Skocz do zawartości

[wypadek] Upadek rowerzysty na skutek wymuszenia pierwszeństwa


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

To chyba oczywiste że to była ucieczka. Do wypadku doszło. W tej sytuacji są 2 legalne opcje; dogadanie się uczestników zdarzenia i spisanie oświadczenia (najczęściej podczas stłuczek) lub wezwanie służb.

8 godzin temu, KrisK napisał:

rowerzysta wstał? Wstał. Więć w czym problem... 

Po wypadku ludzie czasami chodzą na złamanej nodze, nie czując bólu. Czasem skutki wypadku odczuwają po kilku dniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Thomlodz był wypadek i nie ma znaczenia wina kierowcy.  Nawet jeśli założymy że zatrzymał się przed jezdnia rowerzytsty (odważne alewciaz realne) i w związku z tym sąd moglby go uznać za niewinnego wymuszenia to nadal był świadkiem wypadku. Bo wywalający się na drodze rowerzysta to wypadek.  Nieudzielenie pomocy w takiej sytuacji to nawet 3 lata za kratkami.

W momencie jeśli sąd by uznał że był winny to kara mocno rośnie szczegulnie że domniemuje się wtedy winę. I może być doliczone te 3 lata za nie udzielenie pomocy.   Tak że takie zachowanie to grubą sprawą jest i nie ma znaczenia że nie on był sprawcą. Każdy świadek który nie udzieli pomocy może iść do pierdla. Za to ta pomóc nie musi być fachową czy skuteczna.  Wystarczy telefon na służby. I jeszcze jedno. Nawet jeśli jesteście ofiarą wypadku a sprawcą wymaga pomocy to macie jej mu udzielić. 

Wiec nie ważne kto tam był winny osobna Czy kierowca nie zatrzymując się na czas  czy rowerzysta bo się wystraszył kierowcy wykonującego nerwowy manewr. Winą jest nie zainteresowanie się ofiarą wypadku którym była wywtotka. ( zdazylo mi się wymienić kilka zdań z jednym takim co byłem przekonany że mnie chciał rozjechać... przeprosił i powiedział że on zawsze tak ostro dochamiwuje ale mnie widział i nie chciał przestraszyć.  Z tonu i zachowania wnioskuję że tak było.  Zreszta też i zdarzyło mi się wystraszyć rowerzystę jak jechałem autem.  I nie wiem czy zbyt ostro pojechałem bo przepisów nie złamalem ani nie wymusiłem nic Czy może on był w swoim świecie i mnie nie widział. Tak że ocena winy to jedno a ucieczka to drugie. )

 

@sznib to była ironia mająca pokazać myślenie ludzi.  Nie wyobrażam sobie widząc taka glebę poprostu delikwenta objechać.  

Choć też zanim całkiem zlinczujemy musimy założyć że film ma ciąg dalszy i kierowca stanął za skrzyżowaniem i poszedł.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Pamiętam jakieś kilka lat temu motocykliści zrobili taki eksperyment; położyli w rowie obok drogi motocykl, obok kukłę, całą umazaną czerwoną farbą w kombinezonie moto i w kasku, wyglądało jak motocyklista po wypadku. Większość przejeżdżających kierowców się nie zatrzymało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi pani wymusiła na rondzie, przewróciłem się, bezczelnie odjechała. Policja ją znalazła, przyznała się do winy, przyjęła mandat i na tym się cała sprawa skończyła. Policji nie obchodziło to że w czasie zdarzenia rozmawiała przez telefon, sam fakt ucieczki czy to że byłem ponad 10 dni na zwolnieniu. Jeśli sprawa miała by trafić do sądu jako wypadek (nie kolizja) to ja miałem pofatygować się na komendę do pokoju numer xx i w sumie nie wiem co zrobić aby sprawa miała dalszy bieg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wolek to że nie wiesz co zrobić jest kluczem do sprawy.  Swoją drogą ciekawe bo mandat zamyka postępowanie.  W momencie kiedy byłeś w szpitalu 10 dni to jeśli była sprawczynią powinna sprawa miec z marszu ciąg dalszy.   Chyba że nie było sprawstwa bezpośredniego i czekali na Twoje zeznania... 

Niestety policja do wielu zeczy potezebuje zeznań a ludzie nie idą do magicznego pokoju XX i sprawcy są bezkarni. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...