz, że to za ciężko. No to jak to jest? Z innej strony mamy dość niskie góry bo gdyby górna stacja i fajna miejscówka była na takim Pilsku czy Śnieżce to perspektywa z 1 tys na jednym podjeździe ciężkim klocem ostudziła by każdego w twierdzeniu co jest patologią z co nie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i wtedy w górach by było więcej miejsca dla prawdziwych pasjonatów zamiast tej obrzydliwej, wszechobecnej komerchy.

Absolutnie nie jestem przeciwnikiem "enduro" - piszę w cudzysłowie bo to żadne enduro czy zjazdów. Ale jakoś tak od dziecka jestem nauczony, że zjazd jest nagrodą za podejście - czy to na nartach czy to rowerem. Takie tam romantyczno - samcze dyrdymały. Nawet w naszych Tatrach, Beskidach czy Karkonoszch szwendanie się na nartach od schroniska do schroniska - czy to 5 Stawów, czy to Pod Łabskim Szczytem  czy nawet Kondratowa ma swój niepowtarzalny smak. A te masy przywyciągowe kręcące do mdłości po tych samych trasach - cóż - mogę znieść przez tydzień w Dolomitach bo tam trudno wszystko zjeździć ale nie dłużej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Tak nieco w temacie promocji i tak dalej. Macie jakiś komentarz https://www.wnp.pl/finanse/uokik-zarzuty-dla-spolki-merida-dot-sprzedazy-rowerow-przez-internet,466745.html  Czy mi się wydaje czy jest sporo marek w tym Treki Gianty i inne Spece, które sprzedają się tylko i wyłącznie w salonie. Czy ja coś źle rozumuję czy kogoś tam w UOKiK-u solidnie pogrzało? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chce tutaj bynajmniej bronić UOKiK-u, ale z tego co zrozumiałem to jest podejrzenie, że Merida Polska zabrania swoim klientom (czyt. sklepom rowerowym) sprzedaży ich rowerów przez internet. Tworzy to de facto monopole w określonym regionie bo sklepy nie mogą ze sobą konkurować, bo co z tego, że znajdę meride która mnie interesuje gdzieś taniej, ale muszę po nią osobiście pojechać na drugi koniec Polski. Tak to zrozumiałem, i wtedy faktycznie uważam, że jest to sytuacja niekorzystna dla konsumenta. Może ktoś kto ma rozeznanie rynku w PL potwierdzi, czy faktycznie nie można Meridy kupić online? Na allegro trochę ich jest, ale nie wiadomo czy kupili je od oficjalnego dystrybutora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem i właśnie dlatego uważam, że to głupota. Merida nie jest monopolistą. Równie dobrze można by się czepiać Canyona, że nie ma salonów, a to mi ogranicza wybór sprzedawcy. A to jest ograniczenie konkurencji, bo kupując Meridę u jednego ze sprzedawców dostałem rabat, a u innego nie.

Taki mają model sprzedaży i nikomu nic do tego, bo są dziesiątki innych marek do wyboru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam wrażenie, że UOKIK nadinterpretował sytuację. Merida nie jest jedyną marką na rynku polskim. Może i można się złościć na politykę sprzedażową tej firmy ale określenie tego zachowaniami monopolistycznymi to lekka przesada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.05.2021 o 23:19, KrzysiekCH napisał:

Nie chce tutaj bynajmniej bronić UOKiK-u, ale z tego co zrozumiałem to jest podejrzenie, że Merida Polska zabrania swoim klientom (czyt. sklepom rowerowym) sprzedaży ich rowerów przez internet. Tworzy to de facto monopole w określonym regionie bo sklepy nie mogą ze sobą konkurować, bo co z tego, że znajdę meride która mnie interesuje gdzieś taniej, ale muszę po nią osobiście pojechać na drugi koniec Polski. Tak to zrozumiałem, i wtedy faktycznie uważam, że jest to sytuacja niekorzystna dla konsumenta. Może ktoś kto ma rozeznanie rynku w PL potwierdzi, czy faktycznie nie można Meridy kupić online? Na allegro trochę ich jest, ale nie wiadomo czy kupili je od oficjalnego dystrybutora.

No tak tylko tylko są znane takie sytuacje gdzie niezgodnie z polityką marki pod kątem widełek cenowych sklep x rażąco zaniżał swoją marzę. Czyli przykładowo normalnie w Sanoku rower kosztował 10 tys a marża była gdzieś powiedzmy 30% a inny w Gdańsku sprzedawał niejako "na ilość" za 8 tys z marżą przez pół. Owszem ludzie się rzucili tylko po fakcie okazywało się, że sklep ma kiepską politykę reklamacyjno-sprzedażową i ten gość z Sanoka jak jest kłopot to wbija do lokalnego salonu na którego się wypiął. Albo w ogóle kup i zapomnij bo przecież wszystko zrobi lokalny sprzedawca. Ja rozumie konkurencje ale nie w taki sposób. Niech w takim razie odsyła te rowery w razie czego tylko tam gdzie kupił on line i wtedy się okaże czy to taki biznes sprzedać tanio. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem prawnikiem, ale według mojej wiedzy nie istnieje coś takiego jak widełki cenowe, które może narzucać dystrybutor - to jest zmowa cenowa i jest nielegalna. Może być "sugerowana cena detaliczna" ale sklep w stosunku do klienta detalicznego może ustalić cenę jaka mu się podoba. Dystrybutor może sobie oczywiście dobierać sobie sklepy i nie musi każdemu sprzedawać swojego towaru, a jak chce mieć pełną kontrolę nad całym łańcuchem dostaw to musi stworzyć własną sieć sprzedaży. Co do zwrotów, to zależy czy mówimy o gwarancji czy o niezgodności towaru z umową. W przypadku gwarancji, producent odpowiada za wadę i oni musi ustalić jakie są jej warunki, w przypadku niezgodności towaru z umową faktycznie sklep i wtedy trzeba odsyłać.

Generalnie nie jestem zwolennikiem przesadnej regulacji ale akurat w przypadku prawa konkurencji uważam, że fakt, że ktoś patrzy przedsiębiorcom na ręce ma jakiś sens. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestie umów i tak dalej można sobie darować. Tu chodzi o to, że Merida nie może sobie zastrzec sprzedaży stacjonarnej. Nie widzę tu monopolu. Już pomijam jak można bo to jest skarga z wcześniejszych lat zajmować się kwestią cen i to czy one są korzystne czy nie jak każdy stacjonarnie mógł negocjować rabat. Albo jakieś ciuchy czy inne profity. Nie widzę tu pola do nadużyć poza tym, że każdy klient musi się po rower Meridy sam pofatygować. No i nie widzę bezpośrednio z dystrybucji na OLX czy innych portalach Giantów, Treków. 10% to nie mało i gdyby faktycznie była taka kara to ja tu widzę grę konkurencji przeciw Meridzie. Dość przecież istotnemu graczowi na rynku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...